Wydrukuj tę stronę

Audeze iSINE 10

Lip 26, 2017

Gdy w maju ub. roku Audeze pokazało prototypy swoich pierwszych doków – oczywiście o konstrukcji planarnej – część słuchawkofanów wstrzymała oddech. Czy warto było czekać?

Dystrybutor: Audio Klan, www.audioklan.com.pl
Cena: 1695 zł, z kablem Cipher – 1945 zł

Tekst: Maciej Sas, Filip Kulpa | Zdjęcia: AV

audioklan

 

 


Słuchawki dokanałowe Audeze iSINE10

TEST

Audeze iSine 1 aaa

Kalifornijska firma Audeze prowadzona nieprzerwanie od 2009 roku przez Sankara Thiagasamudrama (tu ciekawostka – przez wiele lat związanego zawodowo w technologią kin cyfrowych) przyczyniła się do reaktywacji technologii przetworników planarnych, nazywanych też ortodynamicznymi. Audeze rozpoczęło podbój rynku dużymi słuchawkami stacjonarnymi serii LCD, a następnie postanowiło uderzyć w rynek słuchawek mobilnych. Pierwszym krokiem były modele LCD-X oraz XC – niskoomowe i skuteczne, ale nadal duże i ciężkie. Później światło dzienne ujrzały dwa modele słuchawek serii EL-8 – dużo lżejsze i mniejsze, chociaż nadal wokółuszne. Ostatnio pojawiły się udane nauszne zamknięte SINE – mobilne już nie tylko z nazwy. Dokanałówki iSINE są kolejnym, logicznym, acz bynajmniej nie ostatnim krokiem (w najbliższych planach jest też referencyjny model LCD-i3).

W ramach serii iSINE dostępne są trzy modele: 10, 20 i VR (ten ostatni dedykowany użytkownikom gogli VR). Różnice pomiędzy modelami 10 i 20 dotyczą cewki UniForce, która w droższym modelu jest dłuższa, co zapewnia wyższą jakość dźwięku. Znajduje to odzwierciedlenie w cenie, o połowę wyższej. W teście znalazł się tańszy model, który producent oferuje w dwóch wariantach wyposażenia – z kablo-wzmacniaczem Cipher wykorzystującym złącze Lightning lub bez tego dodatku. W teście sprawdzimy, czy jest on wart dopłaty, czy może jest to jedynie ukłon w stronę posiadaczy nowej generacji urządzeń Apple, które nie będą już miały zwykłego analogowego wyjścia słuchawkowego (chodzą słuchy, że Samsung ma zrobić podobnie) Niestety…


Budowa i funkcjonalność

Produkty Audeze wyróżniają się niekonwencjonalnym designem. Producent od pewnego czasu współpracuje z firmą Designworks z grupy BWM. Modele EL-8, SINE oraz iSINE to właśnie efekty tej kooperacji. Obudowy testowanych słuchawek wykonano z tworzyw sztucznych, mają one sześciokątny kształt z wzorem pajęczej sieci. Wygląda to dość dziwacznie, ale ciekawie.

iSINE nie są typowymi dokanałówkami. Nie pozwala im na to wielkość użytego przetwornika magnetostatycznego – ma on średnicę aż 30 mm. Oczywistym jest, że nie zmieściłby się on w typowej obudowie słuchawki dokanałowej. W związku z tym mamy do czynienia z rodzajem hybrydy – konstrukcja przypomina nauszne słuchawki typu Clip-On, ale z tulejką wchodzącą do kanału usznego. Audeze podkreśla, że iSINE są najmniejszymi słuchawkami planarnymi, a zarazem pierwszymi dokanałówkami tego typu na świecie. Ważą 20 g (bez kabla).

30-mm przetworniki planarne z wyjątkowo mocnymi magnesami Fluxor po raz pojawiły się w modelu EL-8. Teraz zostały zaadaptowane do znacznie mniejszej konstrukcji. Zaletą tego rozwiązania jest bardzo niski poziom zniekształceń THD – poniżej 0,1%, co w skali słuchawek dokanałowych jest iście wyczynowym wynikiem, podobnie jak bardzo wysoki maksymalny poziom SPL (ponad 120 dB). Ceną, jaką trzeba zapłacić za te parametry, jest bardzo słaba izolacja od odgłosów otoczenia; i to pomimo dobrze uszczelnionych kanałów słuchowych. Efekt jest podobny do tego, jakie zapewniają otwarte słuchawki nagłowne. Do komfortowego słuchania trzeba odpowiednich warunków. Z pewnością nie będzie to tramwaj, autobus ani ruchliwa ulica.

 Audeze iSine 2 detale

Kanały są wyjątkowo długie, przez co niekoniecznie odpowiednie dla każdego ucha. 

 

Mimo że w zestawie znalazły się tylko trzy pary nakładek silikonowych, to rozmiar łatwo dobrać. Do dyspozycji mamy ponadto dwa typy ergonomicznych nakładek pozwalających ustabilizować słuchawki w uszach. Można skorzystać z małych, łukowatych wkładek lub zauszników. Moim zdaniem, lepiej sprawdzają się te pierwsze, z tymi drugimi jest pewien problem. Zazwyczaj w słuchawkach Clip-On tego typu haczyki są profilowane, specjalnie zagięte, by opierały się o wiązadła uszu. Te w iSINE10 są płaskie, trzymają się bezpośrednio krawędzi małżowin, więc mogą drażnić. Ale problemu zasadniczo nie ma. Inna sprawa, że nietypowej budowie towarzyszy specyficzna ergonomia. Słuchawki mają długie i grube tulejki (kanały). Nie w każde uszy (sprawdziliśmy to na kilku osobach) wchodzą wystarczająco głęboko, by obudowy zlicowały z małżowinami. W efekcie nie każdemu „ubranemu” w iSINE będzie do twarzy.

Mieliśmy w tym względzie, w naszej redakcji, rozbieżne doświadczenia.

Do przechowywania słuchawek przewidziano solidny futerał z zamkiem magnetycznym. Producent dołożył także „czyścik” oraz instrukcję obsługi na pendrajwie.


Cipher, czyli kablo-DAC

Audeze chwali się pierwszym na świecie (dedykowanym do tych słuchawek) 24-bitowym kablem Lightning. Nazwano go Cipher i od razu trzeba wyjaśnić, że nie jest to po prostu kabel, lecz także USB DAC, wzmacniacz słuchawkowy oraz układ DSP. Wpięcie kabla do kompatybilnego urządzenia iOS (generalnie są to wszystkie modele iPhone’ów, iPodów Touch oraz iPadów ze złączem Lightning) powoduje wyświetlenie komunikatu zachęcającego do zainstalowania darmowej aplikacji Audeze, będącej niczym więcej, jak 10-pasmowym korektorem EQ.

Dwupinowe złącza znalazły się w dolnej części obudów obu słuchawek. Oprócz specjalnego kabla otrzymujemy też zwykły, z wtykiem mini-jack (3,5 mm). Oba przewody są wąskie, spłaszczone i wystarczająco elastyczne. Przewód analogowy nie zawiera, o dziwo, sterowania. To mamy dopiero w przewodzie Cipher, zaopatrzonym w duży, trójprzyciskowy pilot realizujący łącznie siedem funkcji: pauzę, ciszej/głośniej, przewijanie do tyłu, do przodu oraz przeskakiwanie utworów. Do obsługi tych ostatnich funkcji konieczne jest odpowiednie przytrzymywanie środkowego przycisku. Samo sterowanie jest ergonomiczne i całkiem wygodne. Za sprawą zawieszonej na kablu elektroniki (xx g), całość trochę ciąży, jednak dzięki zaczepom usznym efekt zredukowano do minimum.

Audeze iSine 3 Cipher1

Pilot na kablu Cipher to także USB DAC, wzmacniacz i układ DSP. Kawałek sprytnej elektroniki.

 

W przypadku omawianej metody połączenia (kosztującej dodatkowo 250 zł) słuchawki omijają układ audio urządzenia (iOS), które staje się źródłem sygnału cyfrowego oraz zasilaczem dla elektroniki Ciphera. Mówiąc inaczej, słuchawki stają się aktywne. Niesie to za sobą określone konsekwencje-zalety (możliwość zaawansowanej korekcji EQ), ale i obawy: czy iPhone (a w szczególności taki iPod Touch) nie będzie się szybko rozładowywał? Na podstawie doświadczeń z iPadem mini 4 (wyposażonym w pojemną baterię) problemu nie zauważyliśmy, choć z całą pewnością należy unikać pozostawiania słuchawek na stałe podłączonych do urządzenia. Poza tym przy głośniejszym graniu sumaryczny pobór mocy będzie zapewne zbliżony, bo odciążenie wbudowanego w urządzenia iOS wzmacniacza mniej więcej zrównoważy zwiększone zapotrzebowanie na moc ze strony aktywnego kabla.


Brzmienie – Opinia I

iSINE10, podłączone analogowo do dobrej klasy DAP-a, brzmią dosyć… niepełnie. Wydaje się, że średnica gra pierwsze skrzypce. Przypominają się w tym miejscu bardziej EL-8 lub SINE niż masywniejsze w brzmieniu słuchawki domowe z serii LCD. To dźwięk chudy, niezbyt kompletny, trochę matowy. Słuchawki stawiają na detal i przestrzeń, nie na bas.

Bas brzmi jak przystało na planary – liniowo i swobodnie, kształtnie w średnim basie. Jest punktowy w wyższym podzakresie, a potrafi też zejść całkiem nisko. Dołu jest jednak trochę za mało. To lekka, dosyć pusta prezentacja w bardziej analitycznej, szkicowej formie. Brakuje zagęszczenia, masywności. Nie lubię wyjątkowo mocnego basu, ale w przypadku iSINE oczekiwałbym go jednak więcej. Szczególnie w elektronice, rocku czy cięższym metalu.

Średnica jest wprawdzie priorytetowa, ale dosyć specyficzna – brzmi lekko. Dźwięk jest bezpośredni, ale tym samym delikatnie zmiękczony i złagodzony. Instrumenty są kształtne. Dobrze brzmią wokale, są bliskie i czytelne, ale niższym głosom może brakować głębi. Wrażenie robią gitary akustyczne i klasyczne oraz instrumenty dęte. Gorzej, gdy potrzeba więcej pazura. W rocku lub metalu robi się trochę jazgotliwie, a i fortepian bywa zbyt lekki.

Brzmienie jest jasne, sopranu jest sporo, ale raczej tego niższego – na górnym skraju nie ma zbyt wiele otwartości, świetlistości. Jest dość przejrzyście, ale słychać, że dźwięk góry jest mocniej osadzony w średnicy. Bywa lekko ziarnisty, zabrudzony, czasami zaszeleści. Talerzom perkusyjnym może brakować masy i metaliczności, wybrzmiewają krótko. Smyczki trochę za szybko gasną.

Jeszcze nie słyszałem takiej przestrzeni i napowietrzenia w słuchawkach dokanałowych, co zawdzięczamy ich otwartej konstrukcji. Słuchawki brzmią szeroko i głęboko. Separacja instrumentów jest wyraźna, dźwięki pozycjonowane są we wszystkich płaszczyznach – lubią się trzymać poza obszarem głowy. Dalsze plany są rysowane czasami wyjątkowo daleko od słuchacza, ale nadal pozostają łatwe do wychwycenia. Z nagraniami binauralnymi jest niemalże rewelacyjnie. Pozycjonowanie od frontu nadal nie jest idealne, ale słuchawki i tak potrafią przekonać, że muzyk znajduje się przed nami. (MS)


Opinia II

Jako że Maciek nie korzysta z urządzeń Apple (nie on jeden), a ja na szczęście tak, to mnie przypadła rola recenzenta brzmienia uzyskiwanego w połączeniu aktywnym. Muszę przyznać, że początkowo zupełnie zbagatelizowałem kabel Cipher. Nawet go nie wyjąłem z opakowania. To było, zanim Maciek napisał mi, że podobno iSINE brzmią lepiej z dedykowanym kablem, czego jednak nie mógł sprawdzić. Ponieważ moje wcześniejsze odsłuchy z odtwarzaczem Astell&Kern AK70 nie wypadły zbyt pomyślnie (uważam, że problem tkwi nie tyle w odchudzeniu brzmienia – może to kwestia dopasowania wkładek i tulejek – co w przeciętnej otwartości dźwięku i dość wyraźnych podkolorowaniach w obrębie średnicy), to uznałem, że trzeba zrobić podejście numer dwa i podpiąć iSINE do iPada. Uff! Co za ulga! Konia z rzędem temu, kto by się spodziewał czegoś podobnego. Z kablem Ciper, iSINE nie brzmią lepiej. To są po prostu inne słuchawki! Drastycznie, nieporównywalnie lepsze słuchawki. Co najmniej o klasę bardziej przejrzyste i dokładne, w pełni muzykalne, czyste, a do tego obdarzone wprost fenomenalnym, jak na dokanałówki (ale nie tylko), basem. Dużym, pełnopasmowym, ale niepogrubionym – tak realistycznym jak przystało na magnetostaty. Żadne słuchawki dokanałowe, jakich słuchałem do tej pory, nie osiągają tego poziomu wyrafinowania w dolnym zakresie pasma. Średnica też jest przednia: otwarta, rześka, chwilami nieco zbyt dosłowna (to jednak łatwo skorygować dedykowaną aplikacją), zaś góra – bardzo otwarta, detaliczna i czysta. Charakterystyka jest bliska zupełnie neutralnej, z wyczuwalną tendencją do ożywienia. Poziom ekspresji, nasycenie barw są świetne. Słuchałem kawałek za kawałkiem – aż doszedłem do końca skromnej biblioteki utworów (oczywiście w formatach bezstratnych) wgranych do mojego iPada (którego na co dzień w ogóle nie używam do słuchania muzyki). I tak doszedłem do wniosku, że największe wrażenie, mimo wszystko, robi przestrzeń. iSINE w ogóle nie grają jak dokanałówki. Scena jest szeroka, lekko odsunięta do przodu, mająca spory oddech. Wydaje się, że słuchamy dobrych słuchawek nagłownych, nie doków – efekt namacalności i napowietrzenia dźwięku jest doprawdy niespotykany w kategorii słuchawek mobilnych.

Na usta ciśnie się pytanie: jak to możliwe, że z byle iPhonem czy iPadem, iSINE brzmią nieporównywalnie lepiej niż z wysokiej klasy DAP-em? Odpowiedź może być tylko jedna: elektronika z kabla Cipher została dokładnie dopasowana do tych słuchawek, co znaczy również tyle, że realizuje ona precyzyjną korekcję parametryczną, która niweluje niedostatki samych przetworników. A ponieważ przetwornik jest szerokopasmowy, zatem nie przesuwa fazy, co czyni korekcję relatywnie nieskomplikowaną. Tak czy inaczej, biję pokłony Sankarowi Thiagasamudramowi. Kawał dobrej roboty. 


Galeria


Naszym zdaniem

Audeze iSINE10 to słuchawki równie wybitne, co specyficzne. Ich specyfika polega na tym, że dzięki dedykowanemu (opcjonalnemu) kablowi Lightming zdecydowanie faworyzują urządzenia iOS. W tym połączeniu brzmią nieporównywalnie lepiej w stosunku do tradycyjnej konfiguracji pasywnej z drogim audiofilskim DAP-em, nie mówiąc już o zwykłych urządzeniach mobilnych na bazie Androida. Chciałoby się więc, aby jak najszybciej powstała wersja tych słuchawek z myślą o połączeniu micro-USB. Tymczasem… No właśnie, pozwolę sobie zwrócić uwagę na aspekt ceny i opłacalności zakupu iSINE. Z punktu widzenia użytkownika urządzeń innych niż Apple, iSINE są może i interesujące, a nawet warte posłuchania, ale czy to jest dobry wybór – nie jestem przekonany. Z kolei dla użytkowników iPhone’a czy iPada jest to – nie boję się tego określenia – wprost genialna propozycja. iSINE10 nie są może tanie (na tle dokanałówek w ogóle), ale kosztują i tak mniej niż dobry DAP, nie mówiąc już o ekstremalnych modelach Finala czy Astell&Kerna. W dodatku wypasiony iPhone wcale nie jest potrzebny. Jeszcze lepszy – i dużo tańszy – będzie iPod Touch 5G/6G z pamięcią 64 GB. Używany można kupić już za mniej niż 600 zł. I wiecie co? Ja już to zrobiłem. Po prostu nie wytrzymałem. iSINE też być może to czeka…. (FK).

 

Sprzęt towarzyszący:

Źródła/wzmacniacze: Astell&Kern AK300 i AK70, Burson Conductor Virtuoso, Leckerton UHA760, iPad mini 4, iPod Touch 5G (64 GB)
Słuchawki: MrSpeakers Ether 1.1, Audeze LCD-2 (Fazor), Focal Spirit Professional, AKG K551, Final Sonorus III

 

Audeze iSine 5 zzz

Oceń ten artykuł
(0 głosów)