PORTAL MIESIĘCZNIKA AUDIO-VIDEO

Przetwornik c/a Auralic Vega

Lip 20, 2014

Index

Brzmienie

Tańszy, obecnie już nieprodukowany, przetwornik Auralica miałem już okazję testować ok. półtora roku temu. Jego brzmienie zapamiętałem jako barwne, nasycone, delikatne i muszę przyznać, że są to wspomnienia jednoznacznie pozytywne.

Zasadnicza część testu odbyła się z wykorzystaniem wejścia USB, choć mniej formalne odsłuchy miały również miejsce z użyciem gniazd Toslink i koaksjalnego. Muszę przyznać, że wyjątkowo dużo czasu zajęło mi ułożenie sobie w głowie tego, jak właściwie brzmi to urządzenie. Trudno mi bowiem było uwierzyć, że to, co słyszę, jest faktem, a nie tylko omamem słuchowym, wynikającym z jakichś sztuczek, związanych np. z charakterystyką częstotliwościową.

auralic-srodek

Po tygodniu codziennego obcowania z Auralikiem udało mi się jednak potwierdzić jego dość niecodzienne właściwości. Z całą odpowiedzialnością mogę stwierdzić, że ogólny poziom jakości brzmienia, jaki reprezentuje, znacznie wykracza poza to, co określa się jako tzw. średnią rynkową, czyli przeciętną relację jakości dźwięku do ceny. Kosztujący ledwie kilkanaście tys. zł Auralic może bez żadnych kompleksów konkurować z przetwornikami za 20 czy 30 tys. zł. Nie mówię, że z każdym, ale w mojej ocenie jest on wyraźnie lepszy niż testowany miesiąc temu, a kosztujący 28 tys., Ayon Stealth. Trochę to zastanawia, zważywszy na fakt, jak drogie komponenty znajdują się w Ayonie. Auralic góruje nad Ayonem praktycznie w każdym aspekcie brzmienia. Powiem więcej: nawet bardzo drogie przetworniki cyfrowo-analogowe, np. kosztujący 70 tys. zł Metronome Technologie C8 Reference, też nie mogą się czuć w pełni bezpieczne, bo choć przywołany model prezentuje bardzo wysoki poziom bezwzględny, to jednak w kwestii dynamiki musi oddać pola chińskiemu DAC-owi. Nie oznacza to jeszcze, że Auralic bryluje dynamiką. Powiedziałbym, że jest to nawet jego drugorzędna cecha, ale mimo wszystko bardzo pożądana. Pod tym względem lepszy jest np. M2Tech Young, który dorównuje Auralikowi w zakresie rozdzielczości. Jednak w bezpośrednim porównaniu całościowo ustępuje Vedze. Dlaczego? Kluczem do sukcesu chińskiego urządzenia jest wspaniała barwa. Auralic ma nieprawdopodobnie muzykalne usposobienie. Urzeka jednak nie tylko średnicą, ale np. dość rzadko spotykanym połączeniem bardzo dobrej rozdzielczości wysokich tonów z ich jednoczesną wyrazistością, gładkością i delikatnością. Poziom głośności wysokich tonów na skali częstotliwościowej jest średni, czyli nie ma tu ani zjawiska rozjaśniania dźwięku, ani ściemniania. Wysokie są jednocześnie obecne i bardzo dokładne, a jednocześnie stonowane, z lekkim zaokrągleniem i ociepleniem. Pewien rodzaj minimalnego złagodzenia krawędzi jest obecny w całym paśmie, ale – o dziwo – nie przynosi to żadnych negatywnych konsekwencji. Jest to więc brzmienie przejrzyste i analityczne oraz całkiem szybkie, a równocześnie główną jego cechą jest muzykalność i bardzo wysoki komfort odsłuchu. W porównaniu ze wspomnianym wyżej Metronomem, poziom precyzji brzmienia jest nieco wyższy. Metronome bardziej zmiękcza dźwięk, czyniąc go momentami zbyt zaokrąglonym. W porównaniu z Ayonem, Auralic ma lepszą rozdzielczość oraz bogatszą barwę. Ma także zdecydowanie lepszy bas, który sięga naprawdę nisko, jest bardzo dobrze „wygimnastykowany”, ma sporo energii oraz potrafi oddać dużą różnorodność dźwięków. To bas, który nie ujednolica, a raczej podkreśla różnice w barwie. Jednym słowem, jest to bas z najwyższej półki. Brakuje w nim jedynie tego piorunującego uderzenia, które jest w M2Techu, a jeszcze bardziej w przetworniku Primare.

Przestrzeń była kolejną cechą, która zasługiwała na bardzo wysoką ocenę. Scena znajdowała się w średniej odległości od słuchacza, a więc nie miała tendencji do wypychania ani do cofania się za linię kolumn. Mowa tu oczywiście o pierwszym planie, gdyż głębia sceny, wynikająca z proporcji, była zachowana. Zostały więc zachowane prawidłowe proporcje i bardzo sugestywna gradacja głębi.

Dźwięk Auralica jest ogólnie bardzo realistyczny i uniwersalny. To brzmienie, które wolne od wad, sprawdza się absolutnie w każdej muzyce. To jednocześnie ten rodzaj brzmienia, o którym trudno się pisze, gdyż nie ma czego krytykować, a poziom poszczególnych składników jest tak wyrównany, że nie ma się do czego przyczepić.  

Jedyne, czego mi w brzmieniu Vegi nieco zabrakło, to znanej z przetwornika M2Tech transjentowości, impulsywności w narastaniu sygnału, nie tylko na basie. Auralic gra po prostu bardziej miękko.


Oceń ten artykuł
(0 głosów)

Skomentuj

Upewnij się, że pola oznaczone wymagane gwiazdką (*) zostały wypełnione. Kod HTML nie jest dozwolony.

Kontakt z redakcją