PORTAL MIESIĘCZNIKA AUDIO-VIDEO

Marantz SA-10

Wrz 12, 2017

Index

Budowa

SA-10 to flagowy produkt Marantza, a to automatycznie implikuje najwyższy standard wykonania. Często słyszy się narzekania na to, że dzisiejsze urządzenia nie są tak solidne jak te z lat 90. Ta obiegowa opinia zdaje się nie dotyczyć urządzeń Marantza, a już na pewno nie serii 10. Ten odtwarzacz to prawdziwy czołg. Warstwowy spód chassis, grube aluminiowe panele boczne, 5-milimetrowej grubości górne wieko o masie przewyższającej niejeden odtwarzacz, duże, w całości metalowe stopki, megasolidny panel czołowy, typowo japońska precyzja montażu. To wszystko robi wrażenie. Ktoś powie: ale przecież to sprzęt za 30 tysięcy złotych, więc jak ma być zrobiony? Z pozoru trafny to argument, ale jeśli porównamy to, jak wykonany jest SA-10 do tego jak zrobione są częstokroć znacznie droższe urządzenia klasy high-end, naprawdę można wpaść w zachwyt. Oczywiście, z drugiej strony krajobrazu mamy nie tak dużo gorzej wykonane Denony i Yamahy za jedną trzecią ceny Marantza, ale to jednak nie jest jedno i to samo. Zaryzykuję twierdzenie, i będę go zaciekle bronił (FK), że SA-10 jest najlepiej wykonanym w relacji do ceny odtwarzaczem lub przetwornikiem na całym rynku high-end w 2017 roku. Tak, można to zdanie zapisać lub zapamiętać.

Stosunkowo niedawno firma Sony zaprzestała wsparcia hardware’owego dla napędów Super Audio CD. Zakończono produkcję specjalnego chipu, bez którego konstruowanie nowych odtwarzaczy SACD przestało być możliwe. Marantz, jako firma historycznie bliska technice SACD, poradziła sobie. Opracowała i wyprodukowała własny kontroler napędu, jak również swój napęd „combo” DVD-ROM/SACD o kryptonimie SACD-M3 wykonany w dużej mierze z metalu. Funkcjonalność DVD ogranicza się do możliwości odczytu dysków z danymi audio – można odtwarzać wypalone na nich pliki PCM 24/192 oraz DSD 5,6 MHz. To opcja dla tych, którzy mają „komputerowstręt” (w aplikacjach audio), a nie tolerują również odtwarzaczy strumieniowych z wyjściem USB audio.

 

Marantz SA 10 2 tyl

Miedź i kompletne wyposażenie – nic dodać, nic ująć.

Jak przystało na współczesny odtwarzacz CD klasy high-end, SA-10 ma trzy interfejsy cyfrowe (koncentryczny, optyczny, USB audio) oraz wejście USB typu A dla pamięci masowych, z których można odtwarzać pliki hi-res PCM 24/192 oraz DSD 2,8 i 5,6 MHz. Większe możliwości oferuje wejście USB Audio, które jest izolowane od wpływu podłączonego komputera tudzież innych układów wprowadzających duży poziom szumów i zakłóceń RFI. W tym przypadku górna granica częstotliwości próbkowania wynosi 11,3 MHz dla DSD i 384 kHz dla sygnałów PCM.

Odtwarzacz wyposażono ponadto w dedykowany wzmacniacz słuchawkowy wysokiej jakości, w całości zbudowany z elementów dyskretnych (w tym z modułów HDAM-SA2). Zapewnia on znaczną moc wyjściową (330 mW przy 250 Ω i 710 mW przy 100 Ω) i jest naprawdę sensowną opcją dla tych, którzy wyłożyli już konkretne pieniądze na słuchawki wysokiej klasy. Wzmacniacz ten bez trudu radzi sobie w wysterowaniem mało czułych słuchawek magnetostatycznych i dynamicznych. Naszym zdaniem, wyjście to brzmi na tyle dobrze, że inwestowanie w zewnętrzny wzmacniacz słuchawkowy za 2-4 tys. złotych nie ma sensu. Istnieje możliwość regulacji wzmocnienia (gainu) zależnie od czułości podłączonych słuchawek.


Oceń ten artykuł
(6 głosów)

Skomentuj

Upewnij się, że pola oznaczone wymagane gwiazdką (*) zostały wypełnione. Kod HTML nie jest dozwolony.

Kontakt z redakcją