Dystrybutor: Horn Distribution, www.horn.eu |
Tekst i zdjęcia: Filip Kulpa |
|
|
Dali Sub E-12F - Subwoofer aktywny
TEST
Duński producent proponuje łącznie siedem modeli subwooferów, z których większość nie przynależy do żadnych serii. To jakby niezależne konstrukcje i można je łączyć wedle uznania z kolumnami różnych serii (acz oczywiście są pewne sugestie). Najdroższą konstrukcją jest SUB P-10 DSS (10999 zł); najtańszą – Fazon Sub1 (1599 zł) dedykowany do lifestylowego systemu głośników o tej samej nazwie.
Testowany Sub E-12F, polecany do kolumn serii Zensor to, wydaje się, złoty środek oferty – jest o wiele mniejszy od prawie dwa razy droższego Sub K-14F, który – jak sprawdziliśmy – brzmi mniej przekonująco, a zarazem niedużo droższy od znacznie skromniejszego Sub E-9F, w którym zastosowano dużo mniejszy, bo 9-calowy głośnik.
Budowa
Dali jest jedyną w teście konstrukcją typu bas-refleks. Niegdyś subwoofery tego typu dominowały, jednak wraz z przemożnym dążeniem producentów do redukcji gabarytów i postępem w dziedzinie układów elektronicznych (które mogą tuszować niedostatki małych obudów i głośników), także z pojawieniem się wydajnych wzmacniaczy w klasie D oraz rozwijaniem techniki głośnikowej, okazało się, że konstrukcja zamknięta może dawać równie wiele, a być sporo mniejsza. Więcej jest też modeli z membranami biernymi. Prawa fizyki mimo wszystko trudno jest obejść i jeśli mały subwoofer zamknięty ma grać głośno, być sprawny i generować niski bas, to albo pogodzimy się z ograniczoną dynamiką najniższego zakresu (wychylenia są kontrolowane przez układ DSP) oraz dużymi zniekształceniami albo będziemy zmuszeni zapłacić o wiele więcej niż za subwoofer wentylowany (BR) o podobnych możliwościach. Bas-refleks jest bardzo pomocnym rozwiązaniem, jednak aby dawał pożądane efekty, obudowa musi być duża.
Blaszany kosz zapewnia wentylację cewki, podobnie jak otwór w magnesie o średnicy 140 mm.
Inżynierowie Dali poszli w pewnym sensie pod prąd, ponieważ Sub E-12F trudno nazwać dużym głośnikiem – obudowa jest nieco mniejsza niż w przypadku SVS (niemal idealny sześcian: 34 x 34 x 35 cm) – a mimo to zawiera tunel BR. Jego ujście znajduje się w podstawie, dmucha on więc w podłogę i jest tak długi, że jego początek sięga niemal górnej ścianki. Przekrój też jest spory – do środka bez problemu mieści się zwinięta męska dłoń. Jak twierdzi producent, zaokrąglenia tunelu, jego dokładne położenie (dowolności wielkiej nie było) zostały zoptymalizowane w ramach żmudnych testów. Aby zapewnić swobodny przepływ powietrza, zastosowano ażurowy aluminiowy cokół oraz kolce. Są wyjątkowo ostre i z tego względu raczej nie polubią ich właściciele parkietów. Na szczęście, w fabrycznym komplecie znajdują się talerzyki ochronne.
Duży w relacji do obudowy, aż 12-calowy woofer wypełnia niemal całą przednią ściankę. Pozbawiona nakładki przeciwpyłowej (dobry znak) jednorodna membrana jest wykonana ze stopu aluminium. Jest dosyć sztywna, a wyjątkowo szeroki resor zapewnia swobodę ruchu membrany przy jej znacznych wychyleniach. Cewka ma długość 26,5 mm. Masywny układ magnetyczny zapewnia naprawdę duży iloczyn BxL (14), co przekłada się na dużą efektywność i szybkość głośnika. Wentylowany nabiegunnik oddala ryzyko kompresji termicznej.
Z tyłu dość skromnie. Czułość wejść jest o wiele za duża – pokrętłem Volume operuje się tylko w dolnym zakresie. Ten sam błąd co u B&W.
Do dyspozycji użytkownika są tylko wejścia liniowe – para L/R oraz oddzielne gniazdo LFE niepołączone z filtrem dolnoprzepustowym (regulowanym w stosunkowo wąskim zakresie 40–120 Hz). Drugie pokrętło reguluje natężenie basu. Czułość wbudowanego wzmacniacza jest wyjątkowo duża. Subwoofer grał wystarczająco głośno już na godzinie 9-tej – i to pomimo faktu, że kolumny główne mają efektywność 92–93 dB. W przypadku małych monitorów precyzyjne ustawienie poziomu niskich tonów może być cokolwiek utrudnione.
Niewątpliwym atutem jest wygląd tego subwoofera. Aluminiowy cokół, ładne wykończenie frontu (czarny lakier na wysoki połysk), wzbudzający zaufanie wygląd głośnika oraz jego okrągła maskownica (mocowana magnetycznie) sprawiają korzystne wrażenie.
Jakość dżwięku
Mamy tu do czynienia z atrakcyjnym i dość precyzyjnie wyważonym kompromisem pomiędzy szybkością, dynamiką i rozciągnięciem. Wiadomo, że tego wszystkiego naraz, z jednej konstrukcji za 3000 zł, nie da się uzyskać. Inżynierom Dali udało się jednak stworzyć „sub", który może się podobać – mimo że w żadnej z wymienionych dyscyplin nie jest to głośnik wybitny czy choćby wyróżniający się w jakiś szczególny sposób.
Sub E-12F jest jedynym bas-refleksem w grupie. Wyprofilowany tunel dostrojono do 36 Hz.
Zapewne dzięki efektywnej pracy portu, Sub E-12F jest naprawdę mocny i wydajny w zakresie 30–40 Hz, czyli niskiego, ale nie bardzo niskiego basu. Tam, jak również oktawę wyżej, produkuje całkiem solidną dawkę decybeli, dzięki czemu siła – można by rzec: charakterność przekazu – jest większa niż w przypadku podobnie wycenionego subwoofera SVS. W nagraniu „You Move" z ostatniego albumu Depeche Mode (obfitującego w wyjątkowo mocny, syntetyczny bas) Dali produkował naprawdę potężny dźwięk, dorównując w tym względzie większym od siebie konstrukcjom, jak również miniaturowemu, a dwukrotnie droższemu Golden Earowi. Jakość niskich tonów jest naprawdę niezła. Pod względem szybkości duńska konstrukcja plasuje się powyżej średniej w całej stawce, odstając tak naprawdę jedynie od Sumiko i B&W. Bas charakteryzuje jednak wyczuwalna nuta bas-refleksowej natury. Występuje więc znany „efekt watoliny”, z tym, że ujawnia się on tylko na części nagrań – w żadnym razie nie jest to coś, co słychać non stop. Z drugiej strony, bas nie wykazuje jednak irytującej tendencji do przeciągania w wyższych rejestrach (typowej dla wielu, mocno equalizowanych konstrukcji zamkniętych), dzięki czemu strojenie Dali w większości systemów powinno pójść gładko, niemal bezproblemowo. W trakcie testu poprzestałem na podziale 60 Hz, jednak przy 80–90 Hz też nie było wcale źle – z całą pewnością lepiej niż w przypadku największych konstrukcji (Focal, ELAC). Pod tym względem, jak również w sferze szybkości, Sub 12F sprawuje się znacznie lepiej niż większy K-14F (Dali). Najlepsze efekty przy wspomnianym podziale przyniosło lekkie odfiltrowanie sygnału regulacją w subwooferze. Nie warto jednak przesadzać – trochę za duży ruch gałki w lewo… i subwoofer traci to, w czym jest niezły: kontur i pazur. Rozmiękczając bas, powodujemy, że spada dynamika, a rozciągnięcie i tak będzie umiarkowane.
Siłą rzeczy (pamiętajmy, że mamy do czynienia z bas-refleksem), poniżej 29–30 Hz natężenie niskich tonów szybko opada. Dzięki wspomaganiom ścian i osiowego modu pomieszczenia przy 29 Hz, częstotliwość 26 Hz była osiągana ze spadkiem -3 dB, natomiast 25 Hz – już przy -7 dB. I to jest realna do uzyskania dolna granica pasma w pomieszczeniu. Poniżej 25 Hz dzieje się już bardzo niewiele. Trochę droższy subwoofer SVS jest aż o 20 dB głośniejszy przy 20 Hz! Tu ujawnia się cena, jaką płacimy za dobrą motorykę i wykop w najważniejszym zakresie 30–60 Hz.
Zniekształcenia
Pod względem zniekształceń, Dali nie ma się czego wstydzić. Owszem, bas-refleks słyszalnie furkocze w zakresie efektywnej pracy portu BR (30-50 Hz), jednak zniekształcenia są i tak parę razy mniejsze (ok. 1%) niż w podobnie wycenionych subwooferach zamkniętych lub tych z membraną bierną, za co winę ponosi słyszalny szum turbulencyjny. Powyżej 60 Hz, Sub E-12F pokazał się z jak najlepszej strony (THD rzędu 0,5–0,8% przy 95 dB).
Galeria
- Dali Sub E-12F - Subwoofer aktywny Dali Sub E-12F - Subwoofer aktywny
- Tył Tył
- Regulacje Regulacje
- Spód Spód
- Obudowa od środka Obudowa od środka
- Woofer Woofer
- Ocena i dane techniczne Ocena i dane techniczne
https://www.avtest.pl/subwoofery/item/853-dali-sub-e-12f#sigProGalleria4e53aa42bc
Naszym zdaniem
Dali Sub E-12F to bardzo poprawna i w sumie, trzeba przyznać, naprawdę udana konstrukcja. Rozciągnięcie basu nie jest najlepsze (kończy się przy 25-26 Hz), jednak pod względem dynamiki, szybkości oraz łatwości strojenia duński subwoofer wypada ponadprzeciętnie. Jest w stanie poprawić brzmienie niejednych kolumn podłogowych, także w stereo. W ostatecznej ocenie dosłownie otarł się o rekomendację.
Podsumowanie testu - Subwoofery aktywne (2400-7700 zł)
Subwoofery wciąż mają nienajlepszą reputację u audiofilów. Przeważnie nie bierze się ich pod uwagę jako realny upgrade systemów stereo. Nasz test pokazuje, że na przestrzeni ostatnich 10 lat sporo sie w tej materii zmieniło, i to na korzyść. Potwierdziła się pewna prawidłowość: duże i bardzo duże subwoofery są generalnie lepsze do kina domowego niż do muzyki. Jeśli za główne kryterium uznać jakość odtwarzania muzyki, najwyższe noty zebrał czarny (dosłownie i w przenośni) koń naszego testu – Sumiko S.9. Jego zwartość, timing, ekspresja dynamiczna przekonają każdego niedowiarka – dobry subwoofer naprawdę potrafi poprawić system stereo. W dodatku S.9 jest niedrogi. Dosłownie po piętach depcze mu Audiovector QR Sub – nomen omen konstrukcja pod wieloma względami całkiem podobna… Ma bardzo zbliżony charakter brzmienia, ale bez tej szczypty precyzji, konturu i rytmiki, które tak wyróżniaja Sumiko. Wielkie wrażenie zrobił na mnie ultrakompaktowy GoldenEar SuperSub X. Z punktu widzenia audiofanów poszukujących subwoofera możliwie małego, a doskonale sprawującego się w kinie domowym (nie gorzej niż w muzyce) prawdopodobnie nie ma na rynku lepszej konstrukcji w tej klasie. Uzyskanie bardzo niskich zniekształceń i świetnego rozciągnięcia basu, przy tak małych rozmiarach, to nie lada wyczyn. Dużym pozytywnym zaskoczeniem okazał sie najtańszy B&W ASW610. Pod względem precyzji i szybkości zajął drugie miejsce w teście, a mając na uwadze rozciągnięcie pasma, wyposażenie, a nade wszystko ceę, jest to propozycja nie do przeoczenia przez wszystkich tych, którzy szukają niedrogiego, a bardzo dobrego subwoofera. Para B&W będzie z całą pewnością lepszym rozwiązaniem –szczególnie w stereo –niż niejeden znacznie większy (i dwukrotnie droższy) model. Honor należy oddać także konstrukcjom 12-calowym, których żywiołem jest kino domowe, choć nie tylko. Focal Sub 1000F, ELAC SUB 2070 i SVS SB-2000 to „subwoofery w krwi i kości” –schodzące dobrze poniżej 20 Hz, w dodatku oferujące naprawdę dobrą jakość. SVS jest zdecydowanie najtańszy i z tego względu zasłużył na rekomendację. ELAC to konstrukcja bezkompromisowa, niezrównana pod względem potęgi niskiego basu i możliwosci precyzyjnego strojenia.
Pozostałe subwoofery w teście grupowym