PORTAL MIESIĘCZNIKA AUDIO-VIDEO

Marantz SA8005 / PM8005

Cze 27, 2014

Index

Wprowadzając nowy odtwarzacz SA8005, Marantz dał – świadomie czy nieświadomie – silny argument zwolennikom plików audio, aby ostatecznie pożegnać się z odtwarzaniem płyt CD, a nawet SACD.

Dystrybutor: Horn Distribution, www.marantz.pl
Cena: SA8005 – 5499 zł; PM8005 – 5499 zł

Tekst i zdjęcia: Filip Kulpa

audioklan

 

 


Coś dla niedowiarków

marantz8005Najnowszy dwukanałowy system Marantza ma – nie wiadomo dlaczego – oznaczenie 8005 i, jest wyceniony bardzo podobnie do 4-letniego już, wciąż oferowanego systemu KI Pearl Lite. Różnice w cenach są symboliczne: wynoszą równo 300 zł na każdym z urządzeń – na korzyść nowych modeli. Co lepiej wybrać? Analiza specyfikacji i informacji od producenta prowadzi do wniosku, że lepszą relację jakości do ceny powinien mieć nowy produkt. To jednak zależy jeszcze od sposobu odtwarzania muzyki.

System odsłuchowy:

  • Komputery: Apple iMac 27” (mid 2011, Intel Core i5 3,1 GHz, 12 GB RAM, SSD 500 GB + HDD 1 TB), Apple MacBook Air MD231 (mid 2012), SSD 128 GB, Intel Core i5 1,8 GHz, 4 GB RAM)
  • System odniesienia: odtwarzacz CD Pioneer PD-50, wzmacniacz zintegrowany Naim Nait XS2
  • Kolumny głośnikowe: Zoller Temptation 2000, Gamut Phi5 mkII
  • Kable głośnikowe: Equilibrium Equilight
  • Zasilanie: listwa Furutech f-TP615E, kable sieciowe Furutech FP-614Ag/G
  • Akcesoria: stolik Rogoz Audio 4PBS/BBS

Trudny wybór

Wzmacniacze są do siebie bardzo podobne. PM8005 wprawdzie brakuje miedziowanego chassis, ponadto wykorzystuje moduły HDAM SA2 i SA3 (podczas gdy KI Pearl Lite – tylko HDAM SA3), ale parametry (z wyjątkiem szumów), gabaryty, a nawet masa – są właściwie identyczne. Poza tym SA8005 ma wewnętrzne ekrany z blachy stalowej, czego nie znajdziemy w „perełce”. Jednym słowem, wybór jest trudny.

Z pomocą w odpowiedzi na nasze pytanie przychodzi porównanie odtwarzaczy, które jest już bardziej jednoznaczne. Otóż na korzyść nowego SA8005 przemawiają teoretycznie lepsze wyjście słuchawkowe (na bazie modułu HDAM SA2, zamiast na scalaku NJM2114) oraz, co chyba ważniejsze (choć nie dla wszystkich), nowocześniejsze wejście USB typu B umożliwiające asynchroniczny transfer danych audio z komputera – do rozdzielczości 24/192 włącznie, a także plików formatu DSD (2,8 i 5,6 MHz). Z drugiej strony, użyto jednak innego czytnika (FG Mecha zamiast Xyrona) i pominięto wewnętrzne ekranowanie bloków urządzenia, nie wspominając już o miedziowaniu podstawy i ścianek, którego SA8005 także nie ma. Jakie nasuwają się zatem wnioski?

Z punktu widzenia konserwatywnych audiofilów, do których odtwarzanie plików z komputera kompletnie nie przemawia, wybór pomiędzy obydwoma systemami jest doprawdy trudny i bezsprzecznie wymaga odsłuchu porównawczego. Audiofile oraz melomani korzystający z bezstratnych plików audio mają jednak ułatwione zadanie: wyraźnie lepszym wyborem wydaje się odtwarzacz SA8005.  


Wygląd i funkcjonalność

Sprzęt Marantza od wielu już lat, a właściwie od zawsze, przyciąga uwagę jakością i solidnością wykonania. I nie chodzi tu bynajmniej o to, że na rynku nie ma urządzeń bardziej prestiżowych i jeszcze kunsztowniej wykonanych, lecz o to, ile naprawdę świetnie zrobionego sprzętu otrzymujemy za każdy wydany tysiąc złotych. W przypadku Marantza obowiązuje reguła: DUŻO. Znacznie więcej niż u konkurencji. Proszę wskazać inne zestawy za około 10 tys. złotych, których obudowy prezentowałyby niemalże high-endowy poziom, zaś estetyka wykonania byłaby zdecydowanie lepsza niż w przypadku urządzeń w cenie powyżej 10 tysięcy złotych. Istotnym jest także fakt, że system jest produkowany w Japonii. Na dobrą sprawę, poza Denonem 1520 AE, Pioneerem A-70/PD-50 i Yamahą S2000, w kwestii jakości i efektowności wykonania nie znajdziemy na rynku niczego porównywalnego. Marki brytyjskie (poza Naimem, ale to znacznie uboższa szata wzornicza), niemieckie, francuskie, amerykańskie produkują w tych samych cenach sprzęt, który jest gorzej wykonany lub – jeszcze częściej – zdecydowanie gorzej wykonany, brzydszy, wyprodukowany na Dalekim Wschodzie (w domyśle: mniej niezawodny), a w dodatku mniej funkcjonalny. Bo czego jak czego, ale funkcjonalności temu Marantzowi nie można odmówić.

O funkcji USB-DAC-a już wspomniałem – to w odtwarzaczu SA8005. Ten ma ponadto dwa dodatkowe wejścia cyfrowe (optyczne i współosiowe), „dużego jacka” z regulacją poziomu dla słuchawek oraz port USB typu A na czołówce, który służy nie tylko do obsługi urządzeń iOS, lecz także umożliwia odtwarzanie plików bezstratnych z pendrajwa. Co ważne, w ten sposób można słuchać muzyki z plików FLAC, WAV, AIFF, Apple Lossless o rozdzielczości do 24 bitów/192 kHz. Jest to pewna alternatywa dla odsłuchu z wykorzystaniem komputera, choć tak naprawdę znacznie mniej wygodna.

pm8005-srodek

Wzmacniacz ma niemal wszystko, czego można zapragnąć, poza wejściem MC (dostaniemy je w konkurencyjnych  wzmacniaczach Denona i Pioneera). Są więc dwie pary, przełączanych na płycie czołowej, terminali głośnikowych, bezpośrednie wejście na końcówkę mocy, funkcja Source Direct (ominięcie regulatorów barwy i balansu), wyjście z przedwzmacniacza (pre-out), energooszczędny tryb gotowości (stand-by), rozbudowana potrójna regulacja barwy (obejmująca także średnie tony) oraz porządny, nietandetny, mimo że w całości plastikowy, pilot zdalnego sterowania. Jest to nadajnik uniwersalny, obsługujący także odtwarzacz. I – co ważne, a wcale nieoczywiste – w przypadku systemów innych marek otrzymujemy naprawdę ergonomiczny pilot. Przyciski są tam, gdzie trzeba, a nie tam, gdzie „wyszły” inżynierowi projektującemu płytkę drukowaną. Do regulacji głośności służą dwa duże przyciski, które odnajdujemy natychmiast i instynktownie, bez wpatrywania się w pilot przez długie sekundy. Jeden czerwony przycisk włącza i wyłącza wzmacniacz, a drugi – odtwarzacz. Pilot nie ma żadnych trybów do obsługi tego czy innego urządzenia. Steruje wzmacniaczem i odtwarzaczem. Tak po prostu, bez żadnego kombinowania, ustawiania, konfigurowania itp. Są to wszystko niby oczywistości, a jednak tylko nieliczne marki potrafią zaprojektować takie właśnie, intuicyjne zdalne sterowanie.

Wszystko to summa summarum procentuje w całościowym odbiorze tego zestawu. Po wypakowaniu urządzeń i postawieniu ich na swoim miejscu człowiek się po prostu cieszy – zanim jeszcze z głośników popłyną pierwsze dźwięki. Dbałość o detale popłaca.
Jest tylko jeden element, który trochę psuje całościowe, znakomite wrażenie z obcowania z tym produktem. Pamiętacie stare poczciwie napędy płyt CD – między innymi te w odtwarzaczach Marantza, które wczytywały płytę, nim zdążyliśmy się obrócić na pięcie? Ta bardzo pożądana cecha „kompaktów” jest SA8005 obca. Wczytanie krążka CD zajmuje 12 sekund. Dla porównania: też niezbyt szybki Pioneer PD-50 wykonuje to w 9,5 sekundy. Niegdysiejsze cedeki potrzebowały na tę operację co najwyżej kilka sekund.


Budowa

Wiemy już, że modele Marantza 8005 są perfekcyjnie wykonane, zatem przejdźmy do konkretów. Spód wzmacniacza jest trójwarstwowy – to taki sandwich złożony z dwóch grubych blach aluminiowych i cieńszej blachy stalowej, dzięki któremu chassis jest bardzo sztywne, nawet po zdjęciu górnej pokrywy o klasycznym profilu odwróconego „U”. Ponieważ budżet był ograniczony, Kena Ishiwatę poproszono o wstrzemięźliwość, tj. o zrezygnowanie z ulubionego miedziowania obudowy w celu poprawy właściwości ekranujących do absolutnego minimum. To samo dotyczy odtwarzacza. Miedziowane są jedynie śruby mocujące górną pokrywę.

Odtwarzaczo-przetwornik SA8005 to złożona konstrukcja, szczelnie wypełniona elektroniką. Centralną część zajmuje czytnik DVD-ROM – ten sam, którego użyto w Denonie DCD-1520AE. Napęd przymocowano do stalowej podstawy, która unosi szufladę na odpowiednią wysokość – powyżej wyświetlacza. Po lewej stronie ulokowano zasilacz, to znaczy większą jego część, z transformatorem toroidalnym umieszczonym w pionowej stalowej tulei ekranującej oraz kilkoma stabilizatorami przymocowanymi do radiatorów. Jest też drugi, miniaturowy transformator EI do obsługi stanu czuwania, w którym urządzenie pobiera jedynie 0,2 W mocy. Sekcja wejść cyfrowych wykorzystuje odbiornik wejściowy (DIX) TI PCM9211, normalnie pełniący także funkcję przetwornika a/c, tutaj niewykorzystywaną. Układ ten odpowiada za obsługę wejść S/PDIF i Toslink. Od góry nie widać kontrolera wejścia USB audio, ale tuż obok znalazł się procesor sygnałowy DSP TMS320 (również Texas Instruments), a dalej – układ CPLD Altera z serii Max II.

sa8005-wnetrze

Na płytce audio znalazły się dodatkowe układy stabilizacji i filtracji napięć. Znajdziemy tu m.in. dwa specjalistyczne elektrolity Nichicon Super Through o pojemnościach 3300 uF każdy. Tor analogowy składa się z elementów dyskretnych, tworzących moduły HDAM (analogowy filtr dolnoprzepustowy) i HDAM SA2 (bufor wyjściowy). Konwersji c/a oraz filtracji cyfrowej dokonuje ulubiony obecnie DAC Marantza – pojedynczy układ Cirrus Logic CS4398. Wyjście słuchawkowe zbudowano z elemetów dyskretnych – wykorzystuje ono moduł HDAM pierwszej generacji. Zdziwiła nas (za) duża impedancja tego wyjścia: dla niskich i średnich częstotliwości wynosi około 95 omów, co predestynuje je do wysterowywania słuchawek wysokoimpedancyjnych. Zakres napięcia wyjściowego jest znaczny: przekracza 3 V przy obciążeniu 100 omów, jednak z uwagi na dużą rezystancję wyjściową szybko maleje przy obciążeniu słuchawkami o małej impedancji. Jeśli już korzystać z „nauszników”, to najlepiej takich o impedancji rzędu 250–300 omów (np. Beyerdynamic DT770 Pro w wersji 250-omowej).

Wnętrze wzmacniacza przypomina inne konstrukcje Marantza. Środkową część przyporządkowano aluminiowemu radiatorowi chłodzącemu stopnie mocy, zbudowanemu na pojedynczych parach tranzystorów Axxxx/Cxxxxx Sankena. Rezerwę mocy zapewnia średniej wielkości toroid wykonany analogicznie jak w odtwarzaczu – pionowym stalowym walcem –  oraz dwa kondensatory Nichicon 18000 uF/63 V. Sygnały wejściowe są oczywiście załączane przekaźnikami, do regulacji głośności (tłumienia) posłużył niebieski Alps 20 K. Tor sygnałowy jest w całości dyskretny.


Brzmienie (CD/SACD)

Przypuszczalnie większość użytkowników testowanego systemu będzie go wykorzystywać do odtwarzania płyt, nie plików. I będzie to, niestety, błąd, bo – jak zaraz pokażemy – potencjał SA8005 jako przetwornika USB znacznie przewyższa możliwości tegoż urządzenia w zastosowaniu klasycznym, gdy w napędzie kręci się płyta.

Najpierw jednak o brzmieniu uzyskiwanym właśnie z płyt. Najogólniej rzecz ujmując, jest atrakcyjne i zarazem dosyć neutralne, z wyczuwalną tendencją do ożywienia w wyższych rejestrach, co – zależnie od nagrania, zestawów głośnikowych oraz okablowania – może być zupełnie pożądane (i tak będzie chyba zazwyczaj) lub mniej korzystne, prowadząc do rozjaśnienia czy w skrajnych przypadkach – do wyostrzenia. Jeśli dodamy do tego stosunkowo lekki, niezbyt dobrze wypełniony bas, który nie jest szczególnie konturowy, to się okaże, że 8005 powinien współpracować raczej z dobrze zrównoważonymi kolumnami. A jeśli już z lekko rozjaśnionymi, to koniecznie w pomieszczeniach lepiej wytłumionych, odpowiednio wspomagających bas.

Niezależnie od wszystkiego, prezentacja muzyczna jest nacechowana sporą dawką energii, dźwięk można określić jako błyszczący i żywy, choć – jak wspomniałem – cały czas raczej lekki niż dociążony. Źródła dźwięków wydają się ustawione nieco przed linią bazy głośników, a głębia ma umiarkowane rozciągnięcie. Stereofonia jest dość szeroka, lecz bez efektu „wow”. W średnim zakresie pasma brzmienie ma cechy pewnego zaokrąlenia, czy – mówiąc dokładniej – rozmycia obrazów przestrzennych. Wokale nie są ostro wycięte z tła, tylko lekko rozpływają się po pierwszym planie. Oczywiście cecha ta nie jest kluczowa gdy siedzimy poza sweet spotem lub słuchamy muzyki w pomieszczeniu o nadmiernym poziomie odbić dźwięku, jednak omawiane zjawisko nie jest samo w sobie zaletą.

Bardzo dobrze należy ocenić wysokie tony: świetliste, ale nie ostre, pozbawione zbędnej metaliczności. Góra jest taka, jaka być powinna. W zasadzie nie słychać, że pochodzi z urządzeń czysto półprzewodnikowych.

Gdyby w tym momencie postawić kropkę, kończąc opis brzmienia, konkluzja byłaby mniej więcej następująca: Marantz 8005 to dobrze brzmiący system o korzystnej relacji jakości do ceny, który jednak niczym szczególnym nie zaskakuje, a ponadto wykazuje braki w precyzji i nieco „odelżonej” równowadze tonalnej. Co w tym przypadku zrobiłaby większość audiofilów? Z pewnością udaliby się po kable „dociążające” brzmienie. Byłby to jednak półśrodek, który nie zapewniłby choćby w 50% efektu, jaki uzyskamy podłączając komputer z odpowiednim odtwarzaczem programowym i odtwarzając tę samą muzykę z ripów płyt CD i SACD.


Pliki kontra płyta

Zagadnienie to wciąż budzi wśród audiofilów kontrowersje, a nawet nieskrywane emocje. Pozwolę sobie zacytować e-mail od jednego z Czytelników, który otrzymałem zaraz po ukazaniu się wydania kwietniowego:

„Właśnie przeczytałem wstęp do numeru kwietniowego i powiem tak: wszystkie te DAK-i i FLAK-i i tym podobne pierdoły to jedna wielka porażka... Prawdziwy 100-procentowy audiofil to słucha tylko winyli lub CD, bo chce mieć w rękach fizyczny nośnik. To jest niezastąpione i cała w tym przyjemność. Pomimo wad winylu i płyty CD, można naprawdę cieszyć się doskonałym dźwiękiem i nie potrzeba wydawać fortuny... Szkoda tylko, że wielu producentów robi z urządzeń audio jakieś kombajny, w które upychają niepotrzebne badziwie i potem podnoszą ceny [...]”.

Za komentarz do tej opinii niech posłuży to, co zaprezentował testowany system po przesłuchaniu płyt (ich wykaz prezentujemy w apli), a następnie odtworzeniu tej samej muzyki z plików FLAC lub AIFF. Większość materiału została zgrana z tych samych egzemplarzy krążków CD lub hybrydowych SACD. Dodatkowo posłużyłem się 24-bitowymi downloadami o próbkowaniu od 44,1 do 192 kHz.

Już miniaturowy MacBook Air wyposażony w dysk SSD, 4 GB RAM-u oraz program Audirvana Plus 1.5.12 pokazał, jak wyraźny postęp mamy w jakości brzmienia względem krążków CD. Dalsze krytyczne odsłuchy, przeprowadzone za pomocą iMaca 27”, tylko umocniły poczynione obserwacje. Najoględniej rzecz ujmując, asynchroniczne połączenie USB zdewaluowało poczucie wartości fizycznych krążków jako medium, służącego do bezpośredniego odtwarzania muzyki. W połączeniu z komputerem poprawiło się dosłownie wszystko. Zniknęło poczucie rozmycia średnicy. Dźwięk zyskał na głębi, różnicowaniu planów, plastyczności, różnicowaniu barw. Stał się głębszy, lepiej zogniskowany, mniej tekturowy, mniej płaski, bardziej dźwięczny, momentami także cieplejszy, całościowo lepiej nasycony. Wiem, wiem: wielu audiofilów czyta te „opowieści” z niedowierzaniem, lecz takie są – stety czy niestety – fakty. Wyraźnej poprawie uległ nawet bas. Kontrabas z najnowszej płyty Agi Zaryan, odtwarzany z CD, był pustawy, nieco kartonowy. Z komputera okazał się wyraźniejszy, lepiej zdefiniowany, czystszy, głębszy. Zresztą, obserwacje te powtarzały się w przypadku każdego materiału. Różnica pomiędzy odczytem USB a CD była tak duża, że aż niewiarygodna. Byłem zaskoczony. Nie ulega wątpliwości, że zastosowany czytnik to wąskie gardło samego odtwarzacza, a w konsekwencji – całego systemu. Kto będzie korzystał tylko z płyt, ten nie doceni pełni możliwości tego zestawu. Co najwyżej ich 80 procent.

sa8005-naped

W połączeniu z komputerem Marantz przeobraził się w inny zestaw. Zaznaczę dla jasności, że cały czas mowa o odtwarzaniu standardowego materiału „red book” 16/44,1. Poczucie przestrzenności dźwięku, nasycenie barw były tak dobre, że w relacji do ceny oceniam je na 9 punktów, może nawet na 9,5 (w skali 10-stopniowej), podczas gdy z płyt CD maksymalną oceną, jaką bym przyznał, byłoby 7,5.

Dopiero teraz można było docenić pozostałe walory tego kompletu. W szczególności bas. Był znakomicie rozciągnięty, nienagannie kontrolowany, dynamiczny i prężny. Nie ujawniał oczekiwanych w tej klasie urządzeń niedoskonałości w rodzaju zmiękczenia, utraty dynamiki przy głośniejszym słuchaniu. Zamiana SA8005 na recenzowany niedawno przetwornik PS Audio NuWave DAC spowodowała wyraźne zmiękczenie konturów – zarówno w omawianym zakresie, jak i w ogóle. Zmiana była ogólnie interesująca, dała bowiem możliwość oceny SA8005 jako DAC-a w kontekście bardzo dobrego przetwornika w cenie niższej o jedną czwartą. Amerykański DAC wprowadził do brzmienia systemu pożądane wypełnienie, dociążenie, co było szczególnie pożądane przy odtwarzaniu klasyki. Z drugiej strony, Marantz jako USB-DAC, przekonywał jednak bardziej rozdzielczą, lepiej doświetloną górą. W PS Audio miała ona pełniejszy fundament w postaci bardziej obfitej, mniej żylastej średnicy. Dzięki temu brzmienie było bardziej muzykalne, po prostu przyjemniejsze.

Całościowo rzecz ujmując: SA8005 jest dobrym źródłem z wyższych stanów kategorii B, podobnie jak cały system, ponieważ sam wzmacniacz w niczym nie odstaje od odtwarzacza, a raczej – pardon – firmowego DAC-a. Od SA8005 traktowanego jako „cedek” jest zwyczajnie lepszy.

Czego słuchaliśmy?

CD/SACD Pliki (format, rozdzielczość)
Dire Straits - „On Every Street” (CD) FLAC 16/44,1 (rip)
Mark Knopfler - „Sailing to Philadelphia” (CD) FLAC 24/48
Peter Gabriel - „Up” (SACD) FLAC 16/44,1 (CD rip)
Peter Gabriel - Scratch My Back (CD) FLAC 24/96
Oregon - „Beyond Words” (CD) FLAC 24/96
Eric Clapton - „Slowhand” (CD) FLAC 24/96
Antonio Forcione - „Tears of Joy” (CD) FLAC 24/44,1
Depeche Mode – „Violator” (CD) FLAC 24/48
Dunedin Consort - „Mass in B-Minor by J. Rifkin” FLAC 24/192
Diana Krall – „The Girl in The Other Room” (CD) FLAC 24/96
Daft Punk – „Random Access Memories” AIFF 24/88,2
Jean-Baptiste Lully L’Orchestre Du Roi Soleil – „Le Concert des Nations, Jordi Savall” (SACD) FLAC 16/44,1 (CD rip)
Kari Bremnes – „Norwegian Mood” (CD) FLAC 16/44,1 (rip)
Roger Waters – „Amused To Death” FLAC 16/44,1 (rip)
Aga Zaryan – „Remembering Nina&Abbey” (CD) AIFF 16/44,1 (rip)

Porównania plików z płytami miały jeszcze ciąg dalszy. Co się stanie, gdy się porówna odczyt warstwy SACD z ripem warstwy CD odtwarzanym z komputera? Teoretycznie odtwarzacz powinien obronić sens korzystania z krążków, no bo przecież warstwa SACD zawiera znacznie więcej informacji niż CD. Podskórnie czułem, że porównanie może być zaskakujące. I było, bowiem wynik okazał się z dobrym przybliżeniem taki sam jak w przypadku płyt CD. Pliki 16/44,1 zdecydowanie pokonały bezpośredni odczyt SACD! Grały bardziej dynamicznie, przejrzyście, rytmicznie, przestrzennie, właściwie pod każdym względem lepiej. Oczywiście pliki formatu DSD, odtwarzane z komputera, pogłębiłyby opisywane różnice, jednak z powodu braku odpowiedniego peceta nie dokonałem odpowiedniego porównania.

W przypadku odtwarzania plików hi-res przepaść dzieląca odczyt plikowy poprzez USB od płyt CD była już olbrzymia. Albumu „Slowhand” Erica Claptona w wersji CD zwyczajnie nie chciało mi się słuchać. Dźwięk był szary, zmatowiony, płaski w porównaniu z downloadem z hdtracks. Płyta „Beyond Words” akustycznego tria Oregon miała skompresowaną przestrzeń, wybrzmienia i – znów – wyblakłe barwy. Przykłady można by mnożyć. W każdym razie, kto raz posłucha plików hi-res za pośrednictwem tego Marantza, a następnie puści ten sam materiał z CD, nie będzie miał żadnych pytań ani wątpliwości: co jest lepsze. Zresztą, odkryje to samo, ograniczając się do ripów płyt CD i SACD.


Galeria




Naszym zdaniem


sa8005-wynikMarantz stworzył kolejny, bardzo udany system, który – będąc z pozoru klasyczną propozycją dla zbieraczy płyt – brzmi jednak znacznie lepiej podłączony do komputera za pomocą łącza USB. W tej konfiguracji zestaw 8005 w pełni zasługuje na wysokie oceny, oferując znakomite połączenie szczegółowości, przestrzenności z dynamiką i bardzo dobrym basem. Patrząc z tej perspektywy, odtwarzacz SA8005 należałoby określić mianem przetwornika c/a zintegrowanego z napędem CD/SACD – to lepiej oddawałoby istotę tego urządzenia, bo jako odtwarzacz CD/SACD ma umiarkowanie wysoką jakość w relacji do ceny.

Wzmacniacz PM8005 też zasługuje na rekomendację. Podłączony do lepszego źródła, ujawnia swoje liczne atuty, do których należą: żywa, lecz niejaskrawa barwa, dobra dynamika i nienagannie prowadzony bas. Nie wspominając o stereofonii.

Oceń ten artykuł
(0 głosów)
Więcej w tej kategorii: Marantz CD6006 / PM6006 »

Skomentuj

Upewnij się, że pola oznaczone wymagane gwiazdką (*) zostały wypełnione. Kod HTML nie jest dozwolony.

Kontakt z redakcją