PORTAL MIESIĘCZNIKA AUDIO-VIDEO

Moon 230 HAD

Lip 25, 2016

Index

Brzmienie

Moon Neo 230HAD ani nie wnika przesadnie w nagranie, nie stanowi szkła powiększającego dla muzyki. Ale też nie słodzi i nie zaokrągla dźwięku za mocno. Im dłużej słucha się tego urządzenia, tym bardziej zauważa się, że producentowi chodziło o możliwie jak największą elastyczność w kwestii doboru słuchawek. Pod tym względem kanadyjska integra to jedna z bardziej uniwersalnych brzmieniowo propozycji na rynku.

Decydując się na brzmienie mocno zorientowane na detaliczność lub zaokrąglone, łatwo jest przesadzić. W pierwszym scenariuszu efektem może być dźwięk za mocno wysuszony, w drugim – zbyt miękki i za mało konkretny. Neo 230HAD broni się przed tymi dolegliwościami. Poradził sobie z niezwykle przyjemnymi w odbiorze HiFiMAN-ami HE-1000 bardzo dobrze, nie odbierając im ich barwowego bogactwa i fantastycznej przestrzeni. Ale też nie złagodził przekazu, co z pewnością pogorszyłoby jakość odsłuchu. Prawdziwy charakter tych słuchawek został umiejętnie pokazany. Podobnie stało się z Dharmami D1000 firmy ENIGMAcoustics. Ich angażujący, nieco przyciemniony i przyjemny dla ucha charakter był jak najbardziej obecny, a referencyjna góra pasma nie straciła ani na gładkości, ani na długości wybrzmień, ani na detaliczności. Ilościowo pozostała bez zmian, było jej sporo, ale bez jakichkolwiek rozjaśnień i wyostrzeń – czyli prawidłowo. Zebrawszy te doświadczenia w całość, nie sposób nie odnieść wrażenia, że kanadyjscy inżynierowie nie kluczyli po omacku, tylko z konsekwencją zrealizowali konkretny plan, nadspodziewanie uniwersalny.

Pomimo tego, że Neo 230HAD jest w stanie dobrze pokazać jakość materiału źródłowego, nadspodziewanie dobrze go różnicując, zawsze robi to w przyjemny, delikatnie nasycony sposób. Nieco bardziej faworyzuje kontur niż barwę, ale nie popada w skrajności. Urządzenie nie ogranicza też w żaden sposób stereofonii. Owszem, są integry grające jeszcze odrobinę szerzej czy głębiej, ale te różnice są niewielkie, a pod względem kreowania kolejnych planów Neo 230HAD nie ustępuje niczym czołówce stawki. Ponadto ma wyjątkowo „czysty” tor. Jeżeli słuchawki nie grają w ziarnisty, przybrudzony sposób, 20 HAD tego typu „atrakcji” nie doda. Nie wzmaga on też któregokolwiek z podzakresów, traktuje je równo, choć słychać delikatny spadek dynamiki w niskim podzakresie. Przykładowo: Xonar Essence III gra bardziej punktowo, ale dół pasma delikatnie podbija, co powoduje, że pod względem uniwersalności ustępuje Neo 230HAD.  

Moon 230HAD wnetrze

Kanadyjska integra w roli samego przetwornika c/a, czyli podłączona do wzmacniacza, również sprawdza się dobrze. Nie popełnia żadnych wpadek, nieco przebija się w takiej sytuacji analityczny charakter układów ESS Audio, w związku z czym dźwięk jest nieco bardziej konturowy i zwarty. W tym momencie staje się oczywiste, że zamontowany na pokładzie wzmacniacz słuchawkowy jest synergicznym towarzyszem. Stąd też, jeżeli Neo 230HAD ma pracować jako źródło w torze stereo, to najlepiej, żeby ten był oparty na kolumnach i wzmacniaczu, które nie mają barwowych niedostatków. Czysta klasa A lub lampy to stosowne towarzystwo.

Pomimo niezbyt wyszukanej regulacji głośności, Neo 230HAD broni się też jako przedwzmacniacz. Brzmieniowo nie dodaje nic od siebie, pozwala źródłu i końcówce mocy pokazywać, na co je stać w tej kwestii. Ale też pod względem rozdzielczości nie jest wąskim gardłem, no i działa równo już od najniższych poziomów głośności. Tak naprawdę, słychać jedynie niewielkie osłabienie dynamiki, ale w kontekście tego, że rola przedwzmacniacza jest wartością dodaną do bardziej kluczowych funkcji Neo 230HAD, spokojnie można z tym żyć. Produkt poradził sobie z monofonicznymi końcówkami NuForce REF 9 V3SE równie dobrze jak Xonar Essence III.  


Oceń ten artykuł
(2 głosów)

Skomentuj

Upewnij się, że pola oznaczone wymagane gwiazdką (*) zostały wypełnione. Kod HTML nie jest dozwolony.

Kontakt z redakcją