Brzmienie
Słychać tu firmową szkołę dźwięku: przekaz, w którym konkretne cechy przykuwają uwagę słuchacza. Jest czysto, często wręcz klinicznie, a w efekcie wyjątkowo szczegółowo i szybko – do tego stopnia, że chwilami czapka spada z głowy.
750 PRO cechują słyszalnie uwypuklone skraje pasma, natomiast średni zakres jest mocno osłabiony. To niesie za sobą konkretne następstwa; dla jednych wielce pożądane, a dla innych – wręcz przeciwnie.
Przekaz jest efektowny, początkowo zwraca uwagę i daje się poznać jako bogaty. Gdy do tego dodamy porywającą dynamikę, nieobeznany słuchacz pomyśli, że to brzmienie jest właśnie tym, czego szukał. Choć im głębiej w las, tym ciemniej.
Bas jest świetnie kontrolowany i wyjątkowo szybki, wręcz kopiący. Brzmi też swobodnie, jak gdyby nie był niczym ograniczony. Jest jednak napompowany w wyższych rejestrach, co sporadycznie powoduje delikatny woal. Brakuje mu też nieco wypełnienia. W porównaniu z konkurentami jest nadmiernie usztywniony.
Mimo wycofania, średnica jest wyraźna, co jest pochodną analitycznej natury testowanego modelu. Jedynie okazjonalnie wyższy bas za bardzo daje o sobie znać, zachodząc na wyższy środek. Natomiast góra jest dobrze doświetlona, często wręcz iskrząca i jednorodna, niespecjalnie zróżnicowana. Także i tutaj dają o sobie znać niedostatki barwowe. Trzeba je niwelować odpowiednio muzykalnym, ciepłym wzmacniaczem i źródłem.
Model 750 PRO w osobliwy sposób rekonstruuje przestrzeń. Jest niespecjalnie rozbudowana po bokach, ale głęboka. Niemniej to, co dzieje się na wprost słuchacza, bywa za bardzo odsunięte. Najbardziej jednak rzuca się w uszy to, że scena 750 PRO jest sztuczna, ze sporym echem – jakby generowana przez jakiś układ DSP. Efekt jest taki, że pod względem swobody i realizmu ustępuje konkurentom.