PORTAL MIESIĘCZNIKA AUDIO-VIDEO

Harman Kardon Onyx Studio 3

Lis 23, 2017

Index

Brzmienie

Głośniki mobilne nie są często testowane w naszej redakcji i jeśli zdarza się – jak w tym przypadku – opisywać je solo, to nie mogą liczyć na taryfę ulgową. Jednakże „spodek” Harmana skutecznie się obronił, a co więcej, wzbudził moją nieskrywaną sympatię. Przede wszystkim dlatego, że zagrał naprawdę nieźle – lepiej niż oczekiwałem. Do tego stopnia, że wpisałem go na wstępną listę „B” (tych mniej koniecznych) zakupów.

Oczywistym jest, że głośniki tego typu nie są „obliczone” na wierność, precyzję brzmienia. Mają grać przede wszystkim efektownie – tak, aby w ocenie typowego użytkownika wypaść możliwie najlepiej. Inżynierowie Harmana doskonale wiedzą, że typowa dla urządzeń tego typu charakterystyka V jest równie dobra jak duża zawartość cukru w napojach gazowanych: czym słodsze, tym „lepsze” – ale tylko do pewnego momentu. Nie wolno przesadzić. Druga zasada jest taka, że im lepsza jakość poszczególnych zakresów, tym lepiej. A trzecia – że średnica jednak też się liczy. W przypadku Onyxa mamy do czynienia z praktyczną realizacją tych tez. Bas i góra zostały uwypuklone, ale rozsądnie, ponadto są dobrej jakości i, co najważniejsze, nie maskują średnicy; choć to akurat zależy od ustawienia i metody połączenia (rozwinę ten wątek w dalszej części). Niskie tony zestrojono z akceptem na wydajność. Poniżej 60 Hz charakterystyka bardzo szybko opada i przy 50 Hz mamy już realnie więcej szumów i przydźwięków niż tonu podstawowego. Tony testowe ukazały ciekawe (niepożądane) zachowanie membran biernych – przy dużym obciążeniu wpadają w niekontrolowane chybotanie na boki. To jednak detal, w głośnikach tego typu rzecz do przewidzenia i zaakceptowania. Ważniejsze jest to, że w połączeniu Bluetooth basu jest naprawdę sporo i większość lokalizacji głośnika – poza tymi w wolnej przestrzeni, z dala od ścian – skutkuje odczuwalnym pogrubieniem niskich rejestrów, z akceptem na wyższy ich podzakres (okolice 100 Hz).

Harman Onyx Studio 3 4 glosniki

W lewym i prawym kanale pracuje po jednym wooferze i jednym kopułkowym tweeterze. Radiator pasywny (z tyłu jest drugi) jest wspólny dla obu kanałów.

 

Większości docelowych słuchaczy to się spodoba, puryści będą zmuszeni sięgnąć po korekcję EQ w aplikacji do odtwarzania muzyki. Co ciekawe, odsłuch poprzez wejście liniowe skutkuje dużo bardziej naturalną proporcją basu do reszty pasma. Podbicie jest wyraźnie mniejsze, dźwięk nabiera wigoru, staje się precyzyjniejszy i szybszy. Mimo to zdecydowałem się użyć korekcji (-4 dB przy 63 Hz, -3 dB przy 125 Hz).

W ogóle trzeba przyznać, że posiadacze DAP-ów czy mobilnych DAC–ów (w teście wykorzystaliśmy redakcyjny przetwornik/słuchawkowiec Oppo HA-2SE) są na uprzywilejowanej pozycji. O ile przewaga wejścia liniowego nad Bluetooth przy bezpośrednim połączeniu (kablowym) ze smartfonem nie będzie całkiem oczywista (mowa oczywiście o odsłuchu plików w formatach FLAC/ALAC czy innych bezstratnych), o tyle przy wykorzystaniu DAP-a lub właśnie DAC-a klasy wspomnianego Oppo (czy Chorda Mojo) staje się naprawdę wyraźna. Prócz redukcji basu następuje wyraźna poprawa klarowności średnich i wysokich tonów, dźwięk staje się lżejszy i swobodniejszy, o lepiej zdefiniowanych konturach. W silnie wytłumionym pomieszczeniu testowym przestrzeń nadal była punkowa, jednak w żywym akustycznie salonie efekt jego wypełnienia dźwiękiem był naprawdę niezły. Trzeba też przyznać, że zakres dynamiki przy zasilaniu z ładowarki jest zaskakująco duży. Jakość reprodukcji wokali, skrzypiec, a nawet fortepianu, należy ocenić naprawdę wysoko w skali głośników mobilnych, a nawet systemów hi-fi klasy mini. Gdyby nie brak stereofonii jako takiej, zaryzykowałbym nawet stwierdzenie, że jest to niezła alternatywa dla tych drugich – dużo bardziej mobilna i sporo tańsza.


Oceń ten artykuł
(0 głosów)
Więcej w tej kategorii: « JBL Xtreme

Skomentuj

Upewnij się, że pola oznaczone wymagane gwiazdką (*) zostały wypełnione. Kod HTML nie jest dozwolony.

Kontakt z redakcją