PORTAL MIESIĘCZNIKA AUDIO-VIDEO

Alpha Design Labs (ADL) H128

Lut 10, 2017

Index

Budowa

Słuchawki H128, podobnie zresztą jak tańszy model H118, wyróżniają się nietypowym, trójkątnym kształtem muszli (Alpha Triform), który – według zapewnień producenta – lepiej pasuje do anatomii ludzkiego ucha, zapewniając doskonalszą izolację od otoczenia. Całkiem możliwe, że tak jest, lecz z siłą ucisku trochę przesadzono, co odczują szczególnie osobnicy o nieprzeciętnie dużych głowach. H128 ściskają czaszkę znacznie mocniej niż inne słuchawki. Marek Lacki stwierdził, że już po kilku minutach musi je zdjąć. W moim przypadku było inaczej, bo na początku też nie mogłem się do efektu „imadła” przyzwyczaić, jednak im dłużej próbowałem, ADL-e stawały się coraz mniej niekomfortowe. Ta opinia dotyczy pierwszej wersji słuchawek. Producent wysłuchał głosów krytyki i szybko zareagował. Drugi komplet z nowszej partii produkcyjnej, który dotarł do nas już po zakończeniu testu okazał się rzeczywiście bardziej komfortowy.

Osoby o uszach przeciętnej wielkości uznają H128 za słuchawki wokółuszne – nieduże małżowiny chowają się wewnątrz poduszek, pod którymi w ich dolnej części znajduje się sporo wolnego miejsca. To właśnie sprawia, że małżowiny całkowicie się w nich chowają – pod warunkiem, że słuchawki starannie ułożymy na głowie. Poduszki wyściełano syntetyczną skórą (Leatherette), są odpowiednio szerokie i miękkie. Pod tym względem wypadają lepiej niż Focale – ucisk na czubek głowy jest mniejszy.
Nietuzinkowy kształt i nowoczesne wzornictwo sprawiają korzystne wrażenie. Same materiały nie są jednak szczególnie dobrej jakości, przy uwzględnieniu cenę 1200 zł. Słuchawki wykonano w całości w tworzywa. Muszle są malowane na jeden z trzech kolorów, reszta jest ciemnoszara (w wersji z niebieskimi muszlami) lub srebrna. Nie da się ukryć, że na tle Meze, Sennheiserów Momentum M2, testowanych miesiąc temu B&O BeoPlay H6 czy wreszcie Focali Listen, ADL-e wyglądają jak zdecydowanie tańszy produkt. Gdy jednak bliżej się przyjrzymy detalom, takim jak złącza i wtyki, okaże się, że tę częściowo powierzchowną ocenę należy skorygować.

ADL H128 poduszki

Nietypowy kształt muszli i poduszek (Alpha Triform) został podyktowany wzgledami anatomicznymi.

 

Słuchawki wyposażono w dwa (wymienne) odłączane przewody w standardzie mini XLR, co w tej klasie „nauszników” jest rzadkością, wręcz ewenementem. Gniazdo znajdujące się w lewej muszli, jest rodowane i poddawane procedurze kriogenizacji (mrożenia w bardzo niskiej temperaturze) w celu poprawy struktury krystalicznej materiału. Krótszy z kabli (1,3 m) zakończono znakomitym wtykiem Furutech FT-735 (3,5 mm) – to już niemalże audiofilska biżuteria. Dłuższy, 3-metrowy kabel oprawiono w dość zwyczajny wtyk – widać, że H128 to słuchawki opracowane z myślą o urządzeniach mobilnych, a nie sprzęcie stacjonarnym.

O niezwyczajności ADL-i przekonuje również ich opis techniczny. Zazwyczaj producenci słuchawek skąpią informacji na temat budowy swoich produktów, tymczasem Furutech publikuje dość szczegółowe dane. Dowiadujemy się m.in., że cewkę 40-mm przetwornika wykonano z powlekanego miedzią drutu aluminiowego (w celu obniżenia masy drgającej), a magnes też został poddany procedurze kriogenizacji. Zastosowano ponadto dwa pierścienie wokół membrany (zaopatrzonej w charakterystyczne skośne nacięcia tłumiące rezonanse). Dodajmy do tego zapewnienia o tuningu brzmienia z udziałem japońskich specjalistów, a oczekiwania względem tych nauszników rosną. I…


Oceń ten artykuł
(0 głosów)

Skomentuj

Upewnij się, że pola oznaczone wymagane gwiazdką (*) zostały wypełnione. Kod HTML nie jest dozwolony.

Kontakt z redakcją