PORTAL MIESIĘCZNIKA AUDIO-VIDEO

Xindak XA6950 (II)

Kwi 12, 2017

Index

Budowa

Druga wersja modelu XA6950 to doprawdy pokaźny wzmacniacz – zdecydowanie największy w teście i jedyny, w którym w ogóle nie żałowano aluminium, rezygnując z popularnych blach stalowych. Bryła jest zasadniczo klasyczna w kształcie, choć obła na krawędziach. Po obu stronach obudowy znajdują się okazałe, pięknie obrobione radiatory. Stosunkowo grube ramiona sprawiają wrażenie niezniszczalnych. Nawet górną pokrywę wykonano z aluminium. Ona też służy chłodzeniu – zawiera radiatory w spłaszczonej formie.

Front jest naprawdę gruby. Rozkład elementów sterowniczych jest symetryczny, centralną pozycję zajmuje gałka głośności. Także i ona jest aluminiowa, podobnie jak dołączony do zestawu kanciasty pilot. Jakość wykonania przewyższa wszystkie pozostałe wzmacniacze w teście co najmniej o klasę. Gdyby Xindak był wytworem europejskiej lub amerykańskiej firmy, nikt by nie mrugnął powieką na cenę rzędu 20 tys. zł.

XindakXA6950 4 wnetrze

Piękny widok, który kojarzy się bardziej ze wzmacniaczami high-end (także koncówkami mocy) niż integrami średniej klasy. Zwróćmy uwagę na sposób obrobienia aluminiowych radiatorów.

Jak przystało na purystyczny wzmacniacz, wyposażenie jest skromne. Są cztery wejścia liniowe, w tym para XLR-ów (jedyne w teście). Również jako jedyny, XA6950(II) ma wejście USB do podłączenia komputera. Wprawdzie jego aplikacja jest bardzo podstawowa (nieaudiofilska) – bazuje ona bowiem na układzie PCM2704 – to jednak dla niektórych może być pewnym argumentem na plus. Choć mimo wszystko bardziej praktyczny byłby już moduł Bluetooth.

Xindak jest przedstawicielem powoli wymierającego gatunku wzmacniaczy pracujących w klasie A. Z uwagi na duże zapotrzebowanie na prąd (małą sprawność), stały się one dzisiaj niemodne, a nawet niechciane. Przepisy unijne podążają w kierunku całkowitego zakazu wytwarzania tego typu konstrukcji.
Wielkie radiatory nie pojawiły się więc dla ozdoby – są konieczne. Wzmacniacz rzeczywiście mocno się nagrzewa i biorąc pod uwagę jego niewygórowaną moc (40 W na kanał), można uwierzyć, że w całym zakresie mocy stopnie końcowe nie wychodzą z klasy A. Pobór mocy w spoczynku przekracza 160 W. Druga rzecz, która odróżnia Xindaka od pozostałych wzmacniaczy w teście, to lampy w przedwzmacniaczu. Zastosowano po jednej podwójnej triodzie 6922 na kanał (produkcji Electro-Harmonix). Regulacją głośności zawiaduje klasyczny potencjometr.

Układ ma architekturę dual-mono i – podobnie jak w Atollu – jest symetryczny dla lewego i prawego kanału.  Wygląd wnętrza budzi natychmiastowe skojarzenia ze wzmacniaczami high-end, także końcówkami mocy oraz dużymi japońskimi integrami w rodzaju Yamahy A-S2100/1100. Pośrodku mamy więc zasilacz i część toru sygnałowego, zaś stopnie końcowe i przedwzmacniacze znajdują się po bokach, na płytkach mocowanych do bocznych radiatorów. Biorąc pod uwagę liczbę komponentów i wartość materiałową w ogóle, Xindak powinien być znacznie droższy od rywali.

XindakXA6950 3 wejscieXLR

Aplikacja wejścia USB audio jest zdecydowanie bardziej multimedialna niż audiofilska.

Obecność gniazd XLR od razu każe zadać pytanie, czy wzmacniacz jest zbalansowany. Oczywiście nie jest (to by było już wiele dobrego, nieprawdaż?). Tuż przy wejściach XLR znajdują się małe płytki z układami OPA2604AP, które sygnał zbalansowany desymetryzują. W stopniu końcowym pracują po trzy komplementarne pary tranzystorów bipolarnych na kanał (Sanken 2SC3264/2SA1295).

Zasilanie to istotny element we wzmacniaczu. W Xindaku zastosowano aż dwa duże transformatory toroidalne. Umieszczono je tuż za przednią ścianką i ustawiono w pionie. Od reszty układów oddziela je stalowa grodź, która jednocześnie wzmacnia i usztywnia obudowę.

Pozostałe elementy zasilacza ulokowano w przedniej części. Prócz diod prostowniczych jest to jeszcze spora bateria kondensatorów. Główne elektrolity (z nadrukiem logo Xindaka) mają po 10 000 µF/63 V.


Oceń ten artykuł
(0 głosów)

Skomentuj

Upewnij się, że pola oznaczone wymagane gwiazdką (*) zostały wypełnione. Kod HTML nie jest dozwolony.

Kontakt z redakcją