Naszym zdaniem
Ktoś powie, że A12 brzmi nieco ciepło, barwnie i gęsto. I będzie miał rację. Ale rację będzie miał także ten, kto stwierdzi, iż to wzmacniacz dynamiczny, zwarty, rytmiczny, grający bezpośrednio, z dużym drive’em. W dodatku bardzo przestrzenny i rozdzielczy. Zwykle przynamniej dwie z tych rzeczy wykluczają się nawzajem. Rotel nic sobie z tego nie robi. To takie dwa w jednym, autentyczna rzadkość. Wzmacniacz, który udowadnia, że przetwornik c/a (w dodatku bardzo dobry) i Bluetooth można otrzymać gratis – oprócz znakomitego brzmienia – w moim odczuciu najlepszego, jakie można dziś dostać za mniej niż (co najmniej) 5000 zł. Kto szuka wzmacniacza w tej cenie (albo sporo tańszego!), niech już dzwoni i umawia się na odsłuch albo wypożyczenie. Szkoda tracić czas. Rotel zagrał rywalom na nosie. Wrócił do pięknej tradycji, Naprawdę dał czadu. To mógłby być mój drugi wzmacniacz tej marki. Naprawdę.
System odsłuchowy:
Pomieszczenie: 30 m2 zaadaptowane akustycznie, dość silnie wytłumione
Źródło: Auralic Aries (FW 4.0) (USB audio out) + Meitner MA-1 DAC
Interkonekty: Stereovox HDSE, Albedo Metamorphosis
Kable głośnikowe: Equilibrium Equilight/Sun Ray, Atlas Ultra
Akcesoria: stoliki Rogoz Audio 4SPB/BBS, StandART STO, platformy antywibracyjne PAB (pod przedwzmacniaczem i przetwornikiem c/a)
Zasilanie: dedykowana linia zasilająca, listwy prądowe Furutech f-TP615, GigaWatt PF-2, kable zasilające KBL Sound Red Eye Ultimate II, Spectrum, Zodiac