PORTAL MIESIĘCZNIKA AUDIO-VIDEO

Lumin D3

Lut 25, 2025

Sprzedawany przez niemal sześć lat Lumin D2 był najpopularniejszym produktem w gamie dalekowschodniego producenta. Następca z zewnątrz jest nie do odróżnienia. Co innego podczas odsłuchu.

Dystrybutor: Audio Atelier, www.audioatelier.pl
Cena: 11 790 zł (w czasie testu)
Dostępne wykończenia: czarne, srebrne

Tekst: Ignacy Rogoń, Filip Kulpa (konsultacja techniczna) | Zdjęcia: AV

Artykuł pochodzi z Audio-Video 1/2024 - Kup pełne wydanie PDF

audioklan

 

 


Odtwarzacz strumieniowy Lumin D3

TEST

Lumin D3 

Lumin Lumin to owoc pasji do muzyki cyfrowej — takiej odpowiedzi udzielił mi zapytany o historię marki dyrektor sprzedaży i marketingu Angus Leung w trakcie wywiadu przeprowadzonego podczas AVS 2023. Bez wątpienia producent ten odegrał istotną rolę w popularyzacji plików i streamingu w systemach audiofilskich. Lumin był jednym z pierwszych wytwórców łatwych w obsłudze, wysokiej klasy odtwarzaczy sieciowych. Inspiracją były urządzenia szkockiego Linna, ale dziś już mało kto o tym pamięta. Pierwszy streamer tej marki — „Lumin Audiophile Network Music Player” z 2012 roku — jako pierwszy na rynku odtwarzał pliki DSD, korzystając z łączności sieciowej.

Teraźniejsza oferta Lumina może się wydawać nieco zagmatwana. Obejmuje cztery kategorie: odtwarzacze sieciowe, transporty sieciowe, wzmacniacze i inne. W pierwszej znalazł się flagowy streamer X1 z zewnętrznym zasilaczem, nieco tańszy P1 (będący prawdziwym kombajnem), streamer T3 oraz testowany produkt klasy entry-level — D3, będący następcą recenzowanego 4 lata temu modelu D2 (AV 4/2019). Wśród transportów sieciowych panuje inna nomenklatura — najwyżej plasuje się U1X, potem są U2 oraz U2 Mini. W trzeciej kategorii znalazł się tylko jeden produkt — pracująca w klasie AB końcówka mocy AMP dedykowana do współpracy z P1. W ostatniej grupie znajdziemy akcesoria i zaprezentowany po raz pierwszy w Monachium serwer muzyczny ze switchem sieciowym, nazwany L2.

Wykonanie i funkcjonalność

Urządzenie wygląda dokładnie tak samo jak poprzednik, D2. Lekka (2,7 kg), w całości aluminiowa, anodowana obudowa jest precyzyjnie spasowana i spoczywa na solidnych stopkach obitych mało przyczepnym suknem. Są one bardzo „łaskawe” dla blatu lub innego urządzenia, na którym Lumin zostanie posadowiony, ale jest i druga strona medalu: D-trójka z łatwością się przesuwa. Niegłupim pomysłem wydaje się lekkie dociążenie obudowy. Dostępne są dwa kolory wykończenia: srebrny i czarny.

Wyświetlacz pamięta czasy pierwszych Luminów, ale nie można mu zarzucić braku czytelności. Tytuł utworu da się przeczytać nawet z trzech metrów. Ważne, że displej nie dominuje i jest dyskretny, co dla wielu użytkowników, nie wyłączając niżej podpisanego, jest plusem. Osobiście nie przepadam za wielkimi, kolorowymi ekranami i bardzo chętnie je wyłączam, ponieważ często wprowadzają dodatkowe zakłócenia i rozpraszają podczas odsłuchu.

Lumin D3 gniazda

Zadaszenie nad wejściami to typowy element designu Luminów. Wyciąganie kabli XLR jest kłopotliwe, a niektórych kabli zasilających może zwyczajnie nie dać się podłączyć. Duży plus za jakość gniazd RCA (produkcji CMC).

 

Pod względem funkcjonalnym nic się nie zmieniło — D3 to nadal minimalistyczny odtwarzacz strumieniowy pozbawiony wejść cyfrowych. O podłączeniu telewizora czy napędu CD musimy zapomnieć. Nie dodano także łączności bezprzewodowej. Tył również stanowi kalkę poprzednika. Prócz dwóch par wyjść analogowych (XLR i RCA) do dyspozycji jest tylko jedno wyjście cyfrowe (BNC), gniazdo Ethernet, dwa porty USB typu A, do których można podłączyć przenośne dyski USB, oraz zacisk uziemienia. Wyjście USB Audio znajdziemy dopiero w wyraźnie droższym modelu T3 oraz w transporcie U2 Mini. Lumin nie rozpieszcza swoich klientów.

Specyficznym rozwiązaniem, będącym kontynuacją z D2 i innych modeli, jest zastosowanie przedłużonej górnej pokrywy w stosunku do chassis — tworzy ona swego rodzaju zadaszenie, które ma za zadanie ukrywać podłączone kable, gdy patrzymy na urządzenie od góry. Wygląda to owszem fajnie, ale skutecznie utrudnia operowanie kablami. Zasilające z opasłym wtykiem IEC w ogóle mogą nie wejść, a wyciągnięcie wtyków XLR wymaga niezłej ekwilibrystyki palców, by dotrzeć do wypustki blokady. Da się z tym żyć, ale pomysł jest po prostu niepraktyczny.

Lumin D3 wnetrze

Platforma sieciowa i obróbka DSP są współdzielone we wszystkich modelach producenta. Naturalnie to samo dotyczy aplikacji sterującej Lumin, której nie odszukamy ot tak, po prostu, wpisując hasło „Lumin” w sklepie AppStore. Powodem jest pisownia z dwiema kropkami nad „i”. W tej sytuacji lepiej użyć Google. Są tacy, którzy aplikację Lumina doceniają, ale są i tacy, którzy za nią nie przepadają. Osobiście zaliczam się do tego drugiego grona. Przyznam, że często się w niej gubię. Ostatnio, na przykład, szukałem okienka funkcji wyszukiwania. W zakładce Tidala funkcja „search” co prawda występuje, ale już w przypadku podłączonego dysku HDD, w tym samym miejscu pojawia się opcja „Filter”. Od debiutu Lumina minęło już ponad 10 lat, a interfejs wciąż wygląda tak samo. Trzeba natomiast przyznać, że apka jest bardzo stabilna, a jej dostępności na iPad OS, iOS, Android, Windows, Chomebook i MacOS mogą Luminowi pozazdrościć niemal wszyscy producenci.

W ramach aplikacji zintegrowano dostęp do wspomnianego Tidala, Qobuza, Spotify i radia internetowego TuneIn. Wśród protokołów transmisji danych znalazły się: UPnP, RAAT (Roon Ready) TIDAL Connect, Spotify Connect oraz AirPlay 2. W kwestii odtwarzanych plików zaszła jedna zmiana: teraz można odtwarzać muzykę w formacie DSD 256. Pozostawiono wsparcie dla formatu PCM z próbkowaniem 384 kHz oraz dla MQA.

Lumin D3 ustawienia1 Lumin D3 ustawienia2 Lumin D3 ustawienia3

Regulacja głośności (odłączalna) odbywa się w domenie cyfrowej i jest realizowana przez autorski algorytm Leedh Processing zaimplementowany w układzie FPGA Altera Cyclone IV — tym samym, którego użyto w D2. Teraz jest on jednak umieszczony w większej odległości od układu przetwornika c/a. Układ ten realizuje nie tylko regulację głośności, ale także synchroniczny upsampling, którego ustawienia możemy w dowolny i szczegółowy sposób zdefiniować w setupie — dla każdej częstotliwości próbkowania sygnału wejściowego możemy wybrać częstotliwość wyjściową. Wśród dostępnych ustawień są także poziom wyjściowy (normal lub low), wybór wyjść (analogowych lub cyfrowych), ustawienia MQA, odwracanie fazy, aktywacja trybu Roon Ready itp.

Budowa

Porównanie budowy nowego modelu z poprzednikiem wykazało liczne podobieństwa, ale i znaczące różnice. Ta najbardziej rzucająca się w oczy dotyczy konwersji c/a. Zamiast dwóch, cenionych za swoje walory brzmieniowe, Wolfsonów WM8741, użyto pojedynczej kości ESS Sabre ES9028 Pro. Taka decyzja już na wstępie może się wydawać „odważna". Co więcej, zupełnie inaczej rozwiązano jednostkę centralną — teraz jest to dodatkowa płytka SMD z niewielkim radiatorem. Przekonstruowano także tor analogowy, w którym miejsce wzmacniaczy operacyjnych LME49860 zajęły dwukrotnie liczniejsze (4 szt. na kanał) układy OPA1612 z serii SoundPlus, odznaczające się ultraniskimi zniekształceniami, nieco większą szybkością i niższym poziomem szumów. Reszta symetrycznego toru wyjściowego wygląda znajomo: czerwone kondensatory sygnałowe Wima i sprzęgające Nichicony Muse 470 µF na wyjściach oraz te same przekaźniki kontaktronowe. Wyjście cyfrowe także zrealizowano jak dawniej, na bazie układu WM8805 i transformatora dopasowującego. Zmian jest więc sporo, ale przesadą byłoby stwierdzenie, że D3 to zupełnie nowy produkt.

Sekcja zasilająca została oparta na podwójnie ekranowanej przetwornicy SMPS, analogicznie jak u poprzednika. (FK)

Lumin D3 wnetrze

We wnętrzu zaszło sporo zmian, ale są i liczne podobieństwa. Niemal cały układ zmontowano na jednej płytce. Platforma nie jest więc modułowa.

Brzmienie

Pierwszym testem było porównanie dźwięku z Roona i tego uzyskiwanego bezpośrednio z aplikacji. Ponieważ Lumin nie widział mojego serwera opartego na systemie Roon Rock, zdecydowałem się wykorzystać do tego celu Tidala. Moją uwagę zwróciła możliwość wyboru plików w standardzie MAX (bezstratny hi-res), bądź MQA — Lumin podkreśla, że jest jednym z pierwszych producentów, który w swojej aplikacji zapewnia dostęp do strumienia najwyższej jakości w Tidalu (opcji tej nie ma, póki co, nawet w Roonie). Z firmowej aplikacji uzyskałem dźwięk nieco chudszy, gorzej nasycony i nieco bardziej przestrzenny. Różnice były jednak na tyle małe, że na miejscu posiadacza D3 byłbym gotów zaoszczędzić kilkaset złotych rocznie na subskrypcji Roona.

Omówienie zacznę od niskich tonów. Bas określiłbym jako szybki, zwarty i całkiem czytelny. Odniosłem wrażenie pewnej wstrzemięźliwości, ponadto rozpiętość dynamiczna najniższych dźwięków mogłaby być nieco większa. W pierwszym kontakcie bas sprawia wrażenie całkiem mięsistego. Po jakimś czasie wyszło na jaw, że energia niskich rejestrów pochodzi głównie z nieco uwypuklonego dolnego środka. Dobrze to ukazał utwór „Bad Guy” Billie Eilish. W systemach, którym brakuje nieco „ciała” taki zabieg niekoniecznie będzie oznaczał coś złego (może być wręcz zaletą). Nie zmienia to faktu, że w stosunku do mojej referencji niski bas został trochę ograniczony, a jego najwyższe składowe podkreślone. Taki zabieg świetnie sprawdza się w muzyce rockowej — Queens of the Stone Age i Dire Straits zabrzmieli naprawdę dobrze.

Lumin D3 tor audio

Rozwiązania i komponenty użyte w torze analogowym są dobrze znane z D2, to samo dotyczy procesora FPGA Altera Cyclone IV.

 

Wyższe składowe średnicy przekonują bardzo dobrą przejrzystością i czytelnością w relacji do ceny. Doskonale pokazała to konfrontacja z odtwarzaczem EverSolo. Lumin okazał się znacznie precyzyjniejszy, wyraźnie bardziej dbał o reprodukcję konturów. Odsłuchowi towarzyszyło wrażenie otwartości i zwiewności, której próżno było szukać u rywala. Podczas odsłuchu „Carmen” w adaptacji Rodiona Szczedrina i w wykonaniu Rosyjskiej Orkiestry Narodowej pod batutą Michaiła Pletniowa, różnice w stosunku do źródła odniesienia stały się całkiem wyraźne. D3 grał nieco oszczędnie w barwach, przekaz nosił oznaki pewnych uproszczeń. Instrumenty smyczkowe cechowały się dobrą dynamiką, a detale były reprodukowane z należytą pieczołowitością, ale przekazowi trochę brakowało „duszy” i blasku.

Góra pasma wykazuje delikatną tendencję do wyostrzania, ale to nic poważnego. Omawiane cechy brzmienia mogą pomóc ożywić ciemniejsze i zawoalowane systemy. W przypadku tych o ostrzejszym usposobieniu, do Lumina podchodziłbym jednak z rezerwą. To samo odnosi się do kabli. Doskonale dowiodło tego wpięcie przewodów Acrolink 7N-6300 — przekaz zrobił się zbyt jaskrawy i natarczywy. Z ulgą powróciłem do łagodniej usposobionych Klotzów.

Scena dźwiękowa jest spójna i uporządkowana, umożliwia łatwe wyróżnienie poszczególnych planów, co jest cechą charakterystyczną dla urządzeń wyższej klasy. Panorama dźwiękowa nie należy do szczególnie szerokich i głębokich, ale bez trudu wykracza poza obrys głośników, co pięknie pokazał krążek „Shapes” Dominica Millera.

Do oceny dynamiki posłużyłem się krążkiem „Mediaterranees” kontrabasisty Renauda Garcii-Fonsa. Spore znaczenie okazało się tu mieć ustawienie poziomu wyjściowego. W normalnym (domyślnym) odczułem rodzaj kompresji. Tryb niskopoziomowy sprawił, że muzyka zabrzmiała znacznie bardziej naturalnie. Szybko stało się jasne, że rozpiętości dynamicznej Luminowi nie brakuje. Instrumenty wybrzmiewały naturalnie, a poziomy głośności były dobrze różnicowane. Pewne zmiękczenie towarzyszyło dynamice w skali makro, co przełożyło się na delikatne pogorszenie rytmiki, zwłaszcza w dolnym zakresie pasma.

D3 jako transport

Nie omieszkałem sprawdzić, jak Lumin wypadnie w roli transportu cyfrowego. Połączyłem go niezłym kablem cyfrowym 75 Ω bezpośrednio do przetwornika ECD-1. Brzmienie stało się wyraźnie lepiej zbalansowane, nieco chudsze (mniej natarczywa dolna średnica) i podążające w kierunku ochłodzenia. Średnica znacznie zyskała na przejrzystości, a specyficzna szorstkość w najwyższych rejestrach całkowicie zniknęła. W porównaniu do SOtM-a zabrakło nieco wyrafinowania w wyższych rejestrach, ale i tak było to bez wątpienia brzmienie wyższej próby, niż w przypadku, gdy Lumin grał jako kompletny streamer. Odnotowałem przypływ niskich tonów i poprawę ich rozciągnięcia. Całość zabrzmiała wyraźniej i atrakcyjniej. Pięknie to ukazał album „Bags & Trane”. Wibrafon Milta Jacksona nabrał blasku, a kontrabas Paula Chambersa stworzył solidny fundament pod popisy muzyków. Saksofon Coltrane’a zyskał słodkawy wydźwięk, a barwy pięknie się nasyciły, sprawiając, że odsłuch dawał nie lada frajdę.

Lumin D3 gora

Scena dźwiękowa była obfita, spójna i dobrze uporządkowana. Odnotowałem jej niewielkie spłycenie. W dalszym ciągu był to jednak przekaz bardzo wysokiej próby.

Nie miałem absolutnie żadnych zastrzeżeń co do dynamiki — na tym poziomie cenowym jest po prostu świetnie. D3 w roli transportu odznacza się wysokim „współczynnikiem przytupywania”. W skali makro dało się odczuć delikatną kompresję, która nie zaburzyła jednak całościowych wrażeń odsłuchowych.

Galeria



Naszym zdaniem

Na tle współczesnej konkurencji, Lumin D3 jest nietypowym streamerem. To wyjątkowo minimalistyczny produkt, pozbawiony wielu funkcjonalności, które dziś są już właściwie standardem. Mam tu na uwadze wejścia cyfrowe, łączność Wi-Fi czy obsługę serwerów SMB. Jeśli te elementy nie są niezbędne, a liczy się wyłącznie jakość dźwięku, łatwość obsługi czy możliwość podłączenia dysku USB, to Lumin D3 jest na pewno wart uwagi. To nowocześnie grające, kompletne źródło cyfrowe z niezłym wsparciem serwisów streamingowych i więcej niż dobrej jakości wyjściem cyfrowym S/PDIF. I to właśnie w roli transportu D3 wypada najkorzystniej, choć jako kompletny odtwarzacz ma całkiem poważne atuty. Kusi czytelną, delikatnie ocieploną średnicą, świetną stereofonią i bardzo dobrą dynamiką (w trybie niskopoziomowym). Dobrze współpracujące z zewnętrznym dyskiem USB i potrafi grać z Tidala materiał PCM 24/192 (MAX). W uzyskaniu najlepszych efektów wskazany będzie odpowiedni dobór pozostałych komponentów systemu. Pod tym względem D-trójka jest nieco bardziej wymagająca (ale obiektywnie lepsza) od ciepło brzmiącego poprzednika.

Artykuł pochodzi z Audio-Video 1/2024 - KUP WYDANIE PDF

Lumin D3 ocena


Sprzęt towarzyszący

  • Źródła: Intel NUC11 (Intel i3, 8 GB RAM, SSD256 GB) z zainstalowanym oprogramowaniem Roon ROCK, transport SOtM sMS-200 Ultra Neo, konwerter DDC Gustard U-16
  • Przetwornik c/a: Electrocompaniet ECD-1
  • Przedwzmacniacz: Electrocompaniet EC 4.8
  • Końcówki mocy: 2 x Electrocompaniet AW220 (pracujące w układzie mono)
  • Kolumny głośnikowe: KEF R7 Meta
  • Kable głośnikowe: MIT CVT Terminator 1S
  • Interkonekty: Acrolink 7N-6300, Klotz MC5000 z wtykami Neutrik NC3, Klotz AC110 z wtykami Neutrik NF2CB/2
  • Kable cyfrowe: Harmonix HS-102 (AES/EBU), QED Reference, Wireworld Ultraviolet
  • Zasilanie: Listwa Tomanek TAP8+ z DC Blocker, Keces P6 (do SOtM-a)

 

 

 

Oceń ten artykuł
(1 głos)
Więcej w tej kategorii: EverSolo DMP-A6 »

Skomentuj

Upewnij się, że pola oznaczone wymagane gwiazdką (*) zostały wypełnione. Kod HTML nie jest dozwolony.

Kontakt z redakcją