PORTAL MIESIĘCZNIKA AUDIO-VIDEO

Subwoofer B&W ASW610

Lip 12, 2018

To już niemalże klasyk w ofercie Bowers & Wilkins – subwoofer oferowany nieprzerwanie od 2008 roku. Jak wypadł na tle droższej i w większości znacznie świeższej konkurencji?

Dystrybutor: Audio Klan, www.audioklan.com.pl
Cena: 2699 zł (testowany przy cenie 2444 zł)
Dostępne wykończenia: czarny mat (okleina winylowa)

Tekst i zdjęcia: Filip Kulpa

audioklan

 

 


B&W ASW610 - Subwoofer aktywny

TEST

BW ASW610 1 aaa 

B&W nie kojarzy się z niskimi cenami, a tu proszę – produkt tej marki występuje w naszym teście w towarzystwie wyłącznie droższych od siebie rywali. Wyjaśnię w tym miejscu, że początkowo do redakcji dotarła dwukrotnie droższa odmiana XP. Zachęceni jego możliwościami oraz dużymi podobieństwami do modelu podstawowego, poprosiliśmy właśnie o niego. I to był strzał w dziesiątkę.

 

Budowa

AASW610 jest jednym z najmniejszych subwooferów w tym zestawieniu. Kanciasta obudowa ma kwadratowy front o boku 310 mm, głębokość jest o centymetr większa. Do wykończenia precyzyjnie zmontowanej obudowy użyto okleiny drewnopodobnej w czarnym kolorze. Nie przewidziano, o dziwo, innego wariantu kolorystycznego. Fakt ten zdradza wiek testowanej konstrukcji – 9 lat.

Subwoofer może stać na wkręcanych regulowanych plastikowych stopkach lub na kolcach. Te drugie z pewnością będą lepszym rozwiązaniem pod względem brzmieniowym, ale z ostrością zakończeń trochę przesadzono – nie obejdzie się bez podkładek ochronnych.

 

BW ASW610 2 tyl

Zaskakująca – szczególnie w tej klasie – liczba regulacji. Ustawienia „A" lepiej nie stosować. Nie tylko jest znacznie głośniejsze, ale także powoduje duży przyrost zniekształceń (2. i 3. harmoniczna).

 

Obudowa ASW610 jest zamknięta. Zastosowano kewlarowo-papierowy głośnik o 1średnicy 25 cm, wypełniający niemal całą przednią ściankę, którą można zasłonić tekstylną maskownicą. Tył prezentuje się ciekawiej niż u większości rywali. Są dwa rodzaje wejść (liniowe i głośnikowe), a każde z nich ma niezależną regulację czułości w postaci klasycznego pokrętła. I tu drobna uwaga: czułość wzmacniacza jest absurdalnie duża. Milimetrowy ruch pokrętłem powoduje znaczące (3–4 dB!) zmiany poziomu. Ten sam błąd popełnili twórcy subwoofera Dali. Twórcy małych subwooferów chyba za wszelką cenę chcą zademonstrować, jaki to „power” ma nasz nieduży głośnik. Co oczywiście jest bez sensu.

Dostępna jest regulacja częstotliwości stromego filtru dolnoprzepustowego (4. rzędu) oraz cztery nietypowe przełączniki. Są to: Low Pass Filter – wyłącznik filtru, trzypozycyjny Bass Extension – regulacja dolnej częstotliwości granicznej: 20 (A), 25 (B) lub 30 Hz (C), EQ (dwa ustawienia) oraz klasyczny przełącznik fazy (0/180 stopni).

 

Jakość dżwięku

ASW610 był przedostatnim subwooferem w drugiej (decydującej) kolejce odsłuchów, tak więc gdy go już finalnie zestroiłem i ostatecznie posłuchałem, miałem już bardzo dobry pogląd na możliwości całej grupy testowej. To absolutnie znakomity muzycznie głośnik. Gra w zasadzie równie dobrze przy niskim (60 Hz), jak i wysokim (90 Hz) podziale pasma. Charakter brzmienia zmienia się tylko w minimalnym stopniu, co zwiastuje że B&W nie ma problemów z szybkością i kontrolą. I rzeczywiście, mały Bowers urzekł mnie zwartością i zwinnością basu. Jest równie precyzyjny jak Sumiko, tyle że gra całościowo mniejszym
dźwiękiem, co nie dziwi, zważywszy na gabaryty obudowy i głośnika. W naturalny sposób rzutuje na ogólne wrażenie skali dźwięku i przestrzenności. Pod tym względem czuć, że to jednak nie to samo co choćby Dali, nie mówiąc już o SVS. ASW610 nie może się także równać w tym względzie ze zbliżonym gabarytowo GoldenEarem, za to w zakresie konturowości, szybkości i reprodukcji barw przewyższa wszystkie pozostałe modele w teście, z wyjątkiem Sumiko. Niewiarygodne? Być może, ale tym samym znów sprawdza się niepisana reguła, że subwoofery z małymi głośnikami generalnie brzmią lepiej (przy odtwarzaniu muzyki).

Zaskakująco dobra jest dynamika ASW610. Utwory Mari Boine z albumu „Leahkastin" zostały odtworzone z nieoczekiwanym ładunkiem energii. Znów się okazuje, że szybkość i precyzja są ważniejsze niż „power”. Rytmiczność i drive to znaki rozpoznawcze tej konstrukcji, dzięki którym ASW610 zdecydowanie błyszczy w grupie testowej – i poza nią.

Ale nie wszystko jest tak piękne, jak mogłoby się na pozór wydawać. Pierwszą sesję przeprowadziłem w domyślnym ustawieniu „A” (Bass Extension) – bo w końcu kto przy zdrowych zmysłach chce ograniczać pasmo subwoofera? „20 Hz” brzmi znacznie lepiej niż „30 Hz”, nieprawdaż? Obawiam się, że większość audiofilów nawet nie zada sobie trudu, by sprawdzić ustawienie „C”. A to wielki błąd, bo to ono powinno być ustawieniem wyjściowym. W opcji „A” subwoofer gra prawie dwa razy głośniej (+5 dB) w pasmie poniżej 60 Hz. Podbiciu temu towarzyszy coś jeszcze: bardzo duży poziom drugiej harmonicznej, która przy niektórych częstotliwościach staje się równie głośna co ton podstawowy. Konsekwencją tak dużych zniekształceń (THD osiąga nawet wartości kilkudziesięciu procent!) jest to, że… bas staje się głośniejszy. Tymczasem w ustawieniu „C” – nawet gdy wyrównamy poziomy głośności – poziom zniekształceń znacząco maleje, co zresztą słychać. Poniżej 30 Hz, ASW610 zaczyna grać ewidentnie czyściej, w przedziale 35–60 Hz zniekształcenia wciąż są spore, jednak już nie tak dramatyczne jak wyjściowo – są typowe dla małych subwooferów zbliżonej klasy.

Zaciekawiony odkryciem, już na koniec postanowiłem raz jeszcze posłuchać ASW610 – tym razem w ustawieniu „C”. Wybrzmienia basu stały się odczuwalnie czystsze, specyficzny efekt zagęszczenia i ocieplenia niskich tonów stał się znacznie słabiej uchwytny. Zyskała precyzja i barwy. Super!

 

Galeria

 

Naszym zdaniem

Z jednej strony aż trudno w to uwierzyć, że mimo 10 lat rynkowego stażu, jest to w swojej klasie wciąż tak (bez)konkurencyjny subwoofer. B&W imponuje zwartością, szybkością i motoryką – w tym względzie deklasuje wiele znacznie większych od siebie i droższych subwooferów. Prócz tego zadziwiająco nisko schodzi – mimo że specjalnie tego nie słychać. Owszem, do mocarzy ASW610 daleko, ale jakość niskich tonów więcej niż rekompensuje te niedostatki. Zwróćmy też uwagę na cenę. Przypuszczam, że dwie sztuki ASW610 mogą zrobić fantastyczną robotę nawet w sporym pomieszczeniu. Obstawiam, że będzie to lepsza opcja niż każdy inny subwoofer w cenie do co najmniej 6000 zł.

Z drugiej strony, należy zganić konstruktorów za to, że jako domyślne („A”) proponują ustawienie, w którym subwoofer „udaje”, że skutecznie odtwarza bas poniżej 30 Hz, generując mnóstwo zniekształceń. Jedynym słusznym ustawieniem jest „C” i od niego dobrze radzę zacząć całą zabawę. Na podłączeniu ASW610 zyskają i monitory, i całkiem rosłe podłogówki.

 

BW ASW610 5 zzz

 


 

Podsumowanie testu - Subwoofery aktywne (2400-7700 zł)

Subwoofery wciąż mają nienajlepszą reputację u audiofilów. Przeważnie nie bierze się ich pod uwagę jako realny upgrade systemów stereo. Nasz test pokazuje, że na przestrzeni ostatnich 10 lat sporo sie w tej materii zmieniło, i to na korzyść. Potwierdziła się pewna prawidłowość: duże i bardzo duże subwoofery są generalnie lepsze do kina domowego niż do muzyki. Jeśli za główne kryterium uznać jakość odtwarzania muzyki, najwyższe noty zebrał czarny (dosłownie i w przenośni) koń naszego testu – Sumiko S.9. Jego zwartość, timing, ekspresja dynamiczna przekonają każdego niedowiarka – dobry subwoofer naprawdę potrafi poprawić system stereo. W dodatku S.9 jest niedrogi. Dosłownie po piętach depcze mu Audiovector QR Sub – nomen omen konstrukcja pod wieloma względami całkiem podobna… Ma bardzo zbliżony charakter brzmienia, ale bez tej szczypty precyzji, konturu i rytmiki, które tak wyróżniaja Sumiko. Wielkie wrażenie zrobił na mnie ultrakompaktowy GoldenEar SuperSub X. Z punktu widzenia audiofanów poszukujących subwoofera możliwie małego, a doskonale sprawującego się w kinie domowym (nie gorzej niż w muzyce) prawdopodobnie nie ma na rynku lepszej konstrukcji w tej klasie. Uzyskanie bardzo niskich zniekształceń i świetnego rozciągnięcia basu, przy tak małych rozmiarach, to nie lada wyczyn. Dużym pozytywnym zaskoczeniem okazał sie najtańszy B&W ASW610. Pod względem precyzji i szybkości zajął drugie miejsce w teście, a mając na uwadze rozciągnięcie pasma, wyposażenie, a nade wszystko ceę, jest to propozycja nie do przeoczenia przez wszystkich tych, którzy szukają niedrogiego, a bardzo dobrego subwoofera. Para B&W będzie z całą pewnością lepszym rozwiązaniem –szczególnie w stereo –niż niejeden znacznie większy (i dwukrotnie droższy) model. Honor należy oddać także konstrukcjom 12-calowym, których żywiołem jest kino domowe, choć nie tylko. Focal Sub 1000F, ELAC SUB 2070 i SVS SB-2000 to „subwoofery w krwi i kości” –schodzące dobrze poniżej 20 Hz, w dodatku oferujące naprawdę dobrą jakość. SVS jest zdecydowanie najtańszy i z tego względu zasłużył na rekomendację. ELAC to konstrukcja bezkompromisowa, niezrównana pod względem potęgi niskiego basu i możliwosci precyzyjnego strojenia.

 

Pozostałe subwoofery w teście grupowym

 

 

Oceń ten artykuł
(4 głosów)
Więcej w tej kategorii: Subwoofer Dali Sub E-12F »

Skomentuj

Upewnij się, że pola oznaczone wymagane gwiazdką (*) zostały wypełnione. Kod HTML nie jest dozwolony.

Kontakt z redakcją