PORTAL MIESIĘCZNIKA AUDIO-VIDEO

Moon Neo ACE

Lut 27, 2017

Index

Sieć i streaming

Część obserwacji zamieszczonych pod poprzednim śródtytułem pochodzi z odsłuchów z użyciem serwisu streamingowego Tidal w wersji bezstratnej (Hi-Fi). Słuchałem diametralnie różnych nagrań z przeciwstawnych biegunów gatunkowych: zarówno popularnej muzyki rozrywkowej, jaką słyszę choćby w radio jadąc rano do pracy, jak i nagrań muzyki klasycznej. Przesłuchałem kilkadziesiąt (to nie pomyłka) wykonań „Marszu Żałobnego” Fryderyka Chopina. Moon pokazał mnóstwo różnic, mnóstwo odcieni barw, ekspresji, dynamiki i przestrzeni w tych wykonaniach. Doskonale ukazywał różnice pomiędzy wykonaniami zaangażowanymi emocjonalnie – takimi, które chwytają za serce (a są takie), a tymi wykonanymi przez muzyków nie do końca rozumiejących tematykę tego utworu. Skupiłem się na tym właśnie utworze nie tylko dlatego, że go doskonale znam i wiem, o co w nim chodzi – jak może być albo jak nie powinien być zagrany. Chodziło też o fortepian. To w końcu trudny instrument do odtworzenia. No właśnie – Moon poradził sobie z nim bardzo dobrze podając czytelność i detale. Zwróciłem jednak uwagę, że wobec niektórych nagrań okazał się bezlitosny. Te słabsze (nie wykonania) były mocno napiętnowane w zakresie przełomu środka i góry pasma, bardziej po stronie średnich tonów. Średnica w tych słabszych nagraniach stawała się bardzo nieprzyjemna. W niektórych momentach fortepian brzmiał bardzo źle, niemal nie do zniesienia, eksponując fatalną jakość realizacji. Chwilę potem, przy innym nagraniu – tym dobrym – brzmiał czysto i bardzo przyjemnie, acz zawsze precyzyjnie i detalicznie.

Słuchałem także nagrań z software’owego serwera DLNA (oprogramowanie Media Center 21). W bezpośrednim porównaniu z brzmieniem uzyskanym z wejścia USB było nieco gorzej – głównie pod względem rozdzielczości, jakości przestrzeni i precyzji basu. Różnica nie była duża, ale słyszalna. Z ciekawości porównałem skalę różnic pomiędzy brzmieniem uzyskiwanym po sieci z różnicami powodowanymi przez użycie różnych odtwarzaczy programowych do odczytu poprzez łącze USB. Okazało się, że przejście z HQ Playera do J.River MC21 skutkowało podobnym regresem w jakości dźwięku jak pomiędzy odczytem z tego drugiego programu a odtwarzaniem sieciowym (na korzyść tego pierwszego). To chyba dobrze obrazuje skalę różnic pomiędzy jedną a drugą metodą odtwarzania muzyki. Reasumując, znakomita większość potencjalnych użytkowników może spokojnie poprzestać na odtwarzaniu sieciowym.

Bluetooth wcale nie taki zły

Mile mnie zaskoczyła jakość brzmienia w połączeniu Bluetooth – zupełnie ignorowanym przez audiofilów, może jednak niesłusznie? Strumieniując muzykę z YouTube’a za pośrednictwem smartfona Samsung Galaxy J5, stwierdziłem, że dźwięk jest ciemniejszy i nieco bardziej mięsisty. Obiektywnie był znacznie mniej rozdzielczy, ale korzystając z nagrań na YouTube (tylko HD) stwierdziłem, że – paradoksalnie – jest to nawet korzystne. Lekkie „ukremowanie" brzmienia wpłynęło z jednej strony na ujednolicenie barw, a z drugiej – przypadki popularnej muzyki rozrywkowej – sprawiało, że prezentacja była bardziej atrakcyjna. Zyskała też subiektywnie dynamika poprzez nieco obfitszy, choć nadal raczej powściągliwy bas. Przede wszystkim jednak ponownie brzmienie było spójne. To właśnie ta jego cecha odpowiadała za bardzo dobre wrażenia ogólne.


Oceń ten artykuł
(6 głosów)
Więcej w tej kategorii: Naim Uniti Atom »

Skomentuj

Upewnij się, że pola oznaczone wymagane gwiazdką (*) zostały wypełnione. Kod HTML nie jest dozwolony.

Kontakt z redakcją