PORTAL MIESIĘCZNIKA AUDIO-VIDEO

HiFiMAN HE-1000 - Słuchawki planarne

Cze 21, 2016

Index

Budowa

HE-1000 są wielkimi, ale i bardzo wygodnymi nausznikami. Duża w tym zasługa wyjątkowo dużych, a konkretniej – długich muszli o wyciągniętym u dołu, lekko asymetrycznym kształcie. Małżowiny mają naprawdę sporo miejsca – szczególnie od dołu, jako że dolny wierzchołek słuchawek kończy się dopiero w okolicy kości potylicznej, nie zaś – jak zazwyczaj – zaraz poniżej ucha. Szerokość muszli jest z kolei niewielka, podobnie jak ich wysokość (szerokość), w efekcie czego HiFiMAN-y okazują się znacznie bardziej ergonomiczne i przyjazne w użytkowaniu niż okrągłe i grube planary Audeze. Drugim powodem nieprzeciętnego komfortu są dwuwarstwowe mięciutkie poduszki wykonane z perforowanej skóry pokrytej warstwą delikatnego weluru. Do tego dochodzi perforowany skórzany pas nagłowny (otwory zapewniają chłodzenie głowy), którego ruchome zaczepy zastępują regulację długości stalowego pałąka. Ten ma z góry zadaną długość, pozwala jednak swobodnie obracać muszle o kąt +/- 90 stopni. Wprawdzie słuchawki testowałem późną, jesienną porą, przy temperaturach otoczenia 20–22 stopni Celsjusza, lecz jestem pewien, że również w upalne lato komfort użytkowania HE-1000 będzie najwyższy z możliwych. To także zasługa wyjątkowo ażurowej konstrukcji samych muszli, które nie zapewniają absolutnie żadnej izolacji akustycznej od otoczenia. Każdy szmer przechodzi przez nie niczym przez firankę. Jest  to przekleństwo, jeśli chodzi o komfort samego odsłuchu (słuchanie HE-1000 nawet w niedużym hałasie mija się z celem), natomiast dla komfortu użytkowania brak izolacji okazuje się błogosławieństwem. A trzecia strona medalu – domownicy, którzy nie będą zachwyceni. HE-1000 to od zewnątrz najgłośniejsze słuchawki, jakie znam. Sieją górą niemiłosiernie. LCD-3 też są głośne na zewnątrz, jednak HiFiMAN-y nie znają umiaru.

HE-1000 są zdecydowanie lżejsze od LCD-2 (480 vs 600 g), co przy idealnie dobranym nacisku na głowę oznacza brak tendencji do zsuwania się słuchawek z głowy – nawet przy pełnym jej pochyleniu (do poziomu). Nie mam bezpośredniego porównania z Sennheiserami HD800, uchodzącymi za wzór w zakresie komfortu noszenia, ale wydaje mi się, że „tysiączki” nie odbiegają zbytnio od niemieckich „nauszników”, reprezentując zbliżony poziom dopracowania – a to prawdziwe osiągnięcie.

HE 1000 detale

I wszystko byłoby pięknie, gdyby nie sztywny i łatwo plączący się przewód sygnałowy, a właściwie przewody sygnałowe. W komplecie są trzy, różniące się zakończeniami od strony wzmacniacza: mały jack, duży jack lub XLR. Wszystkie obleczone w plecionkę z tkaniny, która nie zapewnia odpowiedniej giętkości i elastyczności. Kable mają po prostu za dużą pamięć kształtu.

Jakość wykonania słuchawek jest dobra, choć nie wybitna, czego z pewnością należałoby oczekiwać od „nauszników” za kilkanaście tysięcy złotych. Zaczepy skórzanego paska nie sprawiają wrażenia długowiecznych. Również skrzypienie wydobywające się przy obracaniu muszli trochę nie pasuje do wizerunku luksusowego  produktu. Nie czepiajmy się jednak drobiazgów.

Z drugiej strony, znakomicie wygląda gustowne połączenie czarnej skóry poduszek z drewnem orzechowym i naturalnym odcieniem szczotkowanego aluminium (wykończenie muszli) oraz stalowej blachy (pałąki). Całość prezentuje się nieporównywalnie bardziej nowocześnie i elegancko niż większość bardzo drogich słuchawek podobnej klasy. Pod tym względem, HiFiMAN-y pozytywnie się wyróżniają.


Oceń ten artykuł
(0 głosów)

Skomentuj

Upewnij się, że pola oznaczone wymagane gwiazdką (*) zostały wypełnione. Kod HTML nie jest dozwolony.

Kontakt z redakcją