PORTAL MIESIĘCZNIKA AUDIO-VIDEO

Gramofon analogowy TEAC TN-300

Maj 18, 2016

Index

Budowa

Ten „deck” ma jeden poważny atut, który na dzień dobry „daje pstryczka w nos” rywalom takich marek, jak Pro-Ject czy Rega. Tym atutem jest – wygląd. Bardzo atrakcyjny. Patrząc na TN-300, szczególnie w ślicznym wiśniowym wykończeniu na wysoki połysk (są też cztery inne do wyboru), odnosi się wrażenie, że Japończycy zdecydowanie bardziej docenili znaczenie „urody” gramofonu niż europejscy producenci. Na tym pułapie cenowym gramofon – poza byciem źródłem muzycznych i wokółmuzycznych doznań – stał się przecież także elementem lifestyle’u, wyznacznikiem bycia „trendy”. Oczywiście nie zawsze, ale w sporej części przypadków – na pewno.

Podstawa gramofonu, wykonana z 19-mm płyty MDF, została pokryta naprawdę szlachetnie wyglądającym fornirem, który pokrywa gładki, bezbłędnie wypolerowany lakier bezbarwny. Gdy dodamy do tego aluminiowe ramię o matowej fakturze, stylowe okrągłe aluminiowe przełączniki włącznika i wyboru obrotów, powstaje gramofon nie tylko przyciągający wzrok, ale też wyglądający na dużo droższy niż jest w rzeczywistości. Metka z dwukrotnie wyższą ceną nie budziłaby podejrzeń co do uczciwości producenta.

Konstrukcja gramofonu, co nieuniknione, jest prosta, lecz to samo można powiedzieć o modelach za 3000 zł. Wspomniana plinta opiera się na czterech ładnie wykończonych (imitujących aluminium) stopkach, w środku których znajduje się elastomer tłumiący drgania i wibracje przenoszone z podłoża. Takie podparcie gramofonu nie jest standardem w przedziale cenowym do 2000 zł.

Do spodu plinty przymocowano plastikową osłonę skrywającą silnik prądu stałego zasilany z zewnętrznego zasilacza impulsowego (wtyczkowego) 12 V DC/500 mA. Moment obrotowy z rolki napędowej jest przenoszony klasycznie, za pomocą gumowego paska. Nie ma tutaj subtalerza, lecz element, który go niejako zastępuje – na spodzie talerza wykonanego z dość cienkiego aluminium (2,2 mm) znajduje się zintegrowana z nim obręcz o mniej więcej połowę mniejszej średnicy. Założenie paska w taki sposób, by nie spadł po założeniu talerza na oś napędową, jest pewnym wyzwaniem, ale po kilku próbach można się z tym zadaniem uporać.

TEAC TN 300 ramie

Talerz ma podłużne wydrążenia, a od spodu można także dostrzec niewielkie okrągłe nakładki (tłumiące) podobne do tych, jakie przykleja się do nóg krzeseł, by nie rysowały podłogi. Nie ma siły – talerz o takiej konstrukcji musi rezonować. By zniwelować wpływ tego efektu na odczyt płyty, w komplecie otrzymujemy grubą gumową matę. Warto sprawdzić, gdzie jest spód, a gdzie góra, bo nie jest to wcale oczywiste. Inne nacięcia wykonano z jednej strony, inne – z drugiej. Oczywiście w tym miejscu pojawia się obszar dla eksperymentatorów – można pokusić się o zastosowanie innej maty.
Ponieważ talerz jest lekki (wraz z matą waży około kilograma), to rozpędzanie płyty jest niemal błyskawiczne. Przełącznik włączający i wyłączający napęd (prócz niego jest jeszcze główny włącznik z tyłu) działa miękko, z idealnie dobranym oporem. Porządna japońska robota.

Ramię jest aluminiowe, ma charakterystyczne zgięcie tuż przed główką, która jest łatwo demontowalna. Wystarczy przekręcić pierścień mocujący i headshell „odpada”. W środku dostrzeżemy solidnie i precyzyjnie wykonane kontakty, zaś oba elementy nie przylegają „na sztywno” – zastosowano bardzo wąską (ledwo widoczną) uszczelkę/podkładkę tłumiącą, co wydaje się dobrym posunięciem. Przy montażu główki ramienia warto zwrócić uwagę na to, że wykazuje ona minimalny luz w płaszczyźnie prostopadłej do ramienia, co jest konsekwencją przyjętej (wygodnej) metody montażu, a ma pewien wpływ na ustawienie azymutu wkładki (zasadniczo jest on nieregulowany). Ramię wyposażono w wygodną regulację antyskatingu – zamiast żyłki i bujającego się ciężarka mamy wygodne, płynnie obracające się pokrętło ze skalą 0–3. Instrukcja zaleca ustawienie „2”. Podobnie, tyle że pokrętłem przeciwwagi, regulujemy nacisk – po wyważeniu ramienia do poziomu i wyzerowaniu skali przekręcamy pokrętło z tyłu ramienia również na pozycję „2”, oznaczającą nacisk 2 G. Sprawdziłem – wynosił w tym ustawieniu 2,18 G. Błąd jest dopuszczalny – z powodzeniem mieści się w zakresie zalecanego nacisku dla zastosowanej wkładki. A jest nią uznany, bardzo dobry w relacji do ceny (ok. 140 zł) przetwornik MM firmy Audio-Technica, model AT95E.

Gramofon wyposażono w pokrywę z pleksi, którą można dość łatwo zdejmować. Do krytycznego odsłuchu warto to zrobić (choć nie wspomina o tym instrukcja), bo to przecież duży element poddawany wibracjom fal dźwiękowych, który w nieunikniony sposób dodaje coś (niekorzystnego) od siebie. Czułość układu odtwarzającego na drgania przenoszone z podłoża jest typowa dla nieodprzęgniętych gramofonów niższej czy średniej klasy (czytaj: wyraźna).

TEAC TN 300 front

Nietypowo dla gramofonu, Teac ma dwa wyjścia sygnałowe: parę analogowych cinchów (można użyć dowolnego interkonektu, co jest niemałym atutem) oraz wyjście USB powiązane z wbudowanym przetwornikiem a/c. Elementy te umożliwiają zgranie zawartości płyty do formatu cyfrowego (zależnie od wykorzystanego oprogramowania). Teac (lub Denon) był bodaj pierwszym producentem, który odważył się na takie rozwiązanie. Wcale nie uważam, że jest to „profanacja” czy rozwiązanie z gatunku „bez sensu”. Łatwo można sobie wyobrazić sytuację, w której mamy trochę ulubionej muzyki (dobrej jakości) na winylach, a nie posiadamy jej w wersji CD, a nawet jeśli – to ta brzmi fatalnie. Przykładów nie trzeba szukać daleko. W tej sytuacji zgranie kilku albumów do formatu FLAC czy nawet MP3 320 kb/s po to, by móc tej muzyki słuchać z samochodzie lub ze smartfona (DAP-a?), fundując sobie w ten sposób namiastkę słuchania winylu, wydaje się całkiem niegłupią opcją.

Obok gniazd RCA znajduje się przełącznik EQ (on/off), którym określamy, czy sygnał wyjściowy ma być liniowy (po korekcji EQ), czy też liniowy. Wbudowane phono to również spory plus TEAC-a. W końcu nie każdy wzmacniacz ma wejście gramofonowe.
No dobrze, jak widać, Teac ma mnóstwo zalet, czym punktuje na tle rywali. Pozostaje tylko sprawdzić, czy równie dobrze wypada w odsłuchu.


Oceń ten artykuł
(4 głosów)

Skomentuj

Upewnij się, że pola oznaczone wymagane gwiazdką (*) zostały wypełnione. Kod HTML nie jest dozwolony.

Kontakt z redakcją