Wydrukuj tę stronę

Beyerdynamic DT880 Pro

Wrz 27, 2016

Półotwarte, studyjne klasyki Beyerdynamica to przykład bardzo dobrych słuchawek do domu, które wcale nie muszą być drogie.

Dystrybutor: Mega Music, www.pro.megamusic.pl
Cena: sugerowana 1110 zł (w sklepach 850–900 zł)

Tekst: Dawid Grzyb | Zdjęcia: Filip Kulpa

audioklan

 

 


Beyerdynamic DT880 Pro

TEST

 Beyerdynamic DT880Pro aaa

Od razu widać, że to produkt marki Beyerdynamic. Charakterystyczne, nieco starodawne wzornictwo idzie w parze z bardzo dobrym wykonaniem tych półotwartych „nauszników”. Dominuje metal i aluminium. Wyjątek stanowią okrągłe, plastikowe elementy przy muszlach oraz wykonane z tego samego tworzywa wstawki przy regulacji pałąka. Ta jest oparta na aluminiowych prowadnicach, zamontowanych w taki sposób, że muszle skręcają lekko w płaszczyźnie horyzontalnej. To przemyślana, dobrze wykonana konstrukcja.

Pałąk obito gąbką powleczoną syntetycznym tworzywem z trzema kompletami nap, można ją zdjąć i wyczyścić. Wówczas widać metalowy szkielet pałąka i poprowadzony w nim przewód sygnałowy. Wystaje on przy obejmach muszli, co jest naturalną konsekwencją specyficznej konstrukcji słuchawek. Kabel jest zadowalającej jakości; jeżeli nie zostanie uszkodzony mechanicznie przez użytkownika, spokojnie wytrzyma wiele lat.

Muszle są okrągłe i duże. Dekle od zewnętrznej strony mają perforacje z naniesionym oznaczeniem modelu. Poduszki są nadspodziewanie dobre jakościowo, pokryte welurem. To chyba najlepsze rozwiązanie w przypadku słuchawek przeznaczonych do użytku stricte domowego (lub profesjonalnego). DT 880 Pro z myślą o takim właśnie środowisku powstały. Tych słuchawek naprawdę używają profesjonaliści.

Pałąk jest miękki, nie uciska wierzchołka głowy, a siła nacisku muszli jest dobrze dobrana. Welurowe nauszniki swobodnie mieszczą małżowiny. Komfort jest więc bardzo dobry.

Jedyne, do czego można się przyczepić, to nieodłączalny przewód sygnałowy, który w dodatku ciągnie lewą muszlę w dół – to dlatego, że jest zwijany w charakterystyczną sprężynkę (wybór profesjonalistów). W odsłuchu domowym nie sprawdza się to zbyt dobrze.


Brzmienie

Beyerdynamic dedykuje je profesjonalistom – do  pracy przy konsoli i masteringu. I nie są to puste deklaracje. W stosunku do również profesjonalnych, ale zamkniętych DT 770 Pro, 880-ki  brzmią zdecydowanie bardziej liniowo – szczególnie w górze pasma. Są wyraźne, ale nieprzekombinowane, tonalnie zrównoważone, z wyjątkiem nieco oszczędniej dawkowanego najniższego basu i braku jakiegokolwiek podbicia jego wyższych składowych. Niemniej, bas jest bardzo dobry, nie ustępuje reszcie pasma, a im dłużej się tych słuchawek słucha, tym bardziej docenia się to, że stanowi świetne uzupełnienie całości. Nie sposób też odmówić mu zwartości.

Pozostałe zakresy są wyraźne, wpisują się w szczegółowy i czysty charakter DT 880 Pro. To nie są słuchawki brzmiące sucho, klinicznie. Mają nieco konturu, ale dosłownie tyle, ile potrzeba, aby słuchacza nie zamęczyć. Wokaliści są zawsze wyraźni, partie gitarowe mają stosowny drajw, a najwyższy zakres przekazuje detale w swobodny, niewymuszony sposób.

Beyerdynamic DT880Pro bok

Wydawać by się mogło, że nie będą to słuchawki zbyt muzykalne i w określonych sytuacjach wykażą niedostatki barwowe. Prawdą jest, że potrzeba im wzmacniacza obficiej brzmiącego i delikatnie zmiękczającego brzmienie. Ale gdy tylko taki się do nich podłączy, efekt będzie świetny. Szczególnie – za tę cenę. To po prostu wszystko się zgadza, współgra ze sobą, pracuje na całościowo wierny i przyjemny efekt.

Beyerdynamiki dysponują też bardzo dobrą, bo rozbudowaną, napowietrzoną i poukładaną sceną. To po części zasługa dobrego odseparowania od siebie instrumentów i ogólnej czystości przekazu. Głębia robi niemałe wrażenie, a wokaliści potrafią być podani jak na tacy. Ale gdy słychać za nimi jeszcze dalsze plany, od razu wiadomo, że ma się do czynienia z naprawdę nie byle jakimi słuchawkami. 


Naszym zdaniem

Beyerdynamic DT880Pro zzz2Beyerdynamic DT880Pro zzz1DT 880 Pro w żadnej dziedzinie nie zaliczają wpadek, a pod kilkoma względami pozytywnie zaskakują. Doprawdy przyjemnie pisać o takich produktach. Niegdyś były to słuchawki drogie, a mimo to broniły się jakością dźwięku. Dziś brzmią znacznie lepiej od wielu zdecydowanie droższych modeli. Całościowo ustępują HD600, są jednak tańsze. Trudno lepiej wydać 800–900 zł na nauszniki.

SYSTEM ODSŁUCHOWY:

ŹRÓDŁO: Xonar Essence III
WZMACNIACZ: Questyle CMA800R
SŁUCHAWKI: HiFiMAN HE-1000, HiFiMAN Edition X, Meze 99 Classic
KABLE: Forza AudioWorks


Podsumowanie testu - Trzy słuchawkowe klasyki w cenie do 1300 zł

Górna granica cenowa (i jakościowa) słuchawek w ostatnich latach poszybowała w górę. Nikogo już nie dziwią modele za ponad 10 tys. zł. Jeszcze dekadę temu  słuchawki dziesięciokrotnie tańsze uznawano za w pełni audiofilskie. Stąd zasadne jest pytanie: czy te niegdyś znakomite słuchawki nadal pozytywnie zaskakują. By to sprawdzić, przetestowaliśmy dwa klasyki i nowszą od nich, bardziej współczesną konstrukcję. Te trzy modele łączy jedno – powstają u naszych zachodnich sąsiadów.

Sluchawki ilustracja

Pozostałe słuchawki w teście grupowym

Sennheiser HD600 main

Sennheiser HD600

Ultrarsone HD750 main

 Ultrasone 750 Pro

 

Oceń ten artykuł
(0 głosów)