PORTAL MIESIĘCZNIKA AUDIO-VIDEO

Yamaha RX-A850 - Amplituner A/V

Sie 24, 2016

Index

Amplituner, który ma wszystko, jest gotowy na wszystko, świetnie wykonany i w dodatku dobrze brzmi. Rozwikłanie tej zagadki okazuje się proste: Aventage A850.

Dystrybutor: Audio Klan, www.audioklan.com.pl
Cena: 3849 zł

Tekst i Zdjęcia: Filip Kulpa

audioklan

 

 


Yamaha RX-A850 - Amplituner A/V

TEST 

Yamaha RX A850 aaa

Yamaha oferuje dziś trzy serie amplitunerów A/V: podstawową (RX-V), slim (RX-AS) oraz premium (RX-A). Ta ostatnia – znana szerzej jako Aventage – jest pozycjonowana powyżej serii podstawowej (RX-V), czemu od początku dawały wyraz czterocyfrowe oznaczenia. Sukces Aventage’ów skłonił producenta do stopniowego schodzenia z ceną i parametrami w dół cennika. Tak pojawił się model RX-A800 (2010), który rokrocznie doczekiwał się następcy o numerze rosnącym o 10 względem poprzednika. Zgodnie z tą zasadą, dziś mamy już model RX-A850, który bynajmniej nie jest najtańszym Aventagem w ofercie.


Budowa

Wygląd A850-ki jest doskonale znany. Obudowa nie zmieniła się od czasów modelu RX-A810 (jego recenzję  można łatwo znaleźć na av.com.pl), czyli od czterech lat. Wtedy to na czołówce pojawiła się uchylna klapka, dzięki której amplituner żywo przypomina droższe modele czterocyfrowe. Upływ czasu zdaje się w ogóle nie oddziaływać na ten jakże udany projekt stylistyczny. Szczególnie w wersji tytanowej urządzenie wciąż prezentuje się doskonale. Skromnemu lecz eleganckiemu designowi towarzyszy naprawdę wysoka jakość wykonania, którą widać i czuć. Niezmiennie wzorowy jest wyświetlacz: bardzo czytelny, z dużymi wskazaniami poziomu głośności, które na czas regulacji przesłaniają wszystko inne, by za chwilę schować się do narożnika. Górna pokrywa jest zrobiona z grubszej blachy niż zwykle, aluminowy front to majstersztyk (w tej klasie). Spasowanie elementów obudowy oceniam jako lepsze niż w wielu audiofilskich urządzeniach za kilka razy wyższą cenę. Widać wyraźnie, że malezyjska fabryka trzyma ten sam wysoki poziom. Oby tak dalej. Piąta stopka pośrodku zapewnia lepsze oparcie spodu chassis.

 

Yamaha RX A850 tyl

Mnóstwo wejść i dwa wyjścia HDMI, pre-outy 7.2, 9 par zacisków głośnikowych, a nawet wejście phono MM i gniazda Component.
WiFi w standardzie. Nikomu niczego nie zabraknie.

 

RX-A850 ma 8 wejść HDMI (jedno pod przednią klapką), z których 3 są kompatybilne z HDCP 2.2. Mogą przekazywać sygnał 4K/60p 4:4:4 (w przyszłości, po aktualizacji firmware’u – także HDR) do dwóch wyjść HDMI. Wbudowany tor wideo umożliwia skalowanie sygnałów SD (także analogowych) i HD do rozdzielczości 1080p lub 4K. Arsenał przyłączy jest w ogóle bardzo bogaty. Warto podkreślić obecność pełnego zestawu wyjść pre-out 7.2, czego w tańszych modelach nie otrzymamy. Amplituner ma 9 par zacisków głośnikowych, ale końcówek mocy jest 7. Albo zdecydujemy się na głośniki efektowe przednie, albo na nagłaśnianie drugiej strefy, albo na głośniki efektowe tylne, albo… na bi-ampling kolumn głównych.

Architektura amplitunera do złudzenia przypomina poprzedników (począwszy od RX-A820): mamy to samo rozplanowanie bloków funkcjonalnych i elementów z czytelnym podziałem: końcówki mocy z przodu (przymocowane do aluminiowego radiatora) oparte na tych samych tranzystorach 2SA1695/2SC4468, płytki sygnałowe z tyłu, zasilacz po lewej. Transformator jest taki jak w poprzednich generacjach, identyczna jest pojemność filtrująca – 6800 µF na kanał. Jak na wzmacniacz wyposażony w siedem stuwatowych (przy 8 omach) końcówek mocy to niewiele. Zestaw przetworników c/a (5 x PCM5101) jest ten sam co w dwóch poprzednich generacjach osiemsetek. Dolne piętro zajmują analogowe układy wejściowe (tu widać charakterystyczne dla urządzeń Yamahy niebieskie kondensatory). Zmiany względem poprzedników dotyczą głównie płytki cyfrowej SMD, która zawiera teraz dwa procesory DSP z serii D80YK, jak również zakryty radiatorem układ obsługujący wejścia i wyjścia HDMI. Względem RX-A830 (test w AV 9/2013) uproszczono połączenia tej płytki z resztą układu. Dodano też kartę WiFi (miał ją już A840). Całość wygląda schludnie, widać dużą dbałość o skrócenie ścieżki sygnałowej.


Funkcjonalność

Największe zmiany zaszły w sferze funkcjonalności i oprogramowania. W porównaniu do modelu sprzed dwóch lat są one już bardzo znaczące: dodano łączność bezprzewodową, Bluetooth, w ramach DLNA pojawił się odczyt gapless. Ale i w relacji do poprzednika (840) są trzy istotne modyfikacje: odtwarzanie materiału DSD (2,8/5,6 MHz), dodanie dekodowania Dolby Atmos oraz MusicCast. Funkcjonalność ta umożliwia łatwe tworzenie systemów multi-room opartych na komunikacji sieciowej (bezprzewodowej), w pełni sterowalnych z dedykowanej aplikacji. Yamaha wykorzystała tu całą swoją wiedzę z dziedziny sieci informatycznych (jest znaczącym dostawcą routerów klasy enterprise w Japonii) i oprogramowania. Trzeba przyznać, że aplikacja MusicCast może być stawiana za wzór dla konkurentów. Tak przyjemnego, szybkiego i stabilnego sterowania ze smartfona czy tabletu nie oferuje żaden z rywali. Wszystkie funkcjonalności systemu włącznie z takimi ciekawostkami jak Bluetooth Output (np. wysyłanie sygnału telewizyjnego audio bezprzewodowo do smartfona) są dostępne w tym, jak i we wszystkich innych modelach wspierających tę technikę, a jest ich w katalogu Yamahy bodaj ponad 20.

Pierwsze uruchomienie amplitunera wita nas ukrytymi niespodziankami (typowymi dla modeli tej marki). Jeśli na przykład nie zamierzamy korzystać z systemu wielokanałowego, ani choćby z subwoofera, wszystkie tryby dźwiękowe poza jednym (włącznie ze Straight), dokonują filtracji sygnału audio na wyjściach głośnikowych, efektem czego jest… brak niskich tonów. Te przywraca tylko jeden tryb – Pure Direct, który jednak ma tę cechę, że odłącza wyświetlacz, sprawiając, że jedyną wygodną formą sterowania staje się wspomniana aplikacja. Remedium na te problemy jest przeprowadzenie pełnej konfiguracji urządzenia zaraz po pierwszym uruchomieniu, do czego jednak potrzebny jest podłączony ekran. Chociaż niekoniecznie, bo sprawę załatwia aplikacja AV Setup Guide dedykowana na tablety (Android, iOS), która okazuje się zaskakująco pomocnym narzędziem przeprowadzającym użytkownika „za rękę” przez cały proces konfiguracji urządzenia i połączeń. Na końcu procedury uruchamiamy amplituner i wszystkie ustawienia ładują się automatycznie do jego pamięci. Genialna sprawa.

 

Yamaha RX A850 wnetrze

Z tej perspektywy nie widać większych różnic w porównaniu z dwoma poprzednikami.

 

Z innych „niespodzianek” należy wymienić włączony domyślnie (dla wszyskich wejść) układ Compressed Audio Enhancer (służący wiadomo do czego), które deaktywuje tylko wciśnięcie przycisku „Enhancer”. Słowem, jest kilka operacji do wykonania zanim zaczniemy się cieszyć dźwiękiem stereo wysokiej jakości.

Gdy już wiemy co i jak, docenimy wyjątkowo przyjemną codzienną obsługą. Radio internetowe uruchamia się prawie jak zwykłe analogowe, amplituner zawsze pamięta na jakiej stacji był wyłączony lub – jeśli korzystaliśmy z DLNA – na jakim utworze skończyliśmy odtwarzanie. I wznawia go niezwłocznie od momentu zatrzymania, gdy tylko wystartuje system, co trwa kilka sekund. Cała obsługa jest naprawdę świetnie pomyślana i dopracowana. Nawet wyszukiwanie albumów czy utworów na dysku NAS (mieszczącym coś koło tysiąca albumów) nie nastręcza aplikacji MusicCast (ani starszej AV Network Controller) trudności. Wyświetlane są nawet okładki albumów w formacie DSD. Nic dodać, nic ująć.

Kto lubi pobawić się systemami automatycznej kalibracji, Yamaha proponuje własne rozwiązanie YPAO R.S.C. dokonujące pomiaru w kilku punktach pomieszczenia, uśredniające wyniki oraz dające możliwość przeprowadzenia precyzyjnej ręcznej korekcji parametrycznej pasma. A tego nie oferuje żaden z rywali. 


Brzmienie

Przyznam, że niewiele czasu poświęciłem na słuchanie i ocenę dźwięku wielokanałowego, dużo więcej uwagi poświęcając odsłuchowi stereo, który – jak pokazuje praktyka – jest dla potencjalnych użytkowników ważniejszy.

Zasadniczym testem dźwięku surround uzyskiwanym z wejścia HDMI (czyli odtwarzacza BD) był odsłuch samplera Pure Audio Blu-ray z nagraniami 5.1 w formacie LPCM 24/192 zarejestrowanymi przez wytwórnię 2L. Materiał ten doskonale pokazuje wszelkie różnice w rozdzielczości, projekcji przestrzeni, dynamice, reprodukcji basu, różnicowaniu nagrań, eliminując potrzebę stosowania głośnika centralnego – zła koniecznego tak naprawdę tylko w filmach. Do odsłuchów wykorzystałem system głośnikowy 4.0 zbudowany z redakcyjnych Zollerów Temptation i JBL-i Studio 280.

Yamaha dobrze poradziła sobie z oddaniem barw, które oceniłem jako bliskie neutralności z odpowiednią dozą witalności i ataku, czasem tylko lekko spłyconymi. Nie jest to brzmienie wybitnie przejrzyste, lecz – z tego co pamiętam – bardzo podobnie brzmiał testowany dwa lata temu model RX-A830, więc zaskoczenia nie było. Zresztą, bardzo zbliżona konstrukcja obu modeli wyklucza ewentualność występowania znaczących różnic. Najogólniej rzecz ujmując, dźwięk cechowało poprawne wyważenie: nie za dużo detalu, wystarczająco dużo powietrza. Bas był dość mocny i mięsisty, z wyczuwalnie zaokrągloną krawędzią, ale nieprzesadnie. Yamaha zaprezentowała kompetentny dźwięk przestrzenny o odczuwalnym potencjale dynamicznym, choć w żadnym razie porywczy czy wybuchowy. Przejrzystość mogłaby być jednak nieco lepsza.

 

Yamaha RX A850 klapka

Pod uchylną aluminiową klapką to, co zwykle: rzadziej używane gniazda, w tym port USB. Pliki hi-res można odtwarzać także z pendrive'a.

 

Odsłuch stereo rozpocząłem bardzo ambitnie, od podłączenia referencyjnego źródła do wejść analogowych – interesowało mnie, jak dobry jest wbudowany wzmacniacz. Wrażenie było niezłe: sporo detalu, swoista lekkość prezentacji, dobra gładkość faktury, brak wyostrzeń, dobry bas, choć nie taki jak ze wzmacniacza stereo w podobnej cenie. Szybko zreflektowałem się, że nie tędy droga – wzmacniacz w RX-A850 nie jest na tyle wyrafinowany, by był sens podłączać do niego audiofilskie źródło (po analogu).

Przełączenie się na wejście sieciowe „Net” i bezpośrednie skorzystanie z zawartości redakcyjnego dysku NAS (Synology DS115) okazało się wnosić tylko nieznaczne pogorszenie jakości prezentacji, co w kontekście „przepołowienia” wymagań odnośnie do samego wzmacniacza (teraz mamy i wzmacniacz i źródło w jednym) rzuciło zupełnie inne światło na ocenę możliwości Aventage’a. Moja ocena jest z grubsza taka jak dwa lata temu – tyle że teraz Yamaha może być pełnoprawnym i jedynym źródłem w budowanym na jej bazie systemie AV. Ma w końcu gaplessa, a i możliwość odsłuchu materiału DSD okazuje się cenna. „Brothers in Arms” zabrzmiało tak gładko i niecyfrowo, jak chyba jeszcze nigdy za pośrednictwem niedrogiego wzmacniacza i odtwarzacza, nie mówiąc o amplitunerach. Szczegółowość i dynamika nie były może najwyższych lotów, ale w przypadku tej płyty o to specjalnie nie chodzi. Zresztą, jest to cecha samego nagrania – w DSD brzmi ono znacznie łagodniej niż z płyt CD. Wprawdzie odczyt DSD w przypadku tego amplitunera natywny być nie może (kości PCM5101 nie obsługują DSD), lecz mimo wszystko odsłuch nagrań w tym formacie wnosi pewien element świeżości do zagadnienia odtwarzania muzyki za pomocą amplitunera A/V.


Galeria


Naszym zdaniem

To już staje się nudne, ale nów musimy to powtórzyć: oto kolejny bardzo udany amplituner Yamahy. Aventage A850 bazuje na sukcesie poprzedników, rozwijając ich umiejętności o odczyt nagrań w formacie DSD, dekodowanie Atmosa czy – potencjalnie w przyszłości – wsparcie dla technologii HDR i poszerzonej przestrzeni kolorów (BT.2020). Pod względem dźwiękowym nie osiąga jeszcze poziomu jakości droższych „czterocyfrowych” modeli (grając podobnie do swooch poprzedników), jednak w swojej klasie dostarcza wszystko to, czego oczekuje potencjalny klient na amplituner do 4000 zł.

Warto tę „centralkę” systemu AV potraktować jako samodzielne urządzenie do odtwarzania muzyki z plików bezstratnych. W tej formule sprawdza się bowiem bardzo dobrze, będąc wcale nie gorszą alternatywą od dwusegmentowych zestawów stereo w podobnej cenie. Wychodząc z takiego założenia, okazuje się, że wszystkie funkcjonalności A/V otrzymujemy niejako w prezencie…

Yamaha RX A850 zzzYamaha RX A850 zzz1

Oceń ten artykuł
(0 głosów)

Skomentuj

Upewnij się, że pola oznaczone wymagane gwiazdką (*) zostały wypełnione. Kod HTML nie jest dozwolony.

Kontakt z redakcją