PORTAL MIESIĘCZNIKA AUDIO-VIDEO

Harman Kardon Onyx Studio 3

Lis 23, 2017

Index

Oferta głośników mobilnych przyprawia o zawrót głowy. Harman Kardon ma ciekawą propozycję, która wyróżnia się w tłumie.

Dystrybutor: Suport, www.jbl.com.pl 
Cena: 999 zł
Dostępne wykończenia: czarne

Tekst i zdjęcia: Filip Kulpa

audioklan

 

 

Harman Kardon Onyx Studio 3 - Głośnik mobilny

TEST

Harman Onyx Studio 3 1 aaa 

Widok młodego człowieka idącego ulicą czy jadącego na rowerze, słuchającego muzyki dobiegającej z przewieszonego na ramieniu głośnika, nie jest dziś niczym zaskakującym. O ile w latach 80. i 90. ubiegłego stulecia przenośnym urządzeniem grającym był tzw. bumbox na kasety CC (a potem płyty CD), zasilany ciężkimi bateriami R20 lub R14, o tyle dzisiaj wystarczy telefon w kieszeni i bezprzewodowy głośnik. Jego gabaryty, a więc i możliwości, mogą być bardzo różne. Harman Onyx Studio 3 zalicza się do grupy głośników relatywnie dużych i ciężkich. Na miasto jest za duży, ale na weekendowy wypad czy wakacje wydaje się być w sam raz.


Budowa i wykonanie

Za tysiąc złotych mamy prawo oczekiwać dobrego wykonania – i faktycznie je otrzymujemy. Nie można zarzucić, że Onyx został wykonany niesolidnie czy z kiepskich materiałów. Wprawdzie w obudowie przypominającej swym kształtem latający spodek z doczepionymi nóżkami nie ma choćby grama aluminium, ani tym bardziej odrobiny skóry, ale użyte tworzywa są – trzeba to uczciwie przyznać – niezłej jakości. Tył przyciąga uwagę skóropodobną fakturą zastosowanego plastiku, okrągła maskownica jest zdejmowalna i też sprawia korzystne wrażenie dzięki swej „zaprogramowanej” elastyczności, a w związku z tym – odporności na uderzenia (oczywiście w granicach rozsądku). Praktyczne wycięcie w górnej części od tyłu (niewidoczne od frontu) sprawia, że głośnik można wygodnie przenosić z miejsca na miejsce. W ogóle nie czuć, że waży ponad 2 kg.

Harman Onyx Studio 3 2 tyl pod katem

Tył wykończono skórpodobnym tworzywem dobrej jakości. Nóżek nie da się wyjąć.

 

Onyx w zasadzie nie jest sprzętem „podróżnym” – prędzej już głośnikiem, który łatwo zabierzemy na dalszy wypad lub od czasu do czasu przestawimy w obrębie domu czy pokoju. Wystające nóżki nie są zdejmowalne i przy pakowaniu głośnika do typowego plecaka na miasto (mieści się, sprawdzałem) mogą przeszkadzać. Warto też dodać, że Onyx nie został wyposażony w żadną torbę podróżną. W sumie szkoda.

To konstrukcja stereofoniczna, co w tym segmencie bynajmniej nie jest oczywiste. Z uwagi na niewielkie gabaryty całości, separacja głośników lewych i prawych jest mocno ograniczona. Tweetery dzieli odległość 19 cm, woofery – 11 cm. Front głośnika jest wyoblony, w związku z czym przetworniki nie wyznaczają jednej płaszczyzny – mają „zeza rozbieżnego”. Oczywiście, jest to celowy zabieg: chodzi o to, by poszerzyć przestrzeń odsłuchu. W ciaśniejszych pomieszczeniach można liczyć na efekt odbicia od ścian bocznych, co będzie powodowało korzystny efekt rozmycia punktowego źródła promieniowania (zauważmy, że w tym względzie dążenia konstruktorów głośników mobilnych są przeciwstawne do tych obowiązujących w świecie konwencjonalnych zestawów głośnikowych stereo).


Funkcjonalność

Onyx ma całkiem pojemny akumulator litowo-jonowy 3,7 V/2600 mAh, który zapewnia 5 godzin grania na jednym ładowaniu – oczywiście nie z maksymalnym poziomem SPL, który w przypadku zasilania bateryjnego jest – jak sprawdziliśmy – o około 4 dB niższy niż przy zasilaniu ściennym. To znacząca różnica – nieco większa niż deklaracje wytwórcy, mówiące o tym, że moc z baterii jest dwa razy mniejsza (4 dB to ponad 2,5 raza). Czas ładowania baterii jest niestety równy czasowi pracy głośnika na jednym ładowaniu. Trochę to zaskakujące, zważywszy, że zasilacz dostarcza napięcie stałe aż 19 V i prąd 2 A.

Łączność bezprzewodową zapewnia moduł Bluetooth 4.1 – niestety bez wsparcia aptX. Dobrą, acz mniej wygodną alternatywą będzie połączenie kablowe – do tego celu służy niezawodny mały jack (3,5 mm). Wybór wejścia odbywa się automatycznie, przy czym priorytet ma zawsze Bluetooth. Jeśli urządzenie jest sparowane z telefonem/tabletem, a chcemy korzystać z łącza analogowego, najpierw trzeba urządzenia rozparować (co najłatwiej można zrobić przez wyłączenie transmisji BT w urządzeniu mobilnym).


Brzmienie

Głośniki mobilne nie są często testowane w naszej redakcji i jeśli zdarza się – jak w tym przypadku – opisywać je solo, to nie mogą liczyć na taryfę ulgową. Jednakże „spodek” Harmana skutecznie się obronił, a co więcej, wzbudził moją nieskrywaną sympatię. Przede wszystkim dlatego, że zagrał naprawdę nieźle – lepiej niż oczekiwałem. Do tego stopnia, że wpisałem go na wstępną listę „B” (tych mniej koniecznych) zakupów.

Oczywistym jest, że głośniki tego typu nie są „obliczone” na wierność, precyzję brzmienia. Mają grać przede wszystkim efektownie – tak, aby w ocenie typowego użytkownika wypaść możliwie najlepiej. Inżynierowie Harmana doskonale wiedzą, że typowa dla urządzeń tego typu charakterystyka V jest równie dobra jak duża zawartość cukru w napojach gazowanych: czym słodsze, tym „lepsze” – ale tylko do pewnego momentu. Nie wolno przesadzić. Druga zasada jest taka, że im lepsza jakość poszczególnych zakresów, tym lepiej. A trzecia – że średnica jednak też się liczy. W przypadku Onyxa mamy do czynienia z praktyczną realizacją tych tez. Bas i góra zostały uwypuklone, ale rozsądnie, ponadto są dobrej jakości i, co najważniejsze, nie maskują średnicy; choć to akurat zależy od ustawienia i metody połączenia (rozwinę ten wątek w dalszej części). Niskie tony zestrojono z akceptem na wydajność. Poniżej 60 Hz charakterystyka bardzo szybko opada i przy 50 Hz mamy już realnie więcej szumów i przydźwięków niż tonu podstawowego. Tony testowe ukazały ciekawe (niepożądane) zachowanie membran biernych – przy dużym obciążeniu wpadają w niekontrolowane chybotanie na boki. To jednak detal, w głośnikach tego typu rzecz do przewidzenia i zaakceptowania. Ważniejsze jest to, że w połączeniu Bluetooth basu jest naprawdę sporo i większość lokalizacji głośnika – poza tymi w wolnej przestrzeni, z dala od ścian – skutkuje odczuwalnym pogrubieniem niskich rejestrów, z akceptem na wyższy ich podzakres (okolice 100 Hz).

Harman Onyx Studio 3 4 glosniki

W lewym i prawym kanale pracuje po jednym wooferze i jednym kopułkowym tweeterze. Radiator pasywny (z tyłu jest drugi) jest wspólny dla obu kanałów.

 

Większości docelowych słuchaczy to się spodoba, puryści będą zmuszeni sięgnąć po korekcję EQ w aplikacji do odtwarzania muzyki. Co ciekawe, odsłuch poprzez wejście liniowe skutkuje dużo bardziej naturalną proporcją basu do reszty pasma. Podbicie jest wyraźnie mniejsze, dźwięk nabiera wigoru, staje się precyzyjniejszy i szybszy. Mimo to zdecydowałem się użyć korekcji (-4 dB przy 63 Hz, -3 dB przy 125 Hz).

W ogóle trzeba przyznać, że posiadacze DAP-ów czy mobilnych DAC–ów (w teście wykorzystaliśmy redakcyjny przetwornik/słuchawkowiec Oppo HA-2SE) są na uprzywilejowanej pozycji. O ile przewaga wejścia liniowego nad Bluetooth przy bezpośrednim połączeniu (kablowym) ze smartfonem nie będzie całkiem oczywista (mowa oczywiście o odsłuchu plików w formatach FLAC/ALAC czy innych bezstratnych), o tyle przy wykorzystaniu DAP-a lub właśnie DAC-a klasy wspomnianego Oppo (czy Chorda Mojo) staje się naprawdę wyraźna. Prócz redukcji basu następuje wyraźna poprawa klarowności średnich i wysokich tonów, dźwięk staje się lżejszy i swobodniejszy, o lepiej zdefiniowanych konturach. W silnie wytłumionym pomieszczeniu testowym przestrzeń nadal była punkowa, jednak w żywym akustycznie salonie efekt jego wypełnienia dźwiękiem był naprawdę niezły. Trzeba też przyznać, że zakres dynamiki przy zasilaniu z ładowarki jest zaskakująco duży. Jakość reprodukcji wokali, skrzypiec, a nawet fortepianu, należy ocenić naprawdę wysoko w skali głośników mobilnych, a nawet systemów hi-fi klasy mini. Gdyby nie brak stereofonii jako takiej, zaryzykowałbym nawet stwierdzenie, że jest to niezła alternatywa dla tych drugich – dużo bardziej mobilna i sporo tańsza.


Galeria


Naszym zdaniem

Już w najgorszym wariancie wykorzystania tego głośnika (który zarazem będzie najczęściej spotykany), czyli w połączeniu Bluetooth, odtwarzaniu plików MP3 czy streamingu z popularnych serwisów muzycznych i zasilaniu bateryjnym, otrzymujemy naprawdę przyzwoitą jakość dźwięku. Jest on efektowny, ale też o sporym potencjale poprawności i naturalności. Cieszy dobra jakość średnich tonów. W zastosowaniach stacjonarnych warto korzystać z obu połączeń kablowych: analogowego 3,5-mm wejścia i zewnętrznego zasilania oraz – co ważne – z muzyki bezstratnej. Różnicę naprawdę słychać! W takim zastosowaniu Harman bardzo mile zaskakuje. Tak czy inaczej, jest to bardzo udany głośnik, który – mamy nadzieję – kiedyś otrzyma aptX, a może nawet aptX HD. Zastosowane głośniki zasługują na to.

 

Harman Onyx Studio 5 1 zzz

Oceń ten artykuł
(0 głosów)
Więcej w tej kategorii: « JBL Xtreme

Skomentuj

Upewnij się, że pola oznaczone wymagane gwiazdką (*) zostały wypełnione. Kod HTML nie jest dozwolony.

Kontakt z redakcją