PORTAL MIESIĘCZNIKA AUDIO-VIDEO

Accuphase E-470

Paź 17, 2016

Index

Budowa

Design Accuphase'a jest właściwie niezmienny – to spora bryła z grubym frontem w kolorze szampańsko-złotym. Pośrodku znajduje się spora szklana płytka, pod którą umieszczono dwa podświetlone wskaźniki wychyłowe pokazujące stopień wysterowania końcówki mocy, podświetlone na zielono logo oraz wyrażone czerwonymi cyframi bieżące ustawienie głośności o dokładności dziesiątych części decybela. Po bokach rozłożono dwie gałki – selektora wejść i regulacji głośności. Po lewej – także duży włącznik, po prawej –  trzy małe przyciski i wyjście słuchawkowe. Najmniejszy przycisk otwiera umieszczoną pod szklaną płytką klapkę, pod którą tradycyjnie umieszczono szereg przełączników i regulacji, w tym pokrętła regulacji barwy dźwięku w zakresie niskich i wysokich tonów. Accuphase konsekwentnie stosuje to rozwiązanie, nawet jeśli „hardkorowi" audiofile prychają, uważając, że to „nie przystoi  prawdziwemu audiofilowi”. Ale przecież nikt nie narzuca konieczności korzystania z tej opcji – a przy niektórych nagraniach może się przydać.

Accuphase E 470 2 tyl

E-470 to, podobnie jak poprzednicy, wzmacniacz kompletnie wyposażony. Dwa sloty na opcjonalne moduły (phono i DAC) dodatkowo zwiększają możliwości superintegry. Z pełnym „ekwipunkiem" jej cena znacznie przekroczy 40 tysięcy złotych.

 

Z tyłu znajdziemy całą gamę złącz: 5 wejść liniowych (RCA), 2 zbalansowane (XLR), wyjście do nagrywania oraz wejście na końcówkę mocy i wyjście z przedwzmacniacza umożliwiające, odpowiednio, korzystanie z zewnętrznego przedwzmacniacza lub bi-amping, tudzież integrację z zestawem kina domowego. Co ważne, dwa ostatnie – wejście i wyjście – są zarówno typu RCA, jak i XLR. Przy gniazdach XLR znajduje się mały przełącznik do ustalania polaryzacji połączenia (który bolec ma być dodatni). Do dyspozycji mamy ponadto po dwie pary wyjść głośnikowych na kanał – jak zwykle, są to bardzo solidne gniazda z dużymi, bardzo wygodnymi w użyciu nakrętkami. Wzmacniacz wyposażono w świetnie wykonany, funkcjonalny pilot zdalnego sterowania RC-220.

Tradycyjnie, wnętrze wzorowo rozplanowano. Sekcje przedwzmacniacza i końcówki mocy zostały „zupełnie rozseparowane”, dzięki czemu każdą z nich można wykorzystywać niezależnie i – według Accuphase – udało się uzyskać poziom jakości bardziej typowy dla wzmacniaczy dzielonych niż zintegrowanych. Poszczególne sekcje – dotyczy to również zasilacza i sterowania – są ekranowane.

Źródłem zasilania jest okazały, centralnie położony transformator toroidalny (ekranowany) z kilkoma uzwojeniami wtórnymi. Tuż obok znajdują się dwa duże kondensatory filtrujące 40000 uF/80 V DC. Z tyłu umieszczono płytkę z wejściami, a ich przełączaniem zajmują się przekaźniki. Dalej znajdują się bufory wejściowe odgrywające – według producenta – ogromną rolę w zmniejszeniu szumów oraz zwiększeniu trwałości urządzenia. Pracują one w układzie MCS+, w którym zamiast przekaźników zastosowano mosfety.

Z przodu (tuż za czołówką; ale także w rozumieniu topologii wzmacniacza) umieszczono autorski układ regulacji głośności Accuphase'a, zwany AVAA (znany już z wcześniejszych modeli, obecnie stosowany także w tańszym E-360) – tu jednak wydatnie poprawiony.

Accuphase E 470 wnetrze

Wnętrze jak zawsze perfekcyjnie zabudowane i świetnie rozplanowane. Wiele uwagi poświęcono ekranowaniu poszczególnych bloków wzmacniacza.

 

W klasycznej implementacji tego układu stopień konwersji napięcie-prąd przypisuje każdemu sygnałowi wejściowemu 16 współczynników-wag (rezystorów) ułożonych w ciąg potęgowy (1/2n), które reprezentują sygnał prądowy. Następnie mikroprocesor współpracujący z gałką głośności przelicza jej położenie na żądane tłumienie sygnału, zawiadując załączaniem (lub niezałączaniem) przekaźników prądowych. Jako że mamy tu 2 do potęgi 16 kombinacji przekaźników, to w ten sposób jest ustalany jeden z 65 536 poziomów głośności, co w praktyce zapewnia absolutnie płynną regulację poziomu sygnału na wyjściu. W ostatniej fazie regulacji sygnały prądowe są sumowane i trafiają do konwertera prąd-napięcie, skąd biegną do wzmacniacza mocy. W nowej wersji AAVA dodano dwa konwertery V-I (napięcie-prąd), które zrównolegliły dwie największe jednostki tego układu. Zmodyfikowano także sam konwerter I-V na wyjściu. Dzięki tym zabiegom udało się znacząco obniżyć poziom szumu – o 4 dB.

Ponieważ AAVA reguluje wzmocnienia napięciowe przedwzmacniacza, nie korzystając z tłumienia sygnału jako takiego (podobne, choć inaczej zrealizowane rozwiązanie stosował niegdyś Technics), to układ zapewnia znacznie obniżony poziom szumów i zniekształceń przy realistycznych poziomach głośności (w typowym układzie odstęp od szumu zmniejsza się wraz ze ściszaniem wzmacniacza). Ponadto uzyskuje się płaskie pasmo przenoszenia, niemal stałe wartości impedancji wejściowej i wyjściowej.

Stopień końcowy wykorzystuje trzy pracujące równolegle pary tranzystorów MOSFET Toshiba J613/K3497 w układzie push-pull sterowanych tranzystorami bipolarnymi. Całość pracuje w topologii określanej przez producenta mianem MCS+ (Multiple Circuit Summing), znanej z wcześniejszych edycji wzmacniacza serii E-400 oraz z końcówek mocy Accuphase. Konfiguracja ta zapewnia obniżony poziom szumów i zniekształceń, redukcję współczynnika tłumienia (o czynnik 3), a przy okazji także znaczną rezerwę mocy wyjściowej – 180 W przy 8 Ω, która przy mniejszych impedancjach trochę rośnie, ale nie w zgodzie z regułą idealnego źródła napięciowego. Przy 4 Ω uzyskujemy więc nie 360 W, a 260 W na kanał. Ten parametr właściwie nie zmienił się w czasie istnienia gamy E-400 (model E-405 z 1989 roku uzyskiwał 170 W przy 8 Ω, 250 W przy 4 Ω i – tu ciekawostka – 350 W przy 2 Ω).

Ponadto w stopniach końcowych zastosowano nową niskoimpedancyjną pętlę sprzężenia zwrotnego, pobierającą sygnał niemalże z samych zacisków głośnikowych – zarówno z dodatniego, jak i masy (Balanced Remote Sensing). Do załączania wyjść głośnikowych zastosowano nie przekaźniki, a przełączniki mosfetowe o znikomej rezystancji (2,6 miliona), ponadto zwiększono grubość cewek oraz zastosowano większe terminale głośnikowe – wszystko w imię zmniejszenia rezystancji wyjściowej, a więc zwiększenia współczynnika tłumienia, który sięga gwarantowanej wartości 500. Dla porównania: damping factor poprzednika (E-460) wynosił 200.


Oceń ten artykuł
(0 głosów)
Więcej w tej kategorii: « Rotel RA-1592 NAD C390DD »

Skomentuj

Upewnij się, że pola oznaczone wymagane gwiazdką (*) zostały wypełnione. Kod HTML nie jest dozwolony.

Kontakt z redakcją