PORTAL MIESIĘCZNIKA AUDIO-VIDEO

Gramofon Pro-Ject RPM 9 Carbon

Maj 16, 2017

Index

Budowa

Wycinaną numerycznie (CNC) plintę z mdf-u w kształcie kropli wody najpierw dociąża się stalowymi kulkami pokrytymi żywicą (słychać je przy pochylaniu podstawy), a następnie okleja na ciepło warstwą plecionki z włókien węglowych. Efekt tego zabiegu jest nie tylko wizualny, choć trzeba podkreślić, że dzięki niemu gramofon naprawdę wiele zyskuje, prezentując się bardzo nowocześnie, ale z klasą. Wystarczy popukać w plintę – najlepiej paznokciem. Efekt jest bardzo podobny do tego, jaki uzyskalibyśmy, gdyby ona cała była zbudowana z omawianego materiału. Polakierowana deska z mdf-u „brzmi” zupełnie inaczej. Tu drgania powierzchni są tłumione znacznie szybciej, nie ma tego charakterystycznego „pum” – zamiast niego słyszymy jedynie króciutkie „cyknięcie”. To wymowna zmiana, bowiem co jak co, ale drgania przenoszone z podłoża i wprost z powietrza są dla każdego gramofonu wrogiem numer jeden. Te pierwsze minimalizują dodatkowo trzy magnetyczne stopki na szerokich aluminiowych gwintach, wkręcane w odpowiednie metalowe gniazda w podstawie. To miękkie zawieszenie sprawia, że ten ciężki – ważący prawie 17 kg – kompletny gramofon dostojnie „buja” się na blacie stolika, zapewniając porządne odprzęgnięcie płyty i ramienia od wpływu otoczenia, w tym także samego silnika, który stanowi oddzielny element w postaci ciężkiego walca stawianego na dedykowanym cylindrze o tej samej średnicy. Omawiany element zawiera nie tylko synchroniczny silnik prądu stałego (15 V DC), ale także moduł SpeedBox kontrolujący obroty i umożliwiający ich przełączanie. Obok dużej aluminiowej rolki napędowej, która za pomocą gumowego paska przekazuje  moment obrotowy na talerz, umieszczono przycisk, którym włączamy i przełączamy obroty. Jednokrotne wciśnięcie uruchamia talerz (33 rpm), drugie – zwiększa obroty do 45. Dłuższe przytrzymanie przycisku zatrzymuje napęd. Kolorowe diody informują o podłączeniu silnika do prądu (zielona dioda zapala się, gdy podłączymy do silnika zasilacz wtyczkowy), pojedyncza niebieska sygnalizuje 33 obr./min, druga – 45 obr./min. Do czasu ustabilizowania prędkości obrotowej odpowiednia niebieska dioda miga, a dopiero gdy obroty się ustabilizują, świeci światłem ciągłym.

RPM9 Carbon profil

Kompletny gramofon, wraz z zewnętrznym silnikiem, waży ponad 16 kg. Prawie połowa tej masy przypada na sam talerz (7,2 kg).

 

Elementem w znacznym stopniu odpowiedzialnym za dużą masę gramofonu jest gruby (40 mm) aluminiowy talerz z wklejonym od spodu (w wyfrezowany rowek) pasem z elastomeru TPE. Od góry zaś talerz pokrywa warstwa twardego winylu (maty nie ma w komplecie – ta nie jest wymagana). Cały ten obracający się element waży 7,2 kg i jest to jeden z najbardziej masywnych talerzy, jakie znajdziemy w gramofonie za mniej niż 10 tys. zł. Ma on typową średnicę 300 mm, która idealnie „zgadza się” z zewnętrznym obrysem plinty, sprawiając, że w rzucie poziomym RPM9 jest jednym z najmniejszych gramofonów, jakie w ogóle można stworzyć. Ilość potrzebnego miejsca na blacie lekko zwiększa wspomniany moduł napędowy, który ustawia się obok drewniano-żywiczno-karbonowej plinty, według instrukcji (szablonu). Zarówno odwrócone łożysko z kulką ceramiczną, jak i szpindel talerza są zabezpieczone kapturkami, które trzeba usunąć przed założeniem talerza. Na wąskim końcu podstawy zamontowano dobrze znane, 9-calowe węglowe ramię Evolution CC.

W zestawie z gramofonem otrzymujemy stalowy, nakładany na oś talerza docisk płyty o masie 800 g, interkonekt Connect It CC o długości 1,23 cm (DIN 5 – RCA), cztery przeciwwagi dla wkładek o różnej masie oraz małą poziomicę.

Gramofon można zamówić „goły”, tj. bez wkładki, bądź w fabrycznym pakiecie z wkładką Ortofon Quintet Bronze (MC). Ten drugi wariant jest bardzo opłacalny, bowiem dopłata wynosi 1400 zł, podczas gdy sama wkładka jest warta ponad 2400 zł. To prawie 1/4 wartości całego gramofonu – bardzo dużo jak na fabryczny komplet. Wybraliśmy do testu właśnie ten wariant. Zyskujemy nie tylko na szukaniu odpowiedniego partnera, oszczędzając przy okazji około 1000 zł, ale także na montażu przetwornika i jego kalibracji. Ta jest już wykonana w fabryce.

W porównaniu z modelem Xtension Evo 10 porównywalnym cenowo (który ma znacznie większą, prostokątną plintę z dociążanego balastem mdf-u, ale bez płaszcza węglowego oraz sporo lżejszy talerz) RPM9 ma jedną wadę praktyczną: nie ma pokrywy i nie można jej dokupić, bo zwyczajnie nie byłoby jej jak zamontować. Jedyne rozwiązanie dla posiadaczy małych pupili i dzieci to wykonanie odpowiednio pojemnej pokrywy we własnym zakresie.


Oceń ten artykuł
(0 głosów)

Skomentuj

Upewnij się, że pola oznaczone wymagane gwiazdką (*) zostały wypełnione. Kod HTML nie jest dozwolony.

Kontakt z redakcją