PORTAL MIESIĘCZNIKA AUDIO-VIDEO

Audionet Planck

Wrz 24, 2017

Index

Istnieją dwie potencjalne grupy klientów, dla których zakup odtwarzacza CD za ponad 50 tysięcy złotych jest daleki od absurdu. Właśnie z myślą o nich powstał Planck – referencyjny odtwarzacz berlińskiej firmy.

Dystrybutor: Core Trends, www.coretrends.pl 
Cena: Planck – 56 700 zł, Ampere – 37 000 zł
Dostępne wykończenia: jasnobrązowe (anoda C-32)

Tekst: Filip Kulpa, Marek Dyba (II opinia) | Zdjęcia: Filip Kulpa

audioklan

 

 

Audionet Planck - Odtwarzacz CD

TEST

Audionet Planck 1 aaa

 

Pierwsza grupa to ci, którzy nigdy w pełni nie zaakceptowali plików muzycznych: albo z głębokiego przywiązania do płyt CD, których melomani (niekoniecznie audiofile) mają niekiedy tysiące, albo z przekonania, że „pliki grają gorzej”. Nie chcę w tym miejscu, po raz kolejny zresztą, roztrząsać zagadnienia
bezzasadności (a wręcz błędności) tego przekonania. W końcu niniejsza recenzja jest poświęcona odtwarzaczowi, który ma przede wszystkim czytać bity pochodzące z płyt CD; notabene będące we wcześniejszym „wcieleniu”, rzecz jasna, plikami.

Istnieje jeszcze – tak mi się przynajmniej wydaje – jedna grupa odbiorców drogich odtwarzaczy kompaktowych. To grupa najmniejsza, ale całkiem możliwe, że o pewnym potencjale nabywczym i w najbliższych latach może się okazać, że wcale nie taka mała… Rewolucja plikowa trwa już od lat i nieraz słyszy się opinie typu: „Mam już dosyć tych aplikacji, tego ciągłego skakania po utworach, playlistach itd. Chcę po prostu nastawić ulubioną płytę i w spokoju posłuchać muzyki”. Wcale mnie to nie dziwi. Piszę to ja – zwolennik plików od już prawie dziesięciu lat, który od 2012 roku nie posiada odtwarzacza CD. Przyznam, że niekiedy sam miewam ochotę, by wyjąć płytę, nastawić i posłuchać – od początku do końca. Tak po prostu. Właśnie dlatego zainwestowałem w gramofon, traktując go jako odskocznię od codziennej rutyny testowej (prywatnego czasu na słuchanie muzyki mam, przyznaję, niewiele). A płyty CD? Choć też są „fizyczne”, też się je „nastawia”, to jednak to już nie to samo. Dla audiofilów starszej daty wciąż jednak potężne zbiory kompaktów (jakaż to inwestycja!) są czymś, z czym trudno im się rozstać. Z kolei wizja bezdusznego zamieniania ich na setki gigabajtów danych jakoś ich nie przekonuje. I tak wracamy do punktu wyjścia – potrzebny jest dobry, co tam dobry – jak najlepszy (!) cedek.

Na Audio Video Show 2016 (nasza fotorelacja tutaj)  dało się zaobserwować, że istnieje niewątpliwy sentyment do źródeł CD.

Pomijając to wszystko, muszę przyznać, że mam pewien sentyment do odtwarzaczy CD Audioneta. Używałem ich prywatnie przez wiele lat – najpierw modelu ART V2, potem jego następcę ART G2, a w końcu ART G3. Wszystkie zapamiętałem jako znakomite. Całościowo, przez rynek były chyba trochę niedocenione, choć w pewnych kręgach bardzo uznane. W 2012 roku, po półtora roku grania, pożegnałem się z G3, bo jego następca – przetwornik Meitnera – co tu dużo gadać, bił go dźwiękowo na głowę.

Gdy bodaj rok temu, właśnie na High-Endzie 2016, pokazano Plancka – nowy flagowy  odtwarzacz Audioneta – zastanawiałem się, jak duże (albo jak małe) są nawiązania do G3. Bo z wyglądu to, pomijając wykonanie, wierna kopia. Wypadało to w końcu sprawdzić


Prev Next »

Oceń ten artykuł
(0 głosów)

Skomentuj

Upewnij się, że pola oznaczone wymagane gwiazdką (*) zostały wypełnione. Kod HTML nie jest dozwolony.

Kontakt z redakcją