Wydrukuj tę stronę

Zestawy głośnikowe KEF R700

Lis 12, 2015

2011 rok był szczególnie ważny  dla KEF-a – okrągły jubileusz 50-lecia, zestaw głośnikowy Blade oraz zupełnie nowa seria R. Mijają cztery lata i okazuje się, że kolumny te ani trochę nie straciły na atrakcyjności. Dowodzi tego bestseller w gamie – R700.

Dystrybutor: GP Acoustics GmbH, www.kef.com
Cena (za parę): 11 400 zł
Dostępne wykończenia: czarne high-gloss, okleina różana

Tekst i zdjęcia: Filip Kulpa

audioklan

 

 


Prawie jak referencje

KEF-R700-aaa

Mam głęboki szacunek dla firmy założonej w 1961 roku przez Raymonda Cooke’a. To jeden z najważniejszych, najdłużej i nieprzerwanie działających producentów głośnikowych – nie tylko w Europie, ale i na świecie. Firma, która dzięki pasji założyciela, jego współpracowników i kontynuatorów stała się pionierem nowoczesnych pomiarów akustycznych – a było to w pierwszej połowie lat 70. Wówczas terminy „pomiar impulsowy” czy „analiza Fouriera” były jeszcze zupełnie obce ówczesnym konstruktorom głośników. Od tego czasu KEF pozostaje wierny zasadzie tworzenia zestawów głośnikowych w zgodzie z zasadami inżynierii i modelowania komputerowego.

W ubiegłym roku miałem okazję odwiedzić fabrykę w Maidstone, gdzie obecnie produkuje się modele serii Reference, Blade’y i Muony (na zamówienie) – relację możecie przeczytać w wydaniu 9/14 lub na naszej stronie www.avtest.pl. Zobaczenie od kuchni tego, jak – najpierw w świecie wirtualnym – powstają jedne z najciekawszych zestawów głośnikowych na świecie, był budujący. Na czele akustycznego działu R&D stoi dziś 33-letni Jack-Oclee Brown. Seria R to częściowo jego dzieło. Składają się na nią trzy zestawy podłogowe i dwa monitory oraz głośniki uzupełniające do kina domowego: centralne, efektowe, subwoofer aktywny i –nowość w ofercie – zestaw efektowy dla systemu Dolby Atmos (R50). Wśród podłogówek najczęściej jest sprzedawany –  jak to zwykle bywa – „najrozsądniejszy” model pośredni. R500 są trochę za małe (woofery mają po 130 mm średnicy), a R900 z kolei za duże dla większości klientów – wyjaśnia Marcin Przybyliński, szef sprzedaży w naszym kraju, który prywatnie używa właśnie recenzowanego modelu R700.


R jak Reference

„R” będące nazwą serii jest wymowne i z pewnością nieprzypadkowe. Aktualna gama Reference pojawiła się prawie trzy lata po „R-kach” i – pomijając gabaryty (wysokości) obudów oraz liczniejsze głośniki – wygląda łudząco podobnie. A przecież zwykle kolejność jest odwrotna – to drogie serie debiutują najpierw, by w konstrukcjach tych tańszych można było wykorzystywać zawarte w nich rozwiązania. Tym razem dawcą technologii był jednak wyjątkowy, pojedynczy zestaw głośnikowy Blade – wielki sukces wizerunkowy i komercyjny dla KEF-a. Mowa oczywiście o użytej technice głośnikowej, nie obudowie, która w Blade’ach jest ze zupełnie innej bajki. Sądzę, że tworząc serię R, konstruktorzy z Maidstone doskonale wiedzieli, jaka będzie przyszła seria Reference. To właśnie dlatego pierwsze reakcje po zobaczeniu modeli Reference na żywo, podczas wystawy w Monachium w 2014 roku, były… nieszczególnie entuzjastyczne. Odwróćmy jednak rozumowanie, zapominając o droższej gamie i odnosząc „erki” do konkurencji.

Przy cenie 11 tys. zł za parę model R700 robi wrażenie. Bezwzględnie. Jest potężny (107 cm wysokości), przebijając w tym względzie wiele znacznie droższych zestawów głośnikowych. Do jakości wykończenia, a w szczególności czarnego lakieru na wysoki połysk nie można mieć zastrzeżeń. W dodatku kolumny prezentują się niebanalnie. Połączenie ostrych kantów z szerokimi obrączkami głośników, wykończonych szczotkowanym aluminium oraz intrygującym widokiem centralnie umieszczonego głośnika Uni-Q, powoduje, że jest na czym zawiesić oko. Co więcej, cały projekt stylistyczny jest niebywale czysty, minimalistyczny, pozbawiony zbędnych ozdobników. Przez te 4 lata projekt „erek” w żadnym razie się nie opatrzył. Przypuszczam, że przez kolejnych 5, a może i 10 lat te kolumny wciąż będą wyglądać nowocześnie. Osiągnięcie.


Technika głośnikowa

Seria R to autentyczne nagromadzenie nowoczesnych rozwiązań i technologii – efekt wydajnego i bardzo przyspieszającego projektowanie modelowania metodą elementów skończonych (FEM). Gdy patrzymy na głośniki R700 z zewnątrz, wydają się identyczne z tymi, które wykorzystano w Reference 3 – kolumnie większej i ponadtrzykrotnie droższej. To niewątpliwie nobilitujące spostrzeżenie dla „siedemsetek”. Są to zestawy 3-drożne z symetryczną konfiguracją wooferów umieszczonych poniżej i powyżej głośnika Uni-Q. Ten wywodzi się bezpośrednio z modelu Blade i ma taką samą średnicę 125 mm. Odtwarza zakres od 500 Hz w górę. Aluminiowo-magnezowa membrana z promienistymi żebrami wygląda nieco kosmicznie – uwagę zwraca jednak przede wszystkim falowód Tangerine przypominający śrubę okrętową. Według KEF-a element ten zapewnia lepsze sprzężenie kopułki umieszczonego koncentrycznie tweetera z ośrodkiem (powietrzem).

KEF-R700-Uni-Q

Niepłaski kształt kopułki powoduje, że wraz z oddalaniem się od jej szczytu na boki maleje prędkość w kierunku prostopadłym do membrany, co przekłada się na sposób pobudzania fali dźwiękowej. To wada każdej kopułki, wynikająca z jej kształtu. Tangerine zawiera komory i kanały, które modyfikują ekspansję fali dźwiękowej. Ich kształt i liczba zostały wymodelowane metodą FEM. Tweeter zyskał na efektywności, ma lepsze rozpraszanie na górnym skraju pasma, a rezonans mechaniczny membrany pojawia się pół oktawy powyżej górnej granicy pasma akustycznego.

Nietypowy jest również płaski resor Z-Flex – płaski dlatego, by nie psuć charakterystyk kierunkowych, które były oczkiem w głowie konstruktorów. Powoduje on ponadto mniejsze odbicia fali stojącej niż w przypadku klasycznych zawieszeń z fałdą.

Kopułkę wykonaną z dwóch płaszczy – zewnętrznego sferycznego (optymalnego akustycznie) i wewnętrznego eliptycznego (optymalnego mechanicznie) – napędza mały magnes neodymowy. Cały przetwornik mieści się we wnętrzu karkasu cewki przetwornika średniotonowego, która w związku z tym ma znaczną średnicę, a napędza ją duży magnes ferrytowy. Zastosowano aluminiowy pierścień redukujący prądy wirowe. Podział pasma ustalono podobnie jak w Reference 3 – przy 2,9 kHz.

KEF-R700-tyl

Głośniki basowe o nominalnej średnicy 165 mm pracują w tandemie, równolegle. Obciążają je dwie, w przybliżeniu równe objętościowo komory oraz identycznej długości wyprofilowane tunele BR – jeden w dolnej części, zintegrowany z terminalami głośnikowymi – w 1/4 wysokości obudów – drugi o 60 cm wyżej, mniej więcej w 3/4 wysokości. Membrany wooferów są dwuelementowe – płaska „miska” widoczna od zewnątrz jest wykonana z aluminium. Od wewnątrz przyklejono do niej celulozowy „grzybek” o identycznej średnicy podstawy jak cewka (około 50 mm). Ażurowa konstrukcja chassis – także pod dolnym resorem – zapewnia swobodny przepływ powietrza, a otwór w centralnej części magnesu (przechodzący przez nabiegunnik) wspomaga chłodzenie cewki. Termiczne uszkodzenie tych driverów wydaje się bardzo mało prawdopodobne. Głośniki basowe R700 powinny być w stanie przyjąć znaczne moce przez długi czas.


Obudowy

Skrzynie R700 są spore, wykonane z calowych płyt MDF, ale bardzo dobrze wytłumione, co wyraźnie czuć podczas opukiwania. Niemal każdy obszar ścianek bocznych czy górnej wydaje dobrze stłumiony odgłos. Oględziny wnętrza pokazują –  dlaczego. W środku zastosowano rozbudowany system poziomych wieńców wzmacniających (jest ich aż 5) oraz ukośną półkę szczelnie dzielącą objętość wewnętrzną na dwie, mniej więcej równe części. Głośnik Uni-Q jest odcięty akustycznie od obydwu komór – pracuje w ciasnej tubie (walcu) wytłumionym wełną mineralną. Do górnej ścianki przyklejono ponadto kwadratowy element tłumiący – rodzaj warstwowej maty. Wnętrze dość mocno wytłumiono wełną mineralną, aplikując ją nawet na samym spodzie, poniżej terminali.

KEF-R700-cokoly

Stabilność kolumn gwarantują przykręcane do narożników krótkie metalowe płozy z nagwintowanymi otworami na kolce M8.

„Erki” wyposażono w podobne terminale głośnikowe jak te z serii Reference. Ich wyróżnikiem jest sprytna, bo normalnie niewidoczna zwora górnych i dolnych zacisków. Chcąc korzystać z podwójnego okablowania,  rozpina się ją poprzez przekręcenie dwóch śrub pomiędzy zaciskami w lewo – aż zmaleje opór. Jak to działa? Wkręcenie śrub powoduje zwarcie ścieżek na płytce drukowanej, która niemalże przylega do zacisków od ich tylnej strony. Nie jest to może bardzo audiofilskie rozwiązanie (ścieżki mają ograniczoną przewodność), ale jakże praktyczne.

KEF-R700-zwrotnica-gorna

Zwrotnice są dwie. Filtr dolnoprzepustowy dla wooferów znajduje się na dole bocznej ścianki i składa się z 5 elementów: dwóch cewek rdzeniowych, jednej powietrznej i dwóch elektrolitów. Musi to być więc filtr wyższego rzędu – trzeciego lub czwartego. Zwrotnica dla sekcji średnio- i wysokotonowej znajduje się w górnej części obudowy, za górnym wooferem. Zawiera 10 elementów dobrej jakości, w tym trzy zamaskowane kondensatory polipropylenowe (ubrane w płaszcze antywibracyjne) i dwa rezystory cermetowe Bennic.


Brzmienie

Minął prawie rok od testu Reference 5, a wspomnienia powracają. R700 ma zadziwiająco (a może jednak zgodnie z oczekiwaniami?) wiele wspólnego z tamtymi, kilkakrotnie droższymi zestawami. Od razu czuć ten sam sznyt, podobny charakter, zbliżony balans środka i góry. Generalnie rzecz biorąc, brzmienie także tych KEF-ów nie jest jaskrawe. Jest negatywem brzmienia delikatnie rozjaśnionego – powstaje wrażenie, że góry jest nieco mniej niż zwykle, za to wyrównanie pasma w skali pojedynczych oktaw wydaje się bardzo dobre – nawet lepsze niż w droższych Spendorach. Przykładem niech będzie brzmienie saksofonów tenorowego i sopranowego. R700 reprodukują te instrumenty bardzo naturalnie, bez dodawania fałszywej energii w górnych rejestrach, a zarazem bez wycinania jakiegoś fragmentu pasma, co mogłoby powodować wrażenie, że instrument jest „przytkany”. Patrząc globalnie na całe pasmo średnio-wysokotonowe, trzeba stwierdzić, że pełnej liniowości raczej nie ma z uwagi na wspomniane (subiektywne) nachylenie charakterystyki w dół, jednak poziom wąskopasmowych podkolorowań jest bardzo niski. W bezpośrednim porównaniu ze Spendorami D7 i Audiovectorami SR3 Signature, to właśnie KEF-y okazywały się kolumnami, które najmniej „kombinują”, które chcą być najbardziej neutralne tonalnie.

Owa neutralność na szczęście nie godzi w ekspresję, nie zabija ducha muzyki. R700 mogą się poszczycić naprawdę dobrą rytmicznością – przy założeniu, że okiełznamy bas, o czym w dalszej części.

KEF-R700-terminale

Klasa tych kolumn przejawia się nie tylko w wyrównaniu i zbalansowaniu zakresu średnio-wysokotonowego, ale też w ogólnej swobodzie projekcji dźwięku. Wyraźnie słychać, a nawet czuć, że mamy do czynienia z dużymi, mocarnymi kolumnami. Oczywiście, jak nietrudno się domyślić, spora w tym zasługa niskich tonów (obiecuję, że zaraz do nich dojdziemy), ale nie tylko. Słychać tu coś więcej niż masę wynikającą z określonego zestrojenia dwóch wooferów. Czy to zasługa Uni-Q, czy ogólnego dopracowania R700? Nieważne – efekt jest w każdym razie taki, że podczas słuchania muzyki mamy do czynienia z dźwiękiem o realistycznej skali. Dźwiękiem dużym, wręcz potężnym, gęstym, a przede wszystkim bardzo koherentnym. Specyficznie nagrany (bardzo blisko mikrofonu, łapiąc „oddech”) wokal Joao Gilberto był o klasę bardziej realistyczny niż w przypadku Spendorów, które w porównaniu z KEF-ami zdawały się mieć odchudzoną niższą średnicę. Tutaj niski środek jest masywny, pełny i niezniekształcony. Barwy są bardzo neutralne, z gatunku rzetelnych, niepodgrzanych, nierozjaśnionych, ale też wystarczająco dobrze nasyconych. Przetworniki high-tech z metalowymi membranami zwykle mają pewną tendencję, za którą nie przepadam: grania w sposób suchy, zubożony barwowo. Mogą zachwycać szybkością, transjentowością, małym poziomem zniekształceń i podkolorowań, ale gdy przychodzi docenić pierwotną potrzebę obcowania z muzyką, jej wielobarwnością, emocjami, to te jakby się ulatniają. W przypadku R700 tego problemu nie ma, choć nie można powiedzieć, że są to kolumny grające nasyconymi, żywymi barwami. Pod tym względem zbliżone cenowo Harbethy Monitor 30.1 są z pewnością lepsze, podobnie jak droższe Audiovectory SR3 Signature (mimo że bardziej koloryzujące przekaz). Jednak „siedemsetki” naprawdę nie mają się czego wstydzić. Z barwnie brzmiącą, dynamiczną elektroniką (z reguły znacznie droższą od nich samych) potrafią wciągnąć w odsłuch na dłużej.

Są to też kolumny, które w ogóle nie boją się dużych mocy. Są świetne w swojej klasie do odważnego grania z poziomami dochodzącymi do 100 dB. Gdy mniejsze konstrukcje 2,5-drożne okazują już oznaki kompresji, zmiękczenia, KEF-y grają równie czysto, jak po cichu – tyle, że ze znacznie większym rozmachem i wykopem.

W recenzji Reference 5 napisałem, że mają świetną stereofonię. To prawda, ale przy cenie 57 tys. zł i takiej konstrukcji jak tamta, nie jest to nic nadzwyczajnego – to coś, czego od takiej konstrukcji oczekujemy. Prawdę powiedziawszy, R700 zrobiły na mnie większe wrażenie. Są pięć razy tańsze, a pod względem przestrzenności nie odbiegają znacząco od „piątek”. Owszem, skala brzmienia jest mniejsza, ale szerokość i głębokość sceny, precyzja lokalizacji są i tak lepsze niż w wielu kolumnach za kilkadziesiąt tysięcy złotych. Prawdziwy, niczym nienaciągany high-end. Pod tym względem, KEF-y całościowo pokonały nawet Audiovectory, choć te potrafią lepiej oddać plastykę pierwszego planu – wypchnąć go nieco do przodu, potęgując efekt trójwymiarowości. R700 bardziej trzymają się linii bazy, ale potrafią pięknie wyjść z gitarą z kolumny, ustawiając jednocześnie fortepian tak, że doskonale „widzimy” rozciągłość klawiatury i samego pudła. Słuchając muzyki elektronicznej (Dead Can Dance, Brendan Perry), zachwycałem się rozmachem, wielkością i gęstością sceny dźwiękowej, jej nasyceniem mikrosmaczkami, co jest przywilejem naprawdę zacnych zestawów głośnikowych. Pod tym względem KEF-y zbliżały się do możliwości kolumn referencyjnych, co zawsze witam z entuzjazmem.

Referencyjne „piątki” pozostawiły po sobie wielkie wrażenie tym, jak są dopracowane, przemyślane, skończone. O R700 mogę napisać prawie to samo – z jednym zastrzeżeniem dotyczącym basu. Początkowo, gdy kolumny były chyba jeszcze niewygrzane, „łupały” jak oszalałe. Nie jestem fanem małych monitorów, nie mam małego, trudnego akustycznie pomieszczenia, potrafię docenić potężny, nisko schodzący bas, ale to, co pokazały R700 w pierwszej fazie odsłuchów, wywołało mój niepokój – po cholerę tyle midbasu, komu to potrzebne – pomyślałem. Niskie tony nie tylko przykuwały uwagę, ale też spowalniały brzmienie i trochę maskowały informacje w środku pasma. Próba z przytkaniem portów dała mierny efekt – wraz z redukcją natężenia basu bardzo wyraźnie pogorszyło się jego rozciągnięcie, co trudno uznać za rozsądny kompromis.

Kolumny pograły jeszcze kilka dni, wykonałem drobne korekty ustawienia i kontynuowałem odsłuchy. Nigdy nie ufam do końca swoim uszom, wiedząc, że mają wredną cechę adaptacji do złych wzorców, ale tym razem na moją korzyść działało to, że równolegle testowałem Spendory, poza tym podłączyłem też Audiovectory. Adaptacja słuchu do (zbyt) mocnego basu była więc mocno ograniczona.

Po przerwie i rozgrzewce KEF-y nadal wyróżniały się potęgą niskich rejestrów, ale jego jakość poprawiła się na tyle, że zakres ten już nie przeszkadzał. Stał się odczuwalnie bardziej precyzyjny, twardszy, niemniej wciąż ze słyszalną rezonansową nutą. Nadal uważam, że tym kolumnom bardziej suche zestrojenie służyłoby lepiej, otwierając przy okazji bardziej zakres średnio-wysokotonowy, ale muszę przyznać, że kombinacja potęgi, nieskrępowania tego zakresu z niezłą szybkością, dobrym oddaniem konturów, porządnym rozciągnięciem (w bliskie okolice 30 Hz) są tutaj na swój sposób atrakcyjne. Dla kogoś, kto naprawdę lubi duży, mięsisty bas, jest to oferta trudna do odrzucenia. Jedynymi kandydatami, którzy przychodzą mi do głowy, a mogliby zdetronizować KEF-y, są recenzowane na naszych łamach Heco New Statement (tu jednak same gabaryty kolumn mogą być problemem) albo Focale Aria 936. Tak czy inaczej, R700 to propozycja do dużych salonów, dedykowanych sal odsłuchowych o dobrze kontrolowanej akustyce, tudzież o nieograniczonych możliwościach optymalizacji ustawienia. Bez spełnienia tych warunków trzeba będzie uciekać się do zatyczek, a to byłaby wielka szkoda.


Pomiary

Impedancja i faza elektryczna Charakterystyka częstotliwościowa
KEF R700 impedancja  KEF-R700-SPLALL88-2dBC 
KEF jest bardzo rzetelny w kwestii impedancji, podając, że R700 są obciążeniem 4-omowym z minimum wynoszącym 3,2 oma. Dokładnie taką wartość zanotowaliśmy. Dla uściślenia, minimum występuje przy częstotliwości 145 Hz. Faza elektryczna (zaznaczona linią czarną) przyjmuje umiarkowane wartości bezwzględne i nie przekracza +/– 40°. Na wykresach nie widać oznak występowania rezonansów obudowy - przynajmniej takich, które mogą mieć wpływ na brzmienie.   Efektywność napięciowa zmierzona z wagą C wyniosła 88,2 dB(C)/2.83V/m, a więc nieco mniej  (o 0,8 dB) niż deklaruje producent.

Złożona z pomiarów impulsowych charakterystyka SPL łagodnie opada wraz ze wzrostem częstotliwości – bardzo podobny widok widzieliśmy rok temu w pomiarach modelu Reference 5. Nad całością górują niskie częstotliwości ze szczytem przy 110 Hz. Na uwagę zasługuje rozciągnięcie basu – 36 Hz jest jeszcze na poziomie średnich tonów, zaś za dolną częstotliwość graniczną (-6 dB) można uznać 30 Hz. To świetny wynik.

Warto zauważyć, że opadanie wykresu dotyczy również samych średnich częstotliwości, czyli zakresu 300–3000 Hz, co zapewne będzie miało wpływ na charakter brzmienia tych kolumn. Niemniej jednak, patrząc globalnie, kolumny są dobre wyrównane tonalnie: zakres 600 Hz – 20 kHz można zmieścić w polu +/- 2,5 dB.
Odpowiedź jednostkowa Rezonanse
KEF-R700-odpowiedzjednostkowa  KEF-R700-waterfal 
Czysty wykres czasowy odpowiedzi jednostkowej z wyraźnymi impulsami, patrząc od lewej: głośnika wysokotonowego, średniotonowego i dwóch niskotonowych. Głośnik średniotonowy jest podłączony w przeciwnej polaryzacji do pozostałych.   Wykres wodospadowy nie wskazuje żadnych objawów rezonansów, a sam wykres wygasa  odpowiednio szybko.
Charakterystyki w poziomie Charakterystyki w pionie
KEF-R700-poziomo  KEF-R700-pionowo 
Wykresy kątowe w obu płaszczyznach są bardzo bliskie ideałowi; przy małych kątach w pionie praktycznie nachodzą na siebie. Oznacza to, że wysokość fotela odsłuchowego nie ma znaczenia. Dopiero przy wzroście kąta do 30° widać kilkudecybelowe ściszenie rozpoczynające się od 3 kHz a kończące na 8 kHz, a także obniżenie najwyższej góry pasma. 
Wpływ maskownicy  
 KEF-R700-maskownica  
Maskownice mają spory wpływ na charakterystykę przenoszenia, toteż jej wpływ zapewne będzie słyszalny. Do odsłuchu zdecydowanie lepiej je zdejmować.  

Komentarz

R700 mogą pochwalić się wzorową dyspersją i nisko schodzącym, choć ilościowo przesadzonym basem. Obawy może budzić w szczególności duże jego natężenie już od 45-50 Hz w górę. Subtelnie opadająca wraz z częstotliwością charakterystyka przetwarzania wpisuje się w znaną od lat receptę na brzmienie kolumn tej marki. Do listy zalet można śmiało dopisać brak widocznych rezonansów. Ze względu na nisko schodzącą impedancję i umiarkowaną efektywność, jak również charakter basu, R700 raczej nie powinny być łączone ze wzmacniaczami lampowymi.


Galeria


Naszym zdaniem

kef-r700-daneKEF-y R700 grają tak, jakby zostały zaprojektowane wczoraj, z uwzględnieniem wszystkich kolumn, jakie można dzisiaj kupić za cenę nieco powyżej 10 tys. zł. Wspaniała przestrzenność, rozmach oraz szeroki zakres dynamiki, niski poziom podbarwień i zniekształceń, neutralne barwy, duża rozdzielczość (słychać naprawdę wiele – mimo niewyeksponowanej góry) – to wszystko niezaprzeczalne atuty brytyjskiej konstrukcji, która – aż trudno w to uwierzyć – liczy sobie już niespełna 4 lata. Jedynie bas, a konkretnie jego nadmiar, może być powodem do obaw. Nim zapłacicie, poproście o odsłuch w domu, we własnym systemie. Zniechęcać się do R700 absolutnie nie warto, a sprawdzić je trzeba!

System odsłuchowy:

Pomieszczenie: 30 m2 zaadaptowane akustycznie, dość silnie wytłumione, kolumny ustawione w dużej odległości od ścian (2,3 m od tylnej, 1,1 od bocznych.
Źródło: Auralic Aries + Meitner MA-1 (pomieszczenie 1), Pioneer N-70A (pomieszczenie 2)
Wzmacniacz zintegrowany: Yamaha A-S2100 (pomieszczenie 2)
Przedwzmacniacz: conrad-johnson ET2
Wzmacniacz mocy: Audionet AMPI V2
Interkonekty: Stereovox HDSE, Albedo Metamorphosis (pomieszczenie 1), Equilibrium XLR (pomieszczenie 2)
Kable głośnikowe: Equilibrium Equlight & Sun Ray (bi-wiring), Albedo Air 1 (pomieszczenie 2)
Akcesoria: stoliki Rogoz Audio 4SPB/BBS, StandART STO, platformy antywibracyjne PAB
Zasilanie: dedykowana linia zasilająca, listwy zasilające Furutech f-TP615, GigaWatt PF-2

 

 

 

Oceń ten artykuł
(5 głosów)