PORTAL MIESIĘCZNIKA AUDIO-VIDEO

Kolumny ATC SCM40

Paź 28, 2014

Index

Budowa

To już trzecia generacja tych kolumn (mkIII). Poprzedni model testowaliśmy 7 lat temu (jak ten czas szybko leci) i dostał on od nas wielkie pochwały, z tytułem „Wyboru Redakcji” włącznie. Wówczas dziwiliśmy się, dlaczego te kolumny kosztują jedynie 10,5 tysiąca zł.

atc-scm40-zwrotnica

Trzecia iteracja „hajfajowej” serii SCM jest o 80% droższa od tamtej, ale trzeba też powiedzieć, że zmiany konstrukcyjne są znaczące. Zmodyfikowano zarówno głośniki, jak i same obudowy, które nie są już prostopadłościenne, lecz mają wypukłe ścianki boczne. Teraz „esceemy” są ładniejsze, choć w dalszym ciągu w konkursach piękności raczej nie powinny startować.
„Czterdziestki” to całkiem spore kolumny – niby niewysokie, ale masywne, a zawdzięczają to nie tylko relatywnie dużej szerokości obudów, lecz także znacznej masie – aż 31 kg. Z czego to wynika – o tym za chwilę. Mimo swojej atletycznej postury, SCM40 dobrze asymilują się w pomieszczeniach o powierzchni dwudziestu kilku metrów kwadratowych. Wypukłe ścianki boczne to przejaw nowoczesności projektu, który – co tu dużo mówić – wygląda nowocześniej niż wersja mkII. Elementem zdecydowanie wyróżniającym te kolumny jest kopułkowy głośnik średniotonowy, niespotykany w innych modelach na tym pułapie cenowym, w ogóle występujący rzadko. Podobne przetworniki stosuje inna brytyjska firma – PMC, ale nie w kolumnach za 18 tysięcy. Kopułka ma średnicę 75 mm – analogicznie jak w modelach profesjonalnych, jednak nie jest to ten sam przetwornik, wspomniany SM75-150S. To konstrukcja pochodna, do złudzenia podobna, zawierająca równie olbrzymi magnes. Jest tak wielki, że do wyjęcia tego głośnika konieczne jest, aby wcześniej wykręcić woofer – tylko tym większym otworem da się wyciągnąć średniotonowca. Pomijając monstrualne, hiperdrogie wstęgi, jest to chyba najcięższy, a już na pewno jeden z najcięższych głośników niebasowych stosowanych w kolumnach audiofilskich. Waży – bagatela – 5,4 kg! Konstrukcja jest całkowicie zamknięta, zatem odpada konieczność stosowania w obudowie subkomory. W wyjątkowy sposób rozwiązano przyłącza sygnałowe. Mają postać 4-mm otworów na wtyki bananowe, którymi zakończono przewody biegnące od zwrotnicy. Co ciekawe, głośnik ma impedancję 16 omów. Tekstylna membrana jest silnie nasączona impregnatem. Dlaczego w ogóle kopułka? Rozwiązanie takie zapewnia znacznie lepszą dyspersję dźwięku. Nie tylko kształt ma znaczenie, sama wielkość – również. Przy średnicy zaledwie 75 mm głośnik nie powoduje zawężania wiązki promieniowania fal dźwiękowych w obszarze podziału (3,8 kHz), gdzie długość fali jest wciąż większa niż średnica kopułki.

atc-scm40-woofer1

Znajdujący się tuż poniżej głośnik basowy ma nominalną średnicę 164 mm, jednak wydaje się być co najmniej „18-tką” – i zapewne tak zostałby zakwalifikowany przez większość producentów. ATC nie robi sobie jednak żartów, o czym przekonamy się jeszcze nieraz w niniejszym artykule. Magnes woofera również jest potężny, choć już nie tak jak w średniaku. Masa głośnika wynosi 4,3 kg. Otwór w płycie tylnej zapewnia niezbędne, w przypadku tego głośnika, chłodzenie cewki. Efektywność kolumn jest mała, a możliwości przyjmowania mocy – nieprzeciętnie duże. Membrana wyglądająca na celulozową jest mocno nasączona kleistym impregnatem. Zawieszenie umożliwia znaczne jej wychylenia.

Głośniki w SCM40 ważą łącznie 10 kg, czyli jedną trzecią część masy całych kolumn. To ewenement w kolumnach podłogowych. Gdy dodamy do tego potężną zwrotnicę (zapewne 2–3 kg), okaże się, że same obudowy ważą nie więcej niż 18 kg.

Zakres wysokotonowy obsługuje ten sam (nowy) tweeter, który zastosowano w najmniejszych SCM7. Żaden to wstyd, bo w tych maluchach sprawuje się znakomicie. Magnes głośnika wydaje się dziwnie mały w relacji do pozostałych przetworników, jednak trzeba pamiętać, że jest neodymowy, a więc bardzo silny.

atc-scm40-sredni1

Podział pasma ustalono przy tych samych częstotliwościach co w modelach profesjonalnych, tj. przy 380 Hz i 3,5 kHz – można rzec, że podręcznikowo. Szukając zwrotnicy, włożyłem rękę do środka obudowy (po wyjęciu głośników, rzecz jasna). Chwila poszukiwań po omacku – i jest. Wow, to się nazywa zwrotnica! Płytka zajmuje całą szerokość przedniej ścianki i ciągnie się mniej więcej na ponad jedną trzecią jej wysokości. Inaczej mówiąc, jest wielkości jednej trzeciej frontu całych kolumn. Wszystkie cewki są powietrzne, wszystkie kondensatory – MKP oznaczone logo ATC SuperSound. To robi wrażenie. W tym momencie widać bardzo wyraźnie, jak uczciwie zostały wycenione te kolumny. Na tle konkurencji, w wydaniu znanych marek, jakość i wartość użytych w SCM40 komponentów jest wręcz absurdalnie wysoka. Jedyne, co może wywołać grymas na twarzy, jest jakość okablowania. Przewody wyglądają zwyczajnie, co oczywiście nie oznacza, że są złe. Niemniej – przy tak wybitnej reszcie – można by się pokusić o coś bardziej szczególnego. Również terminale głośnikowe są bardzo zwyczajne, choć akceptują potrójne okablowanie. Bi-wiring można wykonać na dwa sposoby, a jeśli użyjemy własnych zwór (te standardowe warto zastąpić przewodami, co też uczyniliśmy) – to będziemy mieli aż trzy opcje. Najlepiej jednak oddzielić woofer od reszty pozostawiając tylko górne zwory.

Prócz samych głośników nisko- i średniotonowych, charakterystyczną cechą SCM40 są także maskownice wykonane nie z żadnej tam tkaniny, lecz bardzo sztywnej, metalowej siatki. Jak pokazały pomiary akustyczne modelu SCM7, taki grill jest całkowicie transparentny sonicznie. Nie tłumi wysokich tonów i nie powoduje dyfrakcji. W dodatku jest mocowany magnetycznie, więc po jego zdjęciu na przedniej ściance nie straszą żadne otwory.


Oceń ten artykuł
(24 głosów)

Skomentuj

Upewnij się, że pola oznaczone wymagane gwiazdką (*) zostały wypełnione. Kod HTML nie jest dozwolony.

Kontakt z redakcją