PORTAL MIESIĘCZNIKA AUDIO-VIDEO

Linn Akurate DSM / Akubarik

Lip 15, 2014

Index

Szkocki producent już wiele lat temu przejawiał „słabość” do systemów aktywnych. Teraz promuje je bardziej niż kiedykolwiek wcześniej. Mniej pudełek, więcej możliwości, niższa cena. Sprawdziliśmy, jak to działa w praktyce.

Dystrybutor: Linn UK, www.linn.co.uk
Sprzęt do testu dostarczył: Stereo Stereo, www.linnpolska.pl
Ceny: Akurate DSM – 5990 GBP (ok. 30 000 zł); Akubarik – 17 600 GBP (ok. 89 000 zł)

Tekst: Filip Kulpa | Zdjęcia: Linn, autor

audioklan

 

 


Aktywny – znaczy lepszy?

akurate-dsm-front

Klasyczny, jeśli w ogóle można tak powiedzieć, aktywny system hi-fi, składa się ze źródeł dźwięku, przedwzmacniacza i aktywnych kolumn głośnikowych. W najbardziej optymistycznym wariancie były to do tej pory dwa segmenty hi-fi (w tym jedno źródło dźwięku) – nie licząc kolumn – zaś w praktyce – nierzadko trzy albo cztery, jeśli ktoś słuchał płyt CD, winyli i radia. W gruncie rzeczy, oszczędność wynikająca z mniejszej liczby urządzeń okazywała się niewielka. Cenowo też nie było rewelacji. Zakładając, że ktoś budował porównywalny system na wzmacniaczu dzielonym stereo i kolumnach pasywnych, odpadało raptem jedno pudełko, choć zwykle to największe: końcówka mocy. Z kolei w stosunku do systemu zbudowanego na wzmacniaczu zintegrowanym oszczędności nie było, tak naprawdę, żadnej.

Współczesna technika audio pozwala na znaczne uproszczenie systemu aktywnego, gdyż funkcję źródeł i przedwzmacniacza przejmuje jedno urządzenie: odtwarzacz strumieniowy, będący jednocześnie jednostką centralną systemu oraz przedwzmacniaczem. Urządzenia tego typu proponuje od jakiegoś czasu szkocki Linn. Do wyboru mamy dwa modele: Akurate DSM i Klimax Exakt DSM (absolutna nowość). Firma poleca ich zestawianie z dedykowanymi zestawami głośnikowymi. W przypadku pierwszego z wymienionych systemów jest to model Akubarik, a w droższym – Klimax Exakt 350. Pomiędzy tymi propozycjami występuje zasadnicza różnica funkcjonalna. Linn poszedł śladem Meridiana i swe najnowsze zestawy głośnikowe zaprojektował jako system cyfrowy, z 6-drożną zwrotnicą DSP. To oznacza, że Klimax Exakt DSM wypuszcza sygnał cyfrowy (łączem Exakt Link), nie pełniąc funkcji preampu analogowego ani nawet DAC-a. To wyłącznie streamer cyfrowy z opcją digitalizacji analogowych sygnałów wejściowych.

Koncepcja testowanego systemu Akurate jest mniej radykalna. Akurate DSM podaje do kolumn sygnał analogowy, a te są klasycznymi, choć technicznie nietypowymi zestawami aktywnymi. Z funkcjonalnego punktu widzenia obydwa zestawy aktywne Linna są jednak porównywalne. Składają się zaledwie z jednego małego urządzenia, pary kolumn i pięciu kabli – dwóch sygnałowych i trzech prądowych. Co by nie mówić, to niezwykle eleganckie rozwiązanie.

System odsłuchowy:

  • Pomieszczenie: 30 m2 zaadaptowane akustycznie, dość silnie wytłumione, kolumny ustawione w wolnej przestrzeni (ok. 2 m od ściany tylnej, ponad 1,2 m od ścian bocznych)
  • Kable XLR: Linn
  • Zasilanie: listwa Furutech f-TP615E, kable sieciowe Furutech FP-614Ag/G
  • Akcesoria: stolik Rogoz Audio 4PBS/BBS, Stand Art STO

Możliwości

Audiofile rzadko przyznają się do tego, że obsługa konwencjonalnych zestawów high-end jest toporna, przynajmniej na tle nowoczesnych urządzeń cyfrowych. Kilka włączników prądowych, które z reguły trzeba obsłużyć ręcznie, podchodząc do urządzeń, plątające się kable, konieczność zmiany płyty, więcej niż jeden pilot (nierzadko są niewygodne) – to wszystko oczywiście nie ma znaczenia dla kogoś, kto świadomie przeznacza dziennie godzinę czy dwie tylko na delektowanie się muzyką. Jednak w realnym świecie ludzie mają coraz mniej czasu i szukają wygody. Przypomnijmy sobie, że kiedyś pilot był ekstrawagancją w urządzeniach high-end, szczególnie we wzmacniaczach lampowych. Teraz żaden liczący się producent wzmacniaczy (pomijam marki niszowe, konstrukcje SET itp.) nie odważy się wypuścić wzmacniacza lampowego bez zdalnego sterowania. OK – wróćmy do Linna.

akubarik-regulacje

Codzienna obsługa systemu Akubarik jest jak jazda najnowszym Mercedesem klasy S w porównaniu z podróżowaniem autem kompaktowym, mimo że te są o wiele wygodniejsze niż 10 lat temu. Komfort obsługi jest jak z innego świata. Podnosisz pilot, wciskasz jeden przycisk i w ciągu kilku sekund system jest gotowy do działania. Ostatnia playlista, jak w każdym Linnie DS, jest przechowywana w pamięci, więc niemal natychmiast można rozpocząć odtwarzanie muzyki. Wyłączanie systemu to jedno wciśnięcie przycisku Power. Kolumn nie trzeba wyłączać, gdyż samoczynnie przechodzą w stan uśpienia. Bajka!

To jednak dopiero początek rewolucji, bowiem możliwości, jakie nam serwuje Akurate DSM, przebijają również klasyczne zestawy audio, choć – dla ścisłości – trzeba dodać, że nic nie stoi na przeszkodzie, by ten produkt połączyć z dowolną końcówką mocy i kolumnami pasywnymi. Przyjrzyjmy mu się zatem w szczegółach.


Akurate DSM

To jedna z dwóch oferowanych przez Linna wersji tego odtwarzacza. Model DS to „czysty” odtwarzacz strumieniowy audio, zaś DSM (M od „multimedia”), oferowany od listopada 2011 r., to wciąż urządzenie służące wyłącznie do odtwarzania muzyki, z funkcją przelotki dla cyfrowego sygnału wideo, o znacznie poszerzonych możliwościach w zakresie audio. Wyróżnia się bogatym zestawem wejść i wyjść: cztery wejścia HDMI, trzy optyczne, trzy koncentryczne RCA (S/PDIF), dwa wejścia analogowe (z których jedno można programowo przekształcić w gramofonowe MM lub MC) oraz dwa wyjścia cyfrowe: optyczne i RCA, nie wspominając, rzecz jasna, o podwojonych kompletach regulowanych wyjść analogowych RCA (2 pary) i XLR. W parze z dopracowanym softwarem daje to DSM-owi niebagatelne możliwości funkcjonalne.

akurate-dsm-gniazda

Wejścia HDMI służą do przechwytywania wysokiej jakości bezstratnych ścieżek audio z odtwarzaczy Blu-ray/DVD. Akurate „przyjmuje” zarówno sygnały PCM o próbkowaniu do 192 kHz włącznie (także wielokanałowe), jak i DSD (z płyt SACD), przy czym sygnał jest wówczas przetwarzany do modulacji PCM z próbkowaniem 176,4 lub 88,2 kHz przy 24-bitowej rozdzielczości sygnału. W przypadku wielokanałowych ścieżek PCM, Akurate potrafi przeprowadzić downmix do stereo, a pozostałe kanały wypuścić wyjściem HDMI, co jest unikalną funkcją wśród dwukanałowych urządzeń audio, już o samych odtwarzaczach strumieniowych nie wspominając. Wyjątkiem są wyłącznie „powerdaki” firmy Devialet. Powyższe oznacza tyle, że integracja DSM-a z istniejącym systemem wielokanałowym jest banalnie łatwa i całkowicie bezstratna z punktu widzenia jakości dźwięku stereo. Akurate DSM przejmuje bowiem funkcję przetwornika i przedwzmacniacza dla kanałów L/R, zaś amplituner A/V – funkcję wzmacniacza i dekodera surround. Warto dodać, że regulacja głośności jest jedna – w DSM-ie – ponieważ urządzenie to dokonuje wstępnej regulacji poziomu dla kanałów C, SL, SR, które dalej wzmacnia jednostka A/V. Istotne jest też to, że wyjście HDMI przekazuje obraz wideo o rozdzielczości 1080p, także 3D.

Tak na marginesie, pamiętam, że podczas mojej wizyty w fabryce Linna w Glasgow w 2009 roku, zasugerowałem szefostwu, by wprowadzić na rynek odtwarzacz strumieniowy z wejściami HDMI – taki dwukanałowy HDMI DAC. Już wówczas było widać przychylność inżynierów do tego pomysłu, a bodaj 2 czy 3 lata później Linn wprowadził takie właśnie rozwiązanie, rezygnując tym samym z tworzenia własnego procesora A/V. Pamiętając własne doświadczenia z szybko starzejącymi się produktami A/V (ze względu na ciągłe zmiany w systemach dźwiękowych i hardwarze – dotyczy to szczególnie standardu HDMI), szkocki producent zdecydował się nie oferować kolejnych urządzeń, które potencjalnie mogą szybko się zestarzeć. To wbrew strategii tej marki, co się chwali.

Niezgodne z założeniami Linna jest także korzystanie z sieci bezprzewodowych do transmisji audio. Dlatego Akurate DSM ma tylko jeden interfejs sieciowy – Ethernet (CAT-5) – o wiele bardziej niezawodny i w praktyce także szybszy niż Wi-Fi. 

Od czasów pierwszych DS-ów sporo się zmieniło, jeśli chodzi o funkcjonalność odtwarzaczy tej marki, którą Linn nieustannie dopracowuje wypuszczając kolejne wersje oprogramowania Davaar. Obecnie muzykę można strumieniować na szereg różnych sposobów: z dysku NAS, komputera lub innego urządzenia mobilnego z zainstalowanym serwerem UPnP, w ramach AirPlay (z programu iTunes w komputerze PC/Mac lub bezpośrednio z urządzeń iOS) czy wreszcie za pośrednictwem programu Songcast, który pełni funkcję wirtualnej karty dźwiękowej w maku lub pececie. Dzięki temu oprogramowaniu możemy wysyłać do DSM-a dowolne dźwięki z komputera, towarzyszące np. przeglądaniu stron, YouTube’a czy innych serwisów, typu Deezer, Spotify itp. Linn wspiera wszystkie liczące się bezstratne formaty audio: WAV, FLAC, AIFF, ALAC.

Sterowanie odbywa się klasycznie, poręcznym pilotem, lub sieciowo, przy użyciu aplikacji na komputer lub urządzenie mobilne (darmowe aplikacje Kinsky, Bubble DS lub płatne Songbook, tudzież darmowa Songbook Lite). Każda z nich jest dopracowana funkcjonalnie, poza Kinskym w wersji na komputer, której handikap polega na tym, że gdy chcemy powrócić do wyższego folderu, program zawsze odsyła nas na początek alfabetu – i tak szukanie albumu/artysty za każdym razem rozpoczynamy od „A”. To dość irytujące.

akurate-dsm-srodek

Akurate DSM, podobnie jak DS, jest mały i lekki. Obudowa ma 38 cm szerokości i 8 cm wysokości, a całe urządzenie waży niecałe 6 kg. Do takiej oto formy kurczy się cała elektronika współczesnego high-endowego systemu audio. Niepotrzebny jest specjalistyczny stolik, wystarczy jedna półka lub choćby jej część.

Wewnątrz Akurate’a znajdują się trzy, ułożone piętrowo, płytki SMD oraz szczelnie ekranowany zasilacz impulsowy Dynamik zajmujący kilkucentymetrowy pas z prawej strony. Na górnej płytce skupiono cyfrowe układy wejściowe i wyjściowe (wśród nich m.in. transmitery HDMI Sil9334CTU, Sil9233ACTU), kość FPGA Xilinx Spartan XC6SLX16, odbiornik wejściowy S/PDIF Wolfson WM8805. Wejścia i wyjście S/PDIF są izolowane mikrotransformatorami Pulse. Dolna płytka zawiera kolejny programowany układ (tym razem CPLD) Xilinx XC95144XL – jak przypuszczamy, pełni on funkcję upsamplera. W bezpośrednim sąsiedztwie znajduje się bowiem sekcja przetworników c/a z dwoma scalakami Wolfson WM8741 – po jednym na kanał. Tuż obok są jeszcze stabilizatory LM2941S (2 szt.) i LM2991S. Tor analogowy wykorzystuje wzmacniacze operacyjne (m.in. L4562). Warto dodać, że sygnały z wejść analogowych mają swoją własną, bezpośrednią ścieżkę sygnałową, z w pełni analogową regulacją głośności. W przypadku wejść cyfrowych regulacja jest hybrydowa. Najpierw możemy zgrubnie określić poziom wzmocnienia (tłumienia, tak naprawdę), wybierając jedno z trzech ustawień: 0, -12, -24 dB. To regulacja analogowa. Natomiast właściwa regulacja poziomu jest cyfrowa i odbywa się krokiem 1-dB. Rozwiązanie to jest bardzo dobre, ponieważ pozwala wyeliminować klasyczną, szumiącą i zniekształcającą sygnał regulację cyfrową, dbając jednocześnie o to, by tłumienie cyfrowe było możliwie najmniejsze, w myśl zasady: im go mniej, tym lepiej.

Reasumując, Akurate DSM to produkt bardzo skomplikowany konstrukcyjnie o nowoczesnej budowie, umożliwiającej częste i relatywnie głębokie aktualizacje oprogramowania oraz dużą elastyczność w zakresie ustawień systemowych.


3K Array

Zestawy głośnikowe Akubarik to wyjątkowo skomplikowana konstrukcja – nie dość, że aktywna, to do tego jeszcze aż 5-drożna. To zasługa trójdrożnego modułu 3K Array, który wykorzystując aż trzy głośniki (w tym supertweeter), symuluje działanie punktowego źródła dźwięku w zakresie od 350 Hz aż powyżej granicę pasma akustycznego. Odległości centrów sąsiadujących ze sobą głośników nie przekraczają połowy długości fal odpowiadających częstotliwościom podziału pomiędzy tymi głośnikami – to ważne uwarunkowanie z punktu widzenia idei źródła punktowego.

Cały układ 3K Array umieszczono na wspólnej płycie montażowej wykonanej z pojedynczego bloku aluminium. Kształt zbliżony do odwróconej łzy oraz wyoblenia krawędzi redukują efekt dyfrakcji fal dźwiękowych do minimum. Temu samemu celowi służy wydrążenie we froncie głównej obudowy, bezpośrednio za tweeterami. Są one niejako zawieszone w przestrzeni.
akubarik-woofer

Linn wybrał nietypowy materiał do budowy średniotonowej kopułki o średnicy 70 mm i podstawowego tweetera o średnicy 25 mm – poliuretan. To dość ciężkie tworzywo w stosunku do swojej sztywności, co oznacza, że membrany swoje ważą, a to z kolei przekłada się na stosunkowo wąskie zakresy pracy głośników. 70-mm kopułka średniotonowa pokrywa zakres od 350 Hz do 3,6 kHz, zaś tweeter – od 3,6 do 9 kHz. Najwyższą oktawę reprodukuje malutki, bo 13-milmetrowy, supertweeter z konwencjonalną jedwabną kopułką wykończoną impregnatem.

Powodem, dla którego zdecydowano się na poliuretan w głośnikach średnio- i wysokotonowych, jest duże tłumienie wewnętrzne tego materiału, co – jak argumentuje Phil Budd, główny inżynier odpowiedzialny za projekty zestawów głośnikowych Linna – przekłada się na transparentne brzmienie, wolne od podkolorowań. Jak widać, Linn ma odmienne podejście do kwestii idealnych membran głośnikowych niż większość obecnie działających producentów.


Akubarik = isobarik

Zakres niskotonowy odtwarza kolejny, 3-głośnikowy układ z podziałem pasma dokonanym pomiędzy woofer umieszczony na przedniej ściance oraz tandem dwóch głośników basowych umieszczonych na spodzie obudów. Wykorzystano tu rzadko stosowany – mimo że wynaleziony jeszcze w latach 50. ubiegłego stulecia przez Harry’ego Olsona – układ Isobarik. Za głośnikiem niskotonowym znajduje się drugi, identyczny woofer, zadaniem którego jest ograniczenie znacznych zmian ciśnienia akustycznego wewnątrz komory głośnikowej pomiędzy obydwoma głośnikami; inaczej mówiąc, wewnętrzny głośnik pomaga temu zewnętrznemu w swobodnej pracy. Kiedy membrana zewnętrznego woofera cofa się, próbując ścisnąć powietrze w komorze głośnikowej, głośnik wewnętrzny zapobiega temu, wykonując analogiczne przesunięcie membrany. Powietrze w komorze porusza się, ale nie jest ściskane ani rozciągane. W rezultacie Isobarik uzyskuje niżej schodzący bas i mniejsze zniekształcenia, dorównując pojedynczemu głośnikowi umieszczonemu w dwukrotnie większej obudowie. Ponadto podwaja się o połowę moc systemu wskutek zmniejszenia impedancji układu. Linn sięgnął po konfigurację z głośnikami zwróconymi membranami do siebie („twarzą w twarz”), co oznacza, że są one podłączone w przeciwfazie, a widoczny głośnik jest zamontowany odwrotnie – niż zwykle – magnesem na zewnątrz. Jak twierdzi Phil Budd, dzięki temu zwiększyła się liniowość pracy głośników wskutek zniwelowania asymetrii w pracy zawieszeń, gdy głośniki poruszają się do przodu i do tyłu (gdy jedna membrana się cofa, druga przesuwa się do przodu: łączny opór zawieszenia staje się identyczna jak w cyklu odwrotnym, gdy obie membrany wracają po położenia zerowego). Ponadto nie bez znaczenia jest zamontowanie układu na spodzie kolumn. Po pierwsze, zwiększa się moc akustyczna niskich tonów wskutek odbijania się fal dźwiękowych od podłogi (dotyczy to także dwóch, wąskich portów BR). Jednocześnie niskie tony stają się mniej kierunkowe. Dodatkowo głośniki basowe obniżają środek ciężkości kolumn i w mniejszym stopniu powodują drgania całej obudowy.

akubarik-front2Isobarik w Akubarikach odtwarza niski i średni bas – według specyfikacji producenta od 28 do około 100 Hz, przy czym górny podział można w pewnym stopniu regulować. W związku z tym, że pomiędzy 100 a 350 Hz tworzy się dziura, trzeba ją było wypełnić jeszcze jednym głośnikiem – dodatkowym, trzecim wooferm. Wszystkie są konstrukcjami Seasa, z którym Linn dość ściśle współpracuje, wyposażonymi w celulozowe, impregnowane membrany.

Jako że mamy do czynienia z 5-drożnym układem aktywnym, Akubariki muszą mieć sporo elektroniki: 5-drożną zwrotnicę aktywną oraz 5 wzmacniaczy mocy. To opatentowane moduły impulsowe Chakra. Sygnał doprowadza się wyłącznie kablami XLR.
Akubariki są masywną konstrukcją o masie 46 kg, spoczywającą na wyjątkowo solidnych aluminiowych cokołach montowanych do spodu za pomocą czterech aluminiowych rur o bardzo grubych ściankach. Znakomicie rozwiązano kwestię poziomowania i regulacji wkręcanych w postumenty kolców. Do tego celu służy obracany pierścień z wkrętem blokującym. Jest on dostępny od góry, można go z łatwością obracać ręcznie i to właściwie wystarcza, by superstabilnie ustawić kolumny na twardej posadzce.

Ekstensywnie wzmocniona skrzynia wykonana z laminowanych płyt MDF, pokryta naturalnym fornirem brzozowym (lub lakierem z palety RAL – do wyboru) ma wypukłe ścianki boczne, zwężające się ku tyłowi. Spód w swej początkowej części (patrząc od frontu) jest płaski, by ku tyłowi unosić się ku górze. Dzięki temu zabiegowi ułatwiono dostęp do gniazd zasilającego IEC i sygnałowego XLR.

Aktywne zwrotnice

Do wąskiej tylnej ścianki, wzdłuż całej jej wysokości, doczepiono metalowy moduł wzmacniaczy impulsowych Chakra i zwrotnicy. Element jest połączony z kolumnami z wykorzystaniem sprężystego zawieszenia. Chodziło oczywiście o zminimalizowanie wibracji przenoszących się z drgających głośników na wrażliwe obwody elektroniczne.

Na górze modułu wzmacniaczy, po zdjęciu metalowej klapki, uzyskujemy dostęp do istotnych regulacji: roll on (ogranicznik dolnej częstotliwości granicznej, zakres 20–60 Hz), bass cut (regulacja odcięcia basu z Isobarika), mid, tweet i s.tweet. Trzy ostatnie pokrętła regulują poziom poszczególnych sekcji modułu 3K Array w zakresie od -1,5 do +1,5 dB. Więcej nie potrzeba. Jak pokazały odsłuchy, korekcje te są bardzo użyteczne: pozwalają na całkiem wyraźną zmianę charakteru brzmienia, z korzyścią dla końcowej satysfakcji z jego jakości. Tak więc, zamiast kombinować z kablami, wpływającymi na brzmienie w niepomiernie mniejszym stopniu, otrzymujemy proste i przejrzyście działające narzędzie, które musi działać – i działa! To wielka zaleta Akubarików oraz wielodrożnych systemów aktywnych w ogólności.


Brzmienie

System Linna od razu dał się poznać od bardzo korzystnej strony. Pierwsze, co zwróciło moją uwagę, to znakomita klarowność brzmienia uzyskiwana już przy cichym odsłuchu. Niezwykle naturalne, zwiewne i niepodkolorowane było brzmienie wibrafonu, gitar akustycznych, wokali. Dźwięk zdawał się mieć jakby mniejszy „opór”, niż zwykle, wydawał się lżejszy, bardziej wibrujący, przejrzysty. W istocie, to o czym teraz piszę, jest zasługą wielu czynników jednocześnie, ale najprawdopodobniej tym kluczowym jest wyzbycie się zwrotnic pasywnych oraz użycie modułu 3K Array – małych membran, świetnie rozpraszających dźwięk wprost i na boki. Istotnie, tzw. sweet spot jest wyraźnie szerszy niż w przypadku konwencjonalnych zestawów głośnikowych. Wysoka jakość barwy dźwięku utrzymuje się daleko poza optymalnym obszarem, wyznaczonym przez naprzeciwległy, w stosunku do kolumn, wierzchołek trójkąta odsłuchowego.

akubarik-frontPo dłuższej chwili i podkręceniu głośności wyszły na jaw pewne niedoskonałości, tj. odstępstwa od subiektywnej liniowości przenoszenia. Środek pasma cechowała pewna ekspozycja w wyższym podzakresie, sprawiająca, że dźwięk odbierałem jako lekko osuszony i nieznacznie ofensywny. Jednocześnie trochę wycofana była góra pasma. Kilkudziesięciominutowa zabawa z regulacjami barwy w kolumnach rozwiązała problem w 90 procentach. Ściszenie średnich tonów i lekkie podbicie góry zapewniło pożądany efekt.  Okazało się, że nawet półdecybelowe skoki regulatorów są wyraźnie odczuwalne. Takiej możliwości nie daje żaden system pasywny. Drugi punkt dla Linna.

Po optymalizacji ustawień regulatorów, barwy były reprodukowane w sposób bardzo naturalny, wciąż daleki od kliniczności czy sterylności. Wokale cechowała nieprzeciętna, prawdziwie high-endowa „obecność” w pomieszczeniu odsłuchowym. Efekt napowietrzenia sceny, wynikający z bardzo dobrej rozdzielczości w obrębie średnich i wyższych tonów, również był powodem do pochwał i wielkiej satysfakcji. Nie tylko nagrania akustyczne wypadały dzięki temu atrakcyjnie – również elektronika w rodzaju Brendana Perry’ego z albumu „Ark”, co wskazuje, że Akurate jest naprawdę wszechstronny. Duża, głęboka scena, wyborna lokalizacja, w połączeniu z naturalnymi, choć nieszczególnie intensywnymi barwami (typowo dla Linna)  – to wszystko czyniło odsłuch wielce satysfakcjonującym. Myślę, że dla zdecydowanej większości audiofilów byłoby to wyborne brzmienie. Niektórzy pewnie ponarzekaliby na umiarkowany, w mojej ocenie, poziom nasycenia harmonicznymi.

Najbardziej kłopotliwy do jednoznacznej oceny okazał się zakres, który powinien być mocnym atutem Akubarików – bas. Nie wiem, jaka jest tego przyczyna, ale w moim pomieszczeniu odsłuchowym było słyszalne podbicie rejonu 100 Hz – nomen omen w okolicach podziału pomiędzy isobarikiem a górnym wooferem. Regulacja odcięcia częściowo pomogła, ale nie do końca. Przypuszczam, że doszło do pewnej niekorzystnej interakcji z niskim pokojem, jednak nie mogę też wykluczyć, że podbicie wyższego basu jest immanentną cechą Akubarików. Co się tyczy reszty, to nie miałem żadnych zastrzeżeń do rozciągnięcia, potęgi czy kontroli basu – szczególnie w najniższych oktawach. Powiedziałbym wręcz, że Akubariki są nieprzeciętnie dynamiczne i motoryczne na basie. Poziom zniekształceń był ewidentnie niski, zaś spowolnienie – praktycznie nieobecne. Satysfakcję z odbioru barw niskobrzmiących psuło wspomniane podbicie. Możliwe, że w innych pomieszczeniach problem w ogóle nie wystąpi.

Tak czy inaczej, Akurate operują bardzo dobrą dynamiką, potrafiąc zagrać głośno i potężnie. Mimo że jest to system dwukanałowy, doskonale sprawdzał się przy odtwarzaniu ścieżek dźwiękowych towarzyszących filmom. Możliwość podłączenia odtwarzacza BD kablem HDMI to wielki plus tego zestawu. Nawet z taniego odtwarzacza za kilkaset złotych otrzymamy brzmienie o przejrzystości i precyzji, które można porównać z możliwościami bardzo drogich procesorów A/V podłączonych do odpowiednich wzmacniaczy i kolumn, co z punktu widzenia konfiguracji dwukanałowej nie miałoby, rzecz jasna, żadnego sensu.


Galeria




Naszym zdaniem

akubarik-akurate-zzzZestaw Akurate kosztuje około 120 tys. złotych, co z jednej strony – gdy oceniamy go przez pryzmat tego, ile otrzymujemy łącznie sprzętu – może wydawać się kwotą wygórowaną, z drugiej jednak – gdy uświadomimy sobie jego zaawansowanie techniczne i oferowaną jakość dźwięku – suma ta przestaje szokować czy nawet zaskakiwać. Mało tego – staje się racjonalna. W konwencjonalnym zestawie, czterdzieści tysięcy poszłoby na kolumny głośnikowe, trzydzieści kilka na wzmacniacz, kolejne trzydzieści na źródło, reszta – na kable. Czy to dałoby lepiej brzmiący system? Trudno o jednoznaczną odpowiedź. Audiofilom z wielkim doświadczeniem, o ściśle sprecyzowanych upodobaniach, na ogół sztuka znalezienia lepszego systemu by się udała, natomiast mniejszym „wyjadaczom”, o słabszym rozeznaniu rynku – już niekoniecznie. Niezależnie od wyniku, całą tę łamigłówkę trzeba by skwapliwie rozwiązać, nieustannie zastanawiając się (także już po zakupie), czy może nie lepiej było nabyć wzmacniacz Y zamiast X? Nie mówiąc już o kablach... Linn, nie dość że oszczędza nam podobnych dylematów, to jeszcze proponuje rozwiązanie znacznie bardziej eleganckie, prostsze, bardziej funkcjonalne i tak naprawdę – co najmniej równie dobrze brzmiące, jak bardzo dobre zestawy za równowartość ceny Akurate’a. Jednym słowem, jest nad czym się zastanawiać. A już z pewnością warto posłuchać, szczególnie jeśli cenimy sobie nieprzejaskrawione brzmienie o klasycznie naturalnej estetyce.

Oceń ten artykuł
(0 głosów)

Skomentuj

Upewnij się, że pola oznaczone wymagane gwiazdką (*) zostały wypełnione. Kod HTML nie jest dozwolony.

Kontakt z redakcją