PORTAL MIESIĘCZNIKA AUDIO-VIDEO

Dynaudio XEO 5

Maj 05, 2014

Index

Łączność  bezprzewodowa to niemal podstawa współczesnej cywilizacji, ale do świata audio wkracza nieśmiało. Gdy jednak zajmuje się nią tak uznana firma, jak Dynaudio, należy oczekiwać dźwięku wysokiej klasy.

Dystrybutor: Eter Audio, www.dynaudio.pl
Cena: 11 990 zł za parę
Dostępne wykończenia: czarne piano (gloss i mat), białe piano (gloss i mat)

Tekst: Marek Dyba | Zdjęcia: Dynaudio

audioklan

 

 


Krok w stronę przyszłości

dynaudio-xeo5-frontAudiofile odnoszą się wyjątkowo nieufnie do kwestii bezprzewodowego przesyłania ich drogocennej muzyki. O ile jeszcze bezprzewodowe przesyłanie samych danych potrafimy zaakceptować (vide: choćby świetne produkty Devialeta), to dalej muszą już jednak wędrować koniecznie po kablach. Takie podejście wynika po części z nieufności względem nowych rozwiązań, a także z przywiązania do audiofilskich kabli. Ja z plątaniny kabli chętnie bym zrezygnował i dlatego bardzo przychylnym okiem patrzę i na działania wspomnianego Devialeta, i Avantgarde Acoustic (z ich nowym modelem Zero), i na Dynaudio. Ta pierwsza marka zbudowała swoją pozycję na bezprzewodowym graniu muzyki – urządzeniem wysokiej klasy typu all-in-one (co zminimalizowało konieczność używania kabli właściwie do samych sieciówek i głośnikowych). Natomiast dwie kolejne – to znaczący, doświadczeni gracze na rynku (przede wszystkim kolumn) i skoro wchodzą oni w bezprzewodowy przesył sygnału muzycznego, to muszą być pewni, że da się to zrobić dobrze.

System odsłuchowy:

  • Pomieszczenie: 24 m2, z częściową adaptacją akustyczną – ustroje Rogoz Audio
  • Źródła cyfrowe: Oppo BDP 83SE z lampową modyfikacją Modwrighta i osobnym, lampowym zasilaniem; dedykowany, pasywny PC z WIN8 64 bity, Jriver 18 i JPlay 5.1 + konwerter USB Berkeley Audio Alpha USB, Teddy DAC, Hegel HD11.

Budowa

Na pierwszy rzut oka Xeo przypominają podłogowe modele z nowej serii Excite. To stosunkowo niewielkie dwuipółdrożne zestawy wykonane tradycyjną dla Dynaudio techniką głośnikową: mają miękką, pokrywaną w specjalnym procesie materiałem tłumiącym 27-mm kopułkę oraz dwa charakterystyczne 145-mm woofery z membranami wykonanymi w całości (wraz z nakładkami przeciwpyłowymi) z polimeru MSP (Magnesium Silicate Polymer). Przetworniki mają oczywiście solidne, odlewane aluminiowe kosze, spore układy magnetyczne i duże, wentylowane cewki.

Gdy patrzymy na kolumny od frontu, widzimy, że główna zewnętrzna różnica w stosunku do Excite polega na braku dodatkowych stóp poprawiających stabilność kolumny i wychodzących poza jej obrys. Gdy kolumny są włączone, świeci  się czerwona (gdy nie dostają one sygnału) lub niebieska (gdy grają) dioda. Obudowę z MDF-u wykończono w sposób perfekcyjny, typowy dla Dynaudio. Użyto błyszczącego lub satynowego lakieru piano – białego lub czarnego. Kolumny wyposażono w mocowane na kołki maskownice oraz regulowane kolce.

Prawdziwą różnicę w stosunku do innych kolumn tej marki widać na tylnej ściance. Jest tu co prawda tradycyjny, spory wylot rury bas-refleksu, ale na płytce poniżej, zamiast gniazd głośnikowych, widać gniazdo prądowe z włącznikiem oraz dwa przełączniki hebelkowe pozwalające na wybranie jednej z trzech stref pracy (jeden transmiter może obsłużyć do 3 par kolumn w instalacji mulitroom) oraz funkcję danej kolumny, która może pracować jako pojedyncza – prawa lub lewa. Pod tą płytką, zamiast zwrotnicy, umieszczono układ wzmocnienia pracujący w klasie D oraz dekoder sygnału cyfrowego. Do kompletu dostajemy niewielkie pudełeczko: transmiter obsługiwany wyłącznie z pilota, wyposażony w 4 wejścia – dwa cyfrowe (USB i optyczne) oraz dwa analogowe (liniowe RCA oraz małego jacka). Sygnał analogowy jest konwertowany do postaci cyfrowej (cyfrowego oczywiście konwertować nie trzeba) i wysyłany bezprzewodowo do kolumn drogą radiową, w paśmie 2,4 GHz. Nie ma konieczności konfigurowania czegokolwiek czy instalowania oprogramowania, tudzież sterowników na komputerze. Podłączamy transmiter do prądu, do wejścia/wejść źródło/źródła, kolumny podłączamy także do prądu – i zestaw jest gotowy do grania. Transmiter akceptuje sygnał o rozdzielczości do 24 bitów oraz próbkowaniu do 48 kHz i wysyła go, jak twierdzi producent, bez kompresji w jakości PCM 16/48. Nadawany sygnał jest w stanie dotrzeć do kolumn umieszczonych w odległości do 50 m w pomieszczeniu i do 100 m w otwartej przestrzeni. W mocno „zaśmieconym” środowisku (mieszkam w centrum Warszawy) nie było żadnych problemów z zakłóceniami sygnału.


Brzmienie

Przyznaję, że przetestowałem właściwie tylko dwie opcje, które zapewne będą najczęściej wykorzystywane – podłączenie jako źródła komputera po USB oraz odtwarzacza CD kablem RCA. Ograniczenie zestawu Dynaudio do maksymalnej rozdzielczości sygnału 16/48 jest właściwie jedyną rzeczą, do której można się „przyczepić". Powody takiego wyboru producenta są zapewne dwojakie. Po pierwsze, taka rozdzielczość jest natywna nawet dla Windowsów, dzięki czemu mamy urządzenie plug & play i to zapewne było głównym założeniem Dynaudio. Podejrzewam też, że chodziło również o zapewnienie bezproblemowej bezprzewodowej transmisji danych. Po odsłuchu mogę potwierdzić, iż nie zauważyłem nawet najmniejszych problemów.

A jak ten układ wypada od strony dźwiękowej? Brzmieniowo jest dobrze, że tak powiem – „dynaudiowato". Jest przede wszystkim kolorowa, nasycona, gładka średnica i to wokół niej wszystko się kręci. W wyższych modelach, tych z Esotarem, ten genialny tweeter robi z góry pasma dzieło sztuki, ale w tych tańszych zwykle średnica jest najważniejszą (ale bynajmniej nie wypchniętą do przodu) częścią pasma, a resztą ją uzupełnia. Góra, a i owszem, jest otwarta, jest tu wiele detali nie ma ostrości czy ziarnistości, ale do wyrafinowania, niezwykłej gładkości i skrzącej się dźwięczności modeli z Esotarem jednak trochę brakuje (powinienem dodać: zresztą, jak większości kolumn w ogóle). Pamiętajmy jednak, że nie słuchamy systemu z kolumnami za 11 tys. złotych, lecz całego systemu w tej cenie – a to kolosalna różnica.

Pięknie wypadają instrumenty akustyczne i wokale – ciepło, naturalnie, płynnie i namacalnie, a wszystko jest ładnie poukładane w ramach sporej sceny. Niewiele kolumn, a już zwłaszcza z tego pułapu cenowego, tak przekonująco zagra np. dęciaki, choć i instrumenty  strunowe wypadają bardzo dobrze. Dół pasma także jest taki, jakiego po kolumnach tej marki się spodziewałem – mimo niewielkich gabarytów tego modelu, jest mocny, schodzi całkiem nisko, chwilami daje się nawet odczuć, a nie tylko usłyszeć. Tyle, że mimo iż Xeo5 miały wokół siebie sporo miejsca, było słychać, że to bas z bas-refleksu z tym "umpf..." ciągnącym się nieco za co niższymi dźwiękami. Jeśli gramy kawałek, w którym mamy punktowy, zwarty bas, tego efektu właściwie nie ma, ale jeśli już samo nagranie zawiera bas nie najwyższej jakości, to – w moim przekonaniu – psuło to całościowy efekt. W niezbyt drogich kolumnach jakieś kompromisy są konieczne – zwykle podbija się średni czy nawet wyższy bas, który maskuje niedoskonałości tego, co poniżej. Tu postarano się o niskie, mocne zejście, ale jest ono, jak na mój gust, nieco poluzowane. Niewykluczone, że to zabieg celowy – dla wielu osób (niekoniecznie audiofilów) ważniejsza jest potęga basu niż jego konturowość.


Galeria


Naszym zdaniem

dynaudio-xeo5-zzzXeo5 to idealne rozwiązanie dla kogoś, kto oczekuje dobrej jakości dźwięku i odpowiedniej prezencji sprzętu audio przy niewielkich gabarytach i maksymalnej prostocie użytkowania. Ograniczenie kabli do sieciówek (zwykłych, bo nawet nie da się tu wpiąć audiofilskich!), umieszczenie wzmacniaczy i dekodera sygnału cyfrowego w kolumnach oraz całej reszty w malutkim pudełku, które pełni funkcję przedwzmacniacza i poniekąd kabli głośnikowych, upraszcza do maksimum temat odtwarzania audio. Dorzućmy do tego możliwość podpięcia aż 4 źródeł, w tym dwóch cyfrowych (z komputerem po USB na czele), bezproblemowe działanie, możliwość postawienia nawet i trzech par kolumn w różnych pomieszczeniach i mamy nowoczesny system, który zadowoli wiele osób. Wśród nich będą także audiofile, którzy nie są gotowi wydawać dziesiątek/setek tysięcy na system, bo jakość brzmienia jest naprawdę niezła również z ich punktu widzenia. A „normalni” ludzie, którzy przekonają się do tego rozwiązania od strony funkcjonalnej, poznają i docenią przy okazji dobry dźwięk.

 

Oceń ten artykuł
(0 głosów)

Skomentuj

Upewnij się, że pola oznaczone wymagane gwiazdką (*) zostały wypełnione. Kod HTML nie jest dozwolony.

Kontakt z redakcją