Mało które słuchawki cieszą się taką renomą i mają tylu zagorzałych zwolenników co „osiemsetki” Sennheisera. Ale nic nie jest wieczne, więc producent postanowił je poprawić. Tym bardziej, że wielu zarzucało, że mają nadmiernie wyostrzone wysokie tony.
Dystrybutor: Aplauz, www.aplauaudio.pl |
Tekst i Zdjęcia: Filip Kulpa |
|
|
Słuchawki Sennheiser HD800s
TEST
Rzeczywiście HD800 były (i nadal są) jasne. Ich góra wręcz kole w uszy, a wszelkie zabiegi polegające na „dobieraniu odpowiedniego toru odsłuchowego" mają swe źródło właśnie w charakterystyce wysokich tonów – dalekich od liniowości. A jednak na prezentacji topowych dynamicznych Sennheiserów zgromadziło się bardzo liczne grono fanów, którzy wybaczają im tę niezbyt neutralną charakterystykę, doceniając w zamian ich niezaprzeczalne walory: rewelacyjny wgląd w nagrania, przejrzystość i przestrzenność brzmienia. Także najwyższy komfort noszenia tych lekkich, otwartych słuchawek. Są przy tym świetnie wykonane.
Wśród fanów HD800 pojawili się też i tacy, których do końca nie satysfakcjonowała fabryczna wersja. Większość poprzestawała na upgradzie łatwo wymiennego okablowania, ale byli też i tacy, którzy w bardziej inżynierski sposób postanowili zaradzić wrodzonej przenikliwości wysokich tonów, a konkretniej – pikowi na charakterystyce przy ok. 6 kHz; jak ustalono w niezależnych pomiarach. Hobbyści ci wpadli na pomysł wytłumienia muszli od wewnątrz – po to, by ów pik utemperować, a wraz z nim odjąć sporą część energii wysokich tonów. Zabiegi te okazywały się dość skuteczne.
Wydaje się – choć to tylko domysły – że to była bezpośrednia przyczyna, dla której Sennheiser postanowił poprawić „osiemsetki”. Nie mógł przecież w nieskończoność biernie przyglądać się poczynaniom amatorów czy komentarzom speców takich jak Tyll Hertsens z portalu Innerfidelity.