Brzmienie
Równowaga tonalna Polków M20 jest zupełnie poprawna, bez znaczących odchyłek na skali częstotliwości. Pisząc to, nie znam wyników pomiarów. Subiektywnie jest raczej liniowo, z niewielkim fizjologicznym uprzywilejowaniem basu w jego wyższej części, aczkolwiek właściwie bez negatywnych skutków tego stanu rzeczy. Prawdopodobnie minimalnie podbito też zakres wysokotonowy, aczkolwiek subiektywnie wydaje się, że wysokich tonów jest w sam raz.
Pierwsze odsłuchy – muzyki klasycznej – ujawniły, zgodnie z tym, czego się spodziewałem po niedrogich, a w zasadzie bardzo tanich kolumnach, drobne niedociągnięcia w czystości, przejrzystości i przestrzenności w dalszych planach. Mimo to uznałem, że kolumny brzmią zupełnie poprawnie.
Przełom nastąpił w muzyce rozrywkowej, w której budżetowe Polki po prostu zabłysły. Pewnym zaskoczeniem był bardzo wysokiej jakości wokal żeński. Głos Adele w przeboju „Hello” zabrzmiał niespodziewanie realistycznie, miał świetną barwę, wciągał, dawał prawdziwe emocje. Przyznam, że podczas głośnego słuchania miałem „ciary”, a w pokoju odsłuchowym bynajmniej nie było wówczas zimno.
Głośnik wysokotonowy ma kołnierz z tworzywa sztucznego ze szczątkowym falowodem. W jego centrum znajduje się jedwabno-polimerowa kopułka o średnicy 19 mm.
Absolutnym „hitem” okazał się jednak bas. Nie miał wprawdzie pełnej szybkości, ale cechował się zupełnie niespodziewanym (jak na kolumnę dwudrożną) zejściem oraz czystością, konturami i doprawdy niezłą barwą. W popularnym, znanym z radia, utworze ZHU „Faded” bas był bardzo obfity i głęboki, ale i bardzo czysty! Efekt był niezwykle ciekawy, budził spore emocje. Generalnie, w muzyce rozrywkowej kolumny sprawdzały się rewelacyjnie! W zasadzie można było zapomnieć o ich cenie. Z dobrym wzmacniaczem, a takim niewątpliwie jest dzielona Norma, można było poczuć pełnię satysfakcji – i to w stosunkowo dużym, bo 37-m pomieszczeniu. Oczywiście kolumny te będą łączone ze wzmacniaczami z bliższej półki cenowej, na której znajdują się te zestawy. W pierwszej kolejności przychodzi mi do głowy Pioneer A-30, który jest równie dobry w swojej cenie i powinien się z tymi kolumnami dobrze sprawdzić.
W jazzie, konkretnie przy odtwarzaniu kontrabasu, było słychać lekkie przeciągnięcia wynikające z pogrubiania wyższego basu. W muzyce popularnej nie było jednak tego w ogóle słychać.
Stereofonia jest w skali bezwzględnej umiarkowana, nie daje wglądu w głębię sceny w skomplikowanych utworach o gęstych aranżacjach i natłoku instrumentów, jednak w prostych składach lokalizacja jest przyzwoicie czytelna. Szerokość sceny jest większa niż baza kolumn. W tej kategorii cenowej przestrzenność oceniam jako w pełni satysfakcjonującą.