PORTAL MIESIĘCZNIKA AUDIO-VIDEO

Wzmacniacz Atoll IN80 se

Lis 27, 2014

Index

Brzmienie

IN80 se dostarczył zdecydowanie najwięcej wrażeń w skali makro. Jest to wzmacniacz, którego rozpiętość dynamiczna i szybkość zdecydowanie dystansują wszystkich rywali. Okazał się być przy tym całkiem przyjazny w barwie nie generując zniekształceń i nie powodując uczucia dyskomfortu. Dzięki temu można go było słuchać zdecydowanie najgłośniej ze wszystkich modeli, a mimo to komfort słuchania pozostawał dobry. Nawet długie sesje odsłuchowe nie męczyły. Czasem trudno było się oderwać, szczególnie na rocku, bo – jak łatwo się domyślić – to najlepszy „piecyk” do rocka oraz do innych „szybkich” gatunków muzycznych.

Bas nie jest tak zróżnicowany jak w Baltlabie, ale jeśli porównać jego barwę z basem z pozostałych wzmacniaczy, to nadal będzie w czołówce. Pod względem szybkości, konturowości na pewno wygrywa stawkę, choć w skali bezwzględnej nadal nie byłby to jeszcze wzór. Zresztą, w tej klasie cenowej to raczej mało prawdopodobne. Droższe wzmacniacze są po to, by były lepsze. Sam Atoll ma ich zresztą w ofercie niemało.

atoll-in80-gniazda

Mimo wielkiej werwy, witalności i soczystości, okazało się, że Atoll brzmi lepiej odtwarzając pliki PCM niż DSD, ponieważ czerpał z „peceemu” wszystko to, co najlepsze – precyzję i szybkość. Natomiast na DSD pokazywał, że ten format ma pewne niedociągnięcia w postaci nie do końca ostrej lokalizacji wokali czy ogólnego zmiękczenia. Nie jestem fanem DSD i Atoll pomógł mi pozostać w tym przekonaniu.

Scena dźwiękowa była realistyczna. Wokale umiejscowione lekko za linią kolumn, z ostrym zaznaczeniem na środku, jeśli właśnie tam je nagrano. Łatwo można było wskazać palcem, co gdzie jest. Rozmiary sceny były wyraźnie mniejsze niż w Baltlabie i pod tym względem bardziej porównywalne np. z NAD-em.


Oceń ten artykuł
(9 głosów)

Skomentuj

Upewnij się, że pola oznaczone wymagane gwiazdką (*) zostały wypełnione. Kod HTML nie jest dozwolony.

Kontakt z redakcją