PORTAL MIESIĘCZNIKA AUDIO-VIDEO

Focal Elear

Maj 30, 2017

Index

Budowa

Różnice konstrukcyjne pomiędzy Elearami a Utopiami są stosunkowo nieduże – i to nie tylko w kontekście dysproporcji cenowej (za różnicę w cenie pomiędzy nimi można kupić wzmacniacz i źródło klasy w pełni adekwatnej do tych pierwszych). Główna zasadnicza różnica dotyczy membrany – w Elear wykonanej ze stopu aluminiowo-magnezowego, w Utopii – z berylu. I tu, i tu Focal postanowił zaprojektować od podstaw własny przetwornik ze sztywną metalową membraną – na wzór kopułek wysokotonowych, tym samym zrywając ze schematem powielanym przez zdecydowaną większość producentów słuchawek, którzy od dziesięcioleci stosują folię mylarową stanowiącą za membranę i zawieszenie. Focal zdecydował się na z odmienne rozwiązanie: sztywną (pracującą tłokowo) membranę o średnicy 40 mm i profilu kopułki z wywiniętym kołnierzem, co w bocznym profilu (gdy kopułka jest skierowana ku górze) przypomina mocno spłaszczoną literę M (pisaną odręcznie, z zaokrąglonym wnętrzem). Płaskie, skośne do kierunku ruchu obrzeża membrany łączą się z supercienkim (70 mikronów) zawieszeniem wykonanym z tworzywa NBR o masie najmniejszej ze wszystkich zawieszeń w ogóle (tak twierdzi producent). Z drugiej strony, membrana jest połączona również z „najlżejszą i najmniejszą” – z kiedykolwiek wyprodukowanych – cewką o średnicy 25 mm i wysokości 4,4 mm. Wyróżnia się ona także brakiem karkasu. Efekt: łączna masa drgająca wynosi 0,15 g (w przypadku Utopii jest to 0,135 g), a to – według Focala – determinuje szybkość i rozdzielczość głośnika. Ze względu na rodzaj membrany (stop Al-Mg jest nieco sztywniejszy od aluminium, ale daleko mu pod tym względem do berylu) pasmo przenoszenia Elear kończy się przy 23 kHz (w Utopii sięga ponad oktawę dalej – do 50 kHz). Dodajmy, że cały proces produkcyjny, z wyjątkiem samych membran, jest identyczny jak w przypadku Utopii. Warto wspomnieć o ręcznym parowaniu przetworników.

Focal Elear 3 muszla a boku

Aluminiowe jarzmo umożliwia niewielki ruch muszli wokół osi obrotu. Środkowa część muszli – jej obrys – to bodaj jedyny plastikowy element.

 

Wiele podobieństw dotyczy także konstrukcji mechanicznej obu modeli: ich wielkości, kształtu, a przede wszystkim tego, że obie słuchawki mają zupełnie otwartą, ażurową muszlę, dzięki czemu przetworniki swobodnie „oddychają”. Nie ma zatem mowy o żadnym strojeniu układu rezonansowego. Zasada działania Elear, taka sama jak Utopii i słuchawek planarnych czy elektrostatycznych, sprowadza się do zamontowania pełnopasmowych głośników w pobliżu uszu słuchacza w obudowie, która możliwie najmniej przeszkadza i nie rezonuje. Focal z pewnością bacznie przeanalizował konstrukcje innych producentów i wyciągnął odpowiednie wnioski. Grube (silnie odstające od głowy) muszle są lekko asymetryczne – zwężają ku przodowi, co jest konsekwencją ukierunkowania przetworników zgodnie z odchyleniem małżowin. Eleary (podobnie jak Utopie) to jedne z tych słuchawek, które można zobaczyć na swojej głowie nie widząc ich odbicia. Są umiarkowanie ciężkie – bez przewodów ważą 445 g (producent deklaruje 450 g), jednak kable – wyjątkowo grube i sztywne, w dodatku długie (4 m) – dodatkowo je dociążają, sprawiając, że rzeczywista masa słuchawek przekracza pół kilograma. Mimo to komfort noszenia jest bardzo dobry. Dobrano najmniejszy z możliwych nacisk muszli – nie czuć żadnego ucisku. Przy energicznym poruszaniu głową słuchawki wprawdzie się przemieszczają – lecz nie jakoś nadmiernie – ale przy schylaniu się nie spadają. Regulacja długości jest 10-pozycyjna i działa dokładnie tak, jak powinna – skoki są precyzyjne, pozbawione luzów, sygnalizowane wyraźnym kliknięciem. Pas nagłowny obszyto naturalną skórą, a od wewnątrz, czyli od strony głowy, dodatkowo pokryto warstwą alkantary.

Wewnętrzny obrys poduszek, również wyściełanych mięciutką alkantarą, jest owalem o słusznych wymiarach 69 x 53 mm. Muszle są na tyle pojemne, że bez problemu okalają średniej wielkości uszy. Czyli znów – wszystko jak trzeba.

Żadnych wpadek nie odnotujemy także w jakości wykonania. Jest ona wręcz wzorowa W Elearach prawie w ogóle nie ma plastiku. Owszem, znajdziemy go na obwodzie muszli, ale tylko tam. Siateczka pokrywająca muszle od zewnątrz, jak i siatka chroniąca przetwornik od środka, jest metalowa. Pałąk w kształcie widełki (jarzma) wykonano z aluminium. Na tle markowej konkurencji, w przedziale cenowym do 6000 zł, Focale wypadają znakomicie, nie bojąc się konfrontacji z HD800, na tle których wyglądają (i są), moim zdaniem, wykończone po prostu lepiej.

Focal Elear 7 opakowanie

Opakowanie sugeruje, że w środku są droższe słuchawki niż w rzeczywistości.

 

Kolejny detal – opakowanie. Duże pudełko wyłożone pianką – od góry falistą, jakiej używa się do wytłumiania obudów głośnikowych – także budzi jak najlepsze skojarzenia. I rzecz ostatnia, bynajmniej nie najmniej istotna, to przewód połączeniowy. Jest niestandardowo długi – 4 metry. Ten dodatkowy metr oznacza „móc albo nie móc” (w tym przypadku „móc”) wygodnie usiąść na kanapie czy w fotelu, nie będąc zmuszonym przysuwać się do sprzętu, który zwykle stoi gdzieś w okolicach telewizora. Brawo, ktoś w końcu pomyślał, zrywając z bezsensownym schematem trzymetrowych kabli. Aha, jeszcze jedno: przewody wchodzą do obu muszli i są zakończone małymi “jackami”. Wymiana kabli na inne, choćby krótsze, nie będzie stanowić żadnego problemu.

Przy wszystkich swoich zaletach Eleary mają też jedną wadę natury użytkowej. Wspomniana ażurowa konstrukcja kosza sprawia, że są to słuchawki „bardziej otwarte” od innych, przez co nie tylko w ogóle nie izolują nas od hałasu otoczenia (jakakolwiek aktywność domowników uprzykrza odsłuch), ale też nie izolują domowników od muzyki, której słuchamy. Zdecydowanie nie są to więc dobre słuchawki do użytkowania nocną porą – chyba że mieszkamy sami.


Oceń ten artykuł
(0 głosów)

Skomentuj

Upewnij się, że pola oznaczone wymagane gwiazdką (*) zostały wypełnione. Kod HTML nie jest dozwolony.

Kontakt z redakcją