Wydrukuj tę stronę

Goldring 1012GX i 2500

Gru 07, 2016

Testujemy dwie nietanie wkładki MM, przy okazji szukając odpowiedzi na pytanie, czy szczytowe konstrukcje tego typu są w stanie skutecznie konkurować z przetwornikami MC.

Dystrybutor: Rafko, www.rafko.com
Cena: 1012GX – 1599 zł; 2500 – 2359 zł

Tekst: Marek Dyba | Zdjęcia: AV

audioklan

 

 

Goldring 1012GX i 2500 - Porównanie wkładek

TEST

Goldring 1 1012GX 2500 aaa 

Model 1012GX pochodzi z serii 1000, dzięki której Goldring zdobył swoją renomę. Wszystkie modele w tej gamie mają taki sam kształt z charakterystyczną, kwadratową płytką, którą montuje się do główki ramienia. Ich budowa wewnętrzna jest bardzo podobna, różnią się natomiast kolorami i szlifami igieł. Seria obejmuje cztery modele, a 1012GX zajmuje drugą pozycję od dołu.

Druga wkładka to zarazem szczytowy model przetwornika MM tego producenta pochodzący z nowszej serii 2000, co do której – gdy się pojawiła – wielu użytkowników wyrażało obawy, że ma zastąpić tak lubianą serię 1000. Przetwornik ten jest o połowę droższy od 1012GX, nie będzie to więc pojedynek sensu stricte. Postaram się raczej odpowiedzieć na pytanie, co oferuje 1012GX, a co dodatkowo zyskujemy, decydując się na droższy o prawie 800 zł model flagowy.


Budowa

2500 wykorzystuje igłę o szlifie 2SD zamontowaną na lekkim wsporniku wykonanym z żelaza i niklu. Wraz z magnesem samarowo-kobaltowym i cewką o dużym poziomie wyjściowym daje to stosunkowo małą masę ruchomą, co pozwala na wierniejszy odczyt informacji z rowków płyty. Wkładkę umieszczono w solidnej, metalowej obudowie o zaokrąglonych kształtach, co niekoniecznie pomaga przy jej ustawianiu. Gwintowane otwory ułatwiają za to montaż wkładki w główce ramienia, dodatkowymi plusami są pozłacane piny oraz zdejmowana osłonka igły. Jak pisze producent, obudowa wkładki została pokryta materiałem ekranującym „Super Permalloy” dla zapewnienia najwyższej czułości oraz redukcji niechcianych pogłosów w momencie opuszczania i podnoszenia ramienia. Podobnie jak w przypadku innych wkładek typu MM, 2500 powinna pracować z obciążeniem 47 kΩ, a rekomendowana pojemność wejściowa wynosi od 100 do 200 pF. Istnieje możliwość wymiany samej igły.

1012GX ma diamentową igłę o szlifie Gyger-2. Poziom wyjściowy (6,5 mV) i rekomendowany nacisk igły są takie same jak w droższym modelu (1,5-2,0 G). Zalecana pojemność wejściowa wynosi 150 – 200 pF. Także i w tej wkładce igła jest wymienna.

Brzmienie

1012GX

Odsłuch zacząłem od 1012GX, korzystając z gramofonu AVID Diva II SP (recenzja na str. 62-65). Wcześniej słuchałem Sheltera 201 – wkładki w cenie 870 zł oferującej świetny stosunek jakości do ceny. Upgrade do Goldringa poskutkował wyraźną zmianą charakteru brzmienia – z dość energetycznego, ale relaksującego, gładkiego grania Sheltera na zdecydowanie bardziej wyraziste i transparentne granie z mocniej zaznaczoną górą pasma. To właśnie owe mocne, ale i bardzo czyste, otwarte wysokie tony od razu przykuły moją uwagę. Miałem wrażenie, że Goldring balansuje na skraju ostrości, która mogłaby już być nieprzyjemna, ale nigdy tej granicy nie przekraczał. Sięgnąłem po płyty z trąbką – Stańki, Davisa a nawet Louisa Armstronga – to na tym instrumencie zwykle najłatwiej jest mi wyłapać przekroczenie wspomnianej linii. Nic z tego – trąbki też zachwycały czystością, oddechem, nawet zamierzoną przez muzyków ostrością, ale ani przez moment nie brzmiały agresywnie czy szorstko. Z przyjemnością wsłuchiwałem się także w popisy perkusistów – Goldring potrafił bowiem z jednej strony pięknie doświetlić blachy, pokazać prawdziwy blask, sypiące się z nich iskry, z drugiej imponował szybkością i sprężystością bębnów, ich dynamiką i masą. Bardzo lubię taki bas – żadnego przeciągania, nawet kosztem wrażenia, że nie schodzi bardzo nisko, za to dynamika, sprężystość, a przy tym bardzo dobre wypełnienie, były godne wkładki z wyższej półki. 1012GX budowała również dużą scenę z prawdziwą głębią, z trójwymiarowymi źródłami pozornymi porozstawianymi całkiem precyzyjnie na swoich miejscach. Zwłaszcza przy dobrych realizacjach koncertów robiło to wrażenie swoją naturalnością, realizmem obrazu – tym bardziej, że dało się usłyszeć również sporo akustyki sali, a i reakcje publiczności brzmiały realistycznie.

Goldring 4 1012GX z gory

Na tle tak dobrych, na tym pułapie cenowym, skrajów pasma średnica wypadała nieco mniej efektownie. Nie chcę pisać o jej wycofaniu, bo to zbyt mocne określenie, ale faktem jest, że doceniłbym nieco więcej dociążenia, wypełnienia tej części pasma. Jest gładko, dźwięcznie, kolorowo, jest niezła ekspresja wokali, sporo emocji, ale to wszystko jest o te pół kroku cofnięte w stosunku do efektownej góry pasma i równie udanego dołu.

 

2500

Zamontowanie modelu 2500 w miejsce 1012 GX przyniosło natychmiastową zmianę nastroju. Po pierwsze, ta wkładka gra równiej, znika owo wrażenie delikatnej, ale obecnej cały czas dominacji skrajów pasma nad średnicą. Tu wszystko wraca do naturalnych proporcji, czyli średnicy w roli głównej wspartej solidnie dołem i górą. Na początku wydaje się więc, że góra pasma nie jest tak rozbudowana. Po krótkiej akomodacji ucha staje się jednakże oczywiste, że 2500 w niczym tamtej nie ustępuje, a przewyższa ją wyrafinowaniem, nasyceniem i głębią wysokich tonów. Wybrzmienia są więc pełniejsze, nieco dłuższe i choć góra nie jest tak ofensywna jak wcześniej, to jednak po krótkiej chwili okazuje się, że równie dobrze rozciągnięta i może nawet bogatsza w informacje i harmoniczne. Bas jest równie szybki i sprężysty jak wcześniej, ale lepiej wypełniony i jeszcze lepiej różnicowany, bardziej rozdzielczy, a przez to także barwniejszy. Np. tam gdzie z 1012GX można było mieć jakieś wątpliwości, czy perkusista wyjątkowo delikatnie operuje pałeczkami, czy jednak używa miotełek, teraz było jasne, że to te drugie są w użyciu. Gdy natomiast przychodziło do mocnego walnięcia pałeczką, to było ono szybkie, miało moc, a i odpowiedź membrany dawała o sobie znać.

Goldring 2 2500

2500 nie jest już tanią wkładką, ale wciąż nie jest jeszcze poziom cenowy wielu przetworników MC. A jednak szczegółowość prezentacji, także poziom rozdzielczości są już naprawdę wysokie. Nasycona, kolorowa średnica sprawia, że i wokale, i instrumenty akustyczne wypadają bardziej organicznie niż z przedstawicielką serii 1000, choć do wkładek MC z wysokiej półki trochę jeszcze brakuje. Już z 1012GX nie brakowało ekspresji, emocji, było gładko i płynnie, ale szczytowa MM-ka przenosi te wszystkie cechy na wyższy poziom, dodając muzyce odpowiedni „flow”. Jest bardziej realistycznie, namacalnie i wciągająco. Janis Joplin porwała mnie swoim zapałem, intensywnością śpiewania – tym bardziej, że Goldring bardzo udanie pokazał nie tylko barwę, ale i fakturę jej „doświadczonego życiowo” głosu. Równie pięknie i przekonująco zabrzmiał fantastyczny tenor Luciano Pavarottiego czy cudowny sopran Leontyne Price, jak i ciemniejsze, nieco szorstkie głosy Patricii Barber i Cassandry Wilson. Nie jest to granie, które określiłbym mianem analitycznego, ale przy odrobinie wysiłku można zajrzeć w głębsze warstwy nagrania i wyszukać w nim interesujące nas elementy. Topowa MM-ka Goldringa łączy bowiem dużą detaliczność i rozdzielczość przekazu z płynnością, gładkością i nasyceniem, które przekładają się na ową umowną, poszukiwaną przez wielu muzykalność. Bardzo dobre, dojrzałe i wyrafinowane granie


Galeria


Naszym zdaniem

1012GX będzie świetnym wyborem do systemów ze średniej półki, zwłaszcza tych, które potrzebują delikatnego zastrzyku energii, doświetlenia góry pasma, a same oferują już bogatą, nasyconą średnicę. Zagra z zębem, przestrzennie, w sposób otwarty, z szybkim, zwartym, dobrze kontrolowanym basem. Nie kupowałbym jednakże tej wkładki do jasno, czy szorstko brzmiących systemów – do nich lepiej pasowałby choćby Shelter 201. Z kolei „2500” to propozycja do systemów wyższej klasy, grających równo, spójnie, nie wymagających elementu „poprawiającego” cokolwiek w konkretnej części pasma. Ten przetwornik wniesie do nich wyrafinowanie, dużą rozdzielczość, muzykalność, ekspresję i bardzo dobre oddanie akustyki nagrań. To dojrzałe granie wysokiej klasy, które trochę przypomina wkładki MC za sprawą dopieszczonej, gęstej i delikatnie ciepłej średnicy. Zakładając, że ewentualna przesiadka z 1012GX na 2500 nastąpi w systemie, który nadąży za klasą tej drugiej, jej nabywca szybko usłyszy za co zapłacił o prawie 50 procent więcej.

 

Goldring 6 1012GX 2500 zzz

 

 

 

 

Oceń ten artykuł
(0 głosów)