Index
Brzmienie
HPA-21 to pod wieloma względami wzmacniacz referencyjny. Jego wyjście prądowe jest słyszalnie lepsze, choć napięciowe (pamiętajmy, że jest ono pochodną tego pierwszego) i tak jest bardzo dobre. Unikatowa konstrukcja tego urządzenia przekłada się na wybitną naturalność i gładkość brzmienia. Wisienką na tym smakowitym torcie jest porywająca dynamika.
HPA-21 nie podbarwia dźwięku w żaden sposób, jedynie w znakomicie wzmacnia to, co dostaje na wejściu. Wiąże się z tym kilka następstw, m.in. wysoka podatność na jakiekolwiek zmiany w systemie, nadspodziewanie wyraźnie słychać różnice pomiędzy przetwornikami c/a, interkonektami czy kablami słuchawkowymi. Doskonale słychać, że Xonar Essence III to bardzo gładko i przestrzennie grający sprzęt, a gdy wymienimy go na flagowy model NuForce’a – DAC-9 – dodamy barwie ciepła i uwydatnimy te najniższe częstotliwości. Zatem trzeba uważnie dobierać do HPA-21 resztę „towarzystwa”, w kierunku jak najdalej idącej synergii z konkretnymi słuchawkami. Każda para „nauszników”, którą do niego podłączyłem, spisała się wybitnie, bez wyjątku. W wyrafinowany sposób został mi pokazany ich prawdziwy charakter; barwa, tonalność, szczegółowość czy gabaryty przestrzeni, którą kreują, przy czym nieraz HPA-21 bardzo pozytywnie zaskakuje.
Wykorzystane w teście Sennheisery HD 800 oraz Audeze LCD-2 są niczym ogień i woda pod względem dźwięku, umiejscowienie ich na dwóch krańcach słuchawkowej skali nie jest nadużyciem. Za to ich wspólną cechą w parze z HPA-21 jest świetne, referencyjne brzmienie.
Flagowiec Sennheisera brzmi lekko, bardzo przestrzennie a także detalicznie, jest „szkłem powiększającym” dla sprzętu i muzyki, często pokazuje brutalną prawdę. Gdy nieumiejętnie dobierze się do niego resztę toru, potrafi pokazać się z nieodpowiedniej strony, grając przesadnie uszczuplonym basem w porównaniu z konkurentami z podobnej półki cenowej. Jednakże pomiędzy „hadeosiemsetkami” a HPA-21 zachodzi zjawisko na tyle dużej synergii, że nie spotkałem jeszcze wzmacniacza, który by się z nimi równie dobrze sprawował. Produkt Bakoona nie tylko uwypukla największe zalety HD 800, ale maskuje też ich wady. Znakomicie dociąża ich najniższe rejestry, przydaje przekazowi niespotykanej gładkości, te przyjmą każdą jej ilość, odrzucając tym samym wyjątkowo skutecznie zarzut brzmienia przesadnie analitycznego i sterylnego. Przestrzeń kreowana przed słuchaczem jest imponująca – tak jak była. Podobnie – rozdzielczość, szczegółowość i dynamika, która jest porywająca. Próżno szukać równie dobrego ataku i selektywności brzmienia u konkurencji, HPA-21 to jedyny znany mi wzmacniacz, który wyczynia takie cuda z „hadeosiemsetkami”, ale broń boże nie odziera ich z tego, co w nich najlepsze.
Audeze LCD-2 brzmią bardzo gęsto, kreują znacznie mniejszą przestrzeń niż HD 800. Mają dużo więcej basu, odrobinę przygaszone wysokie tony i wyjątkowo pełny środek pasma. Całościowo reprezentują inną szkołę grania: intymną i bogatą w barwę. Stąd najlepszym towarzystwem dla nich jest tor przekładający detaliczność i szybkość ponad całą resztę. Produkt Bakoona nie wyrządza najmniejszej krzywdy planarnym LCD-2 – wręcz przeciwnie: w imponujący sposób wydobywa z tych słuchawek ich pełny potencjał. Basu nie dociąża, ale przydaje mu impetu i zwartości, subtelnie wygładza środek odtwarzanego pasma, uwydatnia górne rejestry oraz poprawia rozdzielczość przekazu. Tym samym jest dla nich kompanem wręcz idealnym. Kolejne pary „nauszników” tylko potwierdziły, że HPA-21 potrafi znakomicie maskować ich brzmieniowe wady i niedostatki, podkreślając zalety. Słuchawki o ciemnej barwie nagle przestaną brzmieć za ciemno, a te o jasnej – za jasno. Produkt Bakoona oferuje neutralność przekazu połączoną z gładkością, szczegółowością i dynamiką. Jest to klucz do uniwersalności, a zatem – do sukcesu.