PORTAL MIESIĘCZNIKA AUDIO-VIDEO

Dynaudio XEO 5

Maj 05, 2014

Index

Brzmienie

Przyznaję, że przetestowałem właściwie tylko dwie opcje, które zapewne będą najczęściej wykorzystywane – podłączenie jako źródła komputera po USB oraz odtwarzacza CD kablem RCA. Ograniczenie zestawu Dynaudio do maksymalnej rozdzielczości sygnału 16/48 jest właściwie jedyną rzeczą, do której można się „przyczepić". Powody takiego wyboru producenta są zapewne dwojakie. Po pierwsze, taka rozdzielczość jest natywna nawet dla Windowsów, dzięki czemu mamy urządzenie plug & play i to zapewne było głównym założeniem Dynaudio. Podejrzewam też, że chodziło również o zapewnienie bezproblemowej bezprzewodowej transmisji danych. Po odsłuchu mogę potwierdzić, iż nie zauważyłem nawet najmniejszych problemów.

A jak ten układ wypada od strony dźwiękowej? Brzmieniowo jest dobrze, że tak powiem – „dynaudiowato". Jest przede wszystkim kolorowa, nasycona, gładka średnica i to wokół niej wszystko się kręci. W wyższych modelach, tych z Esotarem, ten genialny tweeter robi z góry pasma dzieło sztuki, ale w tych tańszych zwykle średnica jest najważniejszą (ale bynajmniej nie wypchniętą do przodu) częścią pasma, a resztą ją uzupełnia. Góra, a i owszem, jest otwarta, jest tu wiele detali nie ma ostrości czy ziarnistości, ale do wyrafinowania, niezwykłej gładkości i skrzącej się dźwięczności modeli z Esotarem jednak trochę brakuje (powinienem dodać: zresztą, jak większości kolumn w ogóle). Pamiętajmy jednak, że nie słuchamy systemu z kolumnami za 11 tys. złotych, lecz całego systemu w tej cenie – a to kolosalna różnica.

Pięknie wypadają instrumenty akustyczne i wokale – ciepło, naturalnie, płynnie i namacalnie, a wszystko jest ładnie poukładane w ramach sporej sceny. Niewiele kolumn, a już zwłaszcza z tego pułapu cenowego, tak przekonująco zagra np. dęciaki, choć i instrumenty  strunowe wypadają bardzo dobrze. Dół pasma także jest taki, jakiego po kolumnach tej marki się spodziewałem – mimo niewielkich gabarytów tego modelu, jest mocny, schodzi całkiem nisko, chwilami daje się nawet odczuć, a nie tylko usłyszeć. Tyle, że mimo iż Xeo5 miały wokół siebie sporo miejsca, było słychać, że to bas z bas-refleksu z tym "umpf..." ciągnącym się nieco za co niższymi dźwiękami. Jeśli gramy kawałek, w którym mamy punktowy, zwarty bas, tego efektu właściwie nie ma, ale jeśli już samo nagranie zawiera bas nie najwyższej jakości, to – w moim przekonaniu – psuło to całościowy efekt. W niezbyt drogich kolumnach jakieś kompromisy są konieczne – zwykle podbija się średni czy nawet wyższy bas, który maskuje niedoskonałości tego, co poniżej. Tu postarano się o niskie, mocne zejście, ale jest ono, jak na mój gust, nieco poluzowane. Niewykluczone, że to zabieg celowy – dla wielu osób (niekoniecznie audiofilów) ważniejsza jest potęga basu niż jego konturowość.


Oceń ten artykuł
(0 głosów)

Skomentuj

Upewnij się, że pola oznaczone wymagane gwiazdką (*) zostały wypełnione. Kod HTML nie jest dozwolony.

Kontakt z redakcją