Wydrukuj tę stronę

Panasonic RP-HD10 - Słuchawki mobilne

Lis 25, 2015

Producenci większości słuchawek mobilnych – nawet tych drogich – starają się przypodobać słuchaczowi ich potężnym basem. Panasoniki robią dokładnie co innego, i wcale nie jest powiedziane, że to błąd.

Dystrybutor: Panasonic Polska, www.panasonic.pl 
Cena: 999 zł

Tekst: Dawid Grzyb | Zdjęcia: Filip Kulpa

audioklan

 

 


Panasonic RP-HD10

PanasonicHD10-aaa

Panasonic nie jest uznanym producentem słuchawek, jednak plany firmy są dość ambitne. Testowany model RP-HD10 wyceniono na 1000 zł i nie jest to wcale ostatnie słowo japońskiego giganta. Widzieliśmy, a nawet słuchaliśmy ostatnio prototypów dwóch jeszcze droższych modeli, które mogą pojawić się na rynku już w najbliższych miesiącach. Szczególnie ten droższy zrobił na nas dobre wrażenie. Ale to temat na inną okazję.

RP-HD10 to jedne z najwygodniejszych słuchawek nausznych nie tylko w niniejszym teście, ale w ogóle na rynku. Są bardzo dopracowane pod tym względem. To konstrukcja zamknięta, oparta na dużym, 50-mm przetworniku dynamicznym z wielowarstwową membraną MLP (Multi Layer Film). Materiały wykorzystane do jej produkcji to głównie plastik, wyjąwszy kilka kluczowych elementów zrobionych z aluminium. Natomiast po wzięciu RP-HD10 do ręki czuć, że to produkt luksusowy. Dopasowanie poszczególnych części jest bardzo dobre – nie ma się do czego przyczepić. Nic nie skrzypi i nie trzeszczy. Słuchawki prezentują się też nadspodziewanie klasycznie, nie są w żaden sposób udziwnione.
RP-HD10 wyróżniają się prostotą i przemyślanymi rozwiązaniami.

Muszle są aluminiowe, ozdabia je tylko logo producenta. Zamontowano je w plastikowych obejmach, które łączą się z pałąkiem za pomocą aluminiowych ramion. Co ciekawe, producent przewidział możliwość dostosowania muszli również w płaszczyźnie horyzontalnej. To niespotykane dotąd rozwiązanie, które całkiem nieźle sprawdza się w praktyce. Pałąk jest bardzo miękki, pokryto go skóropodobnym tworzywem, które w minimalnym stopniu uciska wierzchołek głowy. Tym samym materiałem potraktowano gąbki nauszników. Mają w środku dużo przestrzeni, co sprawia, że RP-HD10 to bardziej konstrukcja wokółuszna niż nauszna. Dzięki temu słuchawki są niebywale wygodne w użytkowaniu. Co więcej, muszle można obrócić o 90 stopni, choć nie w tę stronę co trzeba, bo przetwornikiem do góry.

Przewód sygnałowy w standardzie 3,5 mm podłącza się do lewej muszli. Jest bardzo elastyczny i odpowiednio gruby. Nie plącze się i ogólnie podnosi komfort użytkowania. Z uwagi na powyższe, Panasonicowi należą się brawa za dopracowanie RP-HD10 pod względem czysto użytkowym.


Brzmienie

RP-HD10 grają zupełnie inaczej niż reszta stawki. To słuchawki wyjątkowo analityczne. Nierównomierności w paśmie są dość łatwe do usłyszenia. Wysokie częstotliwości są mocno zaakcentowane – to właśnie one wpływają na analityczność przekazu. Najniższy bas jest oszczędny, choć obecny, a jego wyższe składowe są ewidentnie podbite. To przydaje odsłuchowi dynamiki, ale, niestety, powoduje dudnienie. Natomiast środek pasma jest czytelny, wyraźny, całkiem udany.

Podwyższona analityczność, szczegółowość idą niestety w parze z nieco syntetyczną, matową, rozjaśnioną i konturową barwą. Niewiele jest produktów na rynku, które mogłyby nieco złagodzić ich ostrość. Ta negatywna cecha przekłada się na obniżoną muzykalność: słuchacz jest napastowany, atakowany szczegółami. Niektórym to się może podobać, niemniej jednak przydałoby się nieco krągłości – HD10 byłyby wtedy znacznie bardziej uniwersalne.

W parze z analitycznością powinna iść bardzo dobra stereofonia i RP-HD10 ją faktycznie zapewniają. Scena jest bardzo rozbudowana i świetnie napowietrzona, a przy okazji poukładana. Słychać, że RP-HD10 to wyrafinowany, choć nie do końca dopracowany produkt.

Podsumowując, debiut Panasonica na rynku drogich słuchawek nausznych należy uznać za udany. Obrana filozofia brzmieniowa jest dobra, a przy tym nietypowa. Trzymamy tylko kciuki za to, aby następny model był bardziej gładki.

 


Podsumowanie

SPRZĘT TOWARZYSZĄCY:

  • ODTWARZACZ MOBILNY: HiFiMAN HM-901
  • ŹRÓDŁO + WZMACNIACZ: COS Engineering D1 + Questyle CMA800R
  • KABEL USB: FAW Copper Series Twin
  • KONWERTER S/PDIF: Audiobyte Hydra-X+
  • PROGRAM: Foobar 2000
  • KOMPUTER: HP Spectre XT Ultrabook 13-2000ew
  • SŁUCHAWKI ODNIESIENIA: Creative Aurvana Live! + kabel FAW Color Series, Sony MDR-Z7

PanasonicHD10-zzz

Pozostałe słuchawki w teście grupowym

Denon MM300

Denon AH-MM300

Focal Spirit One S

Focal Spirit One S

Magnat LZR980

Magnat LZR980

BW-P7-main

Bowers&Wilkins P7

Polk Audio Hinge

Polk Audio Hinge

Podsumowanie testu - Słuchawki mobilne 850 - 1600 zł

W drogich słuchawkach przeznaczonych na ulicę można przebierać niczym w rękawiczkach. Ta grupa produktowa mocno się rozrosła na przestrzeni ostatnich lat. Z jednej strony trzeba się z tego cieszyć, a z drugiej – jest wiele dobrych wyborów. Pojawia się więc dylemat. Trzeba też przyznać, że producenci niebędący specjalistami od nauszników popełniają więcej błędów, a ich produkty nie zawsze oferują dobrą relacją jakości do (nieraz wygórowanej) ceny.

słuchawki mobilne

Wyraźnie widać – a raczej słychać – że góruje konkretna szkoła brzmienia: ta nasycona i zorientowana na niższe składowe słyszalnego pasma. Najwyraźniej taki przekaz najbardziej przemawia do większości odbiorców. W końcu bas to bardzo lubiany zakres. Zamknięta konstrukcja mu najczęściej pomaga. Niestety, w audio tak już jest, że coś często dzieje się kosztem czegoś. Przesadnie zaakcentowany bas powoduje woal niższych części środka pasma, na które jesteśmy również bardzo wrażliwi. Te naprawdę dobre słuchawki pod tym względem nie zawodzą, nie pomijają też reszty częstotliwości, a pod względem stereofonii przekazu, jego rozdzielczości i ataku również spełniają oczekiwania. Warto także zaznaczyć, że dobre słuchawki to nie tylko te, które dobrze brzmią. Należy zwrócić uwagę na jakość wykonania (solidność) oraz komfort noszenia. Pod tym względem występują spore różnice wśród testowanych modeli, i w ogóle.

Naszym faworytem jest Bowers & Wilkins P7 – także w kontekście wysokiej ceny. Prezentuje się obłędnie; ponadczasowo i wyjątkowo pancernie. Nie jest najwygodniejszy ze stawki, ale świetnie wykonany. Zadbano o drobiazgi – nawet te, których nie widać gołym okiem. Choć największe wrażenie robi dźwięk. P7 nie rozgramiają konkurencji pod każdym względem, są jednak wyjątkowo wyrównane, wyszukane. Równowaga tonalna, holografia oraz rozdzielczość są bardzo dobre, barwa również. Choć z początku P7 sprawiają wrażenie nieco metalicznych po przesiadce z chociażby modelu Focal Spirit One S, to szybko można się do tego przyzwyczaić, a zamiast rzeczonej metaliczności doszukać neutralności.

Na sprzęt Focala powinny zwrócić uwagę osoby szukające brzmienia miękkiego i basowego. Natomiast te zainteresowane przeciwnym biegunem brzmieniowym niech dadzą szansę osobliwemu debiutantowi Panasonica – modelowi RP-HD10. W połączeniu z miękkimi źródłami i wzmacniaczami może niejedną osobę zaskoczyć. Wisienką na torcie jest fakt, że to jedne z najwygodniejszych słuchawek, z jakimi miałem styczność.

 

Oceń ten artykuł
(0 głosów)