PORTAL MIESIĘCZNIKA AUDIO-VIDEO

Chord Electronics Qutest - Przetwornik c/a

Sty 10, 2019

Następca przetwornika 2Qute ma przed sobą pozornie trudne zadanie: zaoferować jeszcze więcej znakomitego dźwięku. Skoro jednak najnowszy Qutest bazuje na rozwiązaniu sprawdzonym w Hugo 2, to oczekiwania są bardzo duże.

Dystrybutor: Voice, www.voice.com.pl 
Cena (za parę): 5999 zł
Dostępne wykończenia: czarne

Tekst: Marek Lacki (ML), Filip Kulpa (opis techniczny) | Zdjęcia: AV

audioklan

 

 


Chord Electronics Qutest - Przetwornik c/a

TEST

CHORD Qutest
 

Wielki sukces Chorda na polu przetworników c/a zapoczątkował mobilny DAC Hugo, który w małej obudowie miał znakomicie brzmiący układ przetwornika Pulse Array, mogący wysterować większość słuchawek oraz akumulatory. Kolejnym hitem okazał się Mojo – przystępny cenowo DAC oparty na tej samej idei i nieco prostszych rozwiązaniach układowych, oryginalnie pomyślany jako partner dla urządzeń mobilnych. Jednocześnie Chord od kilku już lat rozwijał serię miniaturowych urządzeń stacjonarnych Chordette, wśród których nasz entuzjazm wywołał model 2Qute DAC, który po przeprowadzeniu testu zdecydowałem się kupić.

Końcem 2017 roku anonsowano zupełnie nowy model Qutest, który niedługo potem zamówiliśmy do testu. Nie załapaliśmy się na pierwszą dostawę do Polski, bo wszystkie egzemplarze błyskawicznie się rozeszły wsród dilerów. Podejście numer dwa okazało się skuteczne – Quest dotarł do redakcji jako jednej z pierwszych, jeśli nie pierwszej w Polsce.

 

Funkcjonalność

W porównaniu z 2Qute jego następca nie zyskał znacząco na funkcjonalności. Nadal ma jedną parę gniazd wyjściowych RCA, zaś wejścia cyfrowe zostały wzbogacone o jedno BNC; tak więc teraz zamiast pojedynczego, mamy dwa. Pojedyncze wejście optyczne pozostawiono, podobnie jak asynchroniczne wejście USB, które nadal jest izolowane galwanicznie.

Nowa jest obudowa – nieco większa i sporo masywniejsza niż poprzednio. Prezentuje się zdecydowanie poważniej. Wykonano ją jako lity odlew aluminiowy, pomijając oczywiście zdejmowalny gruby dekiel zapewniający dostęp do środka. Na razie model produkowany jest w jednym – czarnym – kolorze.

Przycisk wyboru źródła przeniesiono ze ścianki tylnej na przednią. Zyskał on też podświetlenie, dzięki czemu (po kolorze jego świecenia) można rozpoznać, które źródło zostało wybrane. W 2Qute wybrane wejście było sygnalizowane kolorem diody widocznej z wnętrza przez górne okienko w formie soczewki. Sęk w tym, że w tym samym miejscu i w ten sam sposób była wyświetlana informacja o częstotliwości próbkowania sygnału. Obie te informacje po prostu się mieszały. W nowym modelu wskazania rozdzielono. Informacja o częstotliwości próbkowania nadal jest sygnalizowana przez okienko, a kolor lewego przycisku oznacza konkretne wejście. Nawiasem mówiąc, jest to rozwiązanie znane z Hugo i Hugo 2.

CHORD Qutest oko

Soczewkowe „oko" to pomysł znany z wcześniejszych modeli Chorda.

 

Pojawił się też drugi przycisk, którego nie było w poprzedniku, służący do wyboru filtracji cyfrowej. Do wyboru są cztery algorytmy – znów analogicznie jak w Hugo 2. Kolejna zmiana funkcjonalna dotyczy napięcia wyjściowego. Stary model miał nieregulowane napięcie wyjściowe o maksymalnym poziomie 3 V. W przypadku niektórych wzmacniaczy mogło to prowadzić do przesterowania wejść (vide: Yamaha A-S2100, Primare I35). Teraz do wyboru są aż trzy ustawienia: 3, 2 oraz 1 V RMS.

2Qute czytał pliki PCM do częstotliwości próbkowania 384 kHz oraz DSD 128 (5,6 MHz). Qutest umożliwia więcej – za pośrednictwem wejścia USB odtworzymy materiał PCM 768 kHz (istnieje takowy?) lub DSD 512. Jeszcze kilka lat temu takich możliwości nie miały nawet najdroższe high-endowe przetworniki c/a.

Jedyne, co w zasadzie się nie zmieniło, to zasilanie. Nadal mamy do czynienia z impulsowym zasilaczem wtyczkowym, co jest oczywistym kompromisem. Stwarza to prostą ścieżkę upgrade’u dla posiadaczy tego modelu, którzy mogą zdecydować się na, wykonywany na zamówienie, zasilacz liniowy. Wtyk zasilania jest w standardzie micro-USB.

 

Budowa

Recepta na zbudowanie Qutesta była prosta i brzmiała mniej więcej następująco: weźmy układ z Hugo 2, wyrzućmy (niepotrzebne) akumulatory i wyjście słuchawkowe, usuńmy (programową) regulację głośności, a całość włóżmy do cięższej i stabilniejszej obudowy. Tak to właśnie wygląda w dużym skrócie.

CHORD Qutest wnetrze

Długość toru sygnałowego można tu mierzyć w milimetrach.

 

Qutest wykorzystuje więc 10-elementowy układ Pulse Array będący elementem wykonawczym przetwornika c/a, którego integralną częścią jest wydajny i oszczędny energetycznie, programowalny układ FPGA typu Xilinx Artix 7 (XC7A15T). To on realizuje autorską filtrację cyfrową WTA (Watts Transient Aligned) opracowaną przez Roba Wattsa, której nieosiągalną jeszcze kilka lat temu dokładność definiuje algorytm bazujący na ponad 49 tysiącach współczynników (ang. taps). Od precyzji i jakości samego algorytmu zależy to, z jak dużą skutecznością zostanie usunięty szum kwantyzacji oraz zminimalizowany szczątkowy szum modulacji; na punkcie tego parametru Watts jest zupełnie „zakręcony”, czemu dawał wielokrotnie wyraz podczas prezentacji oraz w udzielanych wywiadach.

Brzmienie

W niniejszym opisie będę wielokrotnie odnosił się do brzmienia poprzednika 2Qute. Zainteresowanych odsyłam do jego recenzji TUTAJ. Przytoczę tu istotne aspekty tamtego testu i publikacji. Odsłuch odbywał się w towarzystwie stosowanego wcześniej przeze mnie przetwornika M2Tech Young DSD, który do momentu, gdy pojawił się Chord, wraz z Heglem HD12 stanowił dla mnie referencję w przedziale około 5 tys. zł. 2Qute podniósł poprzeczkę wymagań jeszcze wyżej i automatycznie zajął miejsce Younga DSD w moim systemie odsłuchowym. Pozostał w nim aż do teraz. Był, jak dla mnie, pierwszym przetwornikiem c/a w swoim przedziale cenowym, który potrafił zaprezentować brzmienie pozbawione „cyfrowości”. Maleńki Chord brzmiał na tle Younga analogowo, swobodnie, bez efektu ściśnięcia. Demonstrował świetną przestrzeń – nie dlatego, że większą, lecz po prostu bardziej realistyczną, w której wszystkie instrumenty i wokale były bardziej namacalne. Testując 2Qute doszedłem do wniosku, że trochę ustępuje on Youngowi DSD pod względem makrodynamiki. Jak się później okazało, nie miałem racji – winę ponosiło niewłaściwe okablowanie użyte w teście. Ostatecznie uznałem, że Chord przewyższa M2Techa pod każdym możliwym względem. W tym miejscu warto się na chwilę zatrzymać i zadać pytanie: skoro było tak wspaniale, to czy może być jeszcze lepiej? Dodajmy dla ścisłości, że w porównywalnej cenie, bo faktem jest, że wzrost ceny jest symboliczny – wynosi 300 zł. Sam upgrade obudowy jest wart więcej. No więc?

CHORD Qutest gniazda

Quest ma pewną przewagę funkcjonalną nad mobilnym Hugo 2, na którym bazuje. Otrzymał porządne wejścia BNC i normalne gniazdo USB typu B, co ułatwia stosowanie audiofilskich kabli USB. Poza tym jest dwa razy cięższy i nie zsuwa się z półki pod naporem interkonektów.

 

W mojej ocenie, skokowego przyrostu jakości tym razem nie ma. Qutest w stosunku do 2Qute nie reprezentuje aż takiego postępu jakościowego jak 2Qute względem włoskiego DAC-a. W gruncie rzeczy nie powinno to dziwić. W końcu mamy do czynienia z ewolucją określonych rozwiązań, nie zaś zastosowaniem zupełnie innych układów. Qutest brzmi bardzo podobnie do poprzednika – tyle, że trochę lepiej. W żadnym aspekcie prezentacji nie odnotowałem pogorszenia, regresu. Przejdźmy zatem do szczegółów. Poprawiła się nieco rozdzielczość Dało się ją odczuć już w zakresie średnich tonów, ale wyraźniejsza jest w obrębie sopranów. Wybrzmienia stały się jakby dłuższe, a subiektywnie odbierane pasmo przenoszenia się poszerzyło. Konsekwencją tego stanu rzeczy jest poprawa w dziedzinie płynności, „analogowości” prezentacji. 2Qute był w tej materii wyjątkowy, Qutest jest jeszcze bardziej imponujący. Barwy prezentuje jako jeszcze bardziej naturalne i realistyczne, a jednocześnie dźwięk wydaje się nieco bardziej precyzyjny.

A co z filtrami? Każdy z nich, począwszy od drugiego do czwartego, ociepla brzmienie. Zmiany są od razu słyszalne i nie budzą wątpliwości. W mojej opinii, ustawienie domyślne (filtr numer jeden) jest po prostu najlepsze – tu niejako zgadzam się z twórcą. Wszystkie pozostałe algorytmy uprzyjemniają przekaz, ale obiektywnie go nie poprawiają. Niemniej łatwo można sobie wyobrazić sytuację, w której sięgniemy po pozostałe ustawienia: mogą to być ostrzej brzmiące wzmacniacze czy głośniki albo po prostu kiepskie nagrania. Możliwość wpływania na brzmienie DAC-a jest niewątpliwie cenna. Z tego, co słyszałem od Naczelnego, różnice w przypadku Hugo 2 są podobne i tam także ustawienie wyjściowe jest generalnie optymalne.

Galeria

 

Naszym zdaniem

CHORD Qutest zzzQutest kontynuuje znakomitą passę Chorda, będąc kolejnym przetwornikiem zasługującym na najwyższe wyróżnienie i entuzjastyczną rekomendację. Skłamałbym pisząc, że oczekiwałem czego innego, ale w końcu nieraz bywa tak, że wielkie oczekiwania nie zostają spełnione. Tym razem jest inaczej. Qutest to bezwzględnie najlepszy DAC w swojej klasie, jaki znam. Urządzenie, które sparowane ze streamerem USB czy dedykowanym komputerem potrafi otworzyć oczy sceptykom, którzy wciąż nie wierzą w potencjał źródeł cyfrowych.

PS. Egzemplarz Qutesta zdecydowaliśmy się zakupić jako wyposażenie do redakcji.

 

System odsłuchowy:

  • Pomieszczenie: 20 m2 zaadaptowane akustycznie, o średnim czasie pogłosu, kolumny ustawione na krótszej ścianie w 1/5 głębokości pokoju.
  • Źródło sygnału USB: Asus A555L (Win 10, 4GB RAM, Intel Core i3-5005U, 2GHz, J.River MC23)
  • Wzmacniacz: McIntosh MA8900
  • Kolumny: Equilibrium Eltheria S8
  • Interkonekty: Purist Audio Design Vesta
  • Kabel USB: iFi Audio Gemini
  • Kable głośnikowe: Equilibrium Pure Ultimate
  • Kable zasilające: Enerr Transcenda Ultimate
  • Listwa: Enerr One + kabel Enerr Transcenda Supreme HC (20A)
  • Stolik: Rogoz Audio 4SPB3/BBS

Oceń ten artykuł
(3 głosów)

Skomentuj

Upewnij się, że pola oznaczone wymagane gwiazdką (*) zostały wypełnione. Kod HTML nie jest dozwolony.

Kontakt z redakcją