PORTAL MIESIĘCZNIKA AUDIO-VIDEO

Naim Nait XS2

Lip 20, 2014

Index

Budowa

Wygląd środkowego Naita niczym nie zaskakuje. Można by rzec, że to klasyka klasyki brytyjskiej firmy. Pokrętło głośności umieszczono na skraju lewej strony, po prawej – rząd podświetlanych przycisków funkcyjnych z dodanym wyjściem słuchawkowym, którego nie znajdziemy w tańszym modelu. Ot wszystko, co znajdziemy na niskiej, lecz świetnej jakościowo czołówce wykonanej z grubego kawałka aluminium.

Informacja dla mniej wtajemniczonych: obudowa jest w całości metalowa, bardzo sztywna i – jak zawsze – składa się z dwóch części: zamkniętego profilu o przekroju prostokąta oraz płaskiego chassis, do którego przymocowano płytę główną oraz duży, toroidalny transformator, z siedmioma odczepami, wyprodukowany przez irlandzką Talemę. Jest znacznie mniejszy niż w Supernaicie (niestety), przy czym warto zauważyć, że moc Naita jest tylko o 10 W mniejsza przy 8 omach. Przy obciążeniu 4-omowym różnica zwiększa się do 30 W. Z drugiej strony, potencjał XS2 jest jednak o 10 W większy niż poprzednika (60 vs 70 W na kanał). Zatem postęp jest.

naim-naitxs2-srodek

Stopień końcowy korzysta wciąż z tych samych tranzystorów: pojedynczej pary Sankenów A1386/C3519 na kanał (identyczne pracują w Supernaicie). Tu jednak są one przymocowane do aluminiowej sztaby radiatora, a nie bezpośrednio do spodu chassis. Ogólna architektura wnętrza jest bardzo podobna: z prawej strony transformator, pośrodku bateria elektrolitów Kemet (4 x 10000 uF + 3 x 4700 uF). Łączna pojemność filtrująca jest tylko nieco mniejsza niż w Supernaicie 2. Główna różnica pomiędzy XS2 a Supernaitem 2 polega na braku układu stabilizacji napięć zasilających w sekcji napięciowej (Naim Discrete Regulator). Tu zasilacz jest niestabilizowany, co w połączeniu ze słabszym transformatorem każe przypuszczać, że różnice pomiędzy obydwoma modelami będą się pogłębiać przy coraz głośniejszym odsłuchu.

Nait XS2 ma krótką ścieżkę sygnałową zbudowaną na płytce SMD. Połączenia kablowe wykonano z największą atencją, typową dla tego producenta. Są tu i elementy dyskretne, i układy scalone. Komponenty pasywne, jak kondensatory czy rezystory, są tej samej jakości co w Supernaicie 2, czyli naprawdę bardzo dobre. Przewody biegną liniami prostymi, zakręcają pod kątem prostym, nigdzie nie opierają się o elementy układu i są tak krótkie, jak to tylko możliwe. Przykładny porządek. Dbałość o prowadzenie masy, precyzja montażu są wprawdzie typowe dla Naima, ale w dzisiejszym świecie zasługują na najwyższe uznanie – byłyby adekwatne w wielokrotnie droższych urządzeniach high-end.

XS2 został wyposażony w wartościowe, dedykowane wyjście słuchawkowe pracujące w klasie A. Sygnał jest pobierany ze środka płyty głównej, za sekcją przedwzmacniacza. To ważna informacja dla tych, którzy korzystają z audiofilskich nauszników wysokiej klasy. Podczas testu korzystałem z otwartych AKG K701, które z Naimem zagrały naprawdę znakomicie – szczególnie wtedy, gdy w roli źródła pracował DAC Meitnera. Chętnie porównałbym wyjście XS2 z dedykowanymi słuchawkowcami za 2000 zł. Przypuszczam, że nie jest od nich wcale gorsze. Dość powiedzieć, że dobre jakościowo wyjście Asusa Xonar Essence 3 musiało uznać wyższość Naima – i to praktycznie w każdym aspekcie. Naim sprawnie poradzi sobie ze zdecydowaną większością słuchawek dynamicznych, dostępnych na rynku.

Za regulację głośności odpowiada typowy u Naima niebieski Alps 50K obracany silniczkiem. W przeciwieństwie do Supernaita, w XS2 zrezygnowano z regulacji balansu (realizowanej drugim Alpsem), co zaowocowało skróceniem ścieżki sygnałowej. Regulację poziomu można zresztą ominąć, podłączając źródło do wejścia „av in” i wybierając opcję „Bypass” (szczegóły w dalszej części opisu).  

XS2, podobnie zresztą jak inne wzmacniacze Naima, ma duże wzmocnienie napięciowe, a w związku z tym – ponadprzeciętną czułość wejść (130 mV). Oznacza to, że już niewielkie wychylenie potencjometru (na godz. 900) skutkuje dość dużym poziomem głośności – a to mniej zorientowanym użytkownikom sugeruje, iż mają do czynienia z mocnym wzmacniaczem – silniejszym i wydajniejszym niż na to wskazują specyfikacje. Wydaje się, że to celowy zabieg konstruktorów. Warto być jednak ostrożnym, gdyż takie zestrojenie wejść powoduje, że przy współpracy ze źródłami cyfrowymi – szczególnie tymi o napięciu wyjściowym przekraczającym 2 V RMS – da się Naita przesterować już przed godziną 1200 (na potencjometrze). Owszem, nie jest to słaby wzmacniacz, ale 100 watów na kanał (przy 4 omach) da się wyczerpać bez nadzwyczajnych starań. Wystarczą duże, 86-decybelowe kolumny.


Oceń ten artykuł
(9 głosów)
Więcej w tej kategorii: « Krell S-550i Octave V110SE »

Skomentuj

Upewnij się, że pola oznaczone wymagane gwiazdką (*) zostały wypełnione. Kod HTML nie jest dozwolony.

Kontakt z redakcją