Wydrukuj tę stronę

Audio Physic Virgo 25plus+

Paź 16, 2014

Spektakularna stereofonia, znakomity bas i ogólna łagodność brzmienia sprawiają, że Virgo 25plus+ mogą być wymarzoną kolumną dla wielu majętnych audiofilów. Szczególnie tych słuchających klasyki.

Dystrybutor: Audio System, www.audiosystem.com.pl
Cena (za parę)
: od 39 960 zł
Dostępne wykończenia: okleiny drewniane – wiśnia, dąb, orzech, czarne drewno, heban; wersje lakierowane na biały lub czarny połysk

Tekst: Marek Lacki | Zdjęcia: Filip Kulpa

audioklan

 

 


Audio Physic Virgo 25plus+

Historia modelu Virgo liczy sobie już niemal ćwierć wieku. Jego najnowsze wcielenie, jeśli nie liczyć liftingów, to szósta generacja. Virgo 25plus+ plasują się powyżej zwykłej wersji Virgo 25 – nadal produkowanej – ale poniżej Avantery, wypełniając w ten sposób swoistą lukę w ofercie niemieckiego producenta.

ap-virgo25plus

Pierwsze Virgo wprowadzono na rynek w 1990 roku. Były to zestawy o mocno nietypowych, jak na owe czasy, proporcjach, z bardzo wąską przednią ścianką i zaskakującą głębokością. Chodziło o zmniejszenie powierzchni odbicia dźwięku od przedniej ścianki, co miało redukować zakłócenia obrazów stereofonicznych. Dążenie do perfekcyjnego odwzorowania sceny muzycznej było od zawsze swego rodzaju obsesją firmy założonej przez Joachima Gerharda – jej głównego wówczas konstruktora (najnowsze i poprzednie Virgo zaprojektował Manfred Destertich). Aby tę koncepcję zrealizować, Gerhard uznał, że jest konieczne zamontowanie na przedniej ściance wyłącznie małych głośników. Jedynie tweeter i towarzyszący mu głośnik średniotonowy spełniały ten postulat. Virgo miały być kolumnami trójdrożnymi, więc gdzieś należało umieścić woofer lub woofery. Zdecydowano się na zastosowanie dwóch głośników basowych i umieszczenie ich na bocznych ściankach w układzie push-push, czyli przeciwsobnie. W konfiguracji tej głośniki pracują w zgodnej fazie (inaczej system byłby zupełnie niewydajny) wychylając membrany w przeciwnych kierunkach. To sprawia, że siły oddziaływające na przeciwległe boczne ścianki są identyczne, i jest to generalnie korzystniejsze niż sytuacja, w której pojedynczy duży woofer na boku obudowy inicjuje drgania rozchodzące się z jednej strony na drugą. Nieprawdziwe jest jednak często powtarzane sformułowanie, że siły generowane przez jeden i drugi głośnik wzajemnie się znoszą. Tak się nie dzieje, bo są przyłożone w różnych miejscach. W gruncie rzeczy, korzyści ze stosowania układu push-push w wysokiej kolumnie ze stosunkowo małymi wooferami na bocznych ściankach nie są do końca oczywiste.

Virgo 2 kontynuowało koncepcję pierwowzoru, lekko ewoluując. Zmiany nie były wielkie – przeniesiono woofery z góry na dół ścianek bocznych. Tweeterem wciąż była metalowa kopułka od Seasa. Trzecia generacja Virgo (2001) miała bardziej dopracowane kształty, z przemyślanymi zaokrągleniami, ale wciąż z tymi samymi, charakterystycznymi proporcjami obudowy. Zmiana nastąpiła w głośniku wysokotonowym, który powstał przy współpracy z duńską Vifą. Zastosowano przetwornik pierścieniowy o paśmie przenoszenia sięgającym 40 kHz. Towarzyszył mu średniotonowiec budowany również na zlecenie u Seasa – z aluminiową membraną. Eksperymentowano z głośnikami basowymi. O ile we wcześniejszych wersjach boczne woofery pracowały w komorze bas-refleks wentylowanej do przodu, o tyle w Virgo III otwór bas-refleks zastąpiono pasywnymi membranami, które zostały umieszczone na bocznych ściankach, wraz z głośnikami. Kolumny tworzyły pary z wyraźnym oznaczeniem lewej i prawej, co wynikało z innego zamontowania głośników oraz membran pasywnych po stronie wewnętrznej i zewnętrznej. Od strony wewnętrznej niżej znajdowały się głośniki, a wyżej membrany pasywne, natomiast na zewnątrz – odwrotnie. Głośników nie montowano jednak bezpośrednio do zewnętrznych ścianek obudowy, lecz do subobudowy, która była umieszczona głębiej i odizolowana od całej reszty elastycznym materiałem, co miało zapobiegać przenoszeniu się drgań na głośniki wysoko- i średniotonowy.

Generacja czwarta oficjalnie nigdy nie powstała, bowiem czwórka w Chinach – jednym z największych rynków zbytu dla AP – oznacza nieszczęście. Zatem kolejne były zestawy Virgo V będące konstrukcją masywniejszą, już nie tak smukłą. Kolumny „utyły”, zwłaszcza z tyłu, gdzie zastosowano gięty MDF, ale nadal zachowały stosunkowo wąską ściankę przednią i woofery po bokach. Ponownie wrócono do koncepcji głośników przeciwsobnych pracujących w komorze bas-refleks, której wylot znalazł się tym razem w podstawie obudowy. Zastosowano zupełnie nowe głośniki. Zrezygnowano ze współpracy z Vifą i Seasem. Na Dalekim Wschodzie powstała nowa fabryka Wavecore, w której Audio Physic podobno ma udziały. To stworzyło nowe możliwości w kwestii doboru przetworników, oczywiście nadal wykonywanych na wyłączność w specjalnych wersjach. I tak powstały głośniki o firmowych oznaczeniach HHCM i HHCT, będących wizytówką tej marki. Rozszyfrowanie skrótów: Hyper Holographic Cone Midrange oraz Hyper Holographic Cone Tweeter. Wysokotonowy miał (i nadal ma) bardzo nietypową konstrukcję. Nawet z bliska sprawia wrażenie, iż ma tekstylną kopułkę. W rzeczywistości jest to jedynie nakładka przeciwpyłowa, natomiast to, co większość oglądających bierze za tubkę, jest membraną o kształcie wykładniczego stożka. Membrana ta jest metalowa i pokryta ceramiką. W Virgo V również metalowa i pokryta ceramiką była membrana głośnika średniotonowego, którego clou stanowiła konstrukcja kosza. Właściwie dwóch koszy, gdyż głośnik ten miał (ma) kosz wewnętrzny i zewnętrzny, każdy z własnym zestawem ramion. Wykonano je z dwóch różnych materiałów: wewnętrzny z tworzywa sztucznego, a zewnętrzny z metalu. Ten drugi zintegrowano z radiatorem, który umożliwiał skuteczne chłodzenie magnesu i pośrednio także cewki. Zróżnicowanie materiałów i zdublowanie kosza miało na celu wyeliminowanie pasożytniczych rezonansów.

Pod koniec produkcji Virgo V wprowadzono modyfikację, która polegała na zastąpieniu głośnika HHCT nowszym HHCT II – z większą membraną. Właśnie ów głośnik zastosowano w obecnej generacji Virgo – 25. W tym momencie nastąpił gwałtowny przeskok w nazewnictwie, gdyż zamiast spodziewanej rzymskiej szóstki, w nazwie pojawiła się liczba 25, aby uczcić w ten sposób jubileusz 25-lecia firmy. HHCT II przetrwał do dziś i znalazł zastosowanie także w testowanych Virgo 25plus+, podobnie zresztą jak HHCM. Głośniki te są dumą producenta, wykorzystuje się je także w droższych modelach Avantera i topowych Cardeasach. W Virgo 25 skupiono się na udoskonalaniu obudowy. Zasadniczo ten model i Virgo 25plus+ korzystają z takich samych rozwiązań, z tą różnicą, że w modelu z plusem dodano kilka usprawnień.

System odsłuchowy:

  • Pomieszczenie: 37 m2, zaadoptowane akustycznie. Kolumny ustawione na dłuższej ścianie w 1/3 głębokości pomieszczenia. Baza 2,85 m. Osie skrzyżowane 0,5 m za głową słuchacza.
  • Oddzielna linia zasilająca „od słupa” 25 A, z dodatkowym uziemieniem.
  • Komputer: Dell Studio 1555, Windows 8.1 PRO, 2 x 2,2 GHz, 4 GB RAM
  • Program: JPLAY 5.2 + J.River Media Center 18
  • Przetwornik: M2Tech Young + stabilizowany zasilacz akumulatorowy M2Tech Palmer
  • Przedwzmacniacz: Naim NAC 202
  • Końcówka mocy: Naim NAP 200
  • Kabel USB: Wireworld Ultraviolet 7
  • Kable głośnikowe: Equilibrium Equilight
  • Interkonekt: Equilibrium Turbine, Naim SNAIC
  • Kable zasilające: Enerr Symbol (do wzmacniacza)
  • Kondycjoner: Enerr AC Point One
  • Stolik: Rogoz Audio 4SPB3/BBS

Budowa

Virgo 25plus+ to rosłe, mierzące ponad metr kolumny, w których zastosowano cały szereg ciekawych rozwiązań. Bazą jest obudowa z giętego MDF-u, którego kształt w przekroju poziomym jest zbliżony do podkowy. Przednia ścianka jest płaska i pochylona wraz z całą obudową do tyłu pod kątem 7o, co ma zapewniać wyrównanie czasowe. Ponieważ skrzynie są dość wąskie, od spodu poszerzono je za pomocą wystających znacznie na boki stopek, zaopatrzonych w precyzyjnie regulowane kolce. Obudowę z MDF-u odpowiednio wzmocniono, stosując ożebrowanie poziome i pionowe oraz dzieląc ją na komory. Jej główna część jest technicznie niemal identyczna z tą, której użyto w starszym Virgo V, mimo iż z zewnątrz jest do niej niepodobna. Różnice w wyglądzie wynikają z tego, że w modelu 25 i 25plus+ pogrubiono przednią ściankę, dokładając do niej z zewnątrz dodatkowe, elastycznie mocowane panele. To one spowodowały tak radykalną zmianę wyglądu. 3/4 przedniej ścianki od dołu zajmuje panel z MDF-u, natomiast górna część – ta, gdzie znajdują się głośniki średnio- i wysokotonowy – ma panel aluminiowy. Mimo że głośniki są takie same jak w Virgo V, to jednak ich sposób montowania może mieć duży wpływ na poprawę jakości dźwięku. Tweeter HHCT II jest mocowany do aluminiowego panelu elastycznie, od wewnętrznej strony, za pośrednictwem tajemniczej zielonej pianki, i dociśnięty nylonowymi śrubami. Cały panel przykręcono do właściwej obudowy z przekładką z uszczelki piankowej. Śruby wchodzą w gumowo-metalowe gniazda, które pełnią funkcję kołków rozporowych. Śruba jest w nich wkręcana w gwint, ale metal nie styka się z otworem w obudowie. Dzięki temu patentowi panel jest odizolowany od obudowy głównej. Izolacja panelu oraz elastyczne mocowanie tweetera w nim samym zapewniają skuteczną izolację tweetera od drgań pochodzących z obudowy głównej.

ap-virgo25plus-glosniki-tyl

Głośnik HHCT II to konstrukcja bardzo nietypowa. Wspomniałem już, że membrana ma kształt stożka i jest aluminiowa, powleczona ceramiką. Taki kształt redukuje odbicia dźwięku od obudowy, a to poprawia stereofonię. Tweeter wyposażono we własną komorę wytłumiającą wypełnioną fizeliną. Z tyłu głośnika znajduje się dedykowany dla niego filtr górnoprzepustowy składający się z dwóch, wykonanych na zamówienie, kondensatorów Clarity Cap (Manfred Destertich uważa je za najbardziej neutralne), cewki powietrznej nawiniętej drutem litz oraz równoległego rezystora metalizowanego.

Przetwornik średniotonowy HHCM został przykręcony do głównej obudowy, nie zaś do panelu. Mimo to jest od niej izolowany – użyto takich samych metalowo-gumowych gniazd jak dla panelu. Metalową membranę pokryto ceramiką, pośrodku znajduje się korektor fazy. Głośnik ma wspomniany już, podwójny kosz z radiatorem. Wynika z tego, że zamiast typowego dla głośników średniotonowych magnesu ferrytowego, zamontowano podwójny magnes neodymowy, który z powodu swoich gabarytów ma znacznie zmniejszoną pojemność cieplną. Dodatkowo zastosowano chłodzenie cewki przez otwór w magnesie. Cewka ma średnicę 32 mm, jest nawinięta miedzianym drutem na karkasie z włókna szklanego.
 
W zupełnie niecodzienny i przemyślany sposób zaprojektowano wytłumienie komory głośnika średniotonowego. Właściwie połączono tu tłumienie i rozpraszanie. Ścianki górna i dolna oraz boczne nie są płaskie, lecz zbudowane ze struktury powstałej poprzez przyklejenie na nie dwóch warstw pasków z MDF-u. W ten sposób powstały trzy różnej głębokości ścianki, co redukuje rezonanse i rozprasza fale dźwiękowe. W jednym z wywiadów konstruktor podkreślał, że to rozwiązanie poprawia „szybkość” średnich tonów.

ap-virgo25plus-woofer

Na boczne ścianki nałożono dodatkowo płytki z HDF-u, w których wywiercono miniaturowe dziurki. Jest to element, który nie występuje w standardowej wersji Virgo 25. Oprócz opisanych struktur, zastosowano też klasyczne wytłumienie, jednakże je różnicując. Ścianka tylna została wyłożona warstwą fizeliny. Na to nałożono pasek płaskiego czarnego filcu, który rozciąga się na ścianki boczne. Na koniec dołożono trzy wkładki z fizeliny: na boczne ścianki i na sam środek komory. Z tyłu znajduje się długa część zwrotnicy filtrująca sygnał do głośnika HHCM. Elementy są nieco mniej wyrafinowane niż w przypadku głośnika wysokotonowego, co jest poniekąd zrozumiałe. Dwa kondensatory nie pochodzą już z Clarity Cap, a cztery rezystory są cermetowe. Są tam też dwie cewki powietrzne: drutowa i litz.  

Dostęp do zwrotnicy głośników basowych jest mocno utrudniony i nie udało się sprawdzić, jakie zawiera elementy. Natomiast poznaliśmy bardzo ciekawą, zresztą po raz kolejny, koncepcję wytłumienia komory głośników basowych. Zrealizowano ją dwuetapowo. W bliższym sąsiedztwie głośników, od strony tylnej i górnej, ograniczając jakby objętość komory do 2/3, wstawiono twarde struktury z pianki ceramicznej, których nie znajdziemy w modelu Virgo 25. W dotyku przypomina to coś z pogranicza pumeksu i betonu, jednakże z dużymi otwartymi komórkami, co z kolei z wyglądu przywodzi na myśl naturalną morską gąbkę. Płyty z pianki ceramicznej wklejono „na sztywno” pomiędzy ściankami bocznymi za pomocą pianki montażowej. To spowodowało dodatkowe usztywnienie konstrukcji obudowy. Ściana pianki ceramicznej w tylnej części nie dochodzi do samego dna obudowy, lecz do połowy wysokości komory basowej, co pozwala na przepływ powietrza do przestrzeni znajdującej się za nią. Ta przestrzeń, czyli ok. 1/3 pojemności komory basowej, została wyłożona płatami prasowanego filcu. Na tym jednak nie koniec. Tylna ścianka komory basowej, będąca równocześnie tyłem obudowy, została wyłożona gęstym pionowym ożebrowaniem, które przypomina radiator wzmacniacza. Komora basowa to układ rezonansowy BR, którego otwór wyprowadzono do dołu. Tunel jest stosunkowo szeroki i ma długość przekraczającą 20 cm. Głośniki zamontowano symetrycznie po obu stronach obudowy, w układzie przeciwsobnym, z użyciem takich samych, jak już opisałem, gniazd gumowo-metalowych. To jednostki zbudowane na bazie bardzo sztywnych aluminiowych membran, zawieszonych na mało podatnych resorach. Mają odlewane kosze z aerodynamicznymi ramionami, do których doczepiono duże ferrytowe magnesy z otworem chłodzącym cewkę. Tę nawinięto na karkas z otworami chłodzącymi. Cewka jest długa i pracuje w krótkiej szczelinie magnetycznej.

Sygnał do kolumn doprowadzają wysokiej klasy gniazda WBT Nextgen w wersji srebrnej. Zastosowano elastyczne uszczelki redukujące przenoszenie drgań z obudowy na kable głośnikowe. Podobnie zabezpieczono okablowanie wewnętrzne, przyklejając je do ścianek za pomocą elastycznego spoiwa.

Reasumując, w całej konstrukcji widać przykładną dbałość o detale, innowacyjność i wytężoną walkę z wibracjami, dosłownie na każdym kroku. Charakterystyczna dla tej niemieckiej marki jest wysoka jakość okleiny drewnianej, która zawsze w Audio Physicu była perfekcyjnie położona.


Brzmienie

Virgo 25plus+ zapewnia zrównoważony balans tonalny, jednakże dość łatwo można stwierdzić, że delikatne złagodzenie wyższego środka i nienarzucająca się góra pomagają nagraniom nieco gorszej jakości zabrzmieć dużo lepiej, niż można by oczekiwać. To bardzo przyjemna cecha, pozwalająca na słuchanie muzyki bez rygorystycznego eliminowania i zastanawiania się, czy danego utworu da się spokojnie posłuchać, czy też nie.

Wysoki poziom przezroczystości sprawia jednak, że nagrania rzeczywiście złe brzmią źle. Mimo to nie męczą. Z tych lepszych, ale również tych po prostu przeciętnych, jest wydobywana niesamowita przestrzeń. Jakość stereofonii jest tak fenomenalna, że wywołuje konsternację. Nie przypominam sobie żadnych zestawów głośnikowych, które mogłyby się równać z Virgo w tym zakresie. Oklepane sformułowania w stylu: „stereofonia 3D” czy „holograficzna przestrzeń”, bądź inne podobne, nasuwają się na myśl same i trudno jest się ich pozbyć próbując napisać coś bardziej oryginalnego. Głębia sceny, jej szerokość oraz zdolność do tworzenia obrazów przed linią kolumn są wyraźnie lepsze niż w przypadku większości kolumn. Zadziwia przy tym wszystkim precyzja lokalizacji, a wszystko dzieje się zupełnie naturalnie. Dźwięk dochodzi nieomal zewsząd, tylko nie z kolumn. Podczas słuchania Virgo wreszcie dociera do nas, czym naprawdę jest właściwa stereofonia. Wbrew pozorom, nie ma tu żadnych efektów, które można by zaliczyć do sztucznych. Głębia sceny nie została wywołana sztuczką polegającą na odsunięciu wszystkiego w głąb, poprzez wycofanie również pierwszego planu. Ten potrafi być bliski i bezpośredni. Tym bardziej imponuje wymiar w głąb sceny. Ta cecha pomaga oczywiście w każdym rodzaju muzyki, jednakże klasyczna zyskuje najbardziej. Jak bowiem można pokazać ogrom orkiestry, skoro większość pomieszczeń by jej nie pomieściła? Virgo nie mają z tym problemu i dzięki nim atmosfera dużej sali i wielkiego składu orkiestrowego daje się odczuć w realistyczny sposób. Wpływają na to również dwa pozostałe fundamenty brzmienia – chociażby bas. Jego rozciągnięcie jest tak dobre, że trudno uwierzyć, iż niskie tony wydobywają się z zaledwie dwóch wooferów o średnicy 7 cali na kanał. Zakres 30–40 Hz jest odtwarzany z taką łatwością, jak w niektórych kolumnach częstotliwość 100 Hz. Wiele subwooferów średniej klasy mogłoby Virgo tego pozazdrościć.

ap-virgo25plus-gniazda-boczne
Niskie tony nazwałbym jędrnymi i sprężystymi, lecz na pewno nie twardymi. Ich zwartość w zestawieniu z rozciągnięciem jest niezła, ale na pewno nie jest to bas superkonturowy. Wysoko należy jednak ocenić czystość omawianego zakresu, wyrażającą się w braku rezonansowych zniekształceń, a tym bardziej w barwach. Właśnie tu doszukiwałbym się zalet nietypowego rozwiązania z pianką ceramiczną w komorze wooferów. Od dawna wiadomo, że większość materiałów tłumiących ma swoje wady, a podstawową jest choćby brak liniowości. Być może nowy materiał rozwiązał wiele z problemów. Tak czy inaczej, barwa basu przekonuje swoim zróżnicowaniem, dzięki czemu słuchanie różnorodnych instrumentów basowych jest autentycznie wielką przyjemnością. Okazuje się, że instrumenty mogą mieć bardzo rozbudowaną strukturę harmoniczną, o czym się nie dowiemy słuchając kolumn, których bas nie oddaje tak dobrze barw. Bas Virgo 25plus+ sprawdza się w przypadku każdej muzyki, również rocka, jednak z wyjątkiem jego cięższych odmian. Także szybka, rytmiczna muzyka taneczna z elektronicznie generowanym basem nie będzie dawała takiej satysfakcji, jak na kolumnach szybszych.

Cały zakres pasma zasługuje na uznanie w kwestii zróżnicowania barw. Im większy udział instrumentów akustycznych, tym lepiej. Świetnie, naturalnie i precyzyjnie brzmią gitary. Czuć doskonale krawędź brzmienia struny, ale uwaga skupia się na wypełnieniu i długim wybrzmieniu. Jeszcze lepiej wypada fortepian, który w końcu jest poprawnie zlokalizowany przestrzennie, z wszystkimi odbiciami w pomieszczeniu, w którym go nagrano. Wreszcie czuć też jego prawdziwą potęgę. Podobać się mogą także wokale – są rewelacyjnie odcięte od tła, a ich brzmienie, choć bogate w detale artykulacji, jest zupełnie gładkie, bez niepożądanych nieczystości. Dźwięk ma dobre wypełnienie, choć w żadnym razie nie brakuje mu precyzji. Relacja pomiędzy detalicznością dźwięku na średnich i wysokich tonach a jego gładkością jest niezmiernie korzystna.

Na koniec jedna uwaga, która może mieć znaczenie podczas indywidualnych odsłuchów w domu. Otóż kolumny dotarły do testu po dłuższej podróży i, jak się okazało, były „zmarznięte” (początek marca). Po czterogodzinnym okresie adaptacji, gdy wydawało się, że już „odtajały”, zostały podłączone i... zagrały bardzo słabo. Włączone dwa dni później – zagrały zniewalająco. Wniosek jest prosty: to kolumny bardzo wrażliwe na temperaturę, stąd też ich fizyczne rozgrzanie ma kluczowe znaczenie dla uzyskanej jakości dźwięku. Zimne brzmią niespójnie, matowo, z niespecjalną stereofonią i ciągnącym się basem. Warto więc odczekać jeden dzień, zanim je podłączymy.


Galeria


Naszym zdaniem

ap-virgo25plus-zzzNajlepsza jak dotąd wersja Audio Physików. Virgo to kolumny o wielu atutach, z których najważniejszym jest genialna, zupełnie niepowtarzalna przestrzeń. Jej jakość jest raczej nie do pobicia przez jakiekolwiek inne kolumny, chyba że tej samej marki. Naturalna barwa, choć w lekko złagodzonej formie, zapewnia całkiem realistyczne brzmienie dzięki zachowaniu maksimum precyzji i detaliczności. Dodajmy do tego pełne i jednocześnie pełnopasmowe brzmienie z bardzo niskim zejściem basu, a otrzymamy wybitne uwarunkowania do odtwarzania muzyki klasycznej z maksymalnym realizmem brzmienia.

 

Oceń ten artykuł
(0 głosów)