Naszym zdaniem
Już Sensor Prelude IC był urządzeniem znakomitym – i to nie tylko w swoim, niezbyt wysokim, przedziale cenowym. Jego następca ma do zaoferowania dużo więcej, i to właściwie w każdym aspekcie. Jest precyzyjny, transparentny, dynamiczny, ale i gładki, nasycony, wyrafinowany. Radzi sobie wybornie zarówno w dużej klasyce, rocku, bluesie, jak i akustycznym jazzie czy nagraniach wokalnych. Nie przyłapałem go na żadnym uśrednianiu nagrań – świetnie je różnicował zarówno pod względem jakości tłoczeń, nagrań, jak i okresu, w którym były nagrywane i wydane. Nagrań słabszych, owszem, dało się słuchać, bo Sensor 2 potrafił wydobyć z nich ich najlepsze cechy. Nie brzmiały jednak dobrze, co najwyżej akceptowalnie (o ile pozwalała na to wartość muzyczna). Za to nagrania zrealizowane wybitnie tak właśnie brzmiały, zachwycając realizmem i naturalnością brzmienia.
Tak jak Sensor Prelude nie miał właściwie w swojej (i nie tylko) cenie konkurentów, tak i dla Sensora 2 nie znajduję na jego półce cenowej żadnego godnego rywala. Choć przyznaję, że testowany niedawno Einstein Big Little Phono to ta sama klasa – tyle, że za cenę o 30% wyższą.
SYSTEM ODSŁUCHOWY
POMIESZCZENIE:24 m2, z czesciowaadaptacja akustyczna – ustroje Rogoz Audio
WZMACNIACZ: Modwright KWA100SE, Norma Audio IPA-140
PRZEDWZMACNIACZ: Modwright LS100
KOLUMNY: Ubiq Audio Model One
WKŁADKA: Soundsmith Zephyr mk II, AirTight PC3
ŹRÓDŁO ANALOGOWE:TW-Acustic Raven Black Knight
KABLE SYGNAŁOWE: Hijiri Million
KABLE GŁOŚNIKOWE: LessLoss Anchorwave
ZASILANIE: dedykowana linia od licznika kablem Gigawatt LC-Y, listwa: ISOL-8 Integra, kable sieciowe LessLoss DFPC Signature, Gigawatt LC-3, gniazdka ścienne Gigawatt i Furutech