Dystrybutor: www.aplauzaudio.pl , www.sennheiser.pl |
Tekst: Ludwik Igielski | Współpraca i zdjęcia: Filip Kulpa Artykuł ukazał się w Audio-Video 9/2018 |
|
|
Sennheiser HD 4.40 BT - słuchawki bezprzewodowe
TEST
HD 4.40 BT wyróżniają się do bólu klasycznym i – na tle rywali – nieco ponurym wzornictwem. Dominuje czerń w kilku odcieniach: od głębokiego matowego antracytu, poprzez grafit, skończywszy na ciemnym metaliku. Słuchawki wykonano z materiałów bardzo dobrej jakości, biorąc pod uwagę cenę nawet poniżej 400 zł. Wykorzystano tworzywo ABS, naturalną, miękką i bardzo przyjemną w dotyku skórę ekologiczną.
HD 4.40 BT należą do grupy konstrukcji zamkniętych, a więc takich, których produkcji Sennheiser kiedyś nie preferował, zwłaszcza w ofercie czysto konsumenckiej. Dzięki składanej konstrukcji i łączności bezprzewodowej z szybkim parowaniem NFC, mogą być doskonałym „towarzyszem” dla każdego użytkownika smartfona. O wysoką jakość dźwięku dba Bluetooth 4.0, poszerzony o protokół apt-X. Bardzo miękkie wokółuszne poduszki są dość duże, a sam otwór – stosunkowo wąski. Większość małżowin mieści się jednak w nim bez problemu.
Sterowanie rozmową i multimediami obywa się za pomocą przycisków znajdujących się w prawej muszli. Szkoda, że producent uznał stosowne opisy za zbędne. W muszlach znajdują się także dwa mikrofony o charakterystyce dookólnej.
Wbudowana bateria wystarcza aż na 25 godzin pracy, a do jej pełnego naładowania potrzeba zaledwie około 2 godzin. Przy rozładowanej baterii albo przy korzystaniu z wyjścia słuchawkowego w odtwarzaczu bądź wzmacniaczu można słuchać muzyki w trybie pasywnym. Służy co tego znajdujący się w komplecie przewód ze złączem mini-jack 3,5 mm.
Jak izolują
Gdyby w tym teście nie było słuchawek Focala, HD4.40 BT byłyby liderem w tej dyscyplinie. Dobrze przylegające pady skutecznie oddzielają nasze uszy od zewnętrznych hałasów. W zupełności wystarcza to do pracy w biurze czy w cichszej komunikacji miejskiej. Słuchanie muzyki w głośniejszym otoczeniu może jednak wymagać czegoś więcej, niż mają do zaoferowania te Sennheisery. W takim wypadku warto sięgnąć po model HD 4.50 BTNC z układem aktywnego tłumienia hałasu.
Jak grają
Pod tym względem Sennheiser okazał się całkowicie przewidywalny. Mamy zatem do czynienia z nieźle zrównoważonym i mocno dociążonym dźwiękiem, w którym kluczową rolę odgrywają niskie składowe i wyrazista średnica, która chwilami przejawia tendencję do bycia natarczywą – tak przynajmniej jest po kablu.
W trybie bezprzewodowym dźwięki nabierają ciepła, a równowaga tonalna staje się ciemniejsza. Soprany są nieco przygaszone, szczególnie na samym skraju pasma. Taki charakter stanowi pewnego rodzaju przeciwieństwo tego, co mają do zaoferowania zwłaszcza Focale i Audio-Technica. Bas prezentuje nieco inną naturę. Jest dobrze wypełniony, ale nie bryluje efektowną szybkością. Soprany stanowią właściwe uzupełnienie reszty pasma. Są obecne, ale przygaszone. HD 4.40BT dobrze oddają przestrzenność nagrań, lecz bez zbędnego efekciarstwa. Nieźle reprodukowana jest dynamika. Usłyszymy duże skoki głośności i całkiem niezłe różnicowanie mikrodetali. Maksymalny poziom głośności nie bije rekordów – jest niższy niż u JBL-i i MEEaudio.
Naszym zdaniem
Po raz kolejny słuchawki Sennheisera zaoferowały bardzo konkurencyjną jakość brzmienia – obiektywnie jedną z najlepszych w teście – a oprócz tego są bardzo dobrze wykonane i zapewniają wysoki komfort noszenia. W dodatku świetnie sprawdzają się w trybie pasywnym i mają jedną z najniższych cen w teście (na rynku nie brak ofert poniżej 400 zł).