PORTAL MIESIĘCZNIKA AUDIO-VIDEO

Panasonic DP-UB9000

Mar 04, 2020

Index

Na „papierze” ma same atuty: wyjścia XLR, wielokanałowy tor audio, najnowszy procesor obrazu HCX, zgodność ze wszystkimi standardami HDR, a nawet certyfikat THX. W dodatku swoje waży i nie jest bardzo drogi. Ale jaki jest naprawdę?

Dystrybutor: Panasonic Polska, www.panasonic.pl
Cena: 4295 zł

Tekst i zdjęcia: Filip Kulpa

Artykuł pochodzi z Audio-Video 5/2019

audioklan

 

 


Odtwarzacz Blu-ray Ultra HD Panasonic DP-UB9000

TEST

Panasonic DP-UB9000 

W zasadzie powinien to być Technics. Żaden z produktów marki Panasonic nigdy nie miał bowiem tak porządnie zrobionej sekcji audio, a przede wszystkim – takich aspiracji do bycia urządzeniem audiofilskim. Dlaczego więc nie Technics, skoro tę zorientowaną na produkty audio markę niegdysiejszy koncern Matsushita tak hucznie wskrzesił kilka lat temu? Można jedynie zgadywać. Panasonic jest od obrazu, a Technics – od dźwięku, ale ponieważ jedno i drugie musi iść w parze, a Technics nigdy nie oferował produktów do odtwarzania obrazu wideo, to wybór mógł być tylko jeden. Sądzę jednak, że na tej decyzji Panasonic nieco stracił. Ta marka nigdy nie kojarzyła się z porządnym audio – w przeciwieństwie do Technicsa, jak również w odróżnieniu od dziś jedynego rywala w omawianym segmencie, czyli Pioneera.

 

Pierwsze wrażenie

Jest naprawdę niezłe, choć dopiero od momentu, gdy wypakujemy urządzenie z beznadziejnie lichego opakowania, w którym znajdują się rachityczne styropiany (obejmujące tylko boki urządzenia!), łamiące się przy każdym kolejnym pakowaniu (urządzenie, które otrzymałem do testu nie było nowe). Zaprojektowano je do urządzeń ważących co najwyżej 2 kg, tymczasem redakcyjna waga pokazała, że DP-UB9000 waży… 7,6 kg. Efekt jest taki, że styropiany mają niewielką szansę przetrwać w całości choćby pierwszą spedycję kurierem. Japończycy w ogóle mają z tym poważny problem. Przykład Pioneera tylko to potwierdza. Nie mówimy, rzecz jasna, o produktach marek takich jak Accuphase. No ale jeśli chce się sprzedawać odtwarzacz wizyjny za kilka tysięcy złotych, to chyba należałoby pomyśleć o godnym opakowaniu?

Panasonic UB9000 gniazda

W odróżnieniu od Pioneera, Panasonic ma wyjścia wielokanałowe. Czy to atut? Tylko teoretyczny.
I tak raczej nikt z nich nie skorzysta – tym bardziej, że UB9000 nie czyta płyt SACD ani DVD-Audio.

 

Sam wygląd Panasonica nie dorównuje wysokiej jakości wykonania. Jest po prostu nieciekawy. Płaska przednia ścianka z ładnie wyszczotkowanego aluminium zawiera małe okno standardowego wyświetlacza fluorescencyjnego, który przekazuje jedynie podstawowe informacje (numer ścieżki i czas) i średnio pasuje do urządzenia tej klasy. Irytującym rozwiązaniem jest przewijający się pasek z informacją o załączonym systemie Clarity Sound (w nawiasie z dopiskiem informującym o wybranym ustawieniu), który przez dobrych kilkanaście sekund zasłania wskazania dotyczące numeru ścieżki i czasu trwania. Zupełnie jakby nie można było dodać jednej czy nawet paru diod informujących o aktywnym systemie optymalizacji jakości dźwięku. Może się i czepiam, ale z punktu widzenia kogoś, kto używałby tego modelu na co dzień do odtwarzania płyt CD, jest to średnio przyjemna cecha. Powolne wczytywanie płyt (CD) też nie napawa optymizmem – wskazana jest doza cierpliwości. Gdy mój 26-letni Denon odtwarzał już pierwszą piosenkę, napęd Panasonica (Advanced Quality Drive Unit – jak głosi napis na obudowie) wciąż analizował, czy jest to płyta Blu-ray, DVD czy… może jednak CD. Oczywiście, jest to dobrze znana przypadłość odtwarzaczy wieloformatowych (ich czytniki zoptymalizowano do pracy niebieskiego lasera), ale mimo wszystko, w 2019 roku coś takiego jednak doskwiera. Szuflada nie porusza się równie miękko i cicho jak w high-endowym, na tym tle, Pioneerze.

Reszta obudowy jest równie solidna jak czołówka Panasonica. Dwuwarstwowe chassis, grube aluminiowe boki i gruba górna pokrywa świadczą o poważnym podejściu projektantów do kwestii sztywności konstrukcji i zapobieganiu przenoszeniu drgań. Za to należą się słowa uznania.

 

Funkcjonalność

Bez dwóch zdań, Panasonic bije na głowę swojego konkurenta, jeśli chodzi o przydatność na co dzień. Nie dość, że jest znacznie mniejszy – aż o 50 mm niższy (81 zamiast 131 mm wysokości), to zawiera moduł sieciowy z funkcjonalnością streamingu (VOD) – oczywiście w jakości 4K HDR (m.in. Netllix). Jest też DLNA zapewniające przeglądanie lokalnych bibliotek multimediów. Co więcej, wbudowany streamer radzi sobie z plikami PCM 384 kHz oraz DSD 11,2 MHz. Wspierane są nawet applowskie formaty ALAC i AIFF. Niestety – i to jest poważne rozczarowanie – odczyt nie odbywa się w trybie gapless (bez przerw). To, jak również brak dedykowanej aplikacji do sterowania, nie mówiąc o braku dostępu do serwisów streamingowych audio, czyni omawianą część funkcjonalności sieciowej opcją de facto niewiele wartą. Należy natomiast pochwalić producenta za przycisk bezpośredniego dostępu do Netflixa – podobnie np. w telewizorach LG. No właśnie, ale skoro streaming VOD ma dziś właściwie każdy telewizor 4K, to po co tę funkcjonalność dublować w odtwarzaczu? A choćby po to, by skorzystać z dobrodziejstw dobrego toru audio, nie polegając na marnym jakościowo wyjściu optycznym w telewizorze. To niewątpliwie mocny punkt dla Panasonica.

Wbudowany czytnik obsługuje wszystkie podstawowe typy dysków optycznych: poczynając od CD (i dysków zapisywalnych), poprzez DVD-Video (i pochodnych DVD-R/-RW) i Blu-ray (BD-R/BD-R DL i BD-RE/BD-RE DL), a skończywszy oczywiście na Ultra HD Blu-ray – w dodatku z pełnym wsparciem wszystkich formatów obrazu HDR, włączając w to Dolby Vision i HDR10+. Pod tym względem UB9000 wyznacza poziom odniesienia.

Odtwarzacz umożliwia wewnętrzne dekodowanie ścieżek dźwiękowych Dolby TrueHD i DTS-HD, natomiast do dekodowania Atmosa czy DTS-X potrzebny jest już zewnętrzny procesor A/V. W praktyce i tak każdy potencjalny użytkownik Panasonica zapewne go posiada, tak więc obecność wielokanałowych wyjść analogowych w odtwarzaczu – biorąc pod uwagę, że nie odtwarza on wielokanałowych dysków Super Audio CD – można potraktować jako sztukę dla sztuki.

Ustawienia obrazu

Możliwa jest nie tylko konwersja HDR->SDR (wymóg do certyfikacji), ale także przekształcenie odwrotne (SDR->HDR), jak również przetwarzanie sygnału HDR w formacie HLG (Hybrid-Log Gamma) do HDR10 (PQ).

Jak przystało na flagowy odtwarzacz wizyjny Panasonica, UB9000 wyposażono w układ optymalizacji obrazu HDR (HDR Optimizer), w ramach którego możemy indywidualnie dostrajać takie parametry obrazu, jak: zakres dynamiki, jasność (poziom czerni?), krzywą jasności w obrębie jasnych i ciemnych obszarów (niezależnie) oraz parametr określany jako „Gamma”, co w przypadku treści HDR jest sensu stricte niepoprawne, można jednak się domyślić, że chodzi o proporcję motywów o średniej jasności do tych o skrajnych wartościach luminancji. Prócz tego w zakładce „HDR Display Type” określamy, z jakim typem wyświetlacza mamy do czynienia (patrz fot.). Są to dość zgrubne „szacowania”, na podstawie których – jak można się domyślać – odtwarzacz dokonuje mapowania treści HDR, zależnie od maksymalnych wartości opisujących je parametrów (maksymalna luminancja, MaxFALL, MLL). Nawiasem mówiąc, wartości te można odczytać z metadanych wyświetlanych na ekranie za pomocą wciśnięcia jednego z przycisków na pilocie. Prócz nich można podejrzeć bitrate’y audio i wideo, kodowanie koloru, format HDR, przestrzeń barwną, głębię bitową czy rodzaj kodeka wideo. Dla treści SDR przewidziano mniej lub bardziej znane korekcje obrazu, włącznie ze skutecznym odszumianiem (przydatne dla płyt DVD-Video). Reasumując, Panasonic zapewnia wszystko, czego może oczekiwać zaawansowany wideomaniak.

Ustawienia dźwięku

W tym względzie Panasonic ma również sporo do „powiedzenia”, ponieważ znajdziemy tu nie tylko oczywiste w odtwarzaczu z analogowym torem ustawienia wyjść, ale także znacznie rzadziej spotykane opcje w rodzaju dwóch trybów ustawienia dźwięku na wyjściu HDMI (Normal i Sound Quality Priority) – co one powodują, nie wiadomo – oraz funkcję High Clarity Sound. Określa ona preferencję dla wyjść audio (np. tylko analogowe) oraz wyświetlacza. Niezależne ustawienia przewidziano dla odtwarzania płyt wizyjnych i audio. Zdecydowanie niewygodnym rozwiązaniem jest „zaszycie” opcji lip-sync (opóźnienie fonii względem obrazu) w głównym menu. By dokonać zmian, trzeba zatrzymać odtwarzanie i przedzierać się przez kolejne opcje. A przecież w odtwarzaczu wizyjnym z dobrym torem audio będzie to jedna z częściej wykorzystywanych opcji!

W zakładce Sound Settings mamy ponadto do wyboru cztery różne algorytmy filtracji cyfrowej (nazwane – nie wiedzieć czemu – jako Analogue Out Filter).

 

Budowa

Wnętrze masywnej i sztywnej, w większości aluminiowej obudowy składa się z trzech odseparowanych pionowymi grodziami komór, których zadaniem jest ekranowanie poszczególnych bloków urządzenia: zasilania, sekcji napędu i toru audio oraz sekcji wideo. „Napakowane” wnętrze jest czytelnym sygnałem, nawet dla laika, że nie płacimy li tylko za obudowę, lecz przede wszystkim za elektronikę, której faktycznie tu trochę zastosowano. Niemniej, na tle Pioneera, zawartość obudowy Panasonica nie jest równie imponująca, szczególnie jeśli weźmie się pod uwagę stopień złożoności zasilania czy jakość torów analogowych stereo.

Panasonic DP-UB9000 wnetrze

Takiego wnętrza nie powstydziłby się Technics. Szuflada ładnie obudowanego napędu „premium" nie pracuje tak gładko i cicho, jak w Pioneerze.

 

Zagadką pozostaje typ zastosowanych przetworników c/a – nie widać ich z góry na żadnej z płytek. Sekcję audio zbudowano na bazie wzmacniaczy operacyjnych JRC2114, które znajdziemy zarówno w 8-kanałowym torze sygnałowym wyjść 7.1 (po jednym takim układzie na kanał), jak również w zbalansowanych torach wyjść stereo L/R, gdzie pracują po dwa takie (podwójne) układy. Tory lewego i prawego kanału umieszczono w pewnej odległości od siebie – rozdziela je prostsza konstrukcyjnie sekcja wielokanałowa.

Certyfikaty

DP-UB9000 może się pochwalić dwoma, z pozoru istotnymi certyfikatami: UHD Premium oraz THX. Co to w praktyce oznacza? Nic konkretnego. O ile norma UHD Premium narzuca pewne, niekoniecznie oczywiste do spełnienia specyfikacje dla ekranów TV, o tyle w odniesieniu do odtwarzacza wizyjnego znaczy tyle, że musi być on kompatybilny z sygnałem 4K HDR, przestrzenią barwną BT.2020 i mieć zdolność wypuszczania 10-bitowego sygnału wideo (to jednak wszystko oczywistości – elementy obowiązującego standardu Ultra HD). Jest coś jeszcze: kompatybilność ze ścieżkami dźwiękowymi Atmos i DTS:X. Ale i ten warunek spełnia chyba każdy dostępny na rynku odtwarzacz Blu-ray 4K.

Co się tyczy certyfikatu THX, to jego znaczenie jest jeszcze bardziej niejasne, żeby nie ująć tego dosadniej. Lucasfilm – dawny właściciel marki THX – nie stworzył de facto żadnej obowiązującej normy dla odtwarzaczy wizyjnych, a obecnemu właścicielowi (od października 2016 r. jest nim chińska firma Razer) raczej nie „w głowie” wymyślanie kolejnych norm – sprzedaje on dobrze kojarzący się znaczek. I tyle.

 

Brzmienie

Odtwarzacza słuchałem wyłącznie w torze stereofonicznym – taki był zresztą zamysł naszego testu: by sprawdzić, czy najlepsze współczesne odtwarzacze UHD mają rację bytu poza zestawem bez jednostki centralnej A/V. W pierwszym podejściu urządzenie podpiąłem do testowanego niedawno wzmacniacza Primare I15. Efekt był niezły, na pewno nie gorszy, a nawet ciut lepszy niż w przypadku plików odtwarzanych za pośrednictwem wbudowanej karty sieciowej. Panasonic prezentował szczegółowy, dość przestrzenny dźwięk o dość żywej barwie.

Panasonic DP-UB9000 sekcja analogowa

Sekcja audio ma wydzielony tor 8-kanałowy oraz nieco bardziej rozbudowany tor stereo ze wzmacniaczami operacyjnymi JRC 2114D w wersji do montażu przewlekanego.

 

Właściwie odsłuchy odbyły się już w zestawie referencyjnym, jak również za pośrednictwem systemu słuchawkowego (Trilogy 933+Audeze LCD-3). Nie było wielkim zaskoczeniem, że odtwarzacz Panasonica wypadł całościowo słabiej od droższego rywala. Ustępuje mu on w dziedzinie precyzji, neutralności, jakości i definicji basu oraz przestrzenności. Prezentuje dźwięk lżejszy, z bardziej wyeksponowaną średnicą, która trochę przykuwa uwagę na większości odtwarzanego materiału. Nie jest to jednak brzmienie z gatunku ciepłych, zaokrąglonych. W menu jest wprawdzie dostępnych kilka trybów korekcji dźwięku, łącznie z „cyfrowymi lampowymi” (Digital Tube Sound), ale ingerują one w charakter dźwięku na tyle mocno, że dla potrzeb testowych czym prędzej je wyłączyłem, pozostawiając odtwarzacz w domyślnej i zarazem najlepszej konfiguracji.

Wydaje się, że intencją japońskich inżynierów było stworzenie urządzenia grającego subtelnym i wyrafinowanym dźwiękiem. Nie podkręcali skrajów pasma, starali się skupić na średnicy. Realizację tego planu można ocenić jako częściowo udaną. Towarzysząca mi w części odsłuchów osoba niebędąca audiofilem, stwierdziła, że woli brzmienie Panasonica jako mniej dosadne i szczegółowe. Coś faktycznie w tym jest, nie da się jednak zaprzeczyć, że słabsze oparcie prezentacji na nieco rozmytym basie oraz niezbyt bogata faktura średnicy sprawiają, że właściwym środowiskiem dla Panasonica może być system z mocnym fundamentem basowym, w którym przydałoby się więcej obecności wokali.

Panasonic DP-UB9000 pilot

Pilot jest całkiem wygodny. Da się nim posługiwać także po ciemku – przyciski są podświetlane.

 

Uwzględniając całość prezentacji, jej ogólne wyrafinowanie i jakość, brzmienie zaprezentowane z wyjść stereo (RCA) oceniam na poziomie dobrych odtwarzaczy CD za około 2000 zł Słaby wynik? Zależy, jak na to spojrzeć. Weźmy pod uwagę, że żaden dyskofon nie pozwoli odtworzyć koncertów z płyt Blu-ray (a te przecież bywają bardzo wartościowe!), żaden nie odtworzy obrazu 4K HDR, żaden nie pozwoli strumieniować muzyki i filmów z platform VoD. Trudno zatem oczekiwać, że tak wszechstronna maszyna zagra na poziomie cedeka za 4000 zł, skoro sama kosztuje niewiele więcej. Dlatego uważam, że DP-UB9000 spełnia oczekiwania. Zupełnie odrębną kwestią jest jednak to, czy warto taki odtwarzacz kupić do systemu zbudowanego wokół amplitunera czy procesora A/V. Tu mam już wątpliwości. Za 1000 zł kupimy podstawowej klasy odtwarzacz UHD Blu-ray, który wygeneruje praktycznie taki sam obraz 4K HDR, połączony przez HDMI zagra być może śladowo gorzej (Panasonic zadbał o optymalizację wyjścia HDMI pod kątem audio), za to równolegle podłączony w systemie odtwarzacz CD za około 3000 zł (nie mówiąc już o przetworniku c/a grającym z plików z komputera) zagra po prostu lepiej w większości aspektów. Nie ma zatem jednej, jedynej odpowiedzi na pytanie: czy warto?

 

Zobacz również test porównawczy - Pioneer UDP-LX800 (kliknij na zdjęcie)

Pioneer UDP-LX800

 

Obraz

Sztandarowy odtwarzacz Panasonica doskonale zdał testy syntetyczne z płyty „HD Benchmark 2nd Edition” Spears & Munsil. Plansza upsamplingu chrominancji, obserwowana za pomocą telewizorów OLED Panasonica (FZ800) i LG (C8), ujawniła marginalną przewagę nad konstrukcją Pioneera. Nieco lepsze wyniki odnotowałem także w przypadku plansz sprawdzających występowanie błędu upsamplingu koloru (wynik generalnie negatywny w obu przypadkach z delikatnym wskazaniem na Panasonica, który bardziej stabilnie odtwarzał pola w teście z sygnałem 30i).

Z powodu braku odpowiedniej płyty testowej, nie miałem możliwości przeprowadzić podobnych testów na materiałach UHD. Ograniczyłem się więc do normalnych materiałów wideo, tj. regularnych wydań UHD Blu-ray („Marsjanin”, „Chappie”). Nie będzie chyba wielkim zaskoczeniem stwierdzenie, że dostrzeżenie jakichkolwiek różnic w jakości obrazu 4K HDR pomiędzy jednym i drugim (czy dowolnym innym, dobrym odtwarzaczem UHD Blu-ray) jest niezwykle trudne, jeśli w ogóle możliwe. Można oczywiście opisywać swoje subiektywne wrażenia na zasadzie, że jeden obraz miał „lepszą głębię” albo czystsze kolory, jednak tego typu „twórczość” wolę pozostawić innym autorom. Poprzestanę na stwierdzeniu, że zarówno Panasonic, jak i Pioneer generują perfekcyjny obraz 4K HDR, którego jakość w 99,9% zależy od klasy podłączonego ekranu i precyzji jego kalibracji.

Panasonic DP-UB9000 procesor

Potencjalną przewagą Panasonica nad Pioneerem mogą być bardziej zaawansowane ustawienia „optymalizatora HDR”, w którym ustawiamy nie jeden (maksymalną luminancję), a kilka parametrów, dzięki czemu istnieje możliwość „pobawienia się” efektem końcowym. Nie jest to jednak zgodne z dążeniem do idei oglądania obrazu takim, jak widzieli go twórcy, choć z drugiej strony ograniczenia jasności dostępnych telewizorów UHD skłaniają do tego typu eksperymentów. Reasumując, w kwestii obrazu należy przypisać punkt dla Panasonica.

 

Galeria

 

Naszym zdaniem

Pojawienie się tego odtwarzacza w ofercie Panasonica można uznać za spore zaskoczenie. Firma najwyraźniej postanowiła potwierdzić swoją determinację w zakresie dopracowywania obrazu 4K HDR do perfekcji (tor wizyjny tego odtwarzacza istotnie spełnia najwyższe wymagania), ale też pokazać, że zależy jej na wysokiej jakości dźwięku. Zastosowany w UB9000 tor audio nie jest niczym nadzwyczajnym – bowiem wyraźnie ustępuje zarówno dużo droższemu Pioneerowi, jak również historycznym już (niestety) odtwarzaczom Oppo BDP-105UE i BDP-205EU – ale na tle w ogóle pozbawionych sekcji audio odtwarzaczy UHD Blu-ray i tak jest wyjątkowy. Największy sens tego modelu ujawnia się przy oglądaniu koncertowych płyt Blu-ray w systemie stereo. Nie jest to wprawdzie poziom referencyjnego Pioneera (dość daleko mu do niego), ale z drugiej strony – abstrahując od Pioneera LX600 (którego nie testowaliśmy) – Panasonic nie ma żadnej realnej konkurencji na rynku. Wbudowane funkcjonalności sieciowe, ze streamingiem 4K na czele, mogą być – prócz samego dźwięku z wyjść analogowych – jeszcze jednym argumentem przemawiającym za zakupem tego modelu, mimo że funkcjonalność tę dublują – bez wyjątku – wszystkie współczesne telewizory Ultra HD (a trudno podejrzewać, żeby UB9000 kupowały osoby nieposiadające ekranu 4K). Z kolei jakość dźwięku z płyt CD prezentuje poziom o połowę tańszych „cedeków” i wynik ten należy uznać za adekwatny do oczekiwań.

Panasonic DP-UB9000

System odsłuchowy:

  • Pomieszczenie: 30 m2 zaadaptowane akustycznie (dość silnie wytłumione), panele Vicoustic, Mega Acoustic oraz własnego projektu
  • Ekrany: LG OLED C8 55”, Panasonic TX-55FZ800E
  • Źródło odniesienia: Denon DCD-1015+Chord Qutest z zasilaczem Sbooster, SOtM SMS-200 Ultra zasilaczem Sbooster +Meitner MA-1 (v1)
  • Wzmacniacze: Conrad-Johnson ET2 / Audionet AMP1 V2, Primare I35 DAC • Kolumny głośnikowe: Klipsch Reference RF7 III z zewnętrzną zwrotnicą (upgrade), Gradient 1.4
  • Tor słuchawkowy: Trilogy 933 + Beyerdynamic Amiron Wireless
  • Interkonekty: Stereovox HDSE, Albedo Metamorphosis (pre-power)
  • Kable głośnikowe: KBL Sound Red Eye Ultimate
  • Akcesoria: stoliki Rogoz Audio 4SPB/BBS, StandART STO, platformy antywibracyjne PAB
  • Zasilanie: dedykowana linia zasilająca, listwy Furutech f-TP615, PowerBASE kable zasilające KBL Sound Himalaya PRO, Master Mirror Reference, Solaris, Zodiac

 

 

 


 

Niebieska (ultra)alternatywa

Mimo upływu kilku lat od premiery formatu Ultra HD Blu-ray, na rynku nie pojawiły się zaawansowane odtwarzacze z dobrym torem audio. Ba, znakomita większość w ogóle go nie posiada. Wycofanie się marki Oppo z tego ciekawego segmentu pozostawiło czyste pole przed dwoma pretendentami do tytułu „najlepszego odtwarzacza UHD” – naprzeciw flagowego Pioneera UDP-LX800 staje szczytowy model Panasonica, DP-UB9000.

Zobacz również test porównawczy - Pioneer UDP-LX800

Pioneer UDP-LX800

Oceń ten artykuł
(1 głos)

Skomentuj

Upewnij się, że pola oznaczone wymagane gwiazdką (*) zostały wypełnione. Kod HTML nie jest dozwolony.

Kontakt z redakcją