Wydrukuj tę stronę

Subwoofer GoldenEar SuperSub X

Lip 12, 2018

Ultrakompaktowy amerykański subwoofer udowadnia, że mały może więcej (niż można by sądzić).

Dystrybutor: Audiofast, www.audiofast.pl 
Cena: 6300 zł
Dostępne wykończenia: czarne (lakier na wysoki połysk)

Tekst i zdjęcia: Filip Kulpa

audioklan

 

 


GoldenEar SuperSub X - Subwoofer aktywny

TEST

Goldenear SuperSub X 1a aaa

GoldenEar to stosunkowo młoda amerykańska marka głośnikowa, za którą stoi prawdziwy weteran amerykańskiego rynku zestawów głośnikowych średniej klasy – Sandy Gross. Jego kariera w hi-fi liczy sobie już około 45 lat. We wczesnych latach 70. był współzałożycielem Polk Audio, później – marki Definitive Technology, którą stworzył wraz Donem Givogue. Obie firmy zostały wykupione przez holding DEI około 2004 roku. Zmiany te poskutkowały odejściem z firm części głównej kadry zarządzającej. Gross miał w planach emeryturę, jednak nie wytrzymał długo w swoim pierwotnym postanowieniu i wraz ze wspomnianym Donem Givague założył kolejną firmę – GoldenEar.

Produkty tej marki tylko częściowo przypominają zestawy Definitive. Nawiązania widać w konstrukcjach subwooferów oraz półaktywnych zestawów głośnikowych. Oferta tych pierwszych dzieli się na dwie serie: tańszą ForceField (3 modele) i droższą SuperSub, w której są oferowane dwie konstrukcje. SuperSub X jest tą mniejszą i tańszą.

 

Budowa

SuperSubX to najmniejsza konstrukcja w teście. Niezupełnie regularna obudowa ma zaledwie 28 cm wysokości (z uwzględnieniem stopek jest to 31,5 cm), 34 cm szerokości i 32 cm głębokości. Poszerzające się ku górze ścięcia bocznych pionowych krawędzi frontu stanowią oryginalny zabieg stylistyczny, który wywołuje złudzenie, że obudowy mają kształt ostrosłupa ściętego, o górnej podstawie nieco mniejszej od dolnej.

 

Goldenear SuperSub X 6 regulacje

Brak regulacji fazy jest dość zaskakujący. Regulacja czułości ma bardzo dobrze dobraną skalę – łatwo jest precyzyjnie ustawić poziom.

 

Zamiast tradycyjnej górnej płyty mamy metalową siatkę, spod której przeziera specyficzna membrana w kształcie bieżni stadionu. To radiator bierny, drugi taki sam znajduje się na spodzie. Boczne ścianki zajmują niemal w całości dwa identyczne głośniki o średnicy 8 cali (200 mm). Układ ten producent nazywa dual-plane inertially balanced driver array. I nie jest to bynajmniej nazwa na wyrost. O ile głośniki zamontowane po przeciwnych stronach obudowy są dość często spotykanym rozwiązaniem, to radiatory pasywne zamontowane na przeciwległych ściankach, w płaszczyźnie prostopadłej do wooferów, są rzadko stosownym posunięciem. Opisany układ zapewnia dwupłaszczyznowe równoważenie sił dążących do „przestawiania” obudowy w płaszczyznach przód-tył, góra-dół (w myśl III zasady dynamiki), a efekt ten dotyczy wszystkich subwooferów z wooferem lub wooferami montowanymi na jednej ściance. To dość poważny problem konstrukcyjny, który musi powodować rozmycie impulsów i szczególny rodzaj kompresji (przyspieszenie membrany jest mniejsze, niż być powinno). Układ zastosowany przez GoldenEar ma jeszcze jedną ważną zaletę: dzięki temu, że głośniki pokrywają większość powierzchni obudowy, efekt „grania” obudowy jest znacznie mniejszy niż zwykle. Nie dość, że nie ma on zamiaru „tańczyć” po podłodze, to w dodatku nie wykazuje także efektu „pulsowania”, będącego normalnie źródłem sporych podkolorowań. Mamy do czynienia z nie byle jaką konstrukcją.

Oba woofery wyposażono w membrany zrobione z włókien przypominających celulozę. Napędza je wzmacniacz w klasie D o nazwie handlowej ForceField, stosowany także w półaktywnych zestawach głośnikowych z serii Triton.

Pewnym zaskoczeniem jest brak regulacji czy choćby przełącznika fazy. Użytkownik otrzymuje do dyspozycji jedynie dwa pokrętła: czułości i częstotliwości odcięcia. Ta druga regulacja staje się nieaktywna, gdy skorzystamy z wyłącznika filtru dolnoprzepustowego.

 

Jakość dżwięku

Jak wszystkie subwoofery, SuperSub X był odsłuchiwany w co najmniej dwóch sesjach przedzielonych dłuższym okresem potrzebnym na wstępną konfigurację wszystkich modeli po kolei. Drugie podejście wykazało spore „niedoróbki” pierwszego setupu, ujawniając przy okazji pewne słabości, które w pierwszej turze zupełnie przyćmił efekt „wow”. Bez żadnej przesady trzeba bowiem stwierdzić, że SuperSub X to imponujący głośnik. Szczególnie w relacji do swoich gabarytów.

Producent podaje, że pasmo przenoszenia rozciąga się do niewiarygodnych 12 Hz. Oczywiście, nie są to realistyczne dane. Spadek -6 dB odnotowałem przy 21 Hz (poniżej tej wartości pojawia się „ściana"). To wprawdzie nieco gorszy wynilk niż w przypadku malucha B&W (w trybie „A"), ale jest to jedynie wycinek całej prawdy. SuperSub deklasuje bowiem nie tylko ASW610, ale także Dali, Audiovectora i Sumiko pod względem zniekształceń, które – szczególnie w najniższym basie – są imponująco małe. SuperSub X generował niemal idealnie czyste sinusy poniżej 30 Hz – wolne od typowego „brumienia" drugiej harmonicznej (domunuje trzecia). Wyniki rzędu 0,2-0,4% w zakresie 24-30 Hz mówią same za siebie (poniżej jest to kilka procent), podobnie jak znacznie poniżej 1% w średnim i wyższym basie (60-120 Hz).

Goldenear SuperSub X 1b przekroje

SuperSub X składa się niemal wyłącznie z... głośników i membran. Obudowa jest prosta, wzmocnienia – niekonieczne.

 

Wiemy już, że pomiarowo jest świetnie, ale jak SuperSub X wypada w odsłuchu?

Również i w tej materii nasz maluch zasługuje na uznanie. Zdecydowanie preferuje niski podział pasma (60 Hz) niż wysoki (90 Hz), choć to drugie ustawienie i tak zapewniało nieco bardziej satysfakcjonujące efekty niż w przypadku Focala czy Elaca. Optymalny setup wymusił także posiłkowanie się filtrem dolnoprzepustowym, dzięki którego można okiełznać wyraźne zapędy SuperSuba do „łojenia” średnim i wyższym podzakresem basu. Nie jest to więc subwoofer silący się na perfekcyjną liniowość reprodukcji dolnego pasma, jednak jego umiejętne zestrojenie pozwala uzyskać zaskakująco dobry satysfakcjonujący efekt zszycia z kolumnami wysokiej klasy – i to dużymi kolumnami o pokaźnym potencjale dynamicznym. Paradoksalnie, mimo że mały, GoldenEar potrafi więc lepiej integrować się z kolumnami dużymi niż z małymi monitorami.

Dynamika jest bardzo dobra, rzekłbym, że w pełni porównywalna z większymi konstrukcjami. W kinie domowym, w pomieszczeniach do 25 m2, SuperSub X narobi mnóstwo hałasu. Odsłuch ścieżki dźwiękowej z Gladiatora (z płyty CD) wywołał moje niemałe zdziwienie. Impulsy były zdecydowane i dość szybkie, tendencja do przeciągania czy rozmywania jest doprawdy niewielka. Satysfakcjonujący odsłuch muzyki w stereo zdecydowanie leży w zasięgu możliwości tego suba. Należy jednak – jak już wspomniałem – zadbać o dokładne zestrojenie, także przy wykorzystaniu regulacji filtra dolnoprzepustowego (nawet w instalacjach A/V).

 

Galeria

 

Naszym zdaniem

Nie znam lepiej brzmiącego, a równie dynamicznego małego subwoofera o dużej mocy. Żywiołem SuperSuba X jest bardziej kino domowe niż instalacje stereo, ale w gruncie rzeczy jest to całkiem uniwersalna, a do tego szalenie kompaktowa konstrukcja.

 

Goldenear SuperSub X 7 zzz

 

 

Podsumowanie testu - Subwoofery aktywne (2400-7700 zł)

Subwoofery wciąż mają nienajlepszą reputację u audiofilów. Przeważnie nie bierze się ich pod uwagę jako realny upgrade systemów stereo. Nasz test pokazuje, że na przestrzeni ostatnich 10 lat sporo sie w tej materii zmieniło, i to na korzyść. Potwierdziła się pewna prawidłowość: duże i bardzo duże subwoofery są generalnie lepsze do kina domowego niż do muzyki. Jeśli za główne kryterium uznać jakość odtwarzania muzyki, najwyższe noty zebrał czarny (dosłownie i w przenośni) koń naszego testu – Sumiko S.9. Jego zwartość, timing, ekspresja dynamiczna przekonają każdego niedowiarka – dobry subwoofer naprawdę potrafi poprawić system stereo. W dodatku S.9 jest niedrogi. Dosłownie po piętach depcze mu Audiovector QR Sub – nomen omen konstrukcja pod wieloma względami całkiem podobna… Ma bardzo zbliżony charakter brzmienia, ale bez tej szczypty precyzji, konturu i rytmiki, które tak wyróżniaja Sumiko. Wielkie wrażenie zrobił na mnie ultrakompaktowy GoldenEar SuperSub X. Z punktu widzenia audiofanów poszukujących subwoofera możliwie małego, a doskonale sprawującego się w kinie domowym (nie gorzej niż w muzyce) prawdopodobnie nie ma na rynku lepszej konstrukcji w tej klasie. Uzyskanie bardzo niskich zniekształceń i świetnego rozciągnięcia basu, przy tak małych rozmiarach, to nie lada wyczyn. Dużym pozytywnym zaskoczeniem okazał sie najtańszy B&W ASW610. Pod względem precyzji i szybkości zajął drugie miejsce w teście, a mając na uwadze rozciągnięcie pasma, wyposażenie, a nade wszystko ceę, jest to propozycja nie do przeoczenia przez wszystkich tych, którzy szukają niedrogiego, a bardzo dobrego subwoofera. Para B&W będzie z całą pewnością lepszym rozwiązaniem –szczególnie w stereo –niż niejeden znacznie większy (i dwukrotnie droższy) model. Honor należy oddać także konstrukcjom 12-calowym, których żywiołem jest kino domowe, choć nie tylko. Focal Sub 1000F, ELAC SUB 2070 i SVS SB-2000 to „subwoofery w krwi i kości” –schodzące dobrze poniżej 20 Hz, w dodatku oferujące naprawdę dobrą jakość. SVS jest zdecydowanie najtańszy i z tego względu zasłużył na rekomendację. ELAC to konstrukcja bezkompromisowa, niezrównana pod względem potęgi niskiego basu i możliwosci precyzyjnego strojenia.

 

Pozostałe subwoofery w teście grupowym

 

 

Oceń ten artykuł
(0 głosów)