Index
Jako transport cyfrowy
Z uwagi na obecność wyjść cyfrowych i rozbudowanych możliwości sieciowych (Spotify, radio internetowe, DLNA) zapewne wiele osób zada sobie pytanie, czy Pioneer mógłby dobrze sprawdzić się jako transport cyfrowy, współpracujący z zewnętrznym przetwornikiem c/a. By tak się stało, silnik sieciowy musi zapewniać niski poziom jittera, wyjścia cyfrowe muszą mieć też dobre parametry szybkościowe i być „czyste” pod względem zakłóceń. Tyle teorii, a jak wygląda praktyka?
Skorzystałem z wyjścia koaksjalnego i przetwornika M2Tech Young DSD. Jakość dźwięku uległa tylko nieznacznej poprawie, co – zważywszy na dwukrotny wzrost ceny źródła – czyni takie rozwiązanie zupełnie nieopłacalnym. Najwyraźniej jakość implementacji funkcji sieciowych w N-70A ma swoje ograniczenia (duży jitter?), a zostało to potwierdzone w drugiej części testu, polegającej na sprawdzeniu N-70A w roli USB DAC-a.
USB DAC
Jakość dźwięku uzyskiwana z wejścia USB audio wywołała niemalże szok. To było jak odetkanie jakiegoś zapomnianego korka albo otwarcie głównej bramy, zamiast dotąd używanej bocznej furtki. Dźwięk wyskoczył nagle z więzów, ożył – stał się niezwykle dynamiczny i pełnokrwisty. Poprawiły się barwy, stały się nasycone, żywe, w pełni komunikatywne. Zyskały stereofonia i namacalność dźwięku. Całkowitej transformacji uległ bas. Miał punch, schodził nisko, był świetnie zróżnicowany. To już nie było to samo urządzenie. Klasyfikacja jakości brzmienia przeniosła się jednoznacznie w rejon kategorii A. Jakość dźwięku była zbliżona do przetwornika M2Tech Young DSD.
Zatem, jeśli chcemy wykorzystać w pełni potencjał N-70A, musimy z tego urządzenia korzystać jak z przetwornika USB.