Wydrukuj tę stronę

Polk Audio Hinge - Słuchawki mobilne

Lis 25, 2015

Nie za bardzo szczegółowe, bardziej rozrywkowe – taki schemat grania w słuchawkach mobilnych nie jest czymś nietypowym.

Dystrybutor: Rafko, www.rafko.com 
Cena: 820 zł

Tekst: Dawid Grzyb | Zdjęcia: Filip Kulpa

audioklan

 

 


Polk Audio Hinge

Polk-Audio-Hinge-aaa

Oferta amerykańskiej firmy głośnikowej Polk Audio jest na tyle rozbudowana, że widok słuchawek nie jest żadnym zaskoczeniem. Składają się na nią minikolumny komputerowe, zestawy wielokanałowe, soundbary, a nawet zestawy słuchawkowe dla graczy. Choć w naszym kraju Polk Audio jest znane przede wszystkim z kolumn podłogowych. Finansowo jest powiązane z firmami Definitve Technology oraz Boom. Wszystkie wchodzą w skład tej samej firmy-matki – Sound United.

Polk Audio Hinge to słuchawki nauszne, zamknięte. Dostępna jest ich bezprzewodowa, droższa odmiana. To najbardziej mobilne słuchawki w niniejszym teście. Są nadspodziewanie małe, wbrew temu, co mogą sugerować zdjęcia. Hinge można określić mianem minimalistycznych. Są naprawdę solidnie wykonane, wręcz pancerne. Z uwagi na skórzane akcenty oraz nie zawsze idealnie równie poszycie, model Hinge sprawia wrażenie produktu pochodzącego z niewielkiej manufaktury. To dobra, ciesząca oko rzecz. Pałąk jest praktycznie płaski, choć na całej jego spodniej części zamontowano gąbkę o tej samej grubości. Całość potraktowano skóropodobnym tworzywem. Przy krańcach ramion naniesiono logo producenta, zakończono te elementy eleganckimi aluminiowymi wstawkami.

Pałąk składa się w dwóch miejscach, co oczywiście jest plusem. Zawiasy i elementy utrzymujące je na swoim miejscu są porządne, aluminiowe. Widać jednak miejscami przerwy – staranność wykonania mogłaby być lepsza. Ale to drobne niedociągnięcia, z którymi da się żyć. Muszle są niewielkie, plastikowe. Nauszniki również nie „grzeszą” rozmiarem, z uwagi na nauszną konstrukcję mogą się dać we znaki małżowinom. Ale to następstwo takiej, a nie innej konstrukcji. Strefa ucisku jest jak najbardziej do zaakceptowania. Za sprawą pokrycia nauszników tym samym materiałem co pałąk, redukcja odgłosów otoczenia również zadowala.

Przewód sygnałowy jest elastyczny, przyzwoitej grubości. Wprowadza się go do jednej tylko muszli, do gniazda w standardzie 3,5 mm.


Brzmienie

Model Hinge to kolejna para słuchawek, która reprezentuje dociążoną, gęstą szkołę grania. Ale robi to całkiem dobrze, dostarczając sporo frajdy. Brzmi nieco podobnie do modelu Focal Spirit S, pod wieloma względami jego dźwięk plasuje się gdzieś pomiędzy nimi a produktem Magnata.

Hinge nie mają równej charakterystyki częstotliwościowej, co jest niejako wpisane w DNA słuchawek dobrze wypadających podczas odsłuchu cięższych gatunków. Polki cechują wyraźnie zaakcentowane najniższe składowe słyszalnego pasma, choć P7 są pod tym względem jeszcze bardziej dobitne, a przez to lepsze. Midbas jest słyszalnie napompowany, czasem brakuje mu kontroli. Choć zazwyczaj jest z nim wszystko w porządku. Średnie części pasma cechuje nieco obniżona słyszalność – dotyczy to w szczególności partii wokalnych. Niemniej, w większości przypadków jeszcze nie do tego stopnia, żeby obniżało to komfort odsłuchu. Soprany też nie są przesadnie wyraźne, choć nie na tyle, żeby przekazowi czegoś ewidentnie brakowało. Wysokie tony zaznaczają swoją obecność i choć subtelnie, to jednak przyjemnie wybrzmiewają.

Barwa jest dość ciepła. Scena dźwiękowa – raczej wąska, bardziej rozbudowana w głąb niż wszerz. Jest wielowymiarowa i całkiem poukładana – co do tego ciężko mieć jakiekolwiek zastrzeżenia. Bardziej sprawia wrażenie intymnej aniżeli małej.

Polki nie analizują nagrań, nie wnikają w nie. Wręcz przeciwnie – wiele im wybaczają. Jest to też powiązane z ogólnie obniżoną selektywnością ich brzmienia. Wszystko to może mieć negatywny wydźwięk, ale prawdą jest też to, że rzeczy, do których Hinge zostały stworzone, robią naprawdę nieźle, pozwalając się przy muzyce bawić, szczególnie tej rozrywkowej. Sugeruję łączyć je z transparentnymi, detalicznymi i barwowo umiarkowanymi źródłami, wzmacniaczami lub przenośnymi integrami. 

 


Podsumowanie

SPRZĘT TOWARZYSZĄCY:

  • ODTWARZACZ MOBILNY: HiFiMAN HM-901
  • ŹRÓDŁO + WZMACNIACZ: COS Engineering D1 + Questyle CMA800R
  • KABEL USB: FAW Copper Series Twin
  • KONWERTER S/PDIF: Audiobyte Hydra-X+
  • PROGRAM: Foobar 2000
  • KOMPUTER: HP Spectre XT Ultrabook 13-2000ew
  • SŁUCHAWKI ODNIESIENIA: Creative Aurvana Live! + kabel FAW Color Series, Sony MDR-Z7

Polk-Audio-Hinge-zzz

Pozostałe słuchawki w teście grupowym

Denon MM300

Denon AH-MM300

Focal Spirit One S

Focal Spirit One S

Magnat LZR980

Magnat LZR980

Panasonic RP-HD10

Panasonic RP-HD10

BW-P7-main

Bowers&Wilkins P7

Podsumowanie testu - Słuchawki mobilne 850 - 1600 zł

W drogich słuchawkach przeznaczonych na ulicę można przebierać niczym w rękawiczkach. Ta grupa produktowa mocno się rozrosła na przestrzeni ostatnich lat. Z jednej strony trzeba się z tego cieszyć, a z drugiej – jest wiele dobrych wyborów. Pojawia się więc dylemat. Trzeba też przyznać, że producenci niebędący specjalistami od nauszników popełniają więcej błędów, a ich produkty nie zawsze oferują dobrą relacją jakości do (nieraz wygórowanej) ceny.

słuchawki mobilne

Wyraźnie widać – a raczej słychać – że góruje konkretna szkoła brzmienia: ta nasycona i zorientowana na niższe składowe słyszalnego pasma. Najwyraźniej taki przekaz najbardziej przemawia do większości odbiorców. W końcu bas to bardzo lubiany zakres. Zamknięta konstrukcja mu najczęściej pomaga. Niestety, w audio tak już jest, że coś często dzieje się kosztem czegoś. Przesadnie zaakcentowany bas powoduje woal niższych części środka pasma, na które jesteśmy również bardzo wrażliwi. Te naprawdę dobre słuchawki pod tym względem nie zawodzą, nie pomijają też reszty częstotliwości, a pod względem stereofonii przekazu, jego rozdzielczości i ataku również spełniają oczekiwania. Warto także zaznaczyć, że dobre słuchawki to nie tylko te, które dobrze brzmią. Należy zwrócić uwagę na jakość wykonania (solidność) oraz komfort noszenia. Pod tym względem występują spore różnice wśród testowanych modeli, i w ogóle.

Naszym faworytem jest Bowers & Wilkins P7 – także w kontekście wysokiej ceny. Prezentuje się obłędnie; ponadczasowo i wyjątkowo pancernie. Nie jest najwygodniejszy ze stawki, ale świetnie wykonany. Zadbano o drobiazgi – nawet te, których nie widać gołym okiem. Choć największe wrażenie robi dźwięk. P7 nie rozgramiają konkurencji pod każdym względem, są jednak wyjątkowo wyrównane, wyszukane. Równowaga tonalna, holografia oraz rozdzielczość są bardzo dobre, barwa również. Choć z początku P7 sprawiają wrażenie nieco metalicznych po przesiadce z chociażby modelu Focal Spirit One S, to szybko można się do tego przyzwyczaić, a zamiast rzeczonej metaliczności doszukać neutralności.

Na sprzęt Focala powinny zwrócić uwagę osoby szukające brzmienia miękkiego i basowego. Natomiast te zainteresowane przeciwnym biegunem brzmieniowym niech dadzą szansę osobliwemu debiutantowi Panasonica – modelowi RP-HD10. W połączeniu z miękkimi źródłami i wzmacniaczami może niejedną osobę zaskoczyć. Wisienką na torcie jest fakt, że to jedne z najwygodniejszych słuchawek, z jakimi miałem styczność.

 

Oceń ten artykuł
(0 głosów)