PORTAL MIESIĘCZNIKA AUDIO-VIDEO

Arcam FMJ A29

Kwi 11, 2017

Index

Brzmienie

Arcam zawsze, odkąd interesuję się tematyką audio, był dla mnie synonimem dźwięku dynamicznego, szybkiego. W szczególności dotyczyło do wzmacniaczy. Doskonale pamiętam charakterystyczną z wyglądu (asymetryczne wybrzuszenie na dolnej części ścianki przedniej) serię Alpha (modele 7, 8, 9) z lat 90.

Pośród popularnych wówczas  marek – jak NAD, Rotel czy Creek – to właśnie wzmacniacze Arcama a także Audiolaba czy Naima były wybierane przez audiofilów szukających dźwięku szybkiego, bez kompromisów, bez rozmiękczania krawędzi. Ale czasy się zmieniają, firmy też. Zmienia się załoga, projektanci, co może powodować zmianę filozofii, założeń konstrukcyjnych. Może, ale nie musi. Z zaskoczeniem stwierdziłem, że w przypadku Arcama wszystko zostało po staremu.

FMJ A29 to wzmacniacz grający w niebywałą precyzją, co szczególnie daje się odczuć na basie. Ów jest bardzo konturowy, twardy, bardzo zwarty. Można to docenić słuchając choćby fortepianu. Jego lewa strona jest bardzo precyzyjna, bardzo czytelna. Podobnie to wygląda w przypadku jakiejkolwiek innej muzyki. Czasem jednak okazuje się, że bas jest trochę zbyt szczupły, że brak mu wystarczającej masy. Na głośno granych kawałkach rockowych występuje w tym względzie pewien niedosyt. Można to jednak łatwo skompensować sprzętem towarzyszącym. Zauważyłem, iż bas Arcama trzeba niejako pobudzić. W kinie domowym, w momentach silniejszego spiętrzenia efektownego basu, udawało się uzyskiwać całkiem obfite wybrzmienia niskich częstotliwości, przy w miarę równym rozłożeniu akcentów, bez podbić, z zachowaniem tej świetnej konturowości. Ewentualnym minusem może się okazać trochę mniej śmiałe, niż można by oczekiwać po świetnej szybkości, zapuszczanie się w głąb skali częstotliwości, bo akurat z tym jest raczej przeciętnie.

Arcam FMJ A29 2 tyl

Port USB z tyłu umożliwia ładowanie urządzeń przenośnych – taka lokalizacja wydaje się niezbyt trafna. Plus za wejście gramofonowe i wyjście pre-out. To jeden z najlepiej wyposażonych wzmacniaczy.

Dynamikę należy rozpatrywać na dwa sposoby. Tak jak wspomniałem we wstępie, Arcam oferuje dźwięk szybki. Natychmiastowość transjentów, gwałtownych wybuchów bez kompresji – jest niezła. Z drugiej jednak strony nieduża obfitość na basie ogranicza skalę brzmienia, co z kolei negatywnie rzutuje na subiektywną percepcję dynamiki. Arcam nie potrafi więc wykrzesać wielkich kontrastów i potęgi dźwięku.

Wracając jeszcze do wybrzmień i fortepianu, warto dodać, że ten instrument – w wykonaniu Arcama – jest atrakcyjny nie tylko ze swej lewej strony. Również pozostałe zakresy są ciekawe. W środkowej skali instrument ten wybrzmiewa długo, ma tzw. powietrze, słychać życie strun, wibracje. Dźwięk jest przy tym niezawoalowany, zupełnie otwarty. W mniej korzystnym zestawieniu może się oczywiście okazać, że wyższe zakresy tego instrumentu będą nieco za twarde, trochę może szkliste. Odpowiednie okablowanie (którego wpływ wiele osób ignoruje – błąd!) może jednak załatwić sprawę.

Trzeba będzie trochę więcej zachodu, aby uzyskać szlachetną i naturalną barwę skrzypiec. W tym  zakresie Arcam trochę osusza dźwięk i akurat ten instrument wypada mało wciągająco. Skrzypce są nieco za twarde, za mało plastyczne. Próba porównania z naturalnym wzorcem nie kończy się tu sukcesem. Co ciekawe, nie można tego samego powiedzieć o wokalach, które są z kolei niezłe. Przede wszystkim wyraziste, całkiem obecne, choć może niezbyt ciepłe. Przekonują w inny sposób.

Prezentacja sceny dźwiękowej nie jest może najsilniejszym z atutów tego wzmacniacza, ale i w tym aspekcie trudno doszukać się jakichś większych niedociągnięć. Głębia sceny jest więcej niż przyzwoita, lokalizacja poszczególnych źródeł – zupełnie poprawna. Stereofonia nie przyciąga większej uwagi, ale jest poprawna.


Oceń ten artykuł
(1 głos)

Skomentuj

Upewnij się, że pola oznaczone wymagane gwiazdką (*) zostały wypełnione. Kod HTML nie jest dozwolony.

Kontakt z redakcją