Wydrukuj tę stronę

Soundbar Samsung HW-K650

Cze 05, 2017

Soundbar w komplecie z aktywnym subwooferem za niecałe półtora tysiąca złotych. Czy to w ogóle może dobrze brzmieć? Dotychczasowa praktyka pokazuje, że w żadnym razie. Model HW-K650 to dowód na to, że żarty się skończyły.

Dystrybutor: Samsung Electronics Polska, www.samsung.pl 
Cena: 1499 zł
Dostępne wykończenia: czarne

Tekst i Zdjęcia: Filip Kulpa

audioklan

 

 


Soundbar Samsung HW-K650
TEST

Samsung HK K650 1 aaa

Analizy rynku wskazują jednoznacznie, że głośniki bezprzewodowe, w tym soundbary, wypierają konwencjonalne rozwiązania oparte na tradycyjnych pasywnych zestawach głośnikowych i segmentach A/V. Oczywiście tam, gdzie wymagana jest wysoka jakość, tam dla porządnych głośników i wzmacniaczy nie ma sensownej alternatywy. Odsetek użytkowników skłonnych wydawać na systemy audio grube tysiące, nie mówiąc już o większych kwotach, w skali całego rynku jest niewielki. W rzeczy samej, sporo mniejszy niż to, co się wydaje z naszej, audiofilskiej perspektywy.

Producenci telewizorów sami przyłożyli rękę do tego, by zainteresować swoich klientów dodatkowym nagłośnieniem. Jakość dźwięku z coraz bardziej płaskich telewizorów jest tak nieznośnie zła (bywają wyjątki, ale nieliczne), że często trudno akceptowalna nawet dla laików. Po ostatnim kontakcie z Sony XD93 zastanawiam się wręcz, po co w ogóle pakować do drogiego telewizora tak fatalne głośniki? Toż to wstyd dodawać coś takiego do wybornego obrazu 4K!

Soundbary szybko wyewoluowały i przestały być głośnikami li tylko telewizyjnymi. Dodano do nich karty wi-fi  oraz przeróżne funkcjonalności dźwiękowe, jak DLNA czy Bluetooth, platformy streamingowe, dzięki czemu stały się alternatywą dla tradycyjnego domowego hi-fi. Testujemy taki właśnie produkt: multimedialny bezprzewodowy głośnik w postaci dwuczęściowego soundbara.

Przyznam, że początkowo byłem dość sceptyczny wobec idei recenzowania pojedynczego urządzenia tej klasy. Sądziłem, że będzie to jeden z tych produktów, o których trudno napisać coś naprawdę pozytywnego. Pomyliłem się.

HW-K650, podobnie jak droższe modele – 950 i 850 – jest dziełem działającego od niedawna laboratorium dźwiękowego Samsung Sound Lab mieszczącego się – i tu ciekawostka – nie w Korei, lecz w Stanach Zjednoczonych, a dokładniej nieopodal Los Angeles, w mieście Valencia. Fajna lokalizacja to dopiero początek. Na czele zespołu 20 inżynierów stoi Kanadyjczyk Allan Devantier – weteran w świecie audio, który ma totalnego bzika na punkcie pomiarów akustycznych, liczb. To także autor standardu CEA (CTA) pomiarów zestawów głośnikowych, człowiek uważający, że w high-endzie jest zdecydowanie za dużo „snake oil” (czyli zwykłej „ściemy”). Laboratorium o powierzchni 800 m2 dysponuje dwiema średniej wielkości komorami bezechowymi, przy czym są już plany rozbudowy obiektu. Cele Samsunga w kategorii głośników są jasno postawione i bardzo ambitne: „chcemy być numerem jeden”. Zanim ocenicie, że to zwykłe przechwałki, przeczytajcie ciąg dalszy


Budowa i wykonanie

HW-K650 to bezprzewodowy zestaw 3.1, złożony z dwóch części: soundbara oraz dedykowanego subwoofera aktywnego. Całość mieści się w jednym zbiorczym opakowaniu o nietypowym kształcie litery L, której dół zawiera dość pokaźny głośnik basowy.

Sam soundbar odznacza się nieczęsto spotykaną konstrukcją 3-kanałową: jest swoistą miniaturą zestawu L/C/R zbudowanego z sześciu głośników pogrupowanych w trzy zestawy dwudrożne. To bardzo sensowny koncept, zważywszy, że głośnikowa „listwa” ma ponad metr długości (a raczej szerokości), co daje nadzieję na sensowne oddanie efektów stereo bez uciekania się do sztuczek generowanych w procesorze DSP. Samsung nie podaje wielkości ani szczegółów konstrukcyjnych dotyczących użytych głośników. Jedno jest pewne: przetworniki nisko-średniotonowe muszą być bardzo małe, skoro obudowa ma ledwie 54 mm wysokości, przy czym jej głębokość jest wyraźnie większa (84 mm). Odruchowo postawiłem ten głośnik na krótszym boku – taką orientację sugeruje zresztą logo Samsunga z lewej strony. Wycięcia na kable uświadomiły mi, że coś tu się nie zgadza: soundbar ma leżeć na dłuższym boku, a logo „patrzeć” w sufit. Trochę to dziwne.

Samsung HK K650 6 prawy bok

Bez pilota (i aplikacji) da się wyregulować głośność, zmienić źródło, włączyć i wyłączyć soundbar. Subwoofer załącza się automatycznie (z pewną zwłoką w stosunku do soundbara).

 

Producent zadbał o minimalistyczną formę i dobre wykonanie. Ta druga uwaga bardziej dotyczy samej „listwy” głośnikowej niż subwoofera, którego front pokrywa niezbyt udana imitacja szczotkowanej płyty aluminiowej, zaś boki – czarny lakier na wysokim połysk skutecznie przyciągający kurz. Dwie poprzeczne cienkie gumowe paski zastępują stopki, zaś na tył naciągnięto dość cienką czarną tkaninę, przez którą można „wymacać” głośnik basowy o średnicy 165 mm. Sama membrana ma niecałe 14 cm. To typowy rozmiar w subwooferach (czy może raczej: wooferach) tej klasy. Obudowa jest wentylowana zagiętym w środku portem BR, którego ujście znajduje się na tylnej ściance, obok głośnika.

Wspomniałem o solidnym wykonaniu soundbara. Rzeczywiście trudno się do czegokolwiek przyczepić. Metalowa maskownica zakrywa cały front, spód i górę głośnika. Tył wykonano z dobrej jakości tworzywa. Cały głośnik jest dostatecznie sztywny, nic się nie ugina ani nie skrzypi. Również podczas forsownej pracy nie stwierdziłem żadnych obcych dźwięków typu pobrzękiwanie, dzwonienie. Jest dobrze, naprawdę.

 

Samsung HK K650 7 listwa

Komplet HDMI, wejście optyczne, analogowy mały jack i niewidoczny Bluetooth – łącznie do soundbara można podłączyć cztery źródła sygnału.

 

W środkowej części „pleców” znajduje się niezbyt rozbudowany zestaw gniazd przyłączeniowych. Obecność wejścia i wyjścia HDMI (z funkcjami ARC i CEC) bynajmniej nie jest oczywista w przypadku soundbara za 1500 zł. Sygnał audio możemy doprowadzić również złączem optycznym, np. z telewizora, co teoretycznie zwalnia nas z konieczności podłączania któregokolwiek źródła za pomocą HDMI. Jednak HDMI ma niewątpliwy sens. Po pierwsze, pozwala uniknąć problemów ze złą synchronizacją fonii; po drugie, integruje sterowanie głośnością.  Ku mojemu zaskoczeniu, plazma Panasonica (ST60) wykryła, że dołączony jest zewnętrzny głośnik i zamiast dwóch regulacji głośności (w telewizorze i soundbarze) aktywna była tylko jedna – ta właściwa. Trzecie wejście sygnałowe audio to mały jack 3,5 mm – w zasadzie nie bardzo wiadomo, czemu ma służyć, skoro do dyspozycji jest też Bluetooth. Do przełączania wejść, trybów pracy soundbara (pięć do wyboru: Standard, Music, Movie, Clear, Night), regulacji głośności oraz barwy dźwięku (soprany, bas, poziom subwoofera) służy poręczny pilot przypominający ten od odtwarzacza Ultra HD Blu-ray UBD-K8500.


Funkcjonalność

Ciekawostką jest TV Sound Connect. Działanie tej funkcji sprowadza się do bezprzewodowego parowania telewizora z soundbarem. Niezła rzecz, ale z powodzeniem można się bez niej obejść – tym bardziej, że kompatybilne są jedynie wybrane modele telewizorów Samsunga (te droższe, rzecz jasna).
Kolejną ciekawostką jest możliwość rozbudowy systemu o bezprzewodowe głośniki efektowe tylne. W ich roli można zastosować walcowate modele R1, R3 lub R7. Nie jest jasne, jaka metoda połączenia jest wykorzystywana w tym przypadku, ale wydaje się, że transmisja sygnału bazuje na łączności Wi-Fi.

Samsung mocno eksponuje funkcjonalność multiroom każdego z omawianych głośników, a ta bazuje właśnie na sieci komputerowej.

 

Samsung HK K650 subwoofer tyl 

Bas-refleks umieszczono z tyłu, zatem przysuwanie subwoofera do samej tylnej ściany nie jest wskazane.

 

Gdy po raz pierwszy uruchamiamy system, a dysponujemy smartfonem lub tabletem Galaxy, czeka nas miła niespodzianka. Zwykle w tym momencie oczekujemy, że będzie trzeba otworzyć instrukcję, znaleźć odpowiednią sekwencję działań mających na celu podłączenie głośników do domowej sieci wi-fi. Gdzież tam! Mój smartfon (S6 Edge) już po chwili zakomunikował, że w pobliżu jest głośnik, który mogę automatycznie dodać do sieci lokalnej. Jak? Telefon przekazał soundbarowi (poprzez Bluetooth?) identyfikator i hasło do sieci lokalnej. Kilka sekund po zatwierdzeniu tej możliwości soundbar był już usieciowiony i mogłem nim sterować z całkiem udanej aplikacji Samsung Multiroom. Rewelacja!

Jak sama nazwa wskazuje, dedykowana „apka” pozwala zarządzać wieloma głośnikami, a HW-K650 może być tym jednym z nich. Działa szybko, rzadko się zacinając (choć kilka razy mi się to udało – znalazłem pewien sposób), poza tym integruje w sobie wszystko, co potrzeba, włącznie z serwisami streamingowymi (Spotify, Deezer, Tidal etc.), obsługą dysków NAS, przełączaniem źródeł i regulacją głośności. Z poziomu aplikacji można nawet włączyć system, co przydaje się o tyle, że kilkakrotnie zdarzyło się, że K650 nie reagował na komendę „włącz się”, wysyłaną z pilota. Korzystając z sieci Wi-Fi, możemy strumieniować muzykę także ze smartfona, a więc bez kompresji. Co więcej, Samsung radzi sobie z materiałem hi-res w formacie PCM 24 bit/192 kHz. Bezprzewodowo i bez zacięć. Oczywiście przy założeniu, że sieć jest w danym obszarze wystarczająco wydajna. Fakt ten zaskakuje tym bardziej, że transfer odbywa się za pośrednictwem smartfona/tabletu pracującego jako sterownik. Muzyka gra, dopóki nie oddalimy się z telefonem poza dobry zasięg sieci Wi-Fi. System wprawdzie buforuje kilkanaście – kilkadziesiąt sekund strumienia, ale po tym czasie transmisja się zrywa. Szkoda, że platformy streamingowe i obsługa zasobów sieciowych nie zostały „zaszyte” w systemie operacyjnym urządzenia – wówczas sygnał byłby wysyłany bezpośrednio z routera z pominięciem telefonu czy tabletu.

Podsumowując tę część opisu, trzeba przyznać, że możliwości HW-K650 są całkiem imponujące w kontekście bardzo niewygórowanej ceny. Za 1500 zł otrzymujemy bardzo funkcjonalny, na dobrą sprawę pełnopasmowy głośnik, w domyśle zastępujący zestaw muzyczny i kina domowego. Renomowani konkurenci mogą Samsungowi jedynie pozazdrościć Czego chcieć więcej? Oczywiście dobrego dźwięku!


Brzmienie

To pobożne życzenie spełnia się – i to w zakresie, jakiego nigdy bym się nie spodziewał. Zespół amerykańskich inżynierów zaopatrzonych w profesjonalne narzędzia badawcze dokonał tego, co nieskutecznie próbują osiągnąć producenci specjalistyczni działający na rynku audio od całych dziesięcioleci. Znaczy się, co konkretnie? Przede wszystkim zrównoważony tonalnie, czysty dźwięk pozbawiony nienaturalnych, karykaturalnych efektów przestrzennych. W domyślnym trybie „Standard”, soundbar Samsunga produkuje całkiem sensowną, relatywnie wąską, ale jednak stereofonię – z dość czytelną separacją źródeł z płaszczyźnie lewo-prawo, nawet gdy siedzimy 3,5 m od głośnika, a nawet z poczuciem głębi. Dajecie wiarę? Gdy zbliżałem się na nienaturalną odległość 1,5–2 m, stereofonia stawała się już całkiem precyzyjna. Wyobrażam sobie, że w małych pomieszczeniach HW-K650 będzie jak znalazł – można na nim słuchać muzyki!

Kompletnym zaskoczeniem numer dwa było to, że subwoofer już w ustawieniu domyślnym („0”) nie dudnił, produkując całkiem normalne niskie tony, których jakościowo nie można jeszcze porównywać z tym, co oferują dobrej klasy zestawy głośnikowe stereo, ale są już temu wrażeniu całkiem bliskie. Moduł basowy nie pozwalał bezdusznie kpić z pojęcia „subwoofer”. W porządku: naprawdę niskiego basu ten głośnik niskotonowy nie produkuje, ale ten średni jest całkiem dynamiczny, nieźle kontrolowany i dostatecznie szybki. Brakuje jedynie krótkiego kopnięcia, które nadawałoby muzyce rozrywkowej więcej rytmiki i taneczności, zaś w nagraniach jazzowych lepiej oddawało pracę sekcji rytmicznej. Niedosyt wynikający z braku wypełnienia w wyższym basie jest jednak czymś normalnym, na co łatwo przymykamy oko: głośniki w soundbarze zapewne nie schodzą efektywnie poniżej 150 Hz, a subwoofer zestrojono tak, by nie buczał, ograniczając jego pasmo od góry. Przyjęte rozwiązanie i tak należy pochwalić, bo jest ono znacznie bardziej „muzyczne” i akuratne niż męczące słuch bumienie w wyższym basie, które laikom ma pokazywać, „jaką to ja mam moc”. Samsung uniknął tego błędu i chwała mu za to.

 

Samsung HK K650 3 display

Wąska obudowa i małe głośnik i sprawiają, że rozpraszanie dźwięku jest znakomite – miejsce odsłuchu nie ma większego znaczenia. Zupełnie inaczej niż przy oglądaniu obrazu na ekranie LCD.

 

Odsłuchy zacząłem od filmów oraz oglądania programów telewizyjnych i od razu moją uwagę zwróciła naturalna, dobrze zogniskowana prezentacja dialogów. Głosy aktorów i lektorów brzmiały tak, jak powinny – miały naturalną barwę. Żadnego wycięcia w średnicy, szeleszczących sybilantów. Po prostu normalny dźwięk, który nie męczy. Dynamiczne efekty dźwiękowe – jak wybuchy i strzały – brzmiały o wiele bardziej precyzyjnie, niż oczekiwałem, dając w wielu momentach złudzenie, że gra para całkiem porządnych kolumn stereo. Brzmienie soundtracków było oddane prawidłowo i całkiem realistycznie – po prostu szok!
Zakres dynamiki okazuje się w pełni wystarczający do pracy w typowych salonach – większych poziomów SPL i tak nie wytrzymają nasi sąsiedzi. Tryb Movie pozwala na uzyskanie całkiem przyzwoitych efektów przestrzennych, w przeciwieństwie do ustawienia „Standard”, które jest bardziej akuratne, lecz mniej efektowne. Pozostałe ustawienia (np. Clear), z wyjątkiem trybu nocnego, który brutalnie spłaszcza dynamikę, nie mają sensu i możemy o nich zapomnieć.

Porównywanie omawianej prezentacji do dźwięku płynącego wprost z telewizora nie ma najmniejszego sensu – jest to przepaść i nie wyobrażam sobie, by mając porządny ekran, oglądać choćby programy telewizyjne, korzystając z tego co dała fabryka. Nie mówiąc już o filmach, w przypadku których wreszcie możemy docenić znaczenie ścieżek dźwiękowych – tak przecież ważnego elementu budującego nastrój i emocje. Z tego względu dodanie HW-K650 stanowi kapitalny upgrade każdego telewizora – nawet jeśli nie zechcemy korzystać z drugiej części możliwości tego soundbara, czyli pracy jako bezprzewodowy głośnik do odtwarzania muzyki. A trzeba przyznać, że w tej roli Samsung spisuje się wcale nie gorzej, oferując brzmienie całkiem normalne, tj. naturalne! Opinia ta dotyczy domyślnego trybu Standard. Reszta do słuchania muzyki się nie nadaje.

HW-K650 znakomicie sprawdzał się w roli głośnika tworzącego muzyczne tło podczas codziennej pracy (dużą jej część wykonuję w domu). Grał muzykalnie, z lekko podkreśloną górą (co skutecznie udało się utemperować korekcją „Treble -1”), całkiem przyjemnym, dość obfitym, ale nieprzeładowanym basem. Wbudowane korekcje EQ okazują się pomocne. Prócz ściszenia sopranów, odjąłem też basu z samego soundbara („Bass -1”), jednocześnie zwiększając poziom subwoofera do „+1”. Takie ustawienie w 30-m otwartym salonie, z subwooferem stojącym 70 cm od tylnej ściany, niemal pod samym soundbarem (nie warto ich rozdzielać – jakość dźwięku na pewno ucierpi) zapewniło optymalne efekty. Przyznam zupełnie szczerze, że gdybym zamierzał kupić zestaw muzyczny klasy mini czy mikro, mając na to do wydania kwotę do 2000 zł, bardzo mocno bym się zastanowił. HW-K650 pod wieloma względami gra wcale nie gorzej, a w zakresie dynamiki średniego i niższego basu ma nad minizestawami stereo oczywistą przewagę. Poza tym jest przy okazji świetnym głośnikiem telewizyjnym i więcej niż namiastką kina domowego. Prawdziwe dwa w jedynym, w megakonkurencyjnej cenie.


Galeria


Naszym zdaniem

W ostatnim czasie, gdy do publicznej wiadomości przekazano informację, że Samsung wykupił akcję koncernu Harmana, na naszym facebookowym profilu, po upublicznieniu tej informacji, pojawiły się nieprzyjazne komentarze sugerujące, że to koniec marek wchodzących w skład tej grupy. Nie mam najmniejszych wątpliwości, że demonstracja możliwości HW-K650 zmusiłaby autorów owych komentarzy, jak również wszystkie podobnie myślące osoby, do radykalnej zmiany zdania w kwestii możliwości Samsunga jako wytwórcy głośników. Testowany soundbar jest śmiesznie tani w relacji do oferowanego brzmienia i funkcjonalności, stanowi zabójczą wręcz konkurencję dla podobnych urządzeń szacownych producentów sprzętu hi-fi. W przedziale do co najmniej 2000 zł jest to produkt referencyjny, dalece przewyższający oczekiwania wobec głośników tego typu.

Samsung HK K650 zzz

Oceń ten artykuł
(0 głosów)