PORTAL MIESIĘCZNIKA AUDIO-VIDEO

Słuchawki planarne Audeze LCD-3

Paź 23, 2015

Index

Brzmienie

Zastanawiałem się, od czego zacząć ten opis – porównań czy ogólnej charakterystyki. Bardziej logiczny wydał mi się ten drugi wariant, dlatego zacznę od ogółu, przechodząc stopniowo do szczegółu.

No dobrze, nie będę owijał w bawełnę: LCD-3 to słuchawki wybitne. Rekalibrują skalę odniesienia nie tylko dla słuchawek, ale dla samego odsłuchu słuchawkowego w ogóle. Audeze udało się stworzyć produkt, który dobitnie pokazuje, że mając przyczepione do uszu głośniki, można nie tylko więcej i lepiej, ale też da się słuchać muzyki z takim samym – lub większym – zaangażowaniem niż wtedy, gdy korzystamy z kolumn głośnikowych bardzo wysokiej klasy. Nawet przy założeniu, że jesteśmy zdeklarowanymi zwolennikami kolumn, a słuchawki do tej pory zwyczajnie ignorowaliśmy. Mocne słowa? Zaiste – tak. Ale w pełni uzasadnione.

Raz posłuchane – koniecznie w high-endowym torze – flagowe Audeze’y dosłownie sieją zamęt w głowie. Cóż za mięsistość, wypełnienie, barwy, przestrzeń, dynamika, czystość, odporność na kompresję! A także bas – wybitny w kategoriach sluchawkowych i zarazem dający w dużej mierze efekt „podmuchu” obcego słuchawkom niejako z definicji. LCD-3 w pewnym sensie „gwałcą” prawa fizyki, dając poczucie, że w przestrzeni centymetrów sześciennych można realistycznie przekazać efekt wielometrowej fali dźwiękowej. Mamy tutaj wszystkie pożądane składniki basu: subiektywnie bardzo dobrą czy wręcz znakomitą liniowość, brak napuszenia w midbasie, świetne rozciągnięcie (acz mogłoby być jeszcze ciut lepsze), nienaganną szybkość oddawania impulsów i znakomite różnicowanie omawianego zakresu. Natężenie niskich tonów dobrano idealnie. Basu jest idealnie w sam raz. Nie znam słuchawek, które zapewniałyby lepszą reprodukcję dołu (można się spierać, czy LCD-X mają lepszy; moim zdaniem – nie), choć trzeba podkreślić, że duży wpływ na ostateczny efekt mają tutaj zastosowane wzmacniacz i źródło dźwięku. Trilogy 931 doskonale radził sobie z kontrolowaniem niskich tonów, podobnie jak Brystona BHA-1, a DAC Meitnera dodatkowo pogłębiał wrażenie świetnej dyscypliny połączonej z barwnością.

Audeze-LCD3-regulacja-palaka

Zacząłem od basu, ale to tylko jeden z elementów genialnej układanki. Równie ważna, a nawet ważniejsza, jest cała reszta. Średnica i jej zespolenie z górą są tak wysublimowane, że znów zadawałem sobie pytanie: ile trzeba wydać na system kolumnowy i pomieszczenie odsłuchowe (!), żeby osiągnąć obiektywnie zbliżone poziomy reprodukcji barw i rozdzielczości. Dokładnej odpowiedzi nie podam, ale jedno jest pewne: bardzo, bardzo dużo. W grę wchodzą kwoty zdecydowanie sześciocyfrowe, chyba że pogodzimy się z obcięciem pasma systemu i jego dynamiki, decydując się na jakieś supermonitory i ezoteryczne lampowce. Wtedy jest szansa zmieścić się w kwocie poniżej stu tysięcy złotych. Oczywiście, jak nietrudno się domyślić, problem zasadza się na akustyce pomieszczenia i jego interakcji z głośnikami. Nawet zaawansowani stażem audiofile bardzo rzadko dysponują pokojami odsłuchowymi referencyjnej jakości. A jeśli warunek ten nie zostanie spełniony choćby w 80%, to szanse uzyskania zbliżonej jakości barw i naturalności brzmienia do tego, o którym tutaj mowa, są nikłe – i to bez względu na to, ile wydamy na system. Mógłbym długo opowiadać, jak nasycone, gęste i prawdziwe barwy reprodukują testowane nauszniki, ale to chyba nie jest niezbędne. Zapewniam, że nieposłuchanie tego, co mają „do przekazania” LCD-3, to jedno z większych zaniedbań w dziedzinie high-endu, jakich może się dopuścić audiofil „ze stażem”.  

Czy LCD-3 są idealnie liniowe w średnicy i górze pasma? Żadne słuchawki nie są. Jak pokazują niezależne pomiary (Innerfidelity, head-fi.org), to jedne z niewielu słuchawek, które nie mają ostrego podbicia w wysokich tonach (ok. 6–8 kHz). W rzeczy samej, pomiary wskazują na osłabienie zakresu wyższej średnicy i wysokich tonów względem płaskiego jak stół zakresu od niskiego basu aż do 1 kHz. Jak to się przekłada na odsłuch? Pierwsze wrażenie jest takie, że „trójki” brzmią odrobinę ciemnawo. Po dłuższym odsłuchu, bliskich porównaniach z innymi słuchawkami oraz systemem odniesienia (opartym na kolumnach) stwierdzam, że jest to w głównej mierze efekt subiektywny, potęgowany przez fakt, że większość słuchawek i głośników ma mniej lub bardziej rozjaśnioną górę. Poza tym lekkie utemperowanie wyższych rejestrów (nie chodzi o skraj pasma, lecz o te niższe soprany) wpływa kojąco na wielogodzinny odsłuch, umożliwiając ponadto komfortowe słuchanie z bardzo dużymi poziomami głośności, co w przypadku HD800 (na przykład) nie jest możliwe.

Słuchając LCD-3 bardzo analitycznie, na doskonale znanych kawałkach, dopatrywałem się tu i ówdzie nieznacznych wąskopasmowych przekłamań barwowych (na przykład w przypadku saksofonów). Są to jednak niuanse, wyłapywane na zasadzie „muszę, to znajdę”, niemające jednak istotnego znaczenia dla całości doznań odsłuchowych. Nieporównywalnie bardziej nie dają mi spokoju podbarwienia niskich tonów, które „trapią” praktycznie wszystkie (bez wyjątku) systemy high-end instalowane w rzeczywistych mieszkaniach czy domach. Wielu audiofilów akceptuje wielodecybelowe podbicia na basie, udając, że ich nie ma. Bas Audeze i niska średnica są w bezpośrednim starciu z takimi systemami absolutnie wzorcowe, czyste i niezmącone niczym wysokogórski potok.

Audeze-LCD3-muszle

Wielkie wrażenie robi to, jak czysto grają te słuchawki przy dużych i bardzo dużych poziomach głośności. Miałem nawet wrażenie, że LCD-3 wręcz preferują duże moce. Przy cichym graniu są spolegliwe, bardzo spójne, totalnie nieofensywne, natomiast gdy dodajemy „gazu”, zaczynają pokazywać swoje prawdziwe możliwości, niczym najnowsze i najbardziej wyrafinowane auta sportowe typu Porsche 911. Potrafią grać przeraźliwie głośno i bez kompresji. Transjenty są wzorowe: czyste i szybkie, ale nie przesuszone, twarde czy metaliczne. Pełna naturalność – niczym dźwięk live. Do tego dochodzi znakomity timing, rytmiczność. LCD-3 świetnie czują tempo muzycznej akcji, wciągając w odsłuch i mobilizując słuchacza do ochoczego przytupywania. Znów jednak wiele zależy od jakości, wyrafinowania toru odsłuchowego.

Olbrzymią satysfakcję sprawiła mi także stereofonia. Jak wiadomo, słuchawki są w tym względzie specyficzne. Umieszczają scenę dźwiękową w środku głowy, czasem nieco przed nosem, rzadko kiedy – jeszcze trochę dalej. Pewnym remedium na tę przypadłość jest stosowanie nagrań binauralnych, ale tak nagranej muzyki jest niewiele. Tak czy inaczej, niedawne produkcje braci Cheskych dają niesamowicie naturalny efekt. LCD-3 nie potrzebują jednak tego typu nagrań, by zaprezentować przestrzeń może nie na miarę głośników, ale w sposób, który daje możliwość śledzenia ustawień muzyków, organizacji całej sceny w płaszczyźnie przód-tył. Mówiąc o głębi sceny, w przypadku innych słuchawek recenzenci trochę naginają rzeczywistość, odnosząc się do namiastek efektów głębi, której zwykle tak naprawdę nie ma. Audeze potrafią ją jednak dość realistycznie wytworzyć. Do uzyskania efektu, o którym mówię, potrzebne jest jednak bardzo wysokiej jakości źródło dźwięku. Podłączenie Pioneera N-70A – bardzo dobrego odtwarzacza za 5000 zł – zamiast Meitnera MA-1 niweczyło trójwymiarowość w znaczącym stopniu, choć i tak przestrzeń była dużo lepsza niż w przypadku znakomitej większości drogich słuchawek – poza HD800. Meitner w połączeniu z Trilogy 931 (jeszcze lepiej byłoby zapewne z modelem 933) i Audeze LCD-3 to system słuchawkowy, którego prezentacja przestrzenna dalece wykracza poza nagłowne standardy.

Fabryczne okablowanie umożliwia napędzanie tych słuchawek w sposób symetryczny (zbalansowany), co od strony technicznej – z uwagi na budowę przetworników – ma niezaprzeczalny sens. Bryston BHA-1 dał możliwość porównania obydwu metod „napędu”, wskazując na preferencję dla kabli zbalansowanych. Nie było to żadnym zaskoczeniem, bo LCD-X zachowywały się w naszym ubiegłorocznym teście analogicznie. Niemniej, nie można jednak posunąć się do stwierdzenia, że optymalny wzmacniacz musi być zbalansowany. Wspomniana konstrukcja Nica Poulsona (Trilogy 931) nie jest zbalanansowana, a to, co wycisnął ten maluch z LCD-3, nie pozostawiało wątpliwości, że to jest to!


Oceń ten artykuł
(0 głosów)

Skomentuj

Upewnij się, że pola oznaczone wymagane gwiazdką (*) zostały wypełnione. Kod HTML nie jest dozwolony.

Kontakt z redakcją