To zaczęło się ostatnio zmieniać, a nowa strategia firmy zakłada myślenie bardziej globalne, szczególnie uwzględniające gusta Europejczyków oraz rynkowe trendy. Zupełnie nowa seria Demand, którą widzieliśmy po raz pierwszy w maju w Monachium, jest przykładem takiego właśnie, nowego myślenia. Trudno odgadnąć, że stworzyła ją marka wywodząca się z Ameryki.
Demand to trzy dwudrożne kolumny podstawkowe, wykorzystujące te same rozwiązania i tę samą koncepcję użytkową. Elementym przykuwającym uwagę jest 25-mm kopułka aluminiowa, zamontowana w krótkim falowodzie umieszczonym asymetrycznie względem kolistego kołnierza (20/20 Wave Alignment Lens), a w konsekwencji – w różnych odległościach od bocznych krawędzi obudowy. Rozwiązanie to ma na celu rozbicie symetrycznej dyfrakcji po obu stronach obudów, czyli efektu zaburzającego stereofonię. Dodatkowo duży element dyspersyjny, umieszczony przed samą kopułką, wygładza charakterystykę przenoszenia poza osią akustyczną.
Nie byle jakie są obudowy omawianych monitorów. Wszystkie otrzymały przednie odgrody z aluminium – materiału spotykanego (w tym zastosowaniu) do tej pory jedynie w drogich i bardzo drogich kolumnach. Reszta skrzynek została zrobiona z płyt mdf pokrytych pięcioma warstwami lakieru na wysoki połysk (na czarno).
Najmniejsza z konstrukcji (D7) jest typowym bas-refleksem, natomiast dwie pozostałe (D9 i D11) wykorzystują typowe dla marki radiatory pasywne. Poszczególne modele różnią się średnicą midwoofera, która wynosi, odpowiednio, 4,5 cala (114 mm), 5,25 cala (133 mm) oraz 6,5 cala (165 mm). Wszystkie te jednostki mają specjalne zawieszenie z podwójnym fałdem (Double Balanced Surround System). Najmniejszy (i najmniej skuteczny – 85 dB) z monitorów mierzy tylko 24,8 cm wysokości, zaś D11 to średniej wielkości zestaw o wymiarach 330 x 184 x 317 mm.
Kontakt: Horn Distribution, www.horn.eu | Ceny (za parę): Demand D11 – 4998 zł; Demand D9 – 3798 zł; Demand D7 – 2798 zł; podstawki ST1 – 1598 zł