PORTAL MIESIĘCZNIKA AUDIO-VIDEO

CHORD Hugo TT - Przetwornik c/a

Lut 11, 2016

Index

Brzmienie

Hugo TT testowałem z dwoma głównymi źródłami – moim dedykowanym PC (przez wejście USB HD) oraz transportem CD Acoustic Arts DRIVE II (przez wejście S/PDIF BNC). Choć nie jestem wielkim fanem płyt CD, to jednak mając tak znakomity transport nie mogłem nie skorzystać z okazji i nie posłuchać choć kilku kompaktów. Na pierwszy ogień poszła I Symfonia Mahlera pod Giulinim na HiQ XRCD24. Jest to może jedno z „lżejszych„ dzieł tego kompozytora, ale i tak dużo mówi o możliwościach sprzętu. Tak złożony twór, jak orkiestra, zawsze jest doskonałym testem sprzętu; po drugie, nawet w tym (doskonałym także od strony technicznej) nagraniu nie brak charakterystycznych dla Mahlera bardzo gęstych fragmentów. Hugo TT stworzył niebywałe widowisko. Zbudował ogromną, doskonale poukładaną, wieloplanową scenę. Zaimponował mi znakomitą rozdzielczością i selektywnością, serwował (acz w zupełnie nieagresywny sposób) ogromną ilość detali, niuansów, pozwalał śledzić dowolną grupę instrumentów i dowolne elementy złożonej, gęstej muzyki. Szeroko otwierałem oczy słysząc jego ogromne możliwości w zakresie dynamiki. Mówię zarówno o tej w skali makro, która w Mahlerowskiej muzyce jest absolutnie niezbędna, jak i tej w skali mikro, dzięki której tak wiele niuansów (nawet na poziomie poszczególnych instrumentów) było doskonale słyszalnych. Prezentacja miała rozmach, ogromną energię, ale była też spójna i bardzo dobrze kontrolowana. Nawet w najgęściejszych momentach wszystko było pokazywane bardzo czysto, transparetnie, płynnie. Wszystkie elementy doskonale ze sobą współpracowały, tworząc wyjątkowo realistyczną (na ile to w ogóle możliwe w domowych warunkach) prezentację. Kolejną płytą był album McCoya Tynera „Solo: Live from San Francisco”, grany z pliku FLAC 16/44. Fortepian to kolejny doskonały test właściwie dowolnego elementu systemu. HugoTT nie obniżył lotów ani na moment – piękne, płynne granie, z fantastycznie oddaną barwą, z doskonale cieniowaną dynamiką, z rozmachem i potęgą godną tego wyjątkowego instrumentu. Każdy niuans maestrii Tynera był pokazany jak na dłoni, muzyka kipiała emocjami, „widać” było zaangażowanie mistrza, oraz to, jak dobrze sam się bawi w czasie tego występu. Jako że to nagranie live, dało mi również okazję, by się przekonać, jak dobrze testowany DAC potrafi pokazać otoczkę akustyczną nagrania, pogłos sali, a także żywiołowe reakcje publiczności. Wszystko to razem składało się na wyjątkowo wciągającą, ekspresyjną prezentację, jaką do tej pory serwowały mi jedynie sporo droższe przetworniki.

chord-hugo-tt-gniazda

To, co HugoTT pokazał z materiału 16/44,1, czy to z płyty CD, czy z pliku FLAC, już stawiało go w gronie moich faworytów nie tylko w przedziale cenowym do 20, ale i 30 czy 40 tys. złotych. A jednak wystarczyło zagrać np. „Rhythm sessions" Lee Ritenoura (24/96) czy ścieżkę dźwiękową z „The Dark Knight Rises" (24/192), by usłyszeć niemal natychmiast, że TT nie pokazał jeszcze szczytu swoich możliwości. Różnice może nie były kolosalne, ale jeszcze większe nasycenie i gładkość dźwięku w połączeniu z o stopień wyższą przejrzystością i precyzją sprawiały, że było to jeszcze bardziej wyrafinowane, bardziej dojrzałe granie, pokazujące jasno przewagę gęstych plików nad „zwykłymi”.

Ponieważ HughTT odtwarza również pliki DSD, których, dzięki Lampizatorowi Big7, jestem wielkim fanem, nie omieszkałem i ich spróbować. Z samym odtwarzaniem nie było żadnych problemów, co jest ważne, gdy ma się dużą kolekcję plików – nie trzeba pamiętać, czy dany album jest w tym, czy w innym formacie, gdy DAC odtworzy każdy. Muszę jednak powiedzieć, że wybrane przez inżynierów Chorda rozwiązanie z konwersją DSD do PCM (konieczne, by mogli zaprogramować funkcję regulacji głośności i Crossfeed w FPGA) z mojego punktu widzenia nie jest optymalnym. Tracą one bowiem swoje zalety, które odróżniają je od PCM-u. Plikom DSD bliżej jest do analogu i dlatego wybierane są przez część miłośników muzyki jako preferowane. Chord sprawia, że brzmią one niemal tak samo jak pliki PCM, co oczywiście ucieszy zwolenników tego formatu, ale nieco rozczaruje fanów DSD. Proszę mnie dobrze zrozumieć – to jest znakomite granie na high-endowym poziomie, tyle, że pozbawione owej analogowej naturalności, którą pliki DSD potrafią dostarczyć w stopniu niewiele gorszym niż płyty winylowe. Dlatego przypuszczam, że Hugo TT nie będzie pierwszym wyborem fanów DSD.


Oceń ten artykuł
(0 głosów)

Skomentuj

Upewnij się, że pola oznaczone wymagane gwiazdką (*) zostały wypełnione. Kod HTML nie jest dozwolony.

Kontakt z redakcją