PORTAL MIESIĘCZNIKA AUDIO-VIDEO

TEAC UD-701 / AP-701

Wrz 13, 2024

Moda na stylistykę retro nie ustaje. Nawet pracująca w klasie D końcówka mocy i rozbudowany funkcjonalnie streamer mogą odwoływać się do dawnych wzorców. Sprawdzamy, jak sprawdza się ta formuła w wydaniu specjalistów z TEAC-a.

Dystrybutor: DSV, www.dsv.com.pl 
Ceny (01/2023): AP-701 - 14 999 zł; UD-701N - 16 499 zł; zestaw - 29 999 zł
Dostępne wykończenia: srebrne, czarne

Tekst: Ignacy Rogoń | Zdjęcia: AV

Artykuł pochodzi z Audio-Video 1/2023 - KUP TERAZ

audioklan

 

 


Zestaw TEAC UD-701 / AP-701

TEST

Zestaw TEAC UD-701 / AP-701 

Firma Firma TEAC Corporation powstała w 1964 roku, jako efekt połączenia firm braci Katsumy i Tomomy Tani: Tokyo Television Acoustic Company (1953) oraz Tokyo Electro-Acoustic Company (1956). Pierwszym i zarazem kluczowym urządzeniem dla rozwoju TEAC-a okazał się magnetofon szpulowy TD-102, który zaprezentowano w kwietniu 1957 r. Pomimo wysokiej ceny (60 tys. jenów) i początkowych problemów na polu marketingowym, urządzenie okazało się prawdziwym hitem. Pierwsze 25 sztuk sprzedano do amerykańskiego koncernu Lafayette Radio Electronics, kolejne 50 sztuk zamówiono na targach Far East Audio Club odbywających się w bazie wojskowej Tachikawa. Do sukcesu przyczyniła się także amerykańska organizacja Consumer Reports, która sklasyfikowała japońskiego szpulowca jako piąte z siedemnastu najlepszych urządzeń audio na rynku amerykańskim. Katsuma Tani skwitował tę informację wypowiedzią: „Bez względu na to, jak trudne jest to zadanie, jeśli stworzysz technicznie lepszy produkt, zyska on uznanie”. Po dziś dzień przyświeca on kontynuatorom tradycji marki.

TEAC Corporation obecnie składa się z 4 działów. TASCAM to oddział dedykowany profesjonalnym rozwiązaniom audio, TEAC Data Storage zajmuje się produkcją napędów DVD i Blu-ray. Dwa kolejne działy specjalizują się w audio w ujęciu stricte komercyjnym. Są to: TEAC Consumer Electronics oraz jego high-endowy odpowiednik, Esoteric. Dzisiejszy zestaw, choć wywodzi się spod szyldu TEAC-a (stanowiąc flagową propozycję), dzieli niektóre rozwiązania ze znacznie droższymi produktami Esoterica.

Wykonanie

Już w momencie otwierania kartonów mamy do czynienia z japońskim perfekcjonizmem — wszystkie elementy zestawu są świetnie zabezpieczone i doskonale spasowane. Po ustawieniu urządzeń na stoliku, z niekrytą ekscytacją przystąpiłem do bliższych oględzin. Moją uwagę od razu zwróciły obrabiane maszynowo aluminiowe fronty, precyzyjne wykonane żebrowania radiatorów, solidne chassis, „luźne” nóżki antywibracyjne (stopki wraz z zintegrowanymi talerzykami — rozwiązanie zaczerpnięte z urządzeń Esoterica), poruszające się z delikatnym oporem przełączniki hebelkowe, a także cudowne, podświetlane na cytrynowy kolor „wycieraczki” w końcówce mocy. Całość jest perfekcyjnie spasowana. Oba urządzenia stylistycznie nawiązują do złotej epoki w sprzęcie stereo, lecz wprowadzają powiew świeżości. Pionowe uchwyty są nawiązaniem do sprzętu studyjnego, jak również do dużych i ciężkich urządzeń high-end. Opracowano dwie wersje kolorystyczne: czarną i srebrną. Urządzenia pochodzą z Chin — w przeciwieństwie do Esotericów, powstających w Japonii.

TEAC 701 system pilot

Pilot jest ładny i funkcjonalny. Inaczej niż w Esotericu — plastikowy.

 

UD-701

To prawdziwy kombajn łączący funkcje aż pięciu urządzeń: odtwarzacza sieciowego, przetwornika c/a, przedwzmacniacza analogowego, wzmacniacza słuchawkowego oraz... serwera plikowego. Na przedniej ściance, idąc od lewej, znajdziemy: mechaniczny włącznik prądowy, dwa gniazda słuchawkowe (zbalansowany 4-pinowy XLR i duży jack), przyciski wyboru aktywnego wyjścia i aktywacji menu, wielofunkcyjne pokrętło, nieduży wyświetlacz, gniazdo USB typu A (dla pamięci masowych o maksymalnym poborze prądu 0,5 A) oraz pokrętło regulacji głośności w zakresie od -99 do +24 dB. Wyjście słuchawkowe oferuje moc 700 mW przy obciążeniu 32 Ω dla wyjścia zbalansowanego i 500 mW dla wyjścia niezbalansowanego. To porządne wartości.

Zestaw TEAC UD-701 / AP-701 gniazda

Inaczej niż zwykle, przedwzmacniacz znajduje się w odtwarzaczu, a wzmacniacz to końcówka mocy. Wyposażenie UD-701 jest właściwie kompletne.

 

Układ gniazd na tylnej ściance wskazuje, że mamy do czynienia z konstrukcją dual-mono. Urządzenie wyposażono w dwa rodzaje wejść i wyjść analogowych: po jednej parze RCA i XLR. Wejść cyfrowych mamy pięć, w tym dwa koncentryczne, dwa optyczne oraz USB 2.0 Audio (B). Zwraca uwagę wejście dla zewnętrznego zegara taktującego 10 MHz — to dość ekstrawaganckie rozwiązanie na tym pułapie cenowym. Jest też drugie gniazdo USB typu A (dla dysku lub pamięci przenośnej) oraz złącze Ethernet. Urządzenie nie ma łączności Wi-Fi, ale na pokładzie znalazł się odbiornik Bluetooth w wersji 4.2 z obsługą kodeków LDAC, LDHC, AAC i aptX HD. Uwzględniając to wszystko, dochodzimy do wniosku, że UD-701N jest funkcjonalnym odpowiednikiem, recenzowanego rok temu (AV 12/2021), Esoterica N-05XD. Na tym podobieństwa wcale się nie kończą.

Po otwarciu pokrywy nie kryłem zdumienia. TEAC otrzymał bardzo rozbudowaną sekcję zasilającą, składającą się aż z czterech transformatorów toroidalnych umieszczonych na stalowych platformach. Trzy toroidy zasilają sekcje analogowe lewego i prawego kanału oraz przetwornik c/a. Każda sekcja ma więc osobną, stabilizowaną szynę napięciową. Oddzielne zasilanie otrzymał moduł sieciowy i sterowanie.

TEAC UD-701 modul sieciowy

Moduł sieciowy korzysta z tej samej płytki i inaczej nazwanej aplikacji (TEAC HR Streamer), której grafika i funkcjonalność są identyczne, jak w przypadku Esoteric Sound Stream.

 

Jeszcze większe zaskoczenie budzi fakt, że zasadnicza część urządzenia, czyli tor audio z rozdzieloną sekcję analogową dla obydwu kanałów jest bardzo podobny do tego w Esotericu N-05XD. Nie byłoby wielkim zaskoczeniem, gdyby pewne rozwiązania producent przeniósł z trzykrotnie droższego modelu, lecz w tym przypadku mamy do czynienia z identycznym modułem sieciowym, taką samą architekturą płyty głównej, układu autorskiego, dyskretnego DAC-a (w Esotericu ma on swoją nazwę handlową: Master Sound Discrete DAC, tutaj z niej zrezygnowano). Identyczna jest nawet konstrukcja toru wyjściowego oraz obwodów wejściowych. Różnice oczywiście da się dostrzec (np. inny jeden z czterech kondensatorów filtrujących w sekcji analogowej), ale są one zaskakująco małe. Największe zmiany tkwią w obrębie zasilania — w UD-701N mamy więcej (!) transformatorów, ale są one mniejsze. TEAC jest wyraźnie mniejszy, ale niewiele lżejszy (11,2 vs 12,8 kg).

Zatrzymajmy się na chwilę przy przetworniku c/a, bowiem jest to zdecydowanie najciekawszy aspekt całej konstrukcji. Mamy tu do czynienia z autorskim rozwiązaniem bazującym na programowalnym układzie Xilinx Spartan-6 (XC6SLX25) oraz 16 sekcjami wykonawczymi (w każdym kanale) złożonymi z elementów dyskretnych. Kość FPGA realizuje upsampling i konwersję (modulację) delta-sigma (Δ∑), a użytkownik ma możliwość wpływania na sposób przetwarzania sygnału. I tu pojawiają się pewne różnice względem Esoterica. W TEAC-u dostępne są następujące opcje.

TEAC UD-701 DAC streamer

Dyskretny przetwornik c/a oparto o programowaną kość FPGA. To identyczne rozwiązanie, jak w Esotericu.

 

  • Delta Sigma Fs — krotność częstotliwości próbkowania w obrębie modulatora delta-sigma (dostępne ustawienia: 128fs, 256fs, 512 fs).
  • PCM Delta Sigma — format wyjściowy modulatora: 1-bitowy (DSD) lub kilkubitowy. Ten pierwszy gwarantuje teoretycznie lepszą liniowość, lecz jest mniej „stabilny”. Producent rekomenduje dokonanie ostatecznego wyboru na podstawie odsłuchów.
  • DSD low pass filter (off, FIR1, FIR2) — trzy ustawienia filtru dolnoprzepustowego, aktywne wyłącznie przy odtwarzaniu materiału DSD lub ustawieniu modulatora Δ∑ w tryb 1-bitowy.

Do dyspozycji są ponadto cztery ustawienia upsamplera (upconversion): off, 2x, 4x i 8x. Maksymalna częstotliwość nadpróbkowania wynosi 352,8/384 kHz. W przypadku sygnału wejściowego 176,4/192 kHz, upsampling jest więc dwukrotny, niezależnie od tego, czy wybierzemy opcję 2x, 4x, czy 8x. Brakuje natomiast możliwości wpływania na filtrację cyfrową (PCM), jak to ma miejsce w N-05XD.

TEAC UD-701 wnetrze

Bardzo rozbudowane zasilanie liniowe na bazie czterech transformatorów toroidalnych to bardzo niecodzienny widok. Szczególnie w tej klasie urządzeń. Cały układ mocno przypomina Esoterica N-05XD.

 

Poziom wyjściowy w trybie stałopoziomowym można zwiększyć dwukrotnie (+6 dB) do 4 V RMS (RCA), natomiast w trybie regulacji głośności aż do 6 i 12 V RMS (odpowiednio dla wyjść RCA i XLR). To zadanie zintegrowanego przedwzmacniacza. Sygnał z przetwornika c/a trafia do filtru dolnoprzepustowego, niskoszumnych wzmacniaczy operacyjnych MUSES 8820 i dwóch ultraszybkich (2000 V/µs), wydajnych buforów Texas Instruments LME49600. Na nich bazują również wyjścia słuchawkowe. W ścieżce sygnałowej pracują ponadto dwa popularne op-ampy N5532A i JRC4580. Regulację poziomu wyjściowego realizują dwie drabinki rezystorowe NJW1195A (w każdym kanale). Czyli wszystko tak samo, jak w N-05XD.

Moduł sieciowy korzysta z tej samej płytki i inaczej nazwanej aplikacji (TEAC HR Streamer), której grafika i funkcjonalność są identyczne, jak w przypadku Esoteric Sound Stream. Obie żywo przypominają apkę dla urządzeń Lumina — bazują na platformie OpenHome zgodnej z serwerami UPnP. Mają dość archaiczną grafikę, poza tym pewne jej elementy są dość nieczytelne i przy pierwszym podjęciu trudne do odgadnięcia (np. tworzenie kolejek odtwarzania). Apka działa jednak stabilnie i zapewnia dostęp do Tidala, Qobuza, Spotify, radia internetowego, jak również lokalnych dysków. UD-701N może ponadto pracować jako endpoint dla Roona. W aplikacji brak niestety omówionych wyżej opcji wpływania na dźwięk. W tym celu trzeba sięgnąć po dedykowany pilot z aluminiowym frontem. Ten nie daje jednak możliwości przeszukiwania podpiętego dysku USB. Na co dzień mogłaby to być szalenie wygodna opcja — nie potrzeba bowiem żadnego NAS-a, ani serwera komputerowego. Dostęp do biblioteki USB (poprzez aplikację) odbywa się na zasadzie przeszukiwania katalogów, co ma swoje plusy, ale i ograniczenia (nie są sczytywane metadane).

TEAC UD-701 zasilacz

TEAC otrzymał bardzo rozbudowaną sekcję zasilającą, składającą się aż z czterech transformatorów toroidalnych umieszczonych na stalowych platformach.

 

Kolejka odtwarzania jest przechowywana w pamięci urządzenia i może być mieszanką nagrań z dysku oraz z serwisów streamingowych. Nie popada ponadto w konflikt z Roonem, jeśli chcemy strumieniować tą metodą, co ostatecznie okazuje się dużo lepszym rozwiązaniem.

Wśród obsługiwanych formatów audio znalazły się PCM 32/384, DSD512 oraz MQA. Potencjalnie ciekawą cechą UD-701N jest funkcja serwera muzycznego. Naturalnie wymaga ona podłączenia do jednego w portów USB A pamięci masowej. Wykorzystany w teście dysk Toshiba Canvio 2 TB zadziałał bez problemu.

Wzmacniacz mocy

Zintegrowanie w UD-701N funkcji przedwzmacniacza umożliwiło rezygnację z tego elementu we wzmacniaczu, co znacząco uprościło jego konstrukcję. Mamy zatem do czynienia z końcówką mocy. Na froncie, prócz okienka z dwoma, podświetlanymi na pomarańczowo wskaźnikami wysterowania znajdziemy hebelkowy włącznik i trzy przełączniki: do regulacji podświetlenia, podbicia wskazań oraz wyboru aktywnych wejść (RCA, XLR). Z tyłu znalazł się ponadto przełącznik wyboru trybu pracy (mono/stereo), pojedyncze terminale głośnikowe i dwa zestawy wejść.

TEAC AP-701 wnetrze

Końcówki mocy pochodzą od Hypexa (NCore), ale cała sekcja wzmocnienia napięciowego i wejściowa to autorskie opracowanie TEAC-a. Jej zasilanie jest liniowe.

 

Po zdjęciu grubej górnej pokrywy ukazuje się widok schludnego układu o topologii dual-mono. Stopnie końcowe zbudowano w oparciu o energooszczędne moduły Hypex NCore NC250MP („tuned by TEAC”), które dostarczają moc 125 W przy 8 omach i 230 W przy 8. Stopnie wzmocnienia wstępnego mają budowę dyskretną, prowadzą sygnał w domenie zbalansowanej i są zasilane liniowo. Pojemność filtrująca wynosi rozsądne 18 800 uF na kanał.

Brzmienie

Testy rozpocząłem od konfiguracji sieciowej, podając sygnał z Roona. Na początek zagrałem utwór „Sunday Driver” zespołu The Raconteurs. Japoński system szybko odsłonił przede mną swe najsilniejsze karty. Dół pasma ma swój charakter, który przywodzi na myśl starą, japońską szkołę. Emocje grają tu pierwsze skrzypce, a bezwzględna neutralność schodzi na nieco dalszy plan. Bardzo energetyczny, nieco zmiękczony bas skutecznie rozchodził się po pomieszczeniu. Cecha ta doskonale uwidoczniła się podczas odsłuchu „Bury a Friend” Billie Eilish. TEAC bardzo chętnie, wręcz z chirurgiczną precyzją, prezentuje detale. Ich wielowymiarowość wprawiła mnie w zdumienie. Osoby poszukujące ponadprzeciętnej analityczności z pewnością docenią ten walor zestawu. Środek pasma jest świetnie zrównoważony. W przeciwieństwie do nieco „liberalnego” dołu sprawia wrażenie nieco ochłodzonego, a w dodatku obowiązuje tu absolutny reżim. Od razu na myśl przyszły mi konstrukcje o studyjnym rodowodzie. Niczym Terence Fletcher w filmie Whiplash, TEAC trzyma pieczę nad rytmem, odpowiednim atakiem i wykończeniem każdego, nawet najbardziej ukrytego dźwięku. Nic nie umknie jego uwadze. Jest on w tym tak dobry, że w porównaniu z moim norweskim systemem referencyjnym odebrałem go w pierwszych chwilach jako... nieco bezduszny. Jedno jest jednak pewne — miłośnicy perkusji nie będą zwiedzeni. Zestaw Johna Bonhama z Led Zeppelin zabrzmiał doskonale. Cechą, którą doskonale uwidoczniła eksploracja nagrań tej grupy było niezwykle atrakcyjne odzwierciedlenie przestrzeni w wymiarze horyzontalnym. Scena dźwiękowa, choć dobrze rozciągnięta, sprawia wrażenie zdystansowanej. W tym momencie zdecydowałem się na podłączenie do wejścia USB Audio streamera iFi ZEN Stream. Efekty okazały się zaskakująco dobre. Z dalekich siedzeń amfiteatru przeniosłem się pod samą scenę. Reprodukowana przestrzeń stała się znacznie bardziej namacalna i przekonująca. Panorama rozciąga się daleko poza obręb kolumn, a scena sprawia wrażenie wielowymiarowej. Dźwięki nabrały przepięknych, nasyconych barw, choć niestety odbyło się to kosztem pogorszenia precyzji. Zmiana ustawienia modulatora z 1-bitowego (DSD) na kilkubitowe (Multi-bit) wygładziły przekaz, podobnie zresztą, jak redukcja krotności nadpróbkowania z „x512” na „x128”. Barwy stały się nieco bardziej organiczne, jednak nastąpiło to kosztem precyzji.
Następnie do wejścia S/PDIF podłączyłem odtwarzacz Pioneer PD-9300. Do szuflady powędrowała świeżo nabyta przeze mnie płyta „Jazz A Saint Germain”. Już pierwszy utwór („Summertime”) w wykonaniu Angélique Kidjo sprawił, że rozpłynąłem się w fotelu. W tej konfiguracji system urzekł mnie aksamitnym, mocno zaznaczonym basem, nasyconymi barwami i bardzo obfitą, namacalną przestrzenią. Przy okazji pokusiłem się o eksperymenty z upsamplerem, który wyjściowo był ustawiony w pozycji „x8”. Jego wyłączenie sprawiło, że dźwięk nabrał co nieco kolorytu, ale znów odbyło się to kosztem precyzji i obfitości przestrzennej. Ustawienie „x2” nieco wyostrzyło przekaz. W pozycji „x4” nastąpiła ekspansja przestrzenna oraz dalsze wyostrzenie lokalizacji. Było to także najwyższe ustawienie, w którym nie odnotowałem przesadnej degradacji barw — uznałem je za optymalne.

TEAC 701 system pion

Po zakończeniu dwukrotnego odsłuchu wspomnianego krążka, powróciłem do pokładowego streamera. Wybór padł na „Autumn Serenade” Johna Coltrane’a i Johny’ego Hartmana. Poczułem się, jakbym podłączył urządzenie zdecydowanie niższej klasy. Idąc za ciosem, zdecydowałem się zastąpić UD-701N przedwzmacniaczem Electrocompaniet EC4.8 i tandemem Chord Qutest/iFi ZEN Stream. Brzmienie ożywiło się, głównie dzięki zauważalnej poprawie dynamiki w skali makro. Przekaz zyskał na wolumenie, a w dźwięku pojawiła się pewna doza ciepła i wyrafinowania. Powtórne podłączenie TEAC-a poskutkowało pogłębieniem się basu, skoncentrowaniem sceny wokół jej centralnego punktu, a także zwiększeniem precyzji. Detale stały się łatwiejsze do wychwycenia, ale momentami sprawiały wrażenie nieco surrealistycznych. Tu rozwiązaniem (o ile stwierdzimy, że nam taki stan rzeczy nie odpowiada) może okazać się wykorzystanie jednego z dwóch ustawień filtrów FIR, które nieco temperują wybitnie szczegółowy charakter urządzenia (o ile korzystamy z konwersji do DSD lub nagrań w tym formacie).

TEAC AP 701 stopnie wejsciowe

Sekcja wzmocnienia wstępnego ma konstrukcję dyskretną dual mono.

 

Kolejnym eksperymentem było podłączenie UD-701 (zamiast tandemu iFi/Chord i przedwzmacniacza Electrocompaniet EC 4.7) do pary zmostkowanych końcówek mocy Electrocompaniet AW-220. Zabieg ten poskutkował zmatowieniem barw, spłyceniem sceny i utratą części emocjonalności na rzecz zwiększonej precyzji. Tym samym potwierdził się charakter źródła TEAC-a.

Następnie wyłączyłem regulację poziomu. W ustawieniach wyjść wybrałem opcję „fixed 0 dB” i podłączyłem swój przedwzmacniacz. Kilkuminutowy odsłuch utwierdził mnie w przekonaniu, że pokładowy odtwarzacz i DAC mają swoje ograniczenia. W związku z tym przyszło mi do głowy, by wypróbować obydwa urządzenia w roli zestawu pre/power. Jako źródła użyłem leciwego przetwornika c/a Electrocompaniet ECD-1 oraz transportu iFi ZEN Stream. Ta kombinacja zapewniła najlepsze brzmienie. Głęboki, zamaszysty bas, wysycona, namacalna średnica i kremowa, lecz bardzo szczegółowa góra, obfita scena i bardzo dobra dynamika w obu skalach sprawiły, że system zabrzmiał na poziomie, jak dla mnie, referencyjnym. Niezależnie od repertuaru, dźwięk odebrałem jako bardzo angażujący i intrygujący. W japońskim wzmacniaczu drzemie duży potencjał.

TEAC AP 701 zasilanie

Pojemność filtrująca wynosi rozsądne 18 800 uF na kanał.

 

Pozostało jeszcze sprawdzić możliwości UD-701N w roli słuchawkowej integry. W tym celu podłączyłem moje sprawdzone AKG K-702 do wyjścia niezbalansowanego. Pokładowy wzmacniacz legitymuje się nieco wycofanym dołem, zauważalnie zmiękczoną dolną średnicą i bardzo szczegółową górą. Można byłoby mieć niewielkie zastrzeżenia co do spójności przekazu. Precyzja jest utrzymana na bardzo wysokim poziomie, co udowodnił 17 Koncert Fortepianowy Beethovena w wykonaniu Mauruzio Polliniego. Kreowana przestrzeń jest całkiem dobra. Centralna część panoramy została dość mocno zaznaczona, co wywołuje wrażenie intymności. Wzmacniacz dysponuje wystarczającym zapasem mocy, by napędzić nawet najbardziej wymagające nauszniki. Brzmienie określiłem jako żywe i rytmiczne. Pokładowy streamer ponownie okazał się być wąskim gardłem. Opisując skutki użycia iFi ZEN Stream w roli transportu podłączonego do wejścia USB Audio popełniłbym autoplagiat.

Galeria



Naszym zdaniem

Japoński system stworzono według innej recepty niż zwykle, co trochę utrudnia jego sklasyfikowanie na analogicznej zasadzie, jak w przypadku tradycyjnych połączeń odtwarzacza i wzmacniacza zintegrowanego. Tak czy owak, zestaw 701 oferuje precyzyjne, szczegółowe, rytmiczne, dynamiczne i dość barwne brzmienie. Urządzenia dobrze dopasowano charakterami, które wzajemnie się kompensują. Kombinacja UD-701N/AP-701 to godny rywal dla zestawu Primare PRE35 Prisma/A35.2. Zakup TEAC-a będzie wydaje się trafnym wyborem dla tych, którzy poszukują gotowego rozwiązania, lecz w przyszłości nie wykluczają dalszych inwestycji w system. Podłączenie dobrego napędu (odtwarzacza) CD lub streamera USB będzie dobrym posunięciem. Biorąc pod uwagę funkcjonalność i doskonałe wykonanie trudno byłoby nie zarekomendować tego zakupu w kategorii wzmacniaczy dzielonych.

TEAC 701 system zzzKońcówka mocy AP-701 wypada lepiej niż odtwarzacz. To bardzo dobry wzmacniacz. W połączeniu z przedwzmacniaczem Electrocompaniet EC4.8 mkII zaoferował żywe, dynamiczne i obfite brzmienie o dużej precyzji i gęstym basie. UD-701N punktuje przede wszystkim kontrolą i precyzją. Gorzej wypada w dziedzinie barw i muzykalności. Pokładowy streamer stanowi wąskie gardło — w słyszalny sposób zaniża poziom naprawdę dobrego urządzenia, co pokazało podłączenie ZEN Streama z zewnętrznym zasilaczem liniowym. Wzmacniacz słuchawkowy potraktowałbym w kategorii praktycznego dodatku, który nie zastąpi dedykowanego DAC-ampa wysokiej klasy.

 

Artykuł pochodzi z Audio-Video 1/2023 - KUP TERAZ

System odsłuchowy:

  • Kolumny: Vienna Acoustic Mozart (po upgrade zwrotnicy), Boenicke W5
  • Przedwzmacniacz: Electrocompaniet EC 4.8 mk.II
  • Końcówki mocy: 2 x Electrocompaniet AW220 (pracujące w układzie mono)
  • Źródło: MacBook Pro 13 (Intel i5, 16 GB RAM, SSD256 GB) z zainstalowanym oprogramowaniem Roon oraz Audirvana
  • Przetwornik cyfrowy: Chord Qutest, Electrocompaniet ECD-1
  • Transport cyfrowy: iFi Zen Stream
  • Odtwarzacz: Pioneer PD-9300
  • Kable głośnikowe: Nordost Wyrewizard Spellbinder, Klotz LY-240
  • Interkonekty: Klotz MC5000 z wtykami Neutrik NC3, Klotz AC110 z wtykami Neutrik NF2CB/2

 

 

 

Oceń ten artykuł
(0 głosów)
Więcej w tej kategorii: « Marantz CD 50n & MODEL 50

Skomentuj

Upewnij się, że pola oznaczone wymagane gwiazdką (*) zostały wypełnione. Kod HTML nie jest dozwolony.

Kontakt z redakcją