Wydrukuj tę stronę

Projektor Sony VPL-VW300ES

Wrz 10, 2015

Sony, będąc jednym z najsilniejszych promotorów technologii 4K, musiało stworzyć taki produkt, wyprzedając tym samym rywali. Czy 4K w projektorze za 30 tysięcy złotych niesie rzeczywisty sens dla użytkownika. Na to i jeszcze parę innych pytań odpowiemy w niniejszym teście.

Dystrybutor: Sony Poland, www.sony.pl
Cena rynkowa: 29 999 zł

Tekst i zdjęcia: Filip Kulpa | Pomiary: Maciej Koper

audioklan

 

 


Projekcyjne, ale nieperfekcyjne 4K

Sony-VPL-VW300ES-aaa

Stało się już nieomal regułą, że z początkiem nowego roku testujemy projektor Sony. Prawie równo dwa lata temu opisaliśmy pierwszy model o rozdzielczości 4K – VPL-VW1000ES. Kosztował 85 tys. zł. Rok temu sięgnęliśmy po bardzo udany VPL-HW55ES – najlepszy w historii, niedrogi projektor kina domowego marki Sony i zarazem jedną z najlepszych konstrukcji w swojej klasie. W końcu przyszedł czas na coś szczególnie emocjonującego: względnie rozsądnie wyceniony model o rozdzielczości 4K, który zadebiutował we wrześniu ub. roku na targach IFA.

VPL-VW300ES kosztuje niemal jedną trzecią ceny wspomnianego VW1000ES w chwili jego premiery. Ten ma już jednak następcę – o dziwo, jeszcze droższego VPL-VW1100ES, który wyceniono na – bagatela – 95,5 tys. zł. W tym kontekście trochę niezrozumiałe jest obecne pozycjonowanie pośredniego (a nieco starszego) modelu 4K – VPL-VW500ES, którego cenę ustalono na poziomie 43 tys. zł. Recenzowany model jest tylko o 25% tańszy, a nie ma systemu przesłony (ani dynamicznej, ani ręcznej), co – jak się zaraz przekonamy – ma spore znaczenie dla percepcji obrazu i oceny końcowej. VW300ES ma też nieco mniejszą jasność od „500-tki” (1500 vs. 1700 lumenów) i nie zawiera pamięci ustawień obiektywu.


Budowa

VW300ES to naprawdę pokaźna maszyna. Gabaryty (szerokość 496 mm, wysokość 195 mm, głębokość 464 mm, masa 14 kg) mówią co nieco o wielkości tego rzutnika. Co innego jednak poznać liczby, a co innego wypakować „300-tkę” w pomieszczeniu. Ale nie narzekajmy – projektor ten jest i tak o 14 cm płytszy niż szczytowy VPL-VW1100ES.

Sony-VPL-VW300ES

Obudowa została wykonana z wysokiej jakości grubego tworzywa w ciemnoszarym kolorze (nie jest to czerń, jak sugerują niektóre opisy) o wyjątkowo szorstkiej fakturze. Trochę to problematyczne, bo nie bardzo wiadomo, czym sprawnie czyścić tę obudowę. Brud i kurz z czasem skutecznie osiądą w porach i trudno będzie je usunąć. Każda normalna ściereczka zostawia na obudowie włókna przy próbie czyszczenia urządzenia. Plusem w stosunku do obudów gładkich, lakierowanych jest znacznie utrudniona możliwość widocznego zarysowania powierzchni.

Otwory wentylacyjne, rozmieszczone po obu bokach dużego obiektywu, dmuchają do przodu. Ilość wydobywającego się ciepłego powietrza nie odbiega od typowych projektorów zbliżonej klasy (Full HD). Przyłącza znajdują się na lewym boku. Są to: dwa wejścia HDMI w standardzie 2.0 (nieakceptujące jednak sygnałów 4:4:4 w przypadku sygnałów 4K, a jedynie 8-bitowe 4:2:0), port LAN (umożliwiający kontrolę nad projektorem oraz skorzystanie z opcjonalnego sofftware’u do kalibracji gammy), port RS-232 (sterowanie), dwa triggery 12 V oraz mały jack dla repeatera sygnału podczerwieni. Projektory Sony od lat słyną z niskiego poziomu hałasu. VPL-VW300ES też  jest niewątpliwie cichym projektorem, ale – jak wykazało bezpośrednie porównanie z JVC DLA-RS57 – już nie tak bardzo jak kiedyś. Standardy się zmieniają.

Sony-VPL-VW300ES-zlacza

W komplecie z projektorem nie są dostarczane żadne okulary 3D. Można je dokupić (TDG-BT500A w cenie 254 zł), ale pasują także i inne modele pracujące w otwartym standardzie, do którego przystąpiły m.in. Samsung i Panasonic. Wykorzystywane są fale radiowe (Bluetooth), a zasięg transmisji wynosi 10 m.


Optyka

Optyka

Obiektyw VPL-VW300ES jest prawdopodobnie tym samym, który wcześniej użyto w modelu 500ES. Mamy więc do czynienia z elastycznym zoomem o sporym zakresie zmian ogniskowej (2,06x) i dwupłaszczyznowym lens shiftem, który w żadnej sytuacji nie powinien być ograniczeniem instalacyjnym. Wysokość obrazu w pionie można regulować w zakresie +/- 31% wysokości obrazu. Wszystkie regulacje obiektywu są zdalne (elektryczne) i wystarczająco dokładne, choć precyzyjne ustawienie obrazu wymaga licznych korekt (silnik reaguje z pewnym opóźnieniem). Sony nie podaje zakresu współczynnika projekcji (throw ratio), ale jeśli przyjąć te same wartości co dla modelu VPL-VW500ES (a jest to jak najbardziej prawdopodobne), to zakres ten wynosi 1,31–2,68. Otwór względny przesłony zmienia się w tym zakresie od 3,0 do 4,0. Oznacza to, że najjaśniejszy obraz dla danej wielkości ekranu uzyskamy z najmniejszej odległości projekcji (przykładowo: dla ekranu o szerokości 2 m będzie to 2,62 m), zaś najciemniejszy – przy najdalszym odsunięciu projektora.

Źródłem światła jest lampa rtęciowa LMP-H230 o mocy 230 W. Koszt jej wymiany wynosi około 1500 zł.

Sony, chcąc zaoferować jak najtańszy projektor 4K, pozbawiło go dynamicznej przesłony. Nie można jej regulować także ręcznie, co – jak zaraz pokażemy – może się okazać nieco problematyczne. Jak wspomniałem, zrezygnowano także z pamięci ustawień optyki (Lens Memory) – to spora wada z punktu widzenia posiadaczy ekranów anamorficznych.

4K, czyli 4096 x 2160 pikseli

Z niezrozumiałych dla nas (i chyba nie tylko dla nas) względów Sony postanowiło w swoich projektorach upowszechniać rozdzielczość 4096 x 2160 pikseli, typową dla standardu kinowego (DCI). Piksele są kwadratowe, zatem szerokość obrazu jest o 6,6% większa niż w przyjętym standardzie Ultra HD 4K (3860 x 2160). Czemu ma służyć dodatkowe 256 pikseli w poziomie? Nie mam pojęcia. Chyba przede wszystkim irytacji użytkownika, który ustawiwszy obraz według generowanej przez projektor planszy testowej uczyni go zbyt małym do projekcji obrazu 1080p, a także „normalnego” 4K. Po czym zdziwi się, że coś tu jest nie tak. Na szczęście, projektor Sony domyślnie nie skaluje sygnałów 1080p ani żadnych innych do swojej rozdzielczości natywnej, zostawiając po prostu czarne pasy po bokach (które giną na czarnej welurowej ramce ekranu, jeśli ją mamy). Ustawienie to można jednak zmienić – wówczas obraz staje się nienaturalnie rozciągnięty na szerokość. Oczywiście, nie ma to żadnego sensu. Plansza do ustawienia obrazu zawiera przerywane linie pionowe służące do ustawienia obrazu do klasycznego ekranu 16:9, co warto wiedzieć przed instalacją, a nie po, gdy zaczniemy się zastanawiać, dlaczego obraz z odtwarzacza jest za mały.

Motionflow

VW300ES wyposażono w firmowy system Motionflow, który, podobnie jak inne tego typu opracowania, ma dwa zadania: zwiększyć płynność ruchu i ostrość obrazu przy odtwarzaniu materiałów filmowych (24 kl/s) oraz poprawić ostrość obrazu ruchomego pochodzącego z kamer wideo (50/60 kl/s).

W menu dostępne są następujące ustawienia: Smooth High, Smooth Low, Impulse, Combination, True Cinema. Godne uwagi są w zasadzie tylko dwa z nich: Smooth Low i Combination, nie licząc oczywiście opcji wyłączenia upłynniacza (Off). Ustawienie Smooth Low bazuje wyłącznie na interpolacji, czyli wstawianiu nowych, nieistniejących w oryginale klatek, czyniąc to jednak z umiarem – tak, aby nie wywoływać nadmiernego efektu „teatru telewizji” przy oglądaniu filmów (efekt ten jest zauważalny, ale w akceptowalnym stopniu). Opcja Combination jest połączeniem powyższego algorytmu z wstawianiem czarnych klatek, czego efektem jest wyraźny spadek jasności obrazu (w warunkach testowych zmniejszała się ona z 77 do 57 cd/m2). Samo wstawianie klatek (Impulse) nie daje w zasadzie żadnych korzyści, jeśli chodzi o ostrość obrazu ruchomego. Tryb True Cinema to nic innego jak odwrócona konwersja telekina 2:3 – z sygnału 60p można uzyskać klatkaż 24p, co ma zastosowanie wyłącznie w przypadku oglądania filmów z płyt DVD wydanych w systemie NTSC (60 Hz).

Jasność, czerń i kontrast

Sony VPL-VW300ES jest wyjątkowo jasnym projektorem. Oficjalne specyfikacje mówią o strumieniu świetlnym 1500 lumenów, nas jednak zdecydowanie bardziej interesuje rzeczywista jasność obrazu, jaką można uzyskać w ustawieniach optymalnych do krytycznego oglądania. I tu właśnie pojawia się miła niespodzianka, bowiem w trybie obniżonej mocy lampy VW300ES przebił tańszy model (również jasny) o znaczące 28%, uzyskując luminancję 77 cd/m2. Tryb wysokiej mocy lampy podnosi jasność w mniejszym stopniu niż w HW55ES – uzyskany wynik to 97,6 cd/m2 (vs 95,7 cd/m2). Jak widać, mniejsza jasność „na papierze” nie przekłada się na realne wyniki uzyskiwane w domu – nawet jeśli rozważamy dwa modele tego samego producenta. Maksymalną jasność oferował tryb Bright Cinema, dorównując skalibrowanemu telewizorowi (107,6 cd/m2). Te wartości budzą respekt. A można je łatwo zwiększyć, instalując projektor bliżej ekranu. Zysk o 20% nie powinien stanowić problemu.

Sony-VPL-VW300ES-tablica

Tablica testowa do pomiaru kontrastu ANSI wyświetlona na białym ekranie Adeo (gain=1,2) w pomieszczeniu z przeważającymi ciemnymi ścianami została sfotografowana aparatem cyfrowym o dużej dynamice matrycy. Widać dość wyraźne ograniczenie przenikania światła w obrębie układu optycznego z obszarów białych do czarnych (środki pól czarnych są znacznie ciemniejsze niż obszary graniczne). Problem ten dotyczy zasadniczo wszystkich projektorów. Niemniej, niektóre modele (szczególnie DLP), radzą sobie w tym zakresie lepiej. Pod tym względem 4K nie daje żadnej przewagi.

 

Duża jasność „300-tki” jest oczywistym atutem (szczególnie w kontekście użycia bardzo dużego ekranu), jednak brak możliwości regulacji strumienia świetlnego – już niekoniecznie. Przypuśćmy, że ktoś ustawi ten projektor w małym pomieszczeniu, blisko stosunkowo niedużego ekranu – powiedzmy o podstawie 200 cm i gainie 1,2. Przy maksymalnym powiększeniu obrazu (minimalny współczynnik TR) jasność obrazu znacznie przekroczy 100 cd/m2, a to już znacznie powyżej zaleceń (50–60 cd/m2). Inaczej mówiąc, obraz będzie o wiele za jasny. Jedynym rozwiązaniem w takim przypadku będzie skorzystanie z jednej z dwóch opcji ustawień systemu Motionflow (patrz: opis w dalszej części) – Impulse lub Combination. Jasność obrazu spada wówczas o 26%, ale to wciąż za mało. Do seansów 2D zdecydowanie przydałaby się ręczna przesłona – strumień świetlny można by regulować nieomal płynnie. Reasumując: VW300ES zdecydowanie bardziej nadaje się do dużych niż małych ekranów (co ma wielki sens z uwagi na rozdzielczość 4K) lub tych o typowej przekątnej, ale niskim gainie (0,8–0,9). Duża jasność jest też niewątpliwym plusem przy projekcji 3D.

W ustawieniu, w którym przeprowadziliśmy test (Reference, Lamp Low), poziom czerni wyniósł 0,0061 cd/m2, co jest wynikiem nieco lepszym niż w przypadku ciemniejszego HW55ES przy wyłączonej dynamicznej przesłonie (przypomnijmy, że jej włączenie powodowało spadek poziomu czerni do 10-krotnie niższego poziomu – 0,0006 cd/m2), lecz z pewnością nie spektakularnym. Warto w tym miejscu dodać, że czerń jest jednorodna na całej powierzchni ekranu. Uzyskany kontrast 12481:1 – zważywszy na brak przesłony – należy ocenić pozytywnie, choć gdy wynik ten zestawimy z możliwościami projektorów JVC czy nawet 3-krotnie tańszym, wspomnianym HW55ES (7450:1), to nie wypada on wcale dobrze. Nawiasem mówiąc, mój 8-letni projektor JVC DLA-HD1 osiąga porównywalny, a nawet nieco lepszy kontrast. A przecież 8 lat w konstrukcji projektorów to cała epoka!

Po stronie pozytywów należy zapisać to, że obraz cechuje nienaganna jednorodność jasności, dobrze też należy ocenić jednorodność barwową (RGB). Nie robiliśmy tym razem pomiarów, jednak gołym okiem nie było widać niczego niepokojącego.


Jakość obrazu 2D

Najwyższą jakość obrazu zapewnia tryb Reference, który fabrycznie skalibrowano tak, by projektor wyświetlał obraz zgodnie z intencjami reżysera i kolorystów.

Na pierwszy rzut oka, obraz był wysokiej klasy: poprawny kolorystycznie, kontrastowy, bardzo dynamiczny (zasługa dużej jasności), a przede wszystkim, perfekcyjnie gładki. Nie miałem większych zastrzeżeń do reprodukcji skali szarości (choć, jak pokazały pomiary, była ona gorzej zestrojona niż w przypadku HW55ES). Gamma wydała mi się za niska i pomiary zasadniczo to potwierdziły. Większość projekcji przeprowadziłem w ustawieniu 2,4, które oferowało lepszą kontrastowość scen, większą soczystość obrazu. Konieczne było jednak zwiększenie wartości ustawienia Brightness do 53.

Kolorystyka obrazu była bliska naturalnej. Nie zauważyłem przesyceń lub niedosyceń czerwieni lub zieleni. Jedynym, co zwracało uwagę, było poczerwienienie twarzy i niedoskonałe (spłycone) błękity. Obraz był przyjemnie ocieplony. Całościowe wrażenie z projekcji było bardzo dobre. Przeskok względem roboczego JVC DLA-HD1 – wyraźny. Maszyna Sony zdeklasowała „dziadka” JVC pod względem dynamiki jasnych scen, była też nieco ostrzejsza, jednak – jak już wspomniałem – nie w takim stopniu, jakiego oczekiwałem. W dziedzinie kontrastu i plastyki obrazu (którą silnie determinuje głębia czerni) VPL-VW300ES nie pokazał niczego szczególnego. Wprawdzie w scenach mieszanych było widać, że testowany model reprezentuje wyższy poziom niż HW55ES, jednak z drugiej strony, cały czas miałem wrażenie, że ten projektor powinien jednak mieć dynamiczną przesłonę. Układ Advanced Iris 3 z modelu HW55ES działa bowiem na tyle dobrze, że prawie nie widać wad tego rozwiązania. I tak, na tym etapie testu, miałem poczucie, że kupując VW300ES i ograniczając się do oglądania materiału 1080i/p, nie otrzymuje się wyraźnie lepszego obrazu. Przypuszczam, że bezpośrednie porównanie jednego i drugiego modelu wcale nie wykazałoby znaczącej przewagi „300-tki”.


Sony kontra JVC

W drugiej części testu, dzięki uprzejmości warszawskiego salonu HCX Home Cinema Experts, dokonałem bezpośredniego porównania z projektorem JVC DLA-RS57 (recenzja wkrótce). Nie jest to projektor o rozdzielczości 4K, jednak ma system e-shift trzeciej generacji, który niejako emuluje działanie przetworników 4K. W każdym razie, projektor ten przyjmuje sygnał 4K i prawidłowo go wyświetla (co ważne, systemy interpolacji obrazu nie przestają działać).

Bardziej chodziło mi nie tyle o szczegółowość, lecz o pozostałe – może nawet ważniejsze – cechy obrazu: naturalność, kontrastowość, plastykę, głębię itd. Mówiąc zupełnie szczerze, różnica pomiędzy obydwoma projektorami, w tych aspektach, okazała się zasadnicza. Na dobrą sprawę, cały wywód można by skwitować stwierdzeniem, że kontrast JVC jest o rząd wielkości lepszy – i to przy wyłączonej dynamicznej przesłonie, którą ma ten projektor. To jednak byłoby nadmiernym spłyceniem tematu.

Podczas gdy czarne pasy na filmach były w przypadku Sony wyraźnie widoczne, to przy JVC właściwie zlewały się z otoczeniem, będąc doskonale czarne w scenach ciemnych i o umiarkowanej jasności oraz ledwo widoczne w scenach jasnych. Wrażenie kontrastu w scenach ze „Spidermana", gdy obydwaj bohaterowie fruwają pomiędzy wieżowcami, było nieporównywalnie lepsze z projektora JVC. Scena po scenie, film po filmie, projektor Sony błyszczał coraz słabiej. Jego obraz był bardzo przyjemny, jaśniejszy i w odpowiednich scenach nawet bardziej żywy, jednak przez zdecydowaną większość czasu genialna głębia czerni JVC po prostu deklasowała konkurenta. Obraz z Sony odbierałem jako spłaszczony, mniej trójwymiarowy, mniej plastyczny. Nie była to kwestia ustawień. Większość projekcji z JVC odbywała się w najlepszym ustawieniu fabrycznym. Było to więc bezpośrednie porównanie dwóch, podobnie wycenionych projektorów w ustawieniach, jakie przygotowali producenci z myślą o fanatykach obrazu najwyższej jakości. Oczywiście i jeden, i drugi projektor mają pewien potencjał do wykorzystania w ramach profesjonalnej kalibracji.

Ostrość obrazu

Tym, co wyróżnia projektor Sony na tle zwykłych rzutników 1080p (niekoniecznie JVC), jest kompletnie niewidoczna struktura obrazu – i to nie tylko z typowej odległości (trzech wysokości ekranu), oraz tej zalecanej do 4K, wynoszącej 1,5 wysokości ekranu. Mało tego: pikseli nie widać nawet wtedy, gdy zbliżymy się do ekranu na mniej niż metr. Jak to możliwe? Po części dlatego, że odstępy pomiędzy pikselami w panelach SXRD zostały zredukowane do minimum. Jednak prawdziwa przyczyna leży gdzie indziej: optyka projektora jest nieostra. W żadnym miejscu ekranu ostrość nie była taka, jakiej należałoby oczekiwać po projektorze 4K. Powiedzmy to wprost: dobry projektor 4K powinien dysponować dwukrotnie ostrzejszą optyką niż projektory Full HD. A jak wiadomo, już w projektorach 1080p często bywała ona wąskim gardłem. VPL-VW300ES jest namacalnym przykładem tego, że odpowiednia optyka do projektora 4K to rzecz bardzo istotna.

Sony-VPL-VW300ES-ekran

Regulacja „Resolution" w obrębie zakładki Reality Creation podbija średnioczęstotliwościowe detale, pogarszając jakość obrazu z płyt DVD.

Testowany przez nas egzemplarz (był zupełnie nowy – tak zwane „Demo”) cierpiał na rozmycie obrazu podobne do tego, jakie obserwujemy na zdjęciach wykonanych niskiej jakości obiektywem (szczególnie w narożnikach przy dużym otworze przesłony) założonym do lustrzanki wysokiej klasy. Inaczej mówiąc: pikseli jest całe mnóstwo, ale niosą one relatywnie mało informacji użytecznej wideo. Korzystając z generatora DVDO, zafundowaliśmy Sony ekstremalny test w postaci wygenerowanej planszy złożonej z 1-pikselowych linii poziomych. Projektor nie tylko ich ostro nie wyświetlił, ale pokazał przedziwny obraz kolorowej mory. Matryca telewizyjna ukazałaby siatkę równoległych, rozróżnialnych linii. Z drugiej strony, projektor nieco ostrzej, niż wiekowy JVC DLA-HD1, wyświetlił tablice testowe Full HD, czego oczywiście należało oczekiwać. Różnica nie była jednak taka, jakiej można by się spodziewać. Biorąc pod uwagę fakt, że JVC jest projektorem niezbyt ostrym (nawet jak na maszynę Full HD), to uzyskany efekt oceniam jako  rozczarowujący – tym bardziej, że lewa strona obrazu była ostrzejsza niż prawa (co widać na wycinkach załączonej fotografii). Rzeczywista rozdzielczość obrazu VPL-VW300ES plasuje się gdzieś pomiędzy Full HD a 4K. To takie umowne „3K". Zauważyłem też, że dla ostrości wyświetlanego obrazu nie jest bez znaczenia to, jak daleko od ekranu znajduje się projektor. Przy projekcji szerokokątnej ostrość w centrum była zauważalnie lepsza niż przy instalacji w oddali (duży współczynnik TR). Warto to uwzględnić przy planowanej instalacji urządzenia, pamiętając też, że z bliska otrzymamy obraz nie tylko ostrzejszy, ale i jaśniejszy (czasem zbyt jasny).

Projekcja dobrze znanych filmów i koncertów z płyt Blu-ray, odtwarzanych za pośrednictwem referencyjnego odtwarzacza Panasonic BDT700 z włączonym skalerem 4K, nie ukazała żadnych ewidentnych zalet przetworników SXRD z 4-krotnie większą liczbą pikseli. Może jedynie to, że obraz był wybitnie gładki i czysty, lecz podczas oglądania go z normalnej odległości (niecałe dwie szerokości ekranu lub trochę więcej) było to trudne do zauważania. Trzeba zdecydowanie zbliżyć się do ekranu, żeby brak pikselizacji obrazu był odczuwalny, stając się zaletą „300-tki”. 

Sony podkreśla w swych materiałach zastosowanie systemu Reality Creation (RC), który ma za zadanie zbliżyć jakość obrazu źródłowego Full HD do standardu 4K. Oczywiście, nic takiego się nie dzieje, a sam układ RC to nic więcej jak zakamuflowany wyostrzacz z płynną regulacją „Resolution”, której rzeczywiste działanie polega na podbijaniu detali o średnich częstotliwościach. Bardzo się zdziwiłem, gdy się okazało, że obraz tablicy testowej z płyty DVD (przeskalowany do 1080p przez odtwarzacz) wykazuje przeostrzone kontury (obwódki). Odradzam stosowanie tej funkcji – a jeśli już, to lepiej nie przekraczać wartości 15–20. W ustawieniach RC znajduje się także dedykowana zakładka „Database”, w której określamy, czy film jest zmasterowany w standardzie 4K, czy nie. Co dokładnie robi projektor w ustawieniu „Mastered in 4K”? Niestety, nie dysponowałem żadnym wydaniem „Mastered in 4K”, żeby się o tym przekonać, jednak efekty na zwykłych wydaniach są bardzo subtelne.

Rzetelność producenta w kwestii skalowania 4K podważa fakt, jak słabo VW300ES radził sobie z wyświetlaniem planszy testowej na szerokość pasma chrominancji z płyty testowej „Spears & Munsil HD Benchmark”. Plansza Chroma Zone Plate miała zupełnie wyciemnione narożniki, co oznacza przycięcie pasma chrominancji – większe niż w przypadku projektorów Full HD. Włączenie upsamplingu 4:4:4 i przeskalowanie sygnału do 4K/24p w odtwarzaczu Panasonic BDT700 przyniosło drastyczną poprawę reprodukcji planszy – obrazy linii były wyraźne i gładkie, aż po same narożniki. Wydaje się więc, że projektor poprawnie odtwarza sygnał 4K/24p z próbkowaniem koloru 4:4:4, nie odcinając szczegółów koloru. Dziwne, że nie robi tego w odniesieniu do sygnałów 1080p. Wydaje się, że mamy tu do czynienia z programową manipulacją sygnałem wejściowym.


Obraz 4K

Czas odpowiedzieć na pytanie: jak wypada projekcja materiałów 4K? Skoro optyka nie jest odpowiednio ostra, to czy w ogóle widać różnicę?

Sony dostarczyło wraz z projektorem odtwarzacz twardodyskowy plików wideo, w który wgrano różne pokazowe materiały wideo 4K (te same, które demonstrowano na wystawie IFA, później także na Audio Show). Odpowiedź na wyżej postawione pytanie jest oczywiście twierdząca. Różnica jest, i do duża! Obraz 4K oglądany na VW300ES jest niewątpliwym skokiem naprzód w relacji do projekcji Full HD. Doskonale znana mi animacja „Big Buck Bunny” zawierała w 4K zdecydowanie więcej szczegółów niż wersja 1080p – nawet po przeskalowaniu do 4K przez znakomity odtwarzacz BD Panasonica. Trawa, drobne faktury –wszystko było bogatsze, ostrzejsze, bardziej realistyczne. Futbolowe klipy robiły nie mniejsze wrażenie. Niemniej, nie był to przeskok jakościowy jak pomiędzy DVD a Blu-rayem – a tak przecież być powinno. Powiedziałbym, że pomiędzy tym, co wyświetla Sony w 4K a projekcją Full HD różnica jest mniej więcej tego samego kalibru co pomiędzy standardami HD 720p i Full HD 1080p. Duża, ale jednak nieszokująca.

Ciekawym materiałem do porównań może być wyświetlanie fotografii wysokiej jakości. Pokazy slajdów ukazały spory potencjał projektora Sony w roli rzutnika przeźroczy, niemniej szczegółowość 12-megapikselowych fotografii na poziomie pojedynczych pikseli nie była jednak doskonała. Trudno się dziwić – to wina optyki. 

Ostrość obrazu ruchomego

Rozważając sens istnienia wyświetlaczy 4K – projektorów w szczególności – nie sposób przemilczeć fakt rosnącej dysproporcji pomiędzy rozdzielczością obrazu statycznego a ruchomego. Przytoczę trochę liczb przedstawiających ostrość obrazu w ruchu. Przy wyłączonym układzie Motionflow (a więc zawsze w przypadku odtwarzania materiału 4K lub przeskalowanego do 4K sygnału o niższej rozdzielczości), rozdzielczość obrazu filmowego (24 kl/s) wyniosła zaledwie 360 linii przy prędkości ruchu 10 pikseli na klatkę i 540 linii przy prędkości 4 p/k. Przy włączonym algorytmie Smooth Low rozdzielczość 360 linii utrzymywała się do prędkości 24 pikseli na klatkę (dość szybki ruch), zaś 540 linii – do 12 pikseli na klatkę. Inaczej mówiąc, po włączeniu trybu Smooth Low obraz staje się niemal 3-krotnie ostrzejszy. To olbrzymia różnica. Ustawienie Combination dawało dwukrotnie słabsze wyniki: 360 linii przy 12 p/k i 540 linii przy 6 p/k. Agresywna interpolacja Smooth High wykazywała dalszą poprawę ostrości, ale jedynie w odniesieniu do materiałów wideo (50/60 Hz) oraz przy bardzo powolnym ruchu obrazu filmowego (2 pikseli/klatkę) – wówczas projektor osiągał rozdzielczość 1080 linii.

Korzystając z powyższej tablicy testowej, ocenialiśmyrozdzielczość obrazu ruchomego. Zdjęcie przedstawiaplanszę stacjonarną, z dwoma wycinkami górnychnarożników – lewego i prawego. Widać, że pojednej stronie optyka jest ostrzejsza niż po drugiej.Krzyżyki do ustawiania zbieżności ukazują rozmycieobrazu, którego powyższa korekcja nie jest w staniezniwelować. Przedziwny wzór na zdjęciu po prawejto była próba wyświetlenia jednopikselowych liniiw rozdzielczości 4K (4096x2160).

Sony-VPL-VW300ES-ostrosc1 Sony-VPL-VW300ES-ostrosc2
Korzystając z powyższej tablicy testowej, ocenialiśmy rozdzielczość obrazu ruchomego. Zdjęcie przedstawia planszę stacjonarną, z dwoma wycinkami górnych narożników – lewego i prawego. Widać, że po jednej stronie optyka jest ostrzejsza niż po drugiej. Krzyżyki do ustawiania zbieżności ukazują rozmycie obrazu, którego powyższa korekcja nie jest w stanie zniwelować. Przedziwny wzór na zdjęciu po prawej to była próba wyświetlenia jednopikselowych linii w rozdzielczości 4K (4096x2160). 

 

Jak te wyniki plasują się na tle projektora JVC DLA-RS57? Przy wyłączonych upłynniaczach Sony wypada nieco lepiej (JVC utrzymuje rozdzielczość 360 linii tylko do prędkości ok. 8 pikseli/klatkę). W miękkim ustawieniu Smooth Low/CMD Low, które częściowo redukuje judder, zachowując jednak skaczący charakter obrazu filmowego, Sony wypada na równi z JVC. RS57 ma jednak przewagę przy agresywnej interpolacji, utrzymując rozdzielczość 1080 linii aż do prędkości 4 pikseli/klatkę. Odpowiada to wciąż powolnemu ruchowi obiektów na ekranie, jednak dwukrotnie szybszemu niż w przypadku Sony dla tej samej rozdzielczości 1080 linii.  

Przy wyświetlaniu obrazu 50/60 Hz projektor Sony wypada mniej więcej na równi z JVC.


Menu

Najlepszym trybem fabrycznym jest Reference. Zalecamy profesjonalną kalibrację, ale na początek wystarczą lekko skorygowane ustawienia domyślne (w szczególności „Gamma" i „Brightness"). W zakładce Cinema Black Pro nie znajdziemy ustawień przesłony, której tu po prostu nie ma. Regulacja zbieżności panelu działa także w trybie strefowym, ale na niewiele się to zdaje – działa zbyt punktowo.

sony vpl vw300es menu 3  sony vpl vw300es menu 4 
sony vpl vw300es menu 6  sony vpl vw300es menu 7 
sony vpl vw300es menu 8  sony vpl vw300es menu 9 
sony vpl vw300es menu 10  sony vpl vw300es menu 11 
sony vpl vw300es menu 12 sony vpl vw300es menu 13
sony vpl vw300es menu 14  

Pomiary

Pomiarów obrazu dokonaliśmy korzystając z ekranu Adeo Screen Plano Velvet o szerokości 240 cm i proporcji 16:9 (przekątna 109 cali) z białą powierzchnią Vision White (gain=1,2). Pomieszczenie testowe, którego znaczna część ścian i sufitu jest czarna, było idealnie zaciemnione.

Skorzystaliśmy z profesjonalnego kolorymetru Klein K-10A oraz spektroradiometru Jeti Specbos 1211. Plansze testowe pochodziły z generatora DVDO. Do odczytu i analizy wyników posłużyło oprogramowanie Spectracal Calman 5.3 Ultimate, Chromapure Professional i Lightspace CMS.

Wyniki nie były tak dobre jak w przypadku projektora VPL-HW55ES. Nadmiar składowej czerwonej i niedobór niebieskiej skutkowały obniżeniem temperatury barwowej do poziomu nieco poniżej 6000 K praktycznie w całym zakresie szarości. W jasnych szarościach i bielach błąd oddania skali szarości zawierał się w zakresie 2,5–4,6 (dla gammy 2,4), zatem był znaczący.

Pomiary chromatyczności (reprodukcji kolorów) ukazały dość dobrze odwzorowany gamut standardu Rec. 709. Błędy dE były największe dla 25-procentowych nasyceń barw, zaś najmniejsze dla nasyceń 100%. Średnio, oscylowały one w granicach wartości 2–3, były więc mało istotne dla naszego wzroku.

Gamma miała dość równy, w miarę niepofalowany przebieg ze średnią wartością poniżej 2,30. Ustawienie 2,4 skutkowało podniesieniem gammy do wartości z zakresu od 2,36 (IRE 10) do 2,51 (IRE 90). Za pomocą oprogramowania Image Director można idealnie skalibrować gammę do zadanej wartości

Tryb Reference  Po kalibracji
fabryczny-reference-mini  po-kalibracji-mini 
(kliknij na obraz, aby powiększyć) (kliknij na obraz, aby powiększyć) 

 


Naszym zdaniem

Istnieją dwa różne scenariusze oceny tego projektora. Niech każdy wybierze ten, który bardziej przemawia do jego postrzegania roli współczesnego projektora w kinie domowym wysokiej klasy.

Sony-VPL-VW300ES-zzzPierwszy – zdecydowanie bardziej pozytywny i entuzjastyczny – skupia się na bezsprzecznym fakcie, że Sony stworzyło pierwszy projektor 4K w cenie, w której inni producenci oferują wyłącznie wysokiej klasy projektory 1080p. W tym sensie, ten model jest pierwszy, unikatowy i za to producentowi należą się słowa uznania. Bo obraz z materiałów 4K wygląda kapitalnie, stanowiąc niewątpliwy krok naprzód. Trzeba mieć jednak świadomość, że aby docenić tę niezwykłą szczegółowość, projektor Sony powinien mieć większy ekran, niż planowaliście do tej pory, a jeśli to niemożliwe, to należy się do niego znacznie przysunąć. Może nie na jedną szerokość ekranu, bo miękka optyka tego nie wymaga, ale na półtorej – na pewno. Dobrze też, by projektor stał możliwie jak najbliżej ekranu. Jeśli ten, siłą rzeczy, nie może być duży, to niech już będzie szary (chyba że zależy Wam na 3D), bo w przeciwnym razie obraz będzie za jasny. Jak widać, uwarunkowań jest kilka, ale jeśli je spełnimy z milczącym założeniem, że będziemy dysponować jakąkolwiek kolekcją prawdziwych materiałów wideo 4K, to chyba warto. Jednak nawet w tym optymistycznym wariancie trudno przemilczeć fakt, że rozdzielczość obrazu ruchomego jest bardzo przeciętna i w rzeczy samej gorsza niż przy wyświetlaniu materiałów Full HD! Wszystko dlatego, że w przypadku sygnałów 4K system Motionflow pozostaje nieaktywny.

Drugi scenariusz oceny tego projektora bazuje na praktycznym i w pełni uprawnionym założeniu, że gros oglądanych na tym projektorze materiałów będzie w rozdzielczości Full HD (lub jeszcze niższej). Wówczas zalety przetworników SXRD 4K są już tylko iluzoryczne. Nie dlatego, że żadne skalowanie – a już na pewno układ Reality Creation – nie dociągnie obrazu 1080p w pobliże jakości 4K, ale przede wszystkim ze względu na to, że optyka projektora jest za słaba do możliwości paneli 4K – przynajmniej przy dłuższych ogniskowych użytej optyki. Krótko mówiąc, obraz z płyt Blu-ray nie wygląda na ostrzejszy niż uzyskiwany z dobrych projektorów Full HD. Tymczasem pod względem kontrastu Sony wyraźnie, wręcz drastycznie, ustępuje konkurencyjnym maszynom JVC – również tym tańszym. A przecież kontrast i głębia czerni o wiele bardziej rzutują na jakość percepcji obrazu niż liczba pikseli.

Czy można więc polecić ten projektor? Przy bardzo dużej woli oglądania „kontentu” 4K być może tak. Nie zmienia to jednak faktu, że są na rynku projektory oferujące wyższą jakość obrazu. Obrazem Ultra HD nie warto się jeszcze tak bardzo emocjonować. Jest na to zbyt wcześnie, a w wydaniu „300-tki” nie jest to jeszcze 4K, o jakie chodzi. Wszystko dlatego, że optyka i elektronika wewnątrz tego projektora pozostają w tyle za możliwościami paneli SXRD 4K, które wciśnięto tu głównie po to, by wyprodukować „tani” projektor 4K. Nie sposób oprzeć się wrażeniu, że VPL-VW300ES powstał przede wszystkim pod presją specjalistów marketingu. Już słyszę te głosy inżynierów: „proszę Pana, ale przecież…”

PS. Zdaję sobie sprawę, że niniejsza recenzja prezentuje odmienne zdanie, niż to, które można przeczytać na specjalistycznych portalach o tematyce wideo. Niech więc będzie to zarzewie do dalszej dyskusji na temat: Czy rynek potrzebuje tanich projektorów 4K.

 

 

Oceń ten artykuł
(0 głosów)